*- Ale po świętach wracasz. Nie ma stresu. Zobaczymy się w Nowy Rok... - chwycił dziewczynę za ręce i spojrzał w jej oczy.
-
Ross, nie zobaczymy się. Ja już nie wrócę do Ameryki, do Los Angeles. -
chłopak ujął jej twarz w dłonie i zaczął się w nią wpatrywać. Wyglądał
jakby zatrzymały się mu wszystkie funkcje życiowe. Sam czuł jakby teraz
jego świat runął. Nie dochodziło do niego, że Emma wylatuje do Polski i
już nie wróci...nigdy nie wróci i już nigdy jej nie zobaczy...*
- Ross? Ross? Wszystko okay? - spytała smutnym tonem dziewczyna. Chłopak wziął głęboki wdech i wstał.
- Okay? Ty się pytasz, czy jest okay?! Jest kurwa nie okay! Ty, Ty wyjeżdżasz...za ocean, na inny kontynent! Zostawiasz mnie tu! Samego! Jeszcze mi powiedz, że musimy zerwać, bo związek na odległość nie wypali! - krzyczał wściekły, jak i zarówno smutny. W oczach można było wyczytać jak bardzo ta wiadomość go zraniła. Załamanie zmieniło się w złość.
- Ross, tak będzie najlepiej... - szepnęła cicho siedemnastolatka i wstała z podłogi.
- Najlepiej? Dla kogo? Na pewno nie dla mnie, ani nie dla Ciebie!
- Ross, proszę...
- Co proszę? Chcesz ze mną zerwać! Ja po prostu nie wierzę! - krzyczał chodząc po pokoju. Stanął przy oknie i oparł ręce o parapet.
- Ross, nie bądź na mnie zły - przytuliła chłopaka od tyłu. - Nie potrzebnie wsiadałam w samolot do LA. Nie potrzebnie wychodziłam tamtego wieczoru z domu na spacer. Nie potrzebnie nałożyłam słuchawki na uszy. Gdybym tego nie zrobiła nie wleciałbyś na mnie wtedy i nie poprosiłbyś mnie o numer, a potem byś nie zaprosił mnie na randkę na plażę Malibu... - mówiła szeptem.
- Pamiętasz to wszystko? - spytał już spokojniej i odwrócił się do dziewczyny.
- Pamiętam jakby to było wczoraj. - uśmiechnęła się lekko i spuściła wzrok na swoje stopy. Chłopak chwycił za jej podbródek i podniósł tak, by spojrzała na niego.
- Nie żałuj tego, że się poznaliśmy. Ja nie żałuję. Po tak długim czasie znalazłem miłość. Nie wiesz, jak ciężko jest śpiewać o miłości, gdy tak naprawdę nigdy nie miało się z nią do czynienia... Z Cassidy było inaczej. To było tylko zauroczenie, ale z Tobą...Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - spytał, a dziewczyna kiwnęła niepewnie głową. - Widzisz, kiedy Ciebie wtedy zobaczyłem, zakochałem się i bałem się, że jeśli szybko czegoś nie zrobię, to mi uciekniesz. Dlatego właśnie zaprosiłem Cię od razu na randkę i tak to się zaczęło. Co prawda bywało między nami różnie i sporo się wydarzyło...
- Sporo, to i tak niewystarczające określenie. - zaśmiała się cicho Emma.
- Masz rację. Wydarzyło się mnóstwo rzeczy. Porwania, kłótnie, nowe dziewczyny w moim przypadku, wypadki samochodowe i ja wcale tego nie żałuję. Od kiedy się pojawiłaś w moim życiu dużo się zmieniło. Nie jestem już tym samym chłopakiem, a już na pewno nie jestem już prawiczkiem. - dziewczyna zarumieniła się pod wpływem ostatniego zdania, co on zauważył i posłał jej szeroki uśmiech. - No co? Taka prawda. Z Tobą przeżyłem swój pierwszy raz i będę go pamiętał do końca mojego szalonego życia. Nie mogę wyobrazić sobie tego, że będę budził się z myślą, że Ciebie nie ma w Los Angeles, że nie będę mógł pojechać do Ciebie od razu po śniadaniu i spędzić z Tobą całego dnia...
- Do mnie również to nie dochodzi, uwierz mi. - posmutniała.
- Już wiem, jak czuje się Riker. Jeszcze parę dni temu trudno mi było wyobrazić sobie to uczucie. Teraz sam je czuję, jakby ktoś wbijał mi nóż w serce i wywijał żołądek na drugą stronę.- mruknął do siebie, gdy nagle zadzwonił jego telefon. Chłopak wyjął go z kieszeni i odrzucił przychodzące połączenie.
- Kto dzwonił i dlaczego nie odebrałeś? - spytała siedemnastolatka.
- Rydel. Nagra się na pocztę, albo wyśle sms'a - nagle znów telefon Rossa się odezwał. - albo będzie znów się do mnie dobijać - zaśmiał się i wyłączył telefon. - Odrzucam, bo chcę spędzić ostatnie chwile z Tobą. - uśmiechnął się i przytulił dziewczynę do siebie. Gdy nagle odezwała się komórka Emmy. Spojrzała na wyświetlacz i pokazała Rossowi kto dzwoni.
- Ah, ta moja Delly. - przewrócił oczami rozbawiony i przejął urządzenie. - Halo?
- Na niebieskie smerfy, gdzie Ty się podziewasz?! - krzyknęła Rydel tak głośno, że siedząca na łóżku Emma to usłyszała.
- Spokojnie, sister. Jestem u Emmy...
- Masz trzy minuty na dojazd do domu. Inaczej będzie z Tobą źle! - wydarła się, a Ross się skrzywił.
- Ale Delly - dziewczyna w tym momencie rozłączyła się, a chłopak zrezygnowany oddał komórkę swojej dziewczynie. - Kiedy masz samolot do Polski?
- Jutro o czwartej. - powiedziała drżącym tonem, a chłopak wytrzeszczył oczy.
- Czyli, że wylatujesz pierwsza. Ja mam lot o siódmej wieczorem.- spojrzeli się na siebie błagalnym wzrokiem. Trwali w bezruchu trochę czasu. Rydel znów zaczęła wydzwaniać do Emmy, ale ich to nie obchodziło. Dziewczyna wtuliła się w blondyna, a on objął ją rękoma i schował twarz w blond włosy siedemnastolatki.
- Musisz już iść. - szepnęła, opierając głowę o ramię chłopaka.
- Niestety...
- Miłych zakupów. - uśmiechnęła się słabo, gdy oderwali się od siebie. Chłopak pocałował ją w czoło i wyszedł z pokoju. Zszedł na dół do salonu, gdzie zastał brata Emmy. Machnął mu ręką na pożegnanie i wyszedł. Wsiadł do samochodu, włożył kluczyk do stacyjki i oparł ręce na kierownicy. Wpatrywał się w nie przez chwilę, a potem wzrok przeniósł na dom swojej dziewczyny. Na myśl o wyjeździe Emmy walną z całej siły w kierownicę, przez co wcisnął klakson. Zły i rozczarowany pojechał do domu.
- Nareszcie jesteś! - krzyknęła Rydel, gdy Ross wszedł do salonu.
- Dlaczego wyłączyłeś telefon?! - podeszła do chłopaka i założyła ręce na biodrach.
- Byłem zajęty. - mruknął oschle i skierował się na kanapę, lecz dwudziestolatka go zatrzymała.
- Niby czym? Rozumiem, że Emma jest dla Ciebie bardzo ważna, ale na miłość boską, zobaczycie się zaraz po zakupach...
- A teraz Cię zaskoczę. Nie zobaczymy się po zakupach! Ona wraca do Polski! Jutro! Rozumiesz?! - wydarł się na siostrę, która pod wpływem emocji brata, skuliła się.
- Przepraszam. - rzekła i założyła kosmyk włosów za ucho. Rossowi zrobiło się przykro, że tak na nią naskoczył, ale tłumaczył sobie w głowie, że i tak na kogoś wydarłby się tak, jak na Rydel.
- Nie, to ja przepraszam. - przytulił blondynkę.
- Skoro jesteśmy już wszyscy, to zbierajmy się. - rozkazała dwudziestolatka i tak, jak to powiedziała wszyscy chłopacy podnieśli się z krzeseł i kanap i zaczęli ubierać buty. Po niecałych pięciu minutach cała rodzinka siedziała w samochodzie i jechała do centrum handlowego.
Katniss i Sebastian pojechali na miasto pozałatwiać sprawy związane z wylotem, a Emma została sama w domu. Udała się do kuchni, gdzie usiadła przy stole. Wpatrywała się przed siebie i poczuła jak do oczu zaczynają napływać jej łzy. Było jej źle, koszmarnie...nie wiedziała jak to przyjąć. Nie chciała wracać do Polski. Zrobiłaby wszystko, żeby tylko zostać z Lynchami.
Wzięła głęboki oddech i wstała. Zrobiła sobie mocną kawę i ruszyła do swojego pokoju spakować się chyba już po raz setny. Wyciągnęła walizki zza szafy i pudła, po czym zaczęła zapełniać je rzeczami. Z czasem cisza panująca w pokoju zaczęła jej przeszkadzać. Wstała i ruszyła do radia stojącego na biurku. Podkręciła głośność i wróciła do pakowania rzeczy. Mijały minuty, godziny, a ona dalej siedziała w pokoju. Właśnie próbowała doskoczyć do półki, by ściągnąć z niej pudło, gdy nagle ktoś to pudło jej podał. Dziewczyna podskoczyła wystraszona. Tą osobą okazał się być Gavin.
- Hej! - przywitał się próbując przekrzyczeć dudniącą w uszach muzykę.
- Cześć! - zaśmiała się blondynka i przyciszyła radio.
- Co się tutaj dzieje? - spytał rozglądając się po pokoju, w którym panował istny harmider.
- Wyjeżdżam - mruknęła Emma - Wracam jutro do Polski.
- Dlaczego? - odrzekł smutno.
- Moja mama została zwolniona i nie zostaje nam nic innego, jak wrócić do Polski. - chłopak podszedł do dziewczyny i mocno ją przytulił.
- Wszystko będzie dobrze - pocieszał ją - Mama nadzieję, ze choć trochę będziesz za mną tęskniła.
- Oczywiście, że będę tęskniła. - uśmiechnęła się.
- Na pewno nie raz Ciebie odwiedzę - zaśmiał się - Pomóc Ci się pakować?
- Jeżeli Ci się chce. - posłała mu szeroki uśmiech i oboje zabrali się do pracy. Śmiali się, wygłupiali, łaskotali. Gavin podniecał się bielizną Emmy, a dziewczyna się z tego śmiała. We dwoje skończyli pakowanie koło dziewiątej wieczorem i padli na łóżko.
- Dziękuję, Gavin. - zaśmiała się dziewczyna.
- Ależ nie ma za co - odwrócił głowę w stronę Emmy i uśmiechnął się do niej. - Wiem, że masz chłopaka i w ogóle, ale byłabyś najlepszą przyjaciółką gdybyś przebrała się w jedną w swoich przecudownych koszul nocnych, jakbym przyjechał do Ciebie do Polski. - blondynka głośno się zaśmiała.
- Gavin, Ty to potrafisz rozwalić system, naprawdę. - dalej się śmiała.
- Wiem. - wytknął jej język i mocno przyciągnął ją do siebie, przytulając ją z całej siły.
- Będę tęsknił - dodał po chwili - Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką można mieć.
- A Ty najlepszym przyjacielem - odrzekła i wtuliła się w chłopaka. - Idziemy coś zjeść? Głodna się zrobiłam.
- Świetny pomysł! - krzyknął chłopak i wybiegł z pokoju niczym struś pędziwiatr. Dziewczyna przewróciła rozbawiona oczami i ruszyła za Gavinem. Gdy weszła do kuchni zastała szatyna, który już grzebał w jej lodówce.
- Coś tam znalazłeś? - spytała wskakując na blat.
- Możemy zrobić sobie kanapki z dżemem lub serem - rzekł odsuwając produkty na półkach - Albo z pasztetem.
- Jestem za kanapkami z dżemem. - uśmiechnęła się.
- Ja też się skuszę. - zaśmiał się i wyciągnął słoiczek i kostkę masła z lodówki. Dziewczyna zeskoczyła na ziemię i zabrała się za zaparzanie herbaty. Oczywiście zrobiła swoją ulubioną, czyli pomarańczową, a Gavin zajął się smarowaniem pokrojonego chleba. Po dziesięciu minutach siedzieli już przy stole i wcinali kolację.
- Siema, młodzieży! - wydarł się Sebastian, wchodząc do kuchni.
- Siema - mruknęła z pełnymi ustami Emma. - Gdzie mama?
- Pojechała jeszcze po coś na lotniska, ale nie mam pojęcia po co konkretnie. - wzruszył ramionami i otworzył lodówkę.
- Nawet nie szukaj, zjedliśmy wszystko. - zaśmiał się Gavin i posłał bratu Emmy szeroki uśmiech.
- Właśnie widzę - rzekł biorąc do ręki pusty słoik od dżemu. - Dobra, ja spadam się pakować. Do jutra siostra!
Krzyknął i tyle go widziano. Nastolatkowie spojrzeli się na siebie i kontynuowali kolację.
O czwartej po południu lotnisko było oblężone przez przeróżnych turystów z przeróżnych krajów. Jedni śpieszyli się na samolot, a inny wychodzili z samolotów. Emma siedziała na krześle. Bramki do odprawy bagażu jeszcze się nie otworzyły, więc nudziła się tak ze swoim bratem i mamą. Wyciągnęła ze swojego bagaży podręcznego telefon i zobaczyła, że dostała sms'a od Gavin'a:
"Przyjaźń - krótkie słowo,
a tak wiele znaczy.
Czasem daje szczęście,
czasem łzy rozpaczy.
Przyjaźń niczym róża,
ozdabia cały świat.
Maleńka czy duża,
zostawia w sercu ślad.
Ps. Będę za Tobą bardzo tęsknił Emi ;* Zadzwoń czasem"
Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie po przeczytaniu treści sms'a. Sebastian widząc szczerzącą się do siebie siostrę "zapuścił żurawia" w jej stronę, by dojrzeć z czego się tak cieszy.
- Wow, mieć takiego kumpla, to istny skarb - zaśmiał się po chwili - Odpisz mu coś.
- Ale co? Mam mu wystukać wiersz? Poważnie? - skarciła go wzrokiem.
- Dlaczego nie? - zaśmiał się
- Odprawa bagażowa na lot do Warszawy przy bramce numer 5 - rozległo się w głośnikach na lotnisku.
- Trzeba się zbierać. - poinformowała Katniss. Emma wstała z krzesła i rozejrzała się po hali. Nigdzie nie dojrzała blond włosów swojego chłopaka. Poczuła lekkie ukłucie w sercu, że jej chłopak się z nią nie pożegnał. Chwyciła rączkę walizki i powolnym krokiem udała się w kierunku, gdzie udawali się Sebastian i jej mama. Nagle wszystkie lampy na lotnisku zgasły i w głośnikach rozbrzmiała melodia grana na gitarze akustycznej, a drzwi wejściowe się otworzyły i wszedł nie kto inny jak Ross. Jedna lampa została przekierowana na niego jak reflektor, a wszyscy pasażerowie ustawili się po jednej i po drugiej stronie, tak by droga od blondyna do Emmy była wolna. Wtem chłopak zaczął śpiewać:
I don't wanna be famous,
I don't wanna be if I can't be with you.
Everything I eat is tasteless,
Everything I see don't compare to you.
Paris, Monaco, and Vegas,
I'd rather stay with you.
If I had to choose!
Baby you're the greatest,
That I could ever think to lose.
And I just wanna be with you.
Yeah, I can never get enough!
Baby I'd give it all up up,
I'd give it all up, if I can't be with you
All of this stuff, sucks,
yeah all of it sucks, if I can't be with you.
And, no oscar, no grammy, no mansion in Miami.
The sun don't shine the sky ain't blue,
If I can't be with you.
I can sail around the whole world,
Still won't find a place,
As beautiful as you girl,
And really who's got time to waste?
I can't even see a future,
Without you in it, the colors start to fade,
Ain't no way I'm gonna lose ya,
Nobody in the world could ever take your place.
No, the kind you can't replace.
Yeah, I can never get enough!
Baby I'd give it all up up,
I'd give it all up, if I can't be with you
All of this stuff, sucks,
yeah all of it sucks, if I can't be with you.
And, no oscar, no grammy, no mansion in Miami.
The sun don't shine the sky ain't blue,
If I can't be with you.
If I can't be with you,
If I can't be with you.
(If I can't be with you) If I can't be with you, oh
(If I can't be with you) ooh, oh this sucks.
If I can't be with you!
All of this stuff, sucks,
yeah all of it sucks, if I can't be with you.
And, no oscar, no grammy, no mansion in Miami.
The sun don't shine the sky ain't blue,
If I can't be with you.
If I can't be with you,
If I can't be with you.
With you.
Wszyscy ludzie zaczęli bić brawo i wszystkie lampy zostały włączone. Znów zrobiło się jasno. Emma podbiegła do chłopaka i rzuciła mu się na szyję. Tłum zrobił głośne "Awww" i ponowił brawa.
- Kocham Cię Emmo i zawszę będę Cię kochał. - powiedział i przez to, że cały czas miał włączony mikrofon, wszyscy na hali go usłyszeli.
- Ja też Cię kocham, Ross. - uśmiechnęła się i pocałowała najmocniej jak potrafiła.
- Musisz już lecieć prawda? - spytał smutny.
- Niestety. Nie martw się, spotkamy się jeszcze. - pogłaskała go po policzku i udała się na odprawę bagażu. Ross cały czas stał na środku i patrzył jak jego dziewczyna oddala się. Powstrzymywał się, żeby nie wybuchnąć płaczem. Gdy dziewczyna zniknęła za bramkami, z opuszczoną głową opuścił lotnisko i udał się do domu, gdzie czekało go przygotowania na wyjazd do Denver.
Helloł ewrybady! Haha :D
Przybywam do Was z nowym (beznadziejnym) rozdziałem. Nie miałam kompletnie weny,ale postanowiłam, że napiszę cokolwiek, bo już długo nic nie było. Rozdział skupia się tylko wokół Rossa i Emmy, ale obiecuję, że następne będą już o wiele ciekawsze...może dlatego, że będzie Magda+Riker, Rydellington oraz Rolex (Rocky+Alex).
Całuski ;**
~Julia
Nie jestem już tym samym chłopakiem, a już na pewno nie jestem już prawiczkiem. - no nie. Tekst w sam raz dla mego charakteru.
OdpowiedzUsuńJak wszedł na lotnisko to tak mi sie przesłodziła dusza, ze aż nieprzyjemnie wygięły mi się usta w takim uśmiechu (o dziwo uśmiech bez podtekstów jednak istnieje), że aż musiałam zapiszczec awww.
w następnym rozdziale bedzie więcej Rolex - czyli mam rozumieć że akcja bedzie sie działa w szwajcarskiej firmie zegarków? :p
Cóz ja jeszcze moge dodać.
Na poczatku jak zobaczyłam, ze Gavin wysyał jej Sms, a poniżej zauważyłam tekst If I cant be with U - to pomyślałam, ze Ross też wysłał jej SmS - i znów pomyślałam, ze chłopak nie miał pomysłu i wysłał tekst piosenki i zaczęłam sie śmiać. - ale to chyba mało istotne,.
Czekam na następny rozdział, w którym mam dziką nadzieje nastąpi coś bardziej -mojo-stylowego if you know what I mean :p
Napisalas ze jest beznadziejny !!! Czy ty sobie jaja robisz ?! Jest genialny !!! I strasznie romantyczny "!!!!! Uwielbiam !! Czekam na nastepny !!! Mam nadzieje ze bedzie wiecej Rolex !!! I Rydellington i oczywiscie Riker+Magda "!! Kocham !! Twoj drugi blog tez jest fajny !!
OdpowiedzUsuńAwwwww.... Aż mi się łezka zakręciła w oku na końcówce. To było takie piękne <5 Rozczulam się xD
OdpowiedzUsuńMyślałam, że na samym końcu okaże się, że jednak nie wraca. Smuteg, big smuteg :(
Gdzie Ty się nauczyłaś tak genialnie pisać? Podziel się talentem :*
Mam nadzieję, że ten powrót i tak dalej nie oznacza, że masz jakieś plany, co do zakończenia bloga.
No nic, rozdział genialny i nie mów, że nie.
Życzę dużo, dużo weny i wolnego czasu.
xoxo
~Bekuś~
świetny rozdział :3
OdpowiedzUsuńWczułam się w sytuacje i normalnie taki ból, że ja pierdziele.
czekam na next ;*
Julka! Płaczę hahahah i się śmieje jednocześnie Whateva... :D
OdpowiedzUsuńI co? I co? Mówiłam, że genialny, cudowny ^^
~Alez ♡
jakim beznadziejnym ja się pytam?
OdpowiedzUsuńrozdział jest rewelacyjny masz talent nie strać go :)
szkoda że emma musi wyjechać mam nadzieje że to się wszystko ułoży
pozdrawiam i życzę weny
~Natalia
nie cierpliwie
NIENAWIDZĘ CIĘ.
OdpowiedzUsuńPo godzinach (2) spędzonych na czytaniu trzynastu rozdziałów bliga Panny Miki, skończywszy na zajebistym r13, gdzie Auslly całowało się jak szalone - ty mi odpierdalasz manianę :')
A jeszcze u Patki mi 20 rossdziauf zostalo. JEZUS JAKIE ONE SĄ DŁUGIE.
Ta. Mówiłam, że skomentuję "jutro"? Jest jutro? Jest.
Wracając... Wolisz siekierę czy karabin? Czołgi zostawiam na gorsze sytuacje, ale widzę, że bardzo chcesz jednego z nich.
NO NIE..Co za dzień. Począwszy od snu, w którym był jednocześnie Hubert i R5, potem próba teatru, gdzie Hubert swoją bistą obecnością półboga rozpierdalał moje serce i wnętrzności, potem napisanie bistej recenzji filmu, którego nie widzialam, potem blog Miki....Nue zapomnijmy o Hubercie na próbie c:
I NA SAM KONIEC DNIA (wiem, że jest już next day, ryj) TY MI Z TAKIM
JJFOSBDISBDOSBDOABDOSNXJCKXBSOAJOVDIABWOHDUTEUBFOS
..
Ta. Po północy nie myślę. Najgorsze jest to, że nie mogę zasnąć.
Ygh.
Zabiłabym cię, ale wspominasz o Rikuniu i Magdzie w następnym, więc cię oszczędzę.
Gdy będziesz pisać kolejny rozdział pomyśl o wiszącej nad twoją głową gilotynie, która jest coraz niżej za każdym razem, gdy krzywdzisz bohaterów.
TO MOJA NISZSZSZAA.
~Gilotyna's Owner
Omg... So sweet *-* Ta końcówka! Nie no ja ryczę :'( Kiedy oni się znów spotkają, co? Ja zaraz tu normalnie zejdę na zawał z tych emocji... Tą piosenką mnie zmiękczyłaś. On zawsze mnie zmiękcza a ty użyłaś jej do takiej sytuacji... Nienawidzę cię Julka! Ty wyciskaczu łez! Ja się dziś bardziej wzruszyłam niż na Titanicu! Masz szczęście, że wspomniałaś o Rolexie i Magdzie oraz Riku to aż mnie łapki świerzbią... Ja chce rozdzialik szybko skarbie!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję ci za komentarz u mnie, jak go zobaczyłam to pomyślałam, że powinnam iść do okulisty, bo normalnie nie mogłam uwierzyć! Uwielbiam cię kochana <333 Pisz szybciutko rozdział i mam nadzieję, że częściej będziesz do mnie wpadać! Pozdrawiam, Kasia ;)
Super czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńDziewczyno spowodowałaś u mnie płacz i teraz ryczę jak mała dziewczynka ;( Szkoda mi Emmy i Rossa, ale końcówka po prostu wybitna ;* I te światła, Ross z gitarą *.* Dodaj szybko next <3 - Aga ...
OdpowiedzUsuńPłacze Kocham twoje blogi jesteś najleprza blogerka in the world ever
OdpowiedzUsuńThe best in world the ever and forever
OdpowiedzUsuńrozdział był wspaniały :) taki słodki i trochę smutny ;c nie każ tyle czekać na następny ;) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńBoże oni nie mogą się rozstać. Nie może wyjechać. Komentujcie bo chce nexta
OdpowiedzUsuńSzkoda że Emma wyjeżdża :( ale to było słodkie <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie zostala z
OdpowiedzUsuń:O Jak? I co teraz? Co koniec? Koniec końców? Nie!! Czekam na nexta! Będzie się działo!!
OdpowiedzUsuń~Wika~
PS. Założyłam nowego bloga :D Mam nadzieję na twoją opinie :D
http://youstaywithmeforever.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJaki mega słodki ! Boże . . normalnie awwwwww uwielbiam takie rozdziały i blogi. Ten rozdział nie jest beznadziejny jest wspaniały !! Masz naprawde talent do pisania :3 i bardzo bym chciała żebyś tego bloga pisała jak najdłużej się da bo jest wspaniały *_*!!! Pozdrawiam :333
OdpowiedzUsuńAwww ♥
OdpowiedzUsuńJak sweet ♥
Łezka w oku ♡♡♡
Końcówka śliczna :**
Czekam na nn ;)
Naucz mnie tak pisać :-D
Kopiujesz od kogoś bloga. Może nie całość, ale pomysły. Miejsce zdarzeń? LA. Główna bohaterka wraca do swojego kraju. Hmmm ciekawe u kogo tak jest.... Rocky i Alex? To już totalnie od kogoś zerżnełaś. Sama piszesz, że zakaz kopiowania treści, ale chyba się to tego nie stosujesz. Buźka. /Nancy
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: miejsce akcji
Usuń- Mój blog nie jest jedyny, gdzie akcja dzieje się w Los Angeles
- Większość ff o R5 dzieje się w LA...ciekawe czemu...a czekaj wiem. Oni tam mieszkają... powiem Ci że nie przemyślałaś tego argumentu.
Po drugie: powrót Emmy do PL
- nie będę tutaj spoiler'owała bo to nie o to tu chodzi, ale powiem Ci, że JA mam już plan na cały blog od początku do końca...gdybyś nie zauważyła Emma wraca z dwóch powodów:
1) Jej mama zastała zwolniona
2) Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia
Nie wiem na jakim blogu główna bohaterka wyjeżdża. Jakoś sobie nie przypominam...
Po trzecie: Rocky i Alex
- Dodawając tą postać do opowiadania nie sądziłam, że będzie ona z Rockym. Myślalam raczej o Isabelly (dziewczyny z Francji) a nie o niej.
- Z racji tego, że prawdziwy Rocky ma dość bliskie stosunki z Alexą Dowd pomyślałam, że czemu niby Alexa/Alex/Lex Rooney nie może być jego dziewczyną?
Nie zżynam od nikogo, bo to nie oto chodzi w pisaniu opowiadania. Piszę je dla siebie, a że akurat ktoś to czyta to jest to jakiś plus. Zakładając to opowiadanie nie sądziłam, że ktokolwiek tutaj zajrzy...
To prawda, sama piszę, żeby nie kopiowano i DOSTOSOWYWUJE się sama do tego. Nie kradnę pomyśłów od innych bo dobrze wiem, jak trudno jest wymyśleć coś nowegk, niesamowitego...sama dobrze o tym wiem.
Tak więc Nancy, JA uważam nie nie kopiuję...inni czytelnicy też tego nie odczuwają. Gdyby poczuli, że od nich "kradnę" pomysł od razu by mi to napisali...
Dziękuję za uwagę i pomimo Twojego ostarżenia dziękuję Ci za Twoją wizytę na moim blogu oraz za Twoją jakże szczerą opinię :)
~Julia
Jeśli Julka od kogoś zerżnęła to co dopiero ja xd :p Blog jest jej tak jak i pomysł!!! Koniec.
UsuńMoże kochana Nancy skoro uważa, że Julia od kogoś kopiuje, poda nam jakiegoś bloga, którego ten blog jest plagiatem ;) No więc mnie ciekawi u kogo tak jest... Jakaś podpowiedź?
Usuń~Alex ♡
PS: I proszę się łaskawie odpieprzyć od mojej Julii, bo ona jest niezmiernie utalentowana i nie musi od kogos zzynac, by osiągnąć sukces ♡
Ja nie chce nikogo hejtować, ale kilka dni przed opublikowaniem rozdziału 54 na innym blogu (Autrorka tego fanfiction wie o który mi chodzi) był podobny rozdział. Niemalże te same 'pomysły' jak są tutaj. Potem jak czytałam tu rodziały to widać, że jest skopiowane. Nie chodzi mi o to że doćka w doćke to samo ale ogólny kształt jest taki sam. Co by Julia powiedziała gdyby ją zaczął ktoś kopiować. To nie jest fajne -.-/ Nancy
UsuńJa miałam już od ho-ho-ho i jeszcze dłużej zaplanowany wyjazd Emmy do Polski...i tak, wiem jak to jest kiedy ktoś kopiuje moją pracę. Mój drugi blog był skopiowany...był istnym plagiatem ale został usunięty....
UsuńSkoro uważasz że skopiowałam to podaj nam tu wszystkim link to tego bloga i porównamy co jest podobne. Czasamk to istny przypadek, żs akcja w opowiadaniach jest taka sama...tak samo jak nazwiska. Są takie same, ale ludzie nie są spokrewnieni w żaden sposób.
Nie mam zamiaru się z tobą kłócić. Wiem jak to jest ciężko myśleć na całą akcją rozdziału. Ja sama poświęcam na to godziny...w domu, czasami nawet w szkole, gdy coś przyjdzie mi do głowy...opowiadanie to mój drugi świat, w którym mogę wymyślać co mi się żywnie podoba, bo to jest fikcja.
Takżs poproszę cię o link to tego bloga :)
~Julia
Co jak co, ale ty napisałaś, że przed 54 rozdziałem pojawił się podobny na innym blogu. A w poprzednim komentarzu napisalas, ze zerzniety jest wyjaz głównej bohaterki (hahahhah mam skojarzenia ze słowem- zerżnięty) Ale przecież już w 53 rozdziale było wiadomo, że Emma wyjeżdża, tak? Więc Julia była pierwsza. A co do Rockyego i Alex...jest dużo blogów, gdzie oni są razem, wiec dlaczego u Julii tez byc nie mogą, skoro w realu żyją bardzo blisko siebie? XD
UsuńPotwierdzam, ze miała zaplanowane, bo kiedy pisałam erot scenę, to o tym wiedziałam, ze Emma do Polski. A tak w ogóle znajdź blog, który nie jest do żadnego podobny!
UsuńKurde ale masz problemy dziecko... coś Ci sie nie podoba to nie czytaj!
OdpowiedzUsuńI już po mnie lecą hejty, jprdl -.-
OdpowiedzUsuń'Zwariowana Alex' czy ja powiedziałam że Julia kradnie czyjeś pomysły? Nie. No może użyłam określenka zżyna, ale chyba jest ono przesadne. Chodziło mi o to że po prostu wydarzenie są zbliżone, ja broń Boże nie nikogo nie obrażam, a bloga ci tutaj nie podam. Z jakiego powodu? Bo zgodnie z prawem ( o którym większość ludzi nie wie) nie można podawać linków. ;*
Więc to ty (jak to wcześniej b ładnie ujełaś) odpieprz się ode mnie ;3/ Nancy
Anonimku nade mną- ja tylko wyrażam swoją subiektywną opinię, jeśli ci to przeszkadza to nie mój problem ;*
OdpowiedzUsuńCzekamy na next!
OdpowiedzUsuńJak czytam to co ta Nancy nawypisywała to mi na wymioty się zanosi... Weź się dziecko zastanów nad tym co ty piszesz, bo mi się śmiać z ciebie i twoich bezsensownych argumentów. ^^ Julcia skarbie nie przejmuj się jakimś idiotycznym anonimkiem, bo nie warto. Czytałam już tą notkę o plagiacie i normalnie oczy mi na wierzch wychodzą. Zgadzam się z dziewczynami (Stupid Whore, Zwariowaną Alex) że to jest bez sensu bo naprawdę jeśli się ktoś wczyta w oba blogi to można zauważyć jak bardzo się od siebie różnią a podobnych blogów jest sporo bo każdy od kogoś coś po troszeczku podchwyci. Na pewno nie jedna pisarka od Julii po trochu zżyna więce weź przymknij się bo się czytać tego nie chce. Dziewczyny podają ci dużo lepsze argumenty obroni niż ty zarzuty więc zwyczajnie opuść bloga Julki. Iga Mary Lynch nie oskarżyła jej o plagiat, więc nie zauważyła żadnego plagiatu czy zżynania. Ja tylko czasem zaglądam na bloga Igy, częściej czytam bloga Julki i uważam, że opowiadanie jest jedyne w swoim rodzaju. Iga także ma jedyne w swoim rodzaju opowiadanie, bo każde jest wyjątkowe na swój sposób i weź zwyczajnie się zamknij -,-
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest bardzo smutny, bo taki jakby pożegnalny... :(
Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczą ;*
Niech miłość zwycięży :)
Czekam na next i nie przejmuj się hejtami. Im większa rzesza fanów tym większa antyfanów ^^ <3
Awwww <3 Jak zwykle wspaniały rozdział :D Nie mam pojęcia co napisać :D Po prostu brak słów :D Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńŁeeee wyjechała? Coś ten blondasek się słabo postarał xd Mógł ją zatrzymac przy sobie a nie się nad sobą użalać ;p
OdpowiedzUsuńNo nic ja nie chce smutnego Rossika o nie ! Więc szybko wlep do opowiadania coś co mu humorek poprawi (ale nie opcowanie z siostrą czasem -_- )
Czekam na MagdowoRikerowego nexta *o*
Teraz time Riker & Magda pliss
OdpowiedzUsuńDaj szybciej next
OdpowiedzUsuńJestem 40 daj next
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńNiedawno dowiedziałam się o twoim blogu - zaczęłam czytać. Najpierw szczerze (tak się przyznam xd) nie przypadł mi do gustu. Jednak nie mogłam przestać czytać - załadowałem kolejny rozdział i czytałam. Teraz gdy piszę ten komentarz, uśmiecham się z mojej głupoty, że jeden z moich ulubionych blogów o r5 najpierw mi się nie podobał.
OdpowiedzUsuńMasz ogromny talent do pisania ;3 czekam na twoją książkę :d
Przepraszam za spam, ale chciałam cię zaprosić do mnie, abyś mogła ocenić w komentarzach moje prace pisemne :)
http://raura-auslly.blogspot.com
Zapraszam c:
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńAllle czekaj no... jak on moze byc prawiczkiem jak mial miec dziecko z Cassidy, i mowil ze sie zabezpieczali? A tak to bisty rozdzial, zreszta jak wszystkie, wiem ja super komentuje stare rozdzialy ale wiesz przeczytalam calego juz raz i znowu go od poczatku czytam :) no to pozderki <3
OdpowiedzUsuń