*** Dom Emmy***
- To może ta piosenka ? - spytała Alex podając Emmie kartkę z tekstem
- Nie ta nie za bardzo...Zbyt smutna. A może ta ?
- Serio ? - spytał oburzony Lucas - Ja też jestem w tym zespole i nie zgadzam się na piosenkę o motylkach i kwiatkach
Obie dziewczyny spojrzały się na bruneta i wybuchnęły śmiechem.
- No dobra, powaga. Dzisiaj musimy już wybrać piosenkę, którą zagramy na lekcji...Ej, przecież Ty piszesz piosenki. Może masz coś - rzekła Alex spoglądając na Emmę
- Raczej wątpię żeby Wam się one spodobały..Są o miłości..tak właściwie - odparła blondynka wyciągając z plecaka notes
- Szczerze to o miłości mi pasuje, przecież i tak ja tylko będę grał na perkusji - rzekł Lucas
- Boże chłopie. Czasami mnie załamujesz - odparła Alex
- Tylko czasami ? Miałem wrażenie, że zawsze - zaśmiał się wytykając język dziewczynie
W czasie gdy Lucas sprzeczał się z Alex, Emma przeglądała jej piosenki i szukała idealnej na występ. Niestety żaden utwór nie był odpowiedni. Dziewczyna załamała ręce i opadła na łóżko.
- Nic nie mam...naprawdę
- Ej, a to ? - spytała Alex wskazując na piosenkę pod tytułem "Hit the lights"
- Serio Ci się to podoba ? Bo mi nie za bardzo. Napisałam tą piosenkę od tak
- Chciałabym pisać takie boskie piosenki od tak - powiedziała kladąc nacisk na "od tak"
- Ty, to jest dobre...To zagramy - rzekł uradowany Lucas - To co ? Teraz do domciu ?
- Chyba sobie żartujesz. Teraz próba. Na dole jest pokój z instrumentami, gdzie będziemy mogli ćwiczyć.
- No niech Ci będzie, ale...
- Ale ?! - wydarła się Alex
- Ale jestem głodny! - krzyknął Lucas
Emma z Alex zaczęły się śmiać, a po chwili Lucas do nich dołączył.
- To może Wy ogarniecie akordy, a ja skołuję jakąś kolację, hmm ?
- Okey - odpowiedzieli chórkiem
Emma zeszła do kuchni. Otworzyła lodówkę, która...świeciła pustkami.
- Po prostu zajefajnie. Ja mam na chacie dwa głodomory, a lodówka pusta - pomyślała Em i chwyciła telefon żeby zamówić pizzę.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Dziewczyna z telefonem przy uchu podeszła żeby otworzyć.
- Ross ? Co Ty tu robisz ? - zdziwiła się blondynka
- Chciałbym...
- Poczekaj - przerwała mu - Poproszę pizzę, hmm...może...peperoni mega party i do tego z trzy sosy czosnkowe - powiedziała do słuchawki po czym podała adres i rozłączyła sie
- Już ? - spytał zniecierpliwiony
- Ross coś się stało ?
- Tak..stało się! - krzyknął
- Ej, zbastuj trochę...
- Emma! - krzyknął Lucas
- Co ?! - wydarła się prawie na całe osiedle
- Pomocy!
- Już lecę! Przepraszam Ross, ale jestem zajęta
- No jak zawsze - powiedział pod nosem, co wydało się dla blondynki lekkim przegięciem
- O co Ci chodzi Ross ?!
- Wiesz kiedy ostatnim razem spędziliśmy razem trochę czasu ?
- Z cztery dni temu ?
- Tydzień temu!
- Co ? Niemożliwe
- A właśnie że możliwe. Codziennie do Ciebie dzwonię, żeby się spotkać, spędzić trochę czasu we dwoje a Ty mówisz, że nie masz czasu, albo jesteś zajęta...a czasami nawet nie odbierałaś!
- No przepraszam Ross
- Wiesz gdzie mam Twoje przepraszam ?
Dziewczyna zacisnęła usta i spojrzała się w brązowe oczy chłopaka. Łza spłynęła po jej policzku.
- Kotku, ja nie chciałem - rzekł przytulając dziewczynę
- Wynoś się Ross - powiedziała odpychając od siebie blondyna
- Ja..
- Wynoś się stąd! - krzyknęła i zamknęła z hukiem drzwi
- Wszystko dobrze ? - spytała Alex schodząc po schodach
- Tak - odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem Em - Pizza już zamówiona. Będzie za jakieś 30 minut... To co się stało ?
- Bo Lucas tak jakby trochę zniszczył Ci klawisze
- Co ? Ale jak ?
- Sama nie wiem... Ale jeszcze da się na nich grać. Znaczy tak myślę
- Bosz, zostawić Was na 5 minut samych i zaraz się pozabijacie - zaśmiała się Em
- Dobra, a teraz Ty gadaj co się stało, bo przecież widzę, że coś jest nie tak
- Nic istotnego
- Chodzi o chłopaka ?
- Tak. A tak konkretniej to o Rossa
- Chodzisz z Rossem Lynchem ?
- Nie wiedziałaś ?
- Znaczy coś słyszałam ale nie sądziłam, że to Ty
- Aha - zaśmiała się - To co, idziemy do Lucasa ?
- Pewnie
Dziewczyny zaszły jeszcze do kuchni po napoje i poszły do pokoju Emmy. Blondynka naprawiła keyboarda. Na szczęście, aż tak się nie zepsuł. Razem dokończyli akordy na gitarę, a potem zjedli calusieńką pizzę peperoni.
Koło godziny 21:00 Alex z Lucasem opuścili dom Emmy.
Następne dni wyglądały tak samo. Pobudka -szkoła-próba-odrabianie lekcji-spanie. Nic szczególnego się nie działo. Ross ani razu nie pojawił się u Emmy co dziewczynę zaniepokoiło, ale po tym jak powiedział "Wiesz gdzie ja mam Twoje przepraszam ?" blondynka nie miała ochoty z nim rozmawiać.
***Dom Lynchów ***
Perspektywa Rossa
Siedziałem w swoim pokoju przybity. Nie mogłem sobie wybaczyć tego co powiedziałem do mojej dziewczyny. Po prostu nie mogłem.
Wczoraj się dowiedziałem, że Ell był na randce z Rydel i że oficjalnie są już razem. Chociaż oni będą szczęśliwi.
- Dobra Ross. Koniec tego - powiedziałem do siebie - Dziewczyna, którą kochasz siedzi teraz pewnie sama w domu zapłakana i to przez Ciebie
Zerwałem się z łóżka, chwyciłem kluczyki i wybiegłem z domu. Pojechałem do najbliższego jubilera a potem do kwiaciarni. Trochę mi zajęło wybranie idealnego bukietu tulipanów dla Emmy, bo wszystkie te tulipanki wydawały mi się jakieś takie podwiędnięte.
Gdy podjeżdżałem pod dom Emmy zauważyłem, że przed nim stoi właśnie ona i z kimś rozmawia. Był to średniego wzrostu brunet i szatynka. Zatrzymałem się kawałek przed domem, żeby mnie nie zauważyli i poczekałem, żeby sobie poszli Gdy w końcu się rozeszli zaparkowałem samochód na podjeździe i wziąłem z fotela bukiet kwiatów i pudełeczko z pierścionkiem. Stanąłem przed drzwiami i zapukałem. Po chwili drzwi otworzyła Emma
- Co chcesz ? - spytała
- Porozmawiać - odpowiedziałem i dałem dziewczynie kwiatki
- Wejdź - rzekła obojętnie i przesunęła się abym mógł wejść do środka. Zdjąłem buty i razem poszliśmy do salonu. Dziewczyna usiadła na kanapie a ja stanąłem przed nią.
- Wiem, że zachowałem się jak ostatni kretyn....jak jakiś dupek, który nie umie docenić tego co ma. Ja Ciebie bardzo przepraszam za moje zachowanie. Mam nadzieję, że wybaczysz mi, bo ja nie potrafię bez Ciebie żyć. Kocham Cię ponad wszystko. Jesteś moim całym światem.
Po moim monologu spojrzałem się na Emmę, która siedziała i wpatrywała się we mnie, a po jej policzku spływały łzy.
- Skarbie, czemu płaczesz ? - spytałem kucając przed nią i łapiąc za jej kolanka. Dziewczyna tylko pociągnęła nosem.
- Ja też Ciebie kocham - odpowiedziała i na jej twarzy pojawił się przepiękny uśmiech. Ja też się do niej szeroko uśmiechnąłem, po czym sięgnąłem do tylnej kieszeni spodni po pudełeczko.
- Mam coś dla Ciebie
- A co ? - spytała wstając z kanapy
Wyciągnąłem podarunek i podałem dziewczynie, która cały czas uważnie mi się przyglądała, ale gdy tylko zobaczyła co jej dałem rzuciła mi się na szyję.
- Podoba się ? - spytałem
- Ten pierścionek jest przepiękny.
- Czułemu, że Ci się spodoba - zaśmiałem się - Masz teraz wolną chwilkę ?
- Raczej tak
- To może przejdziemy się na mały spacer ?
- Pewnie - odpowiedziała po czym ubraliśmy buty i wyszliśmy na dwór. Przez całą drogę trzymałem ją blisko siebie. Celem tego spaceru był park. Gdy w końcu tam doszliśmy, usiedliśmy na ławce.
- Wiesz co się zbliża ? - zacząłem i próbowałem być poważny ale mi to trochę nie wyszło
- Wiem - zaśmiała się - Urodziny Rikera i Rockiego
- Wow, niezła jesteś.. No i w związku z tym chciałem się Ciebie spytać, czy pomogłabyś mi i Rydel w zorganizowaniu imprezy-niespodzianki dla chłopaków
- Pewnie, że pomogę. A kiedy to by miało być ?
- Myślimy o tym, żeby zrobić to 4 listopada, bo Rocky urodził się 1 listopada, a Riker 8 i 4 jest idealny. Co Ty na to ?
- Jak na lato - zaśmiała się
I po tym przejmującym dialogu nastała cisza, ale nie była ona niezręczna, wręcz przeciewnie...była przyjemna. Siedzieliśmy tak na ławce przytuleni do siebie i wpatrywaliśmy się w kaczki pływające po stawku. Nagle Emma pociągnęła nosem. Spojrzałem się na nią i od razu mocno ją przytuliłem. Moja dziewczyna płakała.
- Skarbie co się stało ?
- Nic
- Przecież widzę. Mnie nie oszukasz. Za dobrze Ciebie znam
Na moje słowa Em zaśmiała się i mocno się we mnie wtuliła. Poczułem, że się trzęsie. Szybko zciągnąłem z siebie bluzę i owinąłem nią Emmę.
- Ross ? - odezwała się po chwili
- Tak ?
- Kocham Cię
- A ja Ciebie bardziej - odpowiedziałem i objąłem ją jedną ręką w pasie. Nagle Em usiadła mi ma kolanach i mocno się we mnie wtuliła.
- Może już wracajmy ?
Dziewczyna tylko kiwnęła twierdząco głową i wstała, a ja zaraz po niej i ruszyliśmy w stronę domu.
- Chcesz herbaty ? - spytała wchodząc do kuchni
- A chcę - zaśmiałem się i usiadłem na kanapie. Nagle usłyszałem głośny huk. Szybko się zerwałem i pobiegłem do kuchni. Zobaczyłem, że moja dziewczyna leży na ziemi i zwija się z bólu.
- Kochanie co się stało ? - spytałem kucając przy niej. Ona nic nie odpowiedziała tylko wskazała na swoje plecy. Najdelikatniej jak tylko potrafiłem odciągnąłem bluzkę. Zrobiło mi się ciemno przed oczami jak zobaczył co ona tam ma, a mianowicie miała ranę prawie na całe plecy. Wziąłem ją ostrożnie na ręce i zaniosłem do jej pokoju, gdzie delikatnie położyłem na łóżku.
- Gdzie masz jakieś gaziki, albo plastry ? - spytałem
- W kuchni, w szafce pod mikrofalówką - szepnęła
Szybko zbiegłem po schodach na dół. Wyciągnąłem z szafki najpotrzebniejsze rzeczy i wróciłem do Emmy.
- Teraz może lekko zaszczypać - powiedziałem i przyłożyłem gazik polany wodą utlenioną do rany. Syknęła z bólu. Zacisnąłem usta i dalej oczyszczałem ranę. Na końcu zakleiłem plastrem i delikarnie pocałowałem, na co dziewczyna uśmiechnęła się. Położyłem się koło niej na łóżku a ona wtuliła się we mnie. Owinąłem delikatnie ręce wokół jej pasa.
- Zostaniesz dzisiaj u mnie na noc ? - spytała
- Jak chcesz to zostanę - zaśmiałem się - Tylko muszę napisać do Delly, że nie wracam na noc do domu
Sięgnąłem do tylnej kieszeni po telefon i napisałem sms'a do siostry po czym odłożyłem komórkę na szafkę. Spojrzałem się na Emmę, która smacznie sobie na mnie spała. Pocałowałem ją w czoło i sam zasnąłem.
No hey! I jak rozdział ? Takie trochę pomieszanie z poplątaniem. Pewnie następny rozdział będzie za tydzień... Znaczy tak myślę.
Teraz tak, mam dla Was zadanie. Niech każdy kto czyta tego bloga zostawi pod rozdziałem komentarz. Chcę wiedzieć ile Was jest i czy mam w ogóle dla kogo tego bloga prowadzić.
A i jeszcze jedna rzecz, a mianowicie WYGLĄD BLOGA!! Co o nim sądzicie ? Według mnie jest nawet, nawet ;) Blog lepiej wygląda w wersji na komputer niż na komórkę :)
Dobra nie rozpisuję się :D
Pozdrawiam
~Julia