Tak w ramach rekompensaty :) ... Rozdział 18+
- Hej Riker, masz chwilkę? - zapytała Emma jednocześnie uchylając drzwi od pokoju basisty. Blondyn, który wciąż siedział na parapecie z gitarą, spojrzał na nią, a potem odłożył instrument na stojak. Założył nogę na nogę.- Pewnie. Co się stało, młoda? - zaśmiał się i poklepał wolne miejsce obok siebie, dając jej znak, aby usiadła. Dziewczyna oparła się o ścianę koło okna, przyciągnęła nogi do siebie i położyła brodę na kolanach. - Ojoj, to chyba jakaś grubsza sprawa. - powiedział, siadając podobnie jak ona. - Co cię trapi? Wiedz, że możesz mi powiedzieć naprawdę wszystko... - Nie dokończył, ponieważ Emma wyciągnęła z kieszeni złożony list od Gavina. Podała go chłopakowi, a ten od razu zaczął go czytać.
- Riker, potrzebuję twojej pomocy. - jęknęła dziewczyna i wbiła wzrok w blondyna, który miał zmarszczone brwi i oczy wielkie jak guziki. Gdy skończył, zaczął analizować to, co napisał Gavin.
- Kiedy była ta wymiana? - zapytał, zagłębiając się w jego treści.
- Ojej... Niecałe pięć lat temu. Ja miałam trzynaście lat, a on siedemnaście.
- Ile trwała ta wymiana?
- Pojechałam do Anglii na dwa tygodnie. Istotnym faktem jest to, że mieszkałam u niego w domu przez ten czas. - Riker na te słowa rozdziawił usta ze zdziwienia, a list bezwładnie spadł na parapet, na którym siedzieli. - No co? Szkoły nie było stać na rezerwacje pokoi w hotelu dla prawie czterdziestu osób na dwa tygodnie. Przydzielono nam domy Anglików i akurat mi trafił się Gavin, który mieszkał ze swoimi dwiema siostrami w domu wielkim jak cholera. Na moje szczęście nie musiałam spać z nim w jednym łóżku. - zaśmiała się. - Ale zawsze rano przynosił mi śniadanie do sypialni, co było naprawdę miłym gestem z jego strony.
- Jak chcesz mogę wytresować Rossa tak, aby też przynosił ci posiłki do łóżka, zanosił cię do łazienki wieczorem... Masował ci stopy i tego typu sprawy. - Posłał jej rozbawione spojrzenie.
- Byłoby miło. - zachichotała. - Ale wróćmy do tego listu. Co ja mam zrobić? Gavin mnie kocha...
- I pocałowaliście się. - dodał zamyślony.
- Dokładnie. Na dodatek przyznam ci, że podobał mi się on.
- Kto? Gavin? - pisnął blondyn.
- Nie jełopie! - Uderzyła go w kolano. - Pocałunek.
- Słuchaj, według mnie nie powinnaś mówić tego Rossowi. Taki pocałunek nic nie znaczył. Staraj się o nim nie myśleć i po prostu żyć dalej.
- Muszę czymś innym zająć moje myśli. - westchnęła i oparła głowę o szybę.
- Jak chcesz mogę ciebie pocałować i wtedy nie będziesz myślała o Gavinie, tylko o mnie. - zaśmiał się, a Emma pokiwała głową z bezsilności.
- Póki co mam dosyć całowania innych chłopaków niż Ross. - powiedziała i sięgnęła po list, leżący w ich nogach. - Mógłbyś to gdzieś schować albo najlepiej spalić, a popiół z tego gdzieś wysypać?
- Nie chcesz tego zachować? - zadziwił się starszy. Dziewczyna pokiwała energicznie głową. - Jak chcesz. - odparł i już chciał wstawać, ale Emma chwyciła go za nadgarstek i pociągnęła z powrotem na miejsce.
- Gdyby Ross dowiedział się o tym pocałunku i Gavinie, jak myślisz, jakby zareagował? - zapytała, zakładając sobie kosmyk włosów za ucho. Riker chwilę błądził wzrokiem po swoim pokoju, ale potem spojrzał w oczy dziewczynie.
- Pewnie dotknęłoby go to, bo kocha ciebie ponad życie, ale przeszłoby mu najpóźniej po tygodniu. Wiesz, on nie potrafi się na ciebie długo gniewać. - Uniósł kilkakrotnie brwi i dostał w przedramię od blondynki. - Dowodem na to jest fakt, że ma multum twoich zdjęć nie tylko w telefonie i przegląda je gdy tylko nie ma ciebie przy nim. - wyszeptał i z powrotem sięgnął po gitarę. Ponownie zaczął grać akordy i zerkał do notesu na tekst autorstwa jego młodszej siostry. Emma przyglądała się temu przez chwilę, a potem wstała i ruszyła ku drzwiom od pokoju. Miała niezły mętlik w głowie i nie miała pomysłu jak go rozwiązać.
- Hej Emma! - krzyknął nagle Riker zrywając się z miejsca. - Może na poprawę twojego humoru zrobię ci deser lodowy? Rydel kupiła ostatnio kilka pudełek lodów. Co ty na to?
- Mi pasuje. - Zaśmiała się, a Riker chwycił ją za nadgarstek i zaprowadził na parter do kuchni. Dziewczyna wyciągnęła z szafki dwa półmiski, a blondyn trzy pudełka lodów z zamrażarki.
- Jakie wolisz czekoladowo-waniliowe, pistacjowe, czy owoce leśne? - Spytał przeglądając wieczka od opakowań.
- Zmieszaj czekoladowo-waniliowe z pistacjowymi. Zaszalejmy! - Krzyknęła roześmiana, wyciągając łyżeczki deserowe z szuflady na sztućce.
- Już się robi, skarbie. - Odkrzyknął, a Emma nie ukrywała swojego rozbawienia.
- Skarbie? Naprawdę?
- Aj, no tak. Przepraszam. Tylko Ross może tak do ciebie mówić... - Podniósł ręce do góry w geście obrony. - Ross i Gavin oczywiście. - Wytknął jej język, jak mały chłopczyk i rzucił się biegiem, bo Emma zaczęła go gonić z łyżeczką do formowania i nakładania gałek lodów.
- Riker to był cios poniżej pasa! - Wydarła się i skoczyła mu na plecy. Chwyciła go rękoma za szyję, a nogi oplotła wokół jego bioder. Chłopak zachwiał się z powodu tak gwałtownego ataku ze strony siedemnastolatki i prawie runąłby na ziemię, gdyby nie nagłe otwarcie drzwi wejściowych, w których stanęli Ellington, Ross, Rydel i Rocky, który wrócił z randki z Alexą.
- Widzę, że tutaj zabawa się rozkręca. - Zaśmiał się perkusista i chwycił Emmę w talii. Ta była zmuszona do puszczenia Rikera. Brunet przerzucił ją sobie jak lalkę przez ramię.
- Ross! Pomocy! Ross! - Darła się, kiedy Ellington kierował się na patio. Oczywiste było, że chce wrzucić blondynkę do wody.
- Teraz to "Ross pomocy", tak? - zaśmiał się, opierając o framugę od otwartych drzwi na taras. - Dawaj Ellington! Wrzuć ją do tej wody! Masz moje pozwolenie! - krzyknął zakładając ręce na klatce piersiowej.
- ROSS! - wybuchła oburzona Emma - Dzisiaj śpisz na podłodze w twoim pokoju, a ja będę spała nago w twoim łóżku. Nawet nie waż się mnie dotykać!
- Co? - pisnął blondyn odrywając plecy od framugi. W tej samej chwili dziewczyna znalazła się w chlorowanej wodzie. - Jak mogłeś ją wrzucić patafianie?! - krzyknął do bruneta, który trząsł się ze śmiechu.
- Ej, przecież mi pozwoliłeś! - Podniósł ręce do góry. - Leć do niej. Może jest jeszcze szansa na małe macanko w nocy! - Zaśmiał się, a ten ściągnął w biegu swoją koszulę i wskoczył na główkę do basenu. Chwycił Emmę w pasie i wypłynął z nią na powierzchnię.
- Nawet mnie nie dotykaj, zdrajco! - krzyknęła roześmiana, ale on jej nie posłuchał. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie i wpił się w jej usta. Ona przechyliła głowę do tyłu, a swoje ręce przeniosła za kark blondyna. Poczuła te magiczne motyle w jej brzuchu, kiedy Ross delikatnie pieścił jej język swoim. Zamruczała z zadowolenia i otworzyła oczy, kiedy się od niej odsunął.
- Umm... Ross? - jęknęła, przejechawszy palcami po jego włosach. - Nie zmoczyłeś ich przed wskokiem do chlorowanej wody, prawda? - Rossowi mina zrzedła i wybałuszył oczy. - Czyli nie. - zaśmiała się.
- Są bardzo zielone? - spytał, zaciskając palce na koszuli dziewczyny.
- W sumie... Nieee... Dobra, tak. Bardzo. - odpowiedziała zawahanie i w tym samym momencie Ross rzucił się ku krawędzi basenu i w trymiga z niego wyskoczył.
- Rydel powiedz, że twój szampon do włosów rozjaśnionych się jeszcze nie skończył! - Chwycił siostrę za ramiona, a z jej twarzy wciąż nie schodził uśmiech.
- Co jak co Ross, ale w zielonym ci do twarzy. - Dogryzł mu Rocky, który szturchnął łokciem Rikera.
- Chodź Emma. Pójdziemy dokończyć nasz deser i pozwolimy Rossowi ogarnąć swoje kłaki. - Starszy podszedł do krawędzi i wyciągnął ku siedemnastolatce rękę. Ona go chwyciła i już po chwili stała na kafelkach tarasowych.
- Jaki deser robicie? - Zaciekawił się Ellington wraz z Rockym. - My też chcielibyśmy go zjeść.
- Deser lodowy z bitą śmietaną. - Emma posłała im szeroki uśmiech. - Rydel, nie mieliście jechać na miejski basen? - zwróciła się do siedzącej na fotelu wiklinowym blondynki.
- Mieliśmy, ale po drodze spotkaliśmy Rocky'iego i jakoś tak nam się odechciało. - Zaśmiała się. - Ross, idź do mojej łazienki i w szafce nad wanną powinien być ten szampon. Zaraz przyjdę i pomogę ci zmyć tę zieleń. - Popchnęła brata w stronę salonu, a sama poszła do komórki i przyniosła z niej ręcznik dla Emmy. Skierowała się po schodach na piętro i zwolniła tempo przy drzwiach od pokoju Rikera. Były one uchylone. Dwudziestolatka weszła powoli do środka i zobaczyła Rossa, który stał przy oknie z kartką w ręku. Poczuła, że żołądek podchodzi jej do gardła. Osiemnastolatek usłyszał skrzypnięcie podłogi i odwrócił się w stronę siostry.
- Co czytasz? - spytała, podchodząc bliżej niego.
- Najwyraźniej tekst nowej piosenki. - odpowiedział zadowolony. Rydel odetchnęła ponownie z ulgą. Myślała, że jej brat dorwał się do listu Gavina. Na szczęście tak się nie stało. Chwyciła chłopaka za rękę i wyciągnęła z pokoju basisty. - Ta nowa piosenka fajnie się zapowiada.
- Wiem. Pomagałam w jej tworzeniu. - Zaśmiała się. - A teraz wskakuj tutaj i nachyl się nad wanną. Mam nadzieję, że tego szamponu starczy na te twoje kłaki. - Osiemnastolatek posłusznie wykonał polecenie siostry. Uklęknął przed wanną, oparł się o nią klatką piersiową tak, że jego głowa była w wannie.
- Wisisz mi osiem dolców za ten szampon. - ostrzegła go i włączyła wodę. Chłopak tylko się zaśmiał.
- To musi być słodka zemsta, skoro pozwolił cię wrzucić do basenu z zimną wodą. - Rydel zaprowadziła Emmę do swojego pokoju i razem usiadły na jej łóżku. Chwilę dyskutowały o nowej piosence, nadchodzącej imprezie Disneya oraz wywiadach, które odbędą się jakoś w tygodniu.
- Oj tak, bardzo słodka. - Siedemnastolatka zatarła ręce i zaśmiała się po chwili. - Dobra, ja lecę się umyć. - Przytuliła przyjaciółkę i już chciała wychodzić z jej pokoju, ale ta ją zatrzymała.
- Weź prysznic w mojej łazience. - Rzuciła w nią ręcznikiem. - Użyj tego truskawkowo-malinowego żelu pod prysznic. To jeszcze bardziej rozzłości Rossa, że nie może ciebie dotykać. - Uśmiechnęła się szyderczo i siedemnastolatka zniknęła za drzwiami. Tak jak doradziła jej Rydel, użyła tego owocowego żelu pod prysznic i okryta tylko szlafrokiem w kolorze pudrowego różu, ze swoimi ubraniami w ręku poszła do pokoju Rossa. Blondyn stał przy komodzie i najwyraźniej wybierał bokserki do spania. Na podłodze koło łóżka leżała poduszka, koc i Luna.
- Brałaś prysznic u Rydel? - spytał, zamknąwszy szufladę. Odwrócił się do niej i zlustrował ją powoli od głowy aż po stopy. Emma poczuła przyjemne mrowienie w podbrzuszu, spowodowane przeszywającym ją wzrokiem Rossa.
- Skąd wiesz, że u niej? - Odwróciła się do niego plecami i skierowała się w stronę krzesła, by na nim położyć swoje ubrania.
- Szlafrok cię zdradził. - zaśmiał się i podszedł do niej. Chwycił ją w biodrach i kciukiem delikatnie gładził pasek od mięciutkiego szlafroku. - Nie zrobisz mi tego, prawda? - Spojrzał na nią swoimi piwnymi oczami. W sekundę podjęła decyzję. Jednym ruchem przyciągnęła go do siebie i bez chwili zawahania przycisnęła jego usta do swoich. Zaczęła całować go z taką pasją, że sama była zaskoczona swoją namiętnością. Odwzajemnił jej pocałunek równie silnie i emocjonalnie. Czuła, że jest tak samo podniecony jak ona. Przygryzła jego dolną wargę. Przycisnął ją do siebie i zamruczał jej do ucha. Po kręgosłupie przeszły jej ciarki. Odsunęła go energicznie od siebie i spojrzała mu w oczy, w których nieprzenikniona już czerń pulsowała pożądaniem. Z powagą świdrował ją spojrzeniem, które ukazywało jego podniecenie. Chwycił palcami pasek od szlafroka i delikatnie go pociągnął, rozwiązując go. Przywarł ustami do niej i powolnymi ruchami ściągał materiał z jej ramion. Po chwili stała przed nim kompletnie naga. Jednym ruchem zdjął przez głowę swoją koszulę, którą rzucił gdzieś w kąt. Szybko pozbył się swoich spodni, i bokserek, które wylądowały tam gdzie koszula. Emma ledwo zdążyła objąć wzrokiem jego niezwykle męskie, nagie ciało, gdy stanął tuż przy niej i ponownie zaczął namiętnie całować jej usta. Jego wargi wpijały się w jej, podczas gdy dłońmi pożądliwie i zachłannie dotykał jej ciała. Przyległa do niego całą sobą. Czuła się przy nim krucha i uległa. Pragnęła go tak bardzo, że wszystko inne było mi już całkowicie obojętne, chciała tylko, żeby wziął ją tu i teraz. Popchnęła go i całym swoim ciężarem zmusiła do położenia się na łóżku. Leżeli przy sobie i zachłannie pieścili się wzajemnie. Emma miała ochotę zacząć prosić go, żeby w końcu to zrobił, ale nie musiała długo czekać. Ross nagle podniósł się na rękach i sięgnął do szafki nocnej po opakowanie prezerwatyw. Wyjął jedną foliową paczuszkę, a resztę szybko wrzucił z powrotem do środka szuflady. Rozerwał opakowanie zębami, wywołując tym jeszcze większe podniecenie siedemnastolatki. Z jej ust wydał się cichy jęk. Ross pogłaskał ją jedną dłonią po włosach.
- Już skarbie. - szepnął i musnął ją w usta. Odsunął się jeszcze dalej od niej. Ona zamknęła oczy i po chwili poczuła, jak materac ponownie się ugina pod ciężarem blondyna. Złapał ją za uda, rozchylił, położył się między nimi, wcześniej umieszczając swoje ręce po obu stronach jej głowy. Naparł na nią całym swoim ciężarem, przyciskając mocno do siebie i zaczął ją kochać szybko i namiętnie. Jego ruchy na początku były powolne, a potem szybkie, rytmiczne. Czuła na przemian jego pocałunki i ciężki, gorący oddech na swojej szyi, uchu, ustach, ramionach. Przyciskała go z całych sił do siebie, chciała żeby był jak najbliżej, poczuć jego ciepło, bliskość, namiętność. Całowała każdy kawałek ciała, jaki tylko miała w zasięgu ust i patrzyła w jego czarne, płonące z pożądania oczy. Nie odrywając wzroku od jej twarzy, splótł swoje dłonie z jej i silnie przygwoździł jej ręce do materaca. Doszedł w tej pozycji wciąż patrząc jej w oczy.
Leżeli obok siebie na plecach spoceni, wyczerpani,
zaspokojeni sobą. Seks z Rossem był o wiele bardziej intensywny i namiętny od
tego, który dotychczas znała siedemnastolatka. Spojrzała na niego z ukosa. Posłał jej delikatny, niewinny uśmieszek i pocałował w czoło. Ona wtuliła się w jego pierś, a on objął ją ramieniem.
- Kocham cię jak wariat. - szepnął, wciąż jeszcze ciężko oddychając. Dziewczyna cicho westchnęła i ucałowała go w klatkę piersiową. Nie miała siły nawet się podnieść i wycałować za to, co powiedział. Jedynie mocniej go ścisnęła i dopiero po kilku minutach szepnęła:
- Ja też ciebie kocham.
Już od ósmej rano w domu Lynchów panował istny harmider. Wszyscy gdzieś biegali, w pośpiechu coś jedli, przebierali się... Wszyscy oprócz Emmy, która leniwie schodziła ze schodów.
- Dzień dobry, rodzinko. - przywitała się, gdy przekroczyła próg kuchni. Zastała w niej Rydel i Rossa. Jej chłopak stał przy kuchence w samych bokserkach, a jego siostra była już ubrana, umalowana i uczesana.
- Dzień doberek, kochana. - zaświergotała rozpromieniona dwudziestolatka, odwracając się do niej. Podeszła bliżej i mocno ją przytuliła. - Ross się już chwalił chłopakom. - szepnęła, śmiejąc się. - Jeszcze kilka takich akcji i zapomnisz o Sam Wiesz Kim. - Puściła ją i wróciła do blatu kuchennego.
- Jak się spało, słońce? - Ross objął ją od tyłu i oparł brodę na jej głowie. Po plecach dziewczyny przeszły przyjemne ciarki.
- Dobrze. - odpowiedziała, ściskając palcami wielkie, męskie dłonie Rossa, które obejmowały ją w pasie. Nagle obrócił ją twarzą ku sobie.
- Coś cię boli? Zrobiłem ci wczoraj jakąś krzywdę? - Musnął opuszkami palców jej policzek.
- Ross, to nie był mój pierwszy raz. - zaśmiała się, widząc zatroskaną minę chłopaka.
- Wiem, że nie był, ale wczoraj jakoś miałem dziwnie dużo siły. Bałem się później, że może ciebie to bolało. Nie odzywałaś się do mnie... - Posmutniał, a blond grzywka opadła mu na czoło, lekko zakrywając jego ciemne oczy.
- Byłam po prostu zmęczona. - Uniosła jego głowę za podbródek. - Wczoraj było cudownie. - szepnęła i wtuliła się w niego. Nagle do kuchni wleciała reszta familii krzycząc i śmiejąc się. Gdy zobaczyli przytulonych do siebie Rossa i Emmę na ich twarzach zagościły dziwne uśmiechy, których nastolatka jeszcze nigdy wcześniej nie widziała. Ross natomiast wiedział co się święci.
- Ohhh Ross... Ohh... - jęknął nagle Rocky, a reszta wybuchła głośnym śmiechem. - Ohh... Ah... Ludzie, wczoraj się spać nie dało! - krzyknął rozżalony dziewiętnastolatek i padł na krzesło przy wysepce kuchennej.
- Ja tam wczoraj nic nie słyszałem. - zaśmiał się Ryland. - I to chyba dobrze.
- No jak się wraca o trzeciej nad ranem to się nie dziwię. - powiedział Riker z poważnym wyrazem twarzy. - Młody, jeżeli jeszcze raz tak późno wrócisz do domu, powiem to rodzicom i już nie będzie tak fajnie. Kumasz? - Nastolatek pokiwał energicznie głową.
- To rodzice o tym nie wiedzą? - zdziwiła się Rydel. - Riker! Mówiłeś, że im o tym powiedziałeś! - oburzyła się i założyła ręce na klatce piersiowej.
- Nie chcę być takim kablem jakim ty zawsze byłaś, siostra. - zaśmiał się i podszedł do niej, by ją objąć. - Kiedy w wieku szesnastu lat wracałem do domu nad ranem, ty zawsze biegłaś do mamy i jej skarżyłaś na mnie.
- Po to ma się swój dom, żeby w nim spać, a nie się szlajać po mieście i nie wiadomo co robić! - krzyknęła już poirytowana.
- Rydel uciszysz się, jeżeli ci powiem, że byłem u koleżanki? - spytał Ryland dość obojętnie i w tym momencie dwudziestolatka upuściła talerz, który trzymała w ręce, Rocky'iemu wypadł widelec, którym wyjadał kawałki ananasa z półmiska, Riker rozdziawił usta ze zdziwienia, a Ross i Emma znieruchomieli.
- Że gdzie byłeś? - zapytał zaskoczony Rocky. Wpatrywał się w młodszego o trzy lata brata, jak w malowany obraz.
- Byłem u Savanny. Jest starsza ode mnie o pół roku żeby nie było i poznaliśmy się jakiś tydzień temu w Starbucksie w centrum handlowym. - odpowiedział i posłał swojej siostrze szeroki uśmiech.
- Masz jej numer telefonu? - Blondynka podeszła do niego z założonymi rękoma na biodrach.
- Oczywiście, że mam. - powiedział z dumą. Rocky z Rikerem i Rossem cicho się zaśmiali. - Co? - zdziwił się Ryland.
- Zaczynają się kłopoty... - zanucił Rocky i wrócił do wyjadania ananasa.
- Żadne kłopoty. - skarciła ich dwudziestolatka. - Daj mi jej numer, albo zaproś ją jutro na ognisko do nas.
- Jutro robimy ognisko?! - krzyknął zadowolony Ross, cały czas nie wypuszczając Emmy ze swoich objęć. Dziewczyna stała tak przytulona do jego nagiej klatki piersiowej i wdychała zapach jego jakże mocnych perfum.
- W sumie to dobry pomysł. - odezwał się Rocky. - Zaprosimy jeszcze Alexę. Ellington pewnie z chęcią wpadnie...
- Raczej wątpię. - przerwała mu Rydel. - Powiedział mi wczoraj wieczorem, że dzisiaj i jutro opiekuje się z mamą swoim chorym dziadkiem. - powiedziała wyraźnie smutna. Emma od razu odskoczyła od zaskoczonego tym ruchem Rossa i przytuliła przyjaciółkę.
- Dells, spokojnie. Uśmiechnij się. - Spojrzała na blondynkę. - Wiesz, że... - Nie dokończyła, ponieważ przerwał jej dzwonek do drzwi. Przeleciała wzrokiem po wszystkich i jakoś nikt nie wykazywał większych chęci, żeby wyjść z kuchni i zobaczyć, kto przyszedł. Siedemnastolatka zaśmiała się i ruszyła ku drzwiom wejściowym. Przekręciła zamek i je otworzyła.
- Sebastian?! - pisnęła zaskoczona. - Co ty tutaj robisz?! - krzyknęła uśmiechnięta.
- To już nie mogę od tak przylecieć do mojej siostry, która mieszka w Stanach? - zaśmiał się i szybko przekroczył próg drzwi. Chwycił nastolatkę w pasie i obrócił się wokół własnej osi. - Jeszcze kogoś ze sobą przywiozłem. - szepnął jej do ucha, gdy nagle wbiegła rodzina Lynch. Wyglądali na bardzo zdziwionych przyjazdem Sebastiana, ale zaraz serdecznie go powitali, gdy Riker zabrał jego walizki z przedsionku do salonu, jego mina spoważniała. Przez próg ich drzwi przeszedł Adam.
- To o nim wspominałeś? - zapytała szeptem Emma. Sebastian pokiwał głową, przymykając jedno oko. Ten gest oznaczał, że prawie o to chodziło.
- Przepraszam, że tak bez zapowiedzi Riker, ale przywiozłem tobie kogoś... - powiedział i odwrócił się w stronę drzwi. Starszy blondyn wykonał kilka kroków w jego stronę, gdy nagle przystanął. Zobaczył te piękne, długie brązowe włosy, te czekoladowe oczy, który patrzyły na niego błagalnie, jakby chciały wykrzyczeć "Przepraszam!', te zaróżowione, piękne usta... Powolnie szła w jego stronę, prowadzona za rękę przez Adama. Na jej twarzy gościł delikatny uśmiech.
- Magda? - Ku swojemu zaskoczeniu zapytał, zamiast po prostu powiedzieć jej imię. Nie wierzył, że stoi ona teraz przed nim, że przyleciała taki kawał dla niego. Że teraz może ją przytulić, pocałować... Zamiast do niej podejść, stał jak słup soli i patrzył na nią z poważnym wyrazem twarzy.
- Cześć, Riker. - szepnęła i chwyciła go za dłoń, splatając ich palce razem.
- Jak się spało, słońce? - Ross objął ją od tyłu i oparł brodę na jej głowie. Po plecach dziewczyny przeszły przyjemne ciarki.
- Dobrze. - odpowiedziała, ściskając palcami wielkie, męskie dłonie Rossa, które obejmowały ją w pasie. Nagle obrócił ją twarzą ku sobie.
- Coś cię boli? Zrobiłem ci wczoraj jakąś krzywdę? - Musnął opuszkami palców jej policzek.
- Ross, to nie był mój pierwszy raz. - zaśmiała się, widząc zatroskaną minę chłopaka.
- Wiem, że nie był, ale wczoraj jakoś miałem dziwnie dużo siły. Bałem się później, że może ciebie to bolało. Nie odzywałaś się do mnie... - Posmutniał, a blond grzywka opadła mu na czoło, lekko zakrywając jego ciemne oczy.
- Byłam po prostu zmęczona. - Uniosła jego głowę za podbródek. - Wczoraj było cudownie. - szepnęła i wtuliła się w niego. Nagle do kuchni wleciała reszta familii krzycząc i śmiejąc się. Gdy zobaczyli przytulonych do siebie Rossa i Emmę na ich twarzach zagościły dziwne uśmiechy, których nastolatka jeszcze nigdy wcześniej nie widziała. Ross natomiast wiedział co się święci.
- Ohhh Ross... Ohh... - jęknął nagle Rocky, a reszta wybuchła głośnym śmiechem. - Ohh... Ah... Ludzie, wczoraj się spać nie dało! - krzyknął rozżalony dziewiętnastolatek i padł na krzesło przy wysepce kuchennej.
- Ja tam wczoraj nic nie słyszałem. - zaśmiał się Ryland. - I to chyba dobrze.
- No jak się wraca o trzeciej nad ranem to się nie dziwię. - powiedział Riker z poważnym wyrazem twarzy. - Młody, jeżeli jeszcze raz tak późno wrócisz do domu, powiem to rodzicom i już nie będzie tak fajnie. Kumasz? - Nastolatek pokiwał energicznie głową.
- To rodzice o tym nie wiedzą? - zdziwiła się Rydel. - Riker! Mówiłeś, że im o tym powiedziałeś! - oburzyła się i założyła ręce na klatce piersiowej.
- Nie chcę być takim kablem jakim ty zawsze byłaś, siostra. - zaśmiał się i podszedł do niej, by ją objąć. - Kiedy w wieku szesnastu lat wracałem do domu nad ranem, ty zawsze biegłaś do mamy i jej skarżyłaś na mnie.
- Po to ma się swój dom, żeby w nim spać, a nie się szlajać po mieście i nie wiadomo co robić! - krzyknęła już poirytowana.
- Rydel uciszysz się, jeżeli ci powiem, że byłem u koleżanki? - spytał Ryland dość obojętnie i w tym momencie dwudziestolatka upuściła talerz, który trzymała w ręce, Rocky'iemu wypadł widelec, którym wyjadał kawałki ananasa z półmiska, Riker rozdziawił usta ze zdziwienia, a Ross i Emma znieruchomieli.
- Że gdzie byłeś? - zapytał zaskoczony Rocky. Wpatrywał się w młodszego o trzy lata brata, jak w malowany obraz.
- Byłem u Savanny. Jest starsza ode mnie o pół roku żeby nie było i poznaliśmy się jakiś tydzień temu w Starbucksie w centrum handlowym. - odpowiedział i posłał swojej siostrze szeroki uśmiech.
- Masz jej numer telefonu? - Blondynka podeszła do niego z założonymi rękoma na biodrach.
- Oczywiście, że mam. - powiedział z dumą. Rocky z Rikerem i Rossem cicho się zaśmiali. - Co? - zdziwił się Ryland.
- Zaczynają się kłopoty... - zanucił Rocky i wrócił do wyjadania ananasa.
- Żadne kłopoty. - skarciła ich dwudziestolatka. - Daj mi jej numer, albo zaproś ją jutro na ognisko do nas.
- Jutro robimy ognisko?! - krzyknął zadowolony Ross, cały czas nie wypuszczając Emmy ze swoich objęć. Dziewczyna stała tak przytulona do jego nagiej klatki piersiowej i wdychała zapach jego jakże mocnych perfum.
- W sumie to dobry pomysł. - odezwał się Rocky. - Zaprosimy jeszcze Alexę. Ellington pewnie z chęcią wpadnie...
- Raczej wątpię. - przerwała mu Rydel. - Powiedział mi wczoraj wieczorem, że dzisiaj i jutro opiekuje się z mamą swoim chorym dziadkiem. - powiedziała wyraźnie smutna. Emma od razu odskoczyła od zaskoczonego tym ruchem Rossa i przytuliła przyjaciółkę.
- Dells, spokojnie. Uśmiechnij się. - Spojrzała na blondynkę. - Wiesz, że... - Nie dokończyła, ponieważ przerwał jej dzwonek do drzwi. Przeleciała wzrokiem po wszystkich i jakoś nikt nie wykazywał większych chęci, żeby wyjść z kuchni i zobaczyć, kto przyszedł. Siedemnastolatka zaśmiała się i ruszyła ku drzwiom wejściowym. Przekręciła zamek i je otworzyła.
- Sebastian?! - pisnęła zaskoczona. - Co ty tutaj robisz?! - krzyknęła uśmiechnięta.
- To już nie mogę od tak przylecieć do mojej siostry, która mieszka w Stanach? - zaśmiał się i szybko przekroczył próg drzwi. Chwycił nastolatkę w pasie i obrócił się wokół własnej osi. - Jeszcze kogoś ze sobą przywiozłem. - szepnął jej do ucha, gdy nagle wbiegła rodzina Lynch. Wyglądali na bardzo zdziwionych przyjazdem Sebastiana, ale zaraz serdecznie go powitali, gdy Riker zabrał jego walizki z przedsionku do salonu, jego mina spoważniała. Przez próg ich drzwi przeszedł Adam.
- To o nim wspominałeś? - zapytała szeptem Emma. Sebastian pokiwał głową, przymykając jedno oko. Ten gest oznaczał, że prawie o to chodziło.
- Przepraszam, że tak bez zapowiedzi Riker, ale przywiozłem tobie kogoś... - powiedział i odwrócił się w stronę drzwi. Starszy blondyn wykonał kilka kroków w jego stronę, gdy nagle przystanął. Zobaczył te piękne, długie brązowe włosy, te czekoladowe oczy, który patrzyły na niego błagalnie, jakby chciały wykrzyczeć "Przepraszam!', te zaróżowione, piękne usta... Powolnie szła w jego stronę, prowadzona za rękę przez Adama. Na jej twarzy gościł delikatny uśmiech.
- Magda? - Ku swojemu zaskoczeniu zapytał, zamiast po prostu powiedzieć jej imię. Nie wierzył, że stoi ona teraz przed nim, że przyleciała taki kawał dla niego. Że teraz może ją przytulić, pocałować... Zamiast do niej podejść, stał jak słup soli i patrzył na nią z poważnym wyrazem twarzy.
- Cześć, Riker. - szepnęła i chwyciła go za dłoń, splatając ich palce razem.
Magda!! O boze! Magda!
OdpowiedzUsuńMaterdejos!
Czekam!
~Wika aka ponczek
Cudo <3
OdpowiedzUsuńAwwww... Magda! ♥
J atak sobioe ooglądam All day All night na YT i patrze rozdział :3
Weny życzę i miłego popołudnia <3
Oł yeahh !! ;) :) Julka jak się cieszę , że wrociłaś ;) :*
OdpowiedzUsuńCo do rossdziału ;* ochh ... to było coś :* Ross i Emma zaszaleli ;) :) (CrAzY LoVe ) <3<3 ♡♥♡♥
Madzia nasza Madzia nareszcie przyleciała ;* nie spodziewałam się tego :* ♥♡♥♡....
Ryland ty nue dobry ;p o której to się wraca do domu !! I od kogo !!! :) :) hehe ...
Dzięki za jakże uczuciowy rossdział ;* :) życzę dużo weny ;) do napisania :* :) ♡♡
Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńMadzia! Jej! Nie sądziłam, że to ona... Cieszę się jak małe dziecko. Uhh... Nwm co mam jeszcze napisać. Mam nadzieję, że u Ciebie, Julio, niedługo będzie wszystko w normie i czekam na równie wspaniały rozdział :3
OdpowiedzUsuńInna
Jejku ROSSdział jak zawsze zajebisty! Czytałam bloga z moją przyjaciółką a jak zapytałam się co mam napisać to zaczęła krzyczeć " ŻE JĄ KOCHAM!" to rozwaliło system a lepsze było to jak wpadł Rocky i zaczął robić parodię tego co się działo u Rommy 4EVER <3 Właśnie Romma nieźle zaszaleli xd I dziękuje że Ross się nie dowiedział; ULGAAA... :D A Madzia taki sweet prezent :*
OdpowiedzUsuń~ Czekamy na nexta
~ Madzia i Karolina :* <3
I wakacje stały się jeszcze piękniejsze!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak przestraszyłam się, kiedy chciałam wejść na Twojego bloga, a pokazało, że został usunięty. NIGDY WIĘCEJ TAK NIE RÓB. Moja mama nie ma zamiaru już słuchać, jaki cudowny blog został usunięty :D
Rozdział jest taki ''wow''. To jedyne co mogę powiedzieć. Jest tutaj wszystko czego chcę. Brak Gavina, Romma, przyjazd Magdy i do tego Sebastian! No dziewczyno kocham Cię! Wiesz w jakim stylu wrócić. Teraz już nie można być złym o nagłe usunięcie bloga.
Jest cudownie! Ogólnie to mam nadzieję, że jakoś twoje prywatne sprawy się naprostują i w pełni będziesz mogła się cieszyć wszystkim.
Dziękuje za to, że wróciłaś! DZIĘKUJE!
Nie mogę doczekać się next ;)
Nie wiem co napisać
OdpowiedzUsuńBoskie
Dzięki Ci, że wszystko jest okej, była +18,a do tego przyleciała
MAGDA!
Juhu!!!!
No ja po prostu zeświruję!
Nie mogę się doczekać next
Obyy szyyybko!!!
No nieważne
Pozdrowionka
Ktoś.
Co za Adam?! Ale się cieszę, Madzia przyleciała do Rikuśka <33 Aww...
OdpowiedzUsuńEmma jakie groźby do Rossa :*
Czekam Nexta :) :* ;)
Adam to jeden ze starszych braci Magdy (drugi to Marek) :D
Usuń~T.D.
Tyyyyyyyyy!!
OdpowiedzUsuńTen rozdział to zamach na moje życie :C Jaa to wiem i TYLE.
Emma i Riker ^-^ To było UROOOCZEE ♡ Riker taki prawie starszy brat ;> Kiedy zaczęli się ganiać i jak wskoczyła mu na plecy w ogóle nie zaczęłam piszczeć i w ogóle siostra nie patrzyła na mnie jak na obłąkaną..
Dobra, iĆmy dalej. Szantaż Emmy :D Dajem temu LAJKA! Delly @.@ Miszczu ZUA :D No normalnie moja krew! *Znaczy no w sensie nie moja, bo.. A z resztą nie ważne Cx*
No i oczywiście jakżeby pominąć. Ekhem.. TĄ scenę xD Ty się tu zboczuch robisz w tym opowiadaniu! Kolejny like ode mnie :3
Roooooooooooockyyyyy *-* Jak ja kocham takie sceny kiedy się z kogoś nabijają ♡.♡
RyRy xD Gościu rozwaliłeś system xP
No i końcówka ×.× Ale tak szczerze, to czy tylko ja nie cieszę się z powrotu Magdy? :C Nwm czm, ale nie przepadam za nią :/ *Nie bić, please! ~.~*
Rozdział jak zwykle CUDO! Czekam na next *-*
~Peanguin
Na początku chciałam Ci podziękować że wróciłaś <3 Nawet nie wiesz ile radości we mnie wpadło gdy zobaczyłam nowy rozdział, a zarazem ile smutku gdy weszłam na bloga i był on usunięty . No ale cóż wróciłas z czego jestem bardzo zadowolona . Nigdy nie usuwaj bloga !!! Nom.... :) a co do rozdziału to jest świetny <3 Jak zawsze :D bardzo nieoczekiwany zwrot akcji co jest świetne :** Pozdrawiam :*****
OdpowiedzUsuń~Paulina Modrzejewska
Nominowałam Cię do TB
OdpowiedzUsuńhttp://i-want-u-bad-r5.blogspot.com/2015/07/one-shot-tb-kiepski-moment-na-miosc.html
~Wika aka ponczek
Już jestem! XD
OdpowiedzUsuńMAGDA! CZYŻ TO MAGDA?! już myślałam,że jej nie będzie...
Emma uległa... hahahhahahahaha
Na początku myślałam,że Emma prześpie się z Riker'em XD hhahahahah
Ross taki opiekuńczy *.*
Uroczo :)
Wspaniały rozdział czekam na następny kochana <3
Kochana, ty mnie naprawde zaskakujesz!
OdpowiedzUsuńNie mogłam powstrzymać się od śmiechu, kiedy przeczytałam, że w ramach rekompensaty dajesz nam scenke z +18, hah. Sama nie wiem dlaczego, ale nawet takie drobne rzeczy potrafią poprawić mi humor. Ciesze się, że ty również między rozdziałami potrafisz wpleść róźne zabawne scenki i teksty.
No, ale nic. Chyba dobrze byłoby zacząć pisać coś o całym rozdziale, prawda? Soooł. Nadal kocham ten dziwny popęd Rossa, który uruchamia się co noc. Myślałam, że przynajmniej tym razem Emma da mu nauczke i zobaczymy jak biedak się męczy. Szkoda, że tak się nie stało, bo chciałabym zobaczyć, co by biedny zrobił, hah. Jednak wciąż będę czekać, po prostu Ci to obiecuje - czekam. Jeśli chodzi o całą tą scenke z +18, to o niej się wypowiadać nie będę, bo przyznam, że czytam (zawsze czytam XDD), ale jakoś oceniać nie będę - to nie moja bajka!
Gdy Ross stał sam i czytał jakąś karteczkę, to naprawdę myślałam, że to ten list od Gavina! Na początku myślałam, że nie napisałaś, co oni tam dalej z nią zrobili, zanim poszli na deser, ale potem pomyślałam, że chyba ja sama nie doczytałam... Jestem ciekawa, jak Ross zareaguje? Mam nadzieję, że nie będzie kazał jej wybierać, czy coś takiego, bo to by było niezbyt przyjemne dla Emmy...
A ta koncówka! Jejku, nie spodziewałam się, że nagle wprowadzisz nam tu Magde... Gdy czytałam ten moment, to już miałam przed oczami wyraz twarzy Rikera! ♥
Pozdrawiam Cieplutko!
never-without-you-r5.blogspot.com <--- Dopiero zaczynamy II sezon :)
Weszłam niechcący aż tu patrzę i takie ''omg wróciłaś!''
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Czekam na następny ;)
Czy mogę sama dobić do 20 kmt? :D
OdpowiedzUsuńBez problemu mogę przyznać, że po 2 dniach rozdział nadal mi się podoba XD
Super rozdział !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next ❤️
Mój Rockuś rozwala system po prostu.
OdpowiedzUsuńRyland... Hohoho! W koncu sobie kogoś znalazł <333
Romma zaszalała.
Uwielbiam twoje scenki 18+! Świetnie je piszesz ;D
Madzia!!
Moja Madziulka wróciła!
Jak się cieszę!
Czekam na next kochana.
Buziaczki xoxox
Takk nie mogłam sie doczekać kiedy będziemy nowy rozdział xd <3 cudowny :D oczywiście najlepsza Romma <3 haha
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
~Karolina :*