*W poprzednim
rozdziale
- Ej, jest
nowy odcinek CleverTV! - wydarła się Rydel i zaraz wszyscy usiedli na kanapę.
Emma usiadła na podłokietniku, zaraz obok Rossa. Dwudziestolatka chwyciła pilot
i wzmocniła dźwięk. Zaraz na ekranie pojawiła się prezenterka, a obok niej w
małym kwadraciku zdjęcie Emmy i Gavina. Siedemnastolatka zamarła. Spojrzała się
na resztę, która wpatrywała się w ekran telewizora. Prezenterka powtórzyła to
samo, co było na pierwszej stronie magazynu. Gdy skończyła, Ross obrócił się do
blondynki.
- Wyjaśnisz
mi to? - spytał z lekkim zawahaniem w głosie i smutkiem w oczach. *
- Ross, to
zupełnie nie tak jak myślisz! – poderwała się z podłokietnika, na którym
siedziała i stanęła przed siedemnastolatkiem.
- A jak?! –
wybuchł. Nie mógł dłużej udawać, że wcale nie jest wściekły, a był i to bardzo.
Był wściekły na Emmę, że spędziła czas z jakimś innym chłopakiem i także na siebie,
za to, że do tego dopuścił. – Tak się z nim świetnie bawiłaś, że nie łaska było
odebrać od swojego chłopaka telefonu?! Martwiłem się o Ciebie, wiesz? Dzwoniłem
kilkadziesiąt razy! A Ty zabawiałaś się w najlepsze! Pewnie się z nim
przespałaś! – wygarnął jej nie panując nad tym, co mówi.
- Ross! –
krzyknęło równocześnie rodzeństwo, a chłopak spojrzał na nich z pogardą.
- Nie wierze,
Ty uważasz, że się z nim przespałam! – wydarła się.
- A tak nie
było?! – krzyknął, a Rydel która nie mogła już tego znieść podeszła do Rossa i
chwyciła go za ucho. – Auuu! – zawył. – Za co to? – nic nie odpowiedziała,
tylko pociągnęła go i Emmę do pokoju siedemnastolatki.
- Nie
wyjdziecie stąd dopóki, dopóty sobie wszystkiego nie wyjaśnicie i się nie
uspokoicie. Jak tylko podniesiecie na siebie choć trochę głos, przyjdę i
przypierdziele Wam z osobna kijem baseball’owym. Także uważajcie. – rozkazała i
zamknęła drzwi na klucz, zostawiając dwójkę w pomieszczeniu.
Ross stał na
środku z rękoma założonymi na piersi i ze wściekłym wyrazem twarzy. Gdyby jego
wzrok mógłby niszczyć, roślinka na którą patrzył dawno byłaby wysuszona. Emma
natomiast siedziała w bezruchu na łóżku. Czuła jak do jej oczu powoli napływają
łzy. Nie dochodziło do niej, że Ross mógł ją osądzić o seks z Gavinem.
Spojrzała na plecy rozzłoszczonego blondyna i już nie dała rady. Strumień łez popłynął
po jej policzkach, i padła na poduszki. Ross słysząc szloch swojej dziewczyny,
odwrócił się. Serce mu pękło na tysiące kawałków. Nie potrafił być zły na
miłość swojego życia. Usiadł na brzegu łóżka i pogłaskał dziewczynę delikatnie
po głowie. Ona czując to, wstała do pozycji siedzącej.
- Jak mogłeś osądzić
mnie o coś takiego, Ross? Wiesz przecież, że kocham Cię i zależy mi na Tobie,
jak na nikomu innemu. – mówiła szlochając. Chłopak mocną ją przytulił, a ona
nie protestowała.
- Przepraszam
Cię. Poniosło mnie. Przyznam, że jestem czasem, troszkę zazdrosny o Ciebie… -
rzekł mrużąc jedno oko i składając palce w geście ukazania, jak „troszkę” jest zazdrosny.
- Troszkę? –
spytała rozbawiona.
- Okay,
bardzo troszkę. – zaśmiał się. – Ale to tylko dlatego, że jesteś taka
atrakcyjna, utalentowana i gdy razem wychodzimy, wszyscy faceci się za Tobą
oglądają. Boję się, że ktoś mi Ciebie sprzątnie sprzed nosa…- poprawił sobie
nerwowo grzywkę, a blondynka się do niego uśmiechnęła.
- Wow. Nikt
nigdy wcześniej nie powiedział mi czegoś tak…
-
Bezsensownego? Beznadziejnego? Dennego?... Dziwnego?
- Nie, Ross.
Czegoś tak uroczego. – chłopak na te słowa zarumienił się jak dziewczyna i
spuścił głowę, lecz po chwili spojrzał się na towarzyszkę, tak, że wyglądał
przez krótki moment jak mały chłopczyk.
- Chcesz
przez to powiedzieć, że jestem uroczy? – spytał robiąc „brewki”.
- To też…
- I
utalentowany, romantyczny, wysportowany i tu mam na myśli umięśniony oraz
świetny w łóż… - nie dokończył, bo dziewczyna zakryła mu ręką usta.
- I przede
wszystkim bardzo skromny. – zachichotała, a chłopak razem z nią.
- To,
wybaczysz mi? – spytał z nadzieją. Widząc niezbyt zadowoloną minę dziewczyny,
posmutniał. Bardzo mu zależało, na tym żeby mu wybaczyła.
- Wybaczę Ci,
jak Ty mi wybaczysz. – uśmiechnęła się. Ross ją przytulił, wdychając jabłkowy
zapach jej włosów i szepcząc „Wybaczam”.
Nie odrywając
się od siebie, zaczęli się całować. Blondyn objął ją w pasie i położył się na
łóżku, co spowodowało, że usiadła na nim. Pochyliła się i składała pocałunki na
jego ustach. Ręce wędrowały mu w górę i w dół po plecach dziewczyny, a ona osunęła
się niżej i zaczęła delikatnie poruszać biodrami, co sprawiało przyjemność chłopakowi.
Gdy chciał zdjąć bluzkę z partnerki, zaprzestała czynności i spojrzała na
niego.
- No co? –
spytał z dezaprobatą w głosie
- Nic… -
zaśmiała się i usiadła na brzegu łóżka. – Idziemy na dół, chodź! – chwyciła go
za rękę i chciała podnieść, ale ten nie miał takiego zamiaru. – A Tobie co?
- Muszę ubrać
dłuższą koszulę… - mruknął pod nosem.
- A to niby
dlaczego? – uniosła jedną brew, a chłopak przeniósł wzrok na swój rozporek.
- Obudziłaś
Wacusia, a on nie lubi jak się go budzi. Teraz trzeba dokończyć to, co się
zaczynało. – rzekł wstając i podchodząc do dziewczyny. On stawiał kroki do
przodu, a ona cofała się do tyłu, puki nie uderzyła plecami o ścianę. Chłopak
nachylił się nad nią i zaczął całować jej szyję.
- I jak
pogo…o wow. – zaśmiała się Rydel, gdy otworzyła drzwi. – A ja zostawiłam Was
tutaj tylko na pięć minut. Ładnie, ładnie. – założyła ręce na piersi. Para
oderwała się od siebie, a Ross zmierzył siostrę lodowatym spojrzeniem. –
Przepraszam braciszku. Wiem, że Wacuś potrzebuje teraz tego, czego potrzebuje.
– nie potrafiła tego wyrażenia wymówić. – No, ale bez przesady.
- Skąd Ty
wiesz, że…
- Dałeś mu na
imię Wacuś? – dokończyła za niego, a tleniony blondyn kiwnął na potwierdzenie
głową. – Powiedziałeś mi to kiedyś, jak miałeś gdzieś z sześć lat. – Emma na te
słowa zachichotała cicho pod nosem.
- Nie
pamiętam…Dobra, mniejsza o to. – przewrócił oczami Ross.
- Dokładnie.
Chodźcie na dół, gołąbeczki Wy moje. – uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Para
uśmiechnęła się do siebie i zeszła na dół, ale przed tym Ross zmienił koszulę
na dłuższą.
Wszyscy usiedli
w salonie na kanapie i chłopacy zaczęli się kłócić kto gra na konsoli. Emma z
Rydel tylko przewracały oczami patrząc, jak chłopacy tłuką się o PAD’a.
- A Wy co
takie mądre, hę? – zadrwił Rocky i przeczesał sobie jedną ręką rozczochrane
włosy. – Jak Wy idziecie na zakupy i widzicie na przykład ostatnią sztukę
jakiegoś sweterka za pół ceny, którego trzyma jakaś laska, to biada tej lasi…
- Lecicie na
nią jak wygłodniałe sępy i toczy się krwawa walka o śmierć i życie. – dodał
Ryland i przybił piątkę starszemu bratu.
- W tym
przypadku to o śmierć i sweter, haha. – zaśmiał się Ross, a Emma tylko
prychnęła. – HA! Wygrałem! – wydarł się siedemnastolatek, przejmując PAD’a. –
Cioty!
- Co jak co,
ale ja ciotą nie jestem i nie dam za wygraną! – wykrzyczał Ratliff i rzucił się
na Rossa z łyżeczką deserową. Emma, widząc, że szatyn ciągnie jej chłopaka za
włosy postanowiła działać. Wyrwała bijącym się chłopakom PAD’a, rozdzielając
ich przy tym. Oboje stanęli na równe nogi i wbili wzrok w trzymane przez
dziewczynę urządzenie.
- Emi… -
zaczął słodko Ratliff, za co dostał w bok z łokcia od Rossa. – Auć…Proszę, tak
ślicznie proszę, dasz mi to? – zrobił oczka szczeniaczka i drążą wargę. Emma
przez chwilę się wahała, ale potem się ogarnęła.
- Skoro nie
możecie się dogadać kto, kiedy gra, to nikt nie będzie grał. Proste. – rzekła
oschle i schowała urządzenie do szafki. – Nocujesz dzisiaj u mnie? – zwróciła
się do siedzącej na kanapie Rydel. Dziewczyna kiwnęła tylko potwierdzająco
głową, a Ross z Ratliffem znacząco się spojrzeli na Rocky’iego, Rikera i
Rylanda. Oni od razu wiedzieli o co chodzi. Rzucili tylko krótkie „Pa” i
wyszli.
- Na
najsłodszą Hello Kitty, dziewczyno, ale Ty masz piżam! – krzyknęła Rydel przeglądając
szufladę w komodzie.
- Kilka
takich dziewczęcych. – rzekła, gdy blondynka wyciągnęła bluzkę z króliczkiem. -
A kilka takich, hmmm…
- A’la Ross.
– zaśmiała się Rydel, wyciągając koszulę na ramiączkach, obszytą koronką. –
Słuchaj, skoro tylko Ross i Ell zostali, to tak dla beki ubierzmy się w te. –
obie się zaśmiały i wybrały najkrótsze i najbardziej seksowne koszule, jakie
były w komodzie. Szybko się umyły, przeczesały włosy i z gracją zeszły po
schodach na dół. Poczuły unoszący się w powietrzu zapach popcornu, który stał w
dwóch miseczkach na ławie w salonie. Na kanapie rozłożyli się chłopacy,
nieświadomi tego, co ich partnerki mają na sobie. Dziewczyny ostatni raz
spojrzały na siebie i znacząco uśmiechnęły. Gdy zbliżały się do chłopaków,
którzy nadal nie odrywali wzroku od telewizora, na którym zmieniali co chwilę
kanał, by znaleźć jakiś odpowiedni na ten wieczór film, Rydel postanowiła, że
podejdzie do kanapy od tyłu, a Emma, od boku. Umówiły się gestami, że
dwudziestolatka zrobi coś pierwsza. Cichutko podeszła do Ella od tyłu i
położyła mu ręce na ramionach, po czym zaczęła go masować po karku. Chłopak od
razu się rozluźnił i podniósł głowę do góry. Dziewczyna posłała mu
uwodzicielski uśmiech i powoli, przygryzając wargę przeniosła się na miejsce obok
bruneta, który otworzył usta ze zdziwienia. Pierwszy raz Rydel była tak przy
nim ubrana.
Ross
przeniósł wzrok z Rydellington na Emmę. Jego reakcja była taka sama jak
Ratliffa. Emma przygryzła dolną wargę, widząc minę chłopaka i usiadła na jego
kolanach. Blondyn zaczął głaskać ją po odkrytych ramionach i powoli przenosił
dłonie ku udom. Dziewczyna uważnie przyglądała się mu i jego czynnościom. Jego
oczy pociemniały jak jeszcze nigdy. Były prawie czarne. Chłopak całował ją po
szyi i dekolcie, a ona spoglądała kątem oka na Rydel, której Ratliff robił to
samo, co Ross. Dziewczyny spojrzały na siebie porozumiewawczo i poderwały się z
chłopaków równocześnie. Nie ukrywali, że się tym zdziwili.
- Co za dużo,
to nie zdrowo Ross. – zaśmiała się siedemnastolatka i usiadła obok niego,
okrywając się puchowym kocem.
- A ja Ci
mówiłam Elluś, że…ekhem…dopiero po ślubie. – mruknęła brunetowi na ucho jego
narzeczona. Chłopacy zrobili zawiedzone minki i oboje założyli ręce na piersi
udając obrażonych na cały boży świat.
- To, co
oglądamy? – spytała Emma. Rydel podeszła do stojaka z opakowaniami filmów na
DVD. – Nie wiem czemu, ale mam ochotę obejrzeć dzisiaj Romeo i Julię. – mówiąc
tytuł filmu, spoglądała na Rossa, któremu smutna podkówka na twarzy zmieniła
się w banana.
- Poważnie?
Romeo i Julia? – skrzywił się Ratliff. – Ten nudny badziew? Oglądałem to w
szkole chyba z miliard razy… - ziewnął ze znudzenia, a blondyn spiorunował, go
gniewnym spojrzeniem.
- W sumie to
możemy to obejrzeć. – stwierdziła Rydel, wyciągając pudełko i wyjmując płytę ze
środka. – Wytrzymasz półtorej godziny, Ellington?
- Jak
będziesz siedziała obok mnie, to tak. – uśmiechnął się do niej, a ona
odwzajemniła to. Siedzący na kanapie Ross i Emma mruczeli cicho pod nosem
„Awww” i popatrzyli się na siebie, po czym dalej przyglądali się narzeczonym.
- No co? –
spytał po chwili Ratliff, gdy poczuł na sobie
spojrzenia przyjaciół.
- Nic, nic. –
zaśmiali się równocześnie. – Nie wiem jak Ty Ross, ale ja nie mogę się doczekać
ich ślubu. – zwróciła się do blondyna.
- A ja się
nie mogę doczekać Waszego. – dogryzła im Rydel, zwycięsko się uśmiechając. Emma
zacisnęła usta w grymas. Ross to zauważył i objął ją ramieniem.
- Ja też
czekam na nasz ślub. – mruknął jej do ucha, szeroko się uśmiechając.
- Że co
proszę? – Emma podniosła się i spojrzała w oczy chłopakowi. – Ślub? Z Tobą? Wolne
żarty. – zaśmiała się i uderzyła „po kumpelsku” chłopaka lekko w brzuch.
- I tak wiem,
że tego chcesz. – Emmę przeszły dreszcze po plecach na te słowa. Zmierzyła chłopaka
rozbawionym spojrzeniem i otuliła się wraz z Rydel, która usiadła obok niej,
kocem. Chłopacy otulili ramionami partnerki i oglądali film.
Oczywiście
nie obyło się bez marudzenia szatyna „Kiedy koniec?”, „Ile ten film będzie
jeszcze trwał?”, „Rydel, weź to wyłącz, bo nie wytrzymam dłużej!”. W połowie
seansu usnął i można było w spokoju dokończyć. W momencie gdy głównych
bohaterów otulił wieczny sen, Emma z Rydel popłakały się jak bobry, a Ross
również uronił niejedną łzę. Gdy film dobiegł końca włączyli „Kac Vegas 3”, by
się pośmiać, a potem horror „Piła 8”,
który wyłączyli po pół godzinie. Za bardzo się trzęśli, ze strachu.
Koło drugiej
w nocy chłopacy postanowili, że wrócą do domu. Pożegnali się z dziewczynami i
ruszyli samochodem Rossa do niego.
Dziewczyny
posprzątały miski po popcornie, butelki po napojach i papierki po słodyczach,
które zjedli podczas filmów, po czym pobiegły szybko po schodach do pokoju
Emmy, gdyż bały się, że ktoś zaraz wlezie im do domu, po obejrzeniu tego
horroru. Rozsiadły się między poduszkami na łóżku, odpaliły laptopa
siedemnastolatki i pogrążyły się w rozmowach. Emma wyjawiła Rydel, że w domu
jest pełno wydań najnowszych J-14, których trzeba się pozbyć. Przyjaciółki
uzgodniły, że rano wszystkie pozbierają i wywiozą na wysypisko. Gdy tematy
zeszły z gazet, na modę, a potem na chłopaków, odezwał się laptop blondynki.
- Magda jest
na Skype! – krzyknęła uradowana Emma i od razu zadzwoniła do szatynki. Rydel
podbiegła do włącznika i zapaliła światła w pokoju, by było jaśniej.
- No cześć. –
uśmiechnęła się lekko Magda po drugiej stronie.
- Dziewczyno,
co się z Tobą działo?! Riker się martwi, z resztą jak my wszyscy! – mówiła
zdruzgotana, ale nie ukrywała, że cieszy się z rozmowy z przyjaciółką z Polski.
- Wszystko
jest okay…na razie. Jeszcze nie powiedziałam rodzicom o…
- Nie
powiedziałaś? – krzyknęły równocześnie Rydel z Emmą. – Ale jak?
- Przeważnie
jest tak, że cały czas są w pracy. Tylko Adam z Markiem wiedzą. Znośnie to
przyjęli. Powiedzieli, że jak tylko spotkają Rikera, wytłumaczą mu co to
prezerwatywa. – powiedziała rozbawiona. Dziewczyny również się zaśmiały.
- A’ propo
Rikera. Chcesz może z nim pogadać? Mogę do niego zadzwonić i pogadacie chwilę.
– zaproponowała starsza blondynka.
- W sumie,
czemu nie. Ale nie jest za późno na takie dzwonienie? – spytała zdziwiona
Magda.
- Riker
pewnie wygłupia się z braćmi, uwierz mi! – zaśmiała się Rydel i wykręciła numer
do brata, który po chwili odebrał. – Rik, chcesz sobie pogadać z Magdą?
- Co?! –
wydarł się do słuchawki. – Jest ona tam z Wami? Co? Jak? Hę? – słychać było, że
jest w niezłym szoku.
- Nie, ale
rozmawiamy z nią na Skype…
- Zaraz u Was
będę. Nie rozłączajcie się z moim skarbem. Będę za momencik… - i się rozłączył.
Dziewczyny spojrzały się na ekran laptopa i się zaśmiały, wszystkie trzy.
- To, co tam
u Was słychać? Coś się zmieniło? – dopytywała Magda.
- Ummm… Ja i
Ross jesteśmy znów razem. – uśmiechnęła się nieśmiało Emma, a szatynka
wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.
- Ale że tak
serio, serio? – cały czas niedowierzała. – Ciekawe jak długo wytrzymacie…
- Już się
dzisiaj pokłócili! – krzyknęła szybko Rydel, a Emma zmierzyła ją wściekłym
spojrzeniem.
- No, to z
całego serca Wam gratuluję! – zaśmiała się Magda, wytykając język przyjaciółce,
która okładała poduszką siedząca koło niej dwudziestolatkę.
- Aaaa!
Hahahaha! Przestań! Aaaaa! – darła się, za każdym razem gdy obrywała poduszką. –
Przestań no! – odebrała jej broń i rzuciła się na siedemnastolatkę. Chwyciła
dodatkowo jeszcze misia siedzącego pod ścianą i okładała przyjaciółkę na
przemian misiem i poduszką.
Przestały się tłuc, gdy do pokoju wleciał zdyszany Riker. Kurtkę, którą miał na sobie w biegu rzucił na fotel i opadł na łóżko, gdzie wlepił wzrok w ekran laptopa.
- Wiesz co Rydel, powoli zaczyna mnie irytować, że wchodzicie do mojego domu jak do swojego...bez pukania, dzwonienia. - rzuciła zła Emma, spoglądając na Rikera, który zastygł przed Magdą.
- Powinnaś się już przyzwyczaić. - zaśmiała się Rydel. - Chodź na dół, niech sobie zakochańce porozmawiają sami. - puściła oczko bratu i pociągnęła siedemnastolatkę z pokoju. Riker wziął laptop na kolana i chwilę siedział zastanawiając się co powiedzieć
- Jak się czujesz? - wydukał w końcu. Magda cicho zachichotała widząc jak chłopak nerwowo poprawia sobie grzywkę. Raz ręką, a raz na "Bieber'a".
- Jest...dobrze. - urwała w połowie, co zaintrygowała chłopaka.
- Co się dzieje, skarbie?
- Hmmm...zobaczmy...jestem w ciąży, o której wiedzą tylko moi bracia, Ty jesteś tysiące kilometrów ode mnie... - mówiła rozgoryczona, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
- Proszę Cię, nie płacz. - błagał cienkim głosem. - Spotkamy się niedługo. Obiecuję ci.
- Obiecanki cacanki, Riker. Oboje dobrze wiemy, że nie spotkamy. Święta, a potem Wasza trasa...
- Czekaj! Przecież 5 lutego mamy koncert w Warszawie. Nie jest tak źle, widzisz? - uśmiechnął się głupkowato, co nieco rozbawiło ciemnowłosą.
- Widzę, że dzisiaj masz nieźle na bani. - zaśmiała się uroczo. - Już, gadaj. Co brałeś?
- Nic. Znaczy chyba nic. Ross zrobił mi kakao jakieś dwie godziny temu.
- Hoho. Jak nie widzisz wróżek to jest dobrze.
- Nie widzę wróżek, ale widzę motylka. - trzepnął kilkakrotnie rzęsami, a dziewczyna zaciskała usta, żeby nie wybuchnąć. - Ty jesteś moim motylkiem. - rzekł niskim basem i przygryzł dolną wargę. Dziewczyna już nie wytrzymała. Odchyliła się tylko do tyłu, by nie być za blisko mikrofonu od laptopa i zaczęła się śmiać. Riker postąpił podobnie.
- Jeju, jak Ty coś powiesz Rik. Normalnie boki zrywać! - cały czas się śmiała. - Jesteś głupim patafianem!
- Ale i tak mnie kochasz. - uśmiechnął się szarmancko.
- Gdyby nie fakt, że rozmawiamy przez kamerkę, uderzyłabym Cię poduchą. - wytknęła mu język. - Ale to prawda. Pomimo Twojej głupoty bardzo Cię kocham.
- I to chciałem usłyszeć...chcę Ciebie teraz przytulić i wycałować, ale niestety nie mogę.- rzekł załamany i smutnym wzrokiem spojrzał się na ukochaną.
- Uwierz mi, że ja też...ale Ciebie, nie siebie. - szybko się poprawiła i oboje zachichotali.
- A jak tam ciąża. Byłaś u...
- Tak byłam. Wszystko w jak najlepszym porządku. - chłopak rozpromieniał. - A myślałeś już nad imionem dla naszego dziecka? - dziewczyna sięgnęła po jakiś zeszyt i otworzyła go. - Bo wiesz, kilka imion chodzi mi po głowie. Dla dziewczynki mam Anabell, Clara, Olivia lub Liv. Mam też kilka polskich imion takich jak Ania, Aleksandra, Weronika (Pierwszy kto mi się skojrzył z tym imieniem to Wercia Łachecka <3 - od aut.) i Sylwia. Dla chłopców mam na przykład Adam, Jake i moje ulubione, czyli Mateusz.
- Myślałem, że Twoim ulubionym jest Riker. - dziewczyna się zaśmiała.
- A Ty masz jakieś imiona w zanadrzu? - chłopak nerwowo podrapał się po głowie. - Czyli nie masz? Jest Ci lotto jak będzie się nazywało nasze dziecko, tak? - rzuciła zirytowana zachowaniem swojego chłopaka.
- Oczywiście, że nie. Na razie po prostu o tym nie myślałem. Przepraszam...
- Nie, to ja przepraszam. Jestem tym wszystkim zestresowana. - tłumaczyła się
- Spokojnie. Na mnie możesz zawsze liczyć - oboje się uśmiechnęli szeroko.
Riker rozmawiał z Magdą do czwartej nad ranem. Emma z Rydel też chwilę z nią jeszcze pogadały i pośmiały się. Gdy chłopak pojechał do domu, przyjaciółki wskoczyły pod kołdrę i usnęły. Pierwsza wstała Rydel. Otworzyła oczy, przetarła je i usiadła na łóżku. Widząc, że siedemnastolatka jeszcze smacznie śpi, zaczęła ją budzić. Zastosowała niezawodny sposób stosowany na braciach od lat. Nalała do szklanki zimną wodę i perfidnie wylała wszystko na nic nie domyślającą się dziewczynę. Ta zerwała się i zmierzyła wściekłym spojrzeniem Rydel.
- Też Cię kocham! - uśmiechnęła się dwudziestolatka i przytulił mokrą przyjaciółkę.
- Dlaczego to zrobiłaś? Jest mnóstwo innych sposobów, na przykład szturchanie, zrzucenie z łóżka, zabranie kołdry, krzyczenie do ucha i tuzin innych, a Ty wybrałaś akurat ten najgorszy. Pfff, wiesz Ty co. - oburzyła się i założyła ręce na piersi. Starsza blondyna spojrzała na nią oczkami kotka ze Shrek'a i cicho szepnęła:
- Pseplasam. - sepleniła jak mała dziewczynka.
- Już dobrze, dobrze. Nie potrafię się na Ciebie długo gniewać. - Rydel zaśmiała się na słowa przyjaciółki, chwyciła ubrania i ruszyła do łazienki w celu ubrania się.
Gdy obie się już wystroiły, zeszły na dół do salonu. Widok ich nieźle zdziwił, a szczególnie Emmę. Na kanapie siedzieli Ross z Ratliffem. Blondynka aż poczerwieniała ze złości. Podeszła do chłopaków i wywaliła ich za drzwi, nie tłumacząc im dlaczego. Po kilku sekundach rozległ się dzwonek drzwi. Siedemnastolatka zwycięzko odgarnęła włosy i podeszła otworzyć.
- Tak? - spytała przez drzwi.
- To ja kochanie! - krzyknął Ross, a dziewczyna uchyliła "wrota".
- I co, aż tak ciężko jest zadzwonić, czy też zapukać? - spytała z nutką irytacji w głosie.
- Tak, bardzo. - fuknął Ratliff i wszedł do środka, ramieniem uderzając Rossa, który ledwo utrzymał równowagę.
- Jak się spało beze mnie? - mruknął blondyn, gdy Ratliff zniknął z pola widzenia i polazł do Rydel.
- Dobrze. - uśmiechnęła się i ominęła chłopaka, ale on zatrzymał ją, chwytając dziewczynę za rękę.
- Jeszcze raz spytam. Jak się spało beze mnie? - Emma chwilę zastanawiała się o co chodzi tlenionemu.
- Strasznie! - krzyknęła. - Czułam się taka bezbronna bez Ciebie. Bałam się! - udawała z uśmiechem, a chłopak tylko przewrócił rozbawiony oczami.
- To, już nigdy nie będziesz spała beze mnie, skoro przeżywasz takie katusze. Zawsze będę przy Tobie. - puścił jej oczko i mocno przytulił.
- To, co robimy? - spytał Ratliff, rozsiadając się na kanapie z brzuchem wypchanym kanapkami, które wszyscy zjedli na śniadanie.
- Może kino? - zaproponowała Rydel.
- Taka piękna pogoda, a Ty chcesz iść do ciemnego kina? Ja to bym pojechał na plażę! - krzyknął podekscytowany Ross, a dziewczyny spojrzały się na siebie. Rozumiały się bez słów.
- Będziemy gotowe za godzine! - zawiadomiły równocześnie i pobiegły na piętro, do pokoju Emmy.
- Stary, nieźle to wyczaiłeś. - Ratliff przybił piątkę Rossowi. - Słońce, woda, piasek i gorące laski w bikini. - rozmarzył się szatyn.
- I to nie byle jakie laski, bo nasze laski. - uśmiechnął się szarmancko blondyn i rozłożył się na kanapie.
- Będziesz musiał swoją laskę surfować nauczyć. - zaśmiał się dwudziestolatek i włączył telewizor. Ross spojrzał na niego zdziwiony. - Wiesz, Twoja laska raczej nie umie surfować, bo jest z Polski, a Polska leży nam Morzem Bałtyckim, a tam raczej są kiepskie fale i się nie surfuje. - wytłumaczył młodszemu, a ten złowieszczo się uśmiechnął. Ellington wiedział co chodzi po blond głowie. Oboje się zaśmiali i czekali na dziewczyny. Po półtorej godzinie siedzenia i nudzenia się, zaczęli się niecierpliwić i wołali, żeby się pospieszyły. Gdy w końcu zeszły, chłopakom szczeny opadły.
- Zamknij tą swoją mordkę, bo Ci mucha wleci, Ross. - zaśmiała się Emma i chwyciła za podbródek chłopaka. Dziewczyny były ubrane w szorty, które były tak krótkie, że było im widać ociupinkę pośladki oraz w topy, zza których widniało bikini. Chłopakom ciekła ślinka na ich widok, a najbardziej Rossowi na widok Emmy.
Cała czwórka wsiadła do samochodu, Ellington jako kierowca oczywiście i ruszyli. Tak jak zwykle pojechali na Venice Beach... CDN.
A więc...
Witajcie kochane Misie Ptysie.
Nawet nie wiecie jak się za Wami stęskniłam. Na swoją obronę powiem, że nie miałam kompletnie weny, dlatego rozdział taki denny. Wyszedł po prostu beznadziejny. Przepraszam. Nie miałam czasu, weny ani chęci na pisanie. Ostatnio mam jakąś blokadę i nic mi do głowy nie przychodzi. Rozdział miał się zupełnie inaczej kończyć. Miałam w planach opisać ten wypad na plażę, ale tersz jestem po prostu wyczerpana. W szkole pomimo początku roku, jest dużo roboty, jak dla mnie zdecydowanie za dużo. Dodaję ten rozdział dzisiaj z racji tego, że jutro o 11 mam samolot do Paryża♥. Nie mogę się doczekać. Jeżeli jesteście zainteresowani, możecie zaobserwować mnie na instagramie i śledzić moje wariacje w Paryżu. @zakrecona_dziewczyna
Tak więc, nie mam zielonego pojęcia kiedy ukaże się Rozdział 53. A co do postu o "Patologii" na blogu, dużo osób jest za tym, ale jest też kilka przeciw temu. Nie bójcie się, ja już coś wymyślę.
I jeszcze jedna sprawa. Mianowicie mój DRUGI BLOG!
Zapraszam Was na niego serdecznie (link w zakładce pt. Drugi blog).
Prowadzę go razem z Sylwią Łuczak/Stupid Whore (jej nick mnie rozbraja xD)
To wszystko na dzisiaj.
Trzymajcie się ciepło :)
~Julia
Hmmm pisałaś,że z Magdą będzie wielkie BUM a tu nie było nic xD Zwykła rozmowa z której raczej nic nie wynikło... *rozczarowana* A tak czekałam co z tą żyletką :O
OdpowiedzUsuńPLEASE NIE dodawaj tu patologii :| Może jestem tu mało ważna ale poniekąd stracisz czytelniczke jak tu wpleciesz takie głupie rzeczy :O Ja wiem,wiem to tylko opowiadanie w Internecie... No ale zepsuje tutaj sporo jak (to pisałaś) Rocky zacznie się dobierać do Rydel (bój się Boga jak wpleciesz tu ,,romans" Rossika z Rockym :O)
Tleniony- myślałam,że tylko Sylwia nazywa tak blondasa w swoim opowiadaniu ;P No nic ... :D
Czekam na nexta i miłej podróży życzę ^-^
WITAJ.
OdpowiedzUsuńMAJ MAJND SEJS NOŁ JUR NAT GUD FOR MI, JUR NAT GUD BAT MAJ HART MEJD AP ON JU ♪♪♪
Sorry, faza bo na budziku HMUOY <33333
Co do rozdziału, zgadzam się jeśli chodzi o akcję, jest raczej nie urywająca dupy, ale trzeba umieć pisać o niczym. :D
O jakim niczym?!?!! MAGDA I RIKUŚ FJDLDJSJPFJSPJDLSHYVGFKSJLABDPDVDPHEKF
<3333333
DZIĘKI CI, DOBRA KOBITO. :333
Dlaczego jednak mam wrażenie, że zaraz rozdupczysz.moje serduszko jakimś "ciekawym" wątkiem? C':
POWIEDZIALABYM ŻEBYŚ TEGO NIE ROBIŁA, ALE WIEM, ŻE TO NIE POSKUTKUJE CCCC:
Co ja ci mogę powiedzieć... Piszesz dobrze, mogę się jedynie czepić interpunkcji w dialogach i poza nimi C:
WRACAJ SZYBKO I UDANEGO WYJAZDU..
P.S. nadal czekam na kazirodczy pocałunek Rikera/Rossa/Rocky'ego z Rydel CCCC: tak, jestę nienormalna xDDD
też czekam na więcej Madzi ;c ale rozdział był świetny :D
OdpowiedzUsuńno i moim zdaniem trochę patologii wcale nie zaszkodzi :) pozdrawiam ♥
Genialny! ;*
OdpowiedzUsuńNie jest ani denny, ani beznadziejny, ani nic z tych rzeczy! ;/
Jest CUDOWNY <3
Z resztą zawsze takie są <3
Emma z Rossem taka słodka <3
I Rydellington *o*
Ta akcja z koszulami ^^
Życzę udanego wyjazdu ;*
Follow już masz <3
Czekam na nexcik ;*
Katarina
Dziewczyno, co ty gadasz?! Rozdział jest świetny!!! Wcale nie wygląda na taki, jakbyś go pisała nie mając weny. Wręcz przeciwnie! Świetna akcja z Emmą, Rydel, Rossem i Ratliffem :D Dziewczyny nieźle to obmyśliły. Strasznie nie mogę się doczekać nexta. Jestem ciekawa, jak będzie wyglądał ich pobyt na plaży! Życzę weny iiiiiiiiiii... Miłego pobytu w Paryżu!!!!!!!!! Zazdroszczę <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńAaaaaa <5 Świetalny rozdział <5 Już się bałam, że Ross znów pokłóci się z Emmą. Uff! Na szczęście nie :D
OdpowiedzUsuńCo do tej patologi... To mogłoby być ciekawe, ale z drugiej strony nie wiem, czy to by pasowało do tej sympatycznej atmosfery na Twoim blogu. W sumie wszystko, co napiszesz jest cudowne, więc decyduj sama, ja na pewno będę czytać. Gdyby taka "patologia" była na Be careful who you trust to bym się nie zdziwiła xD
Baw się dobrze w przecudnym Paryżu i zbieraj wenę ;****
xoxo
~Bekuś~
Rozdział jest boski :* A co do tej "patologii". Byłam za tym jak to nam napisałaś, ale ostatnio pomyślałam sobie, że to trochę rzeczywiście chore :) Ty zdecydujesz jak coś... Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńBoski rozdział! Jak ja się cieszę, że między Rossem a Emmą jest wszystko okay.
OdpowiedzUsuńDenny? Ja pierniczę (żeby nie powiedzieć gorzej), gdybym ja umiała pisać tak 'dennie' jak Ty byłabym w siódmym niebie.
Niesamowity rozdział! Dawaj szybko next!
Pozdrawiam ;**
~Iggy =D
super roździał czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńps życze udanego pobytu ~Natalia
Hejka! Chciałam zaprosić na mojego bloga związanego z opisywaniem moich przeżyć, pisaniem recenzji przeczytanych przeze mnie książek, dodawaniem jakiś dorad, informacji o modzie, fryzurach itp. Miło będzie jak zajrzysz, skomentujesz pierwszą notkę i dodasz się do obserwatorów jeśli cię to zaciekawi :)
OdpowiedzUsuńhttp://just-jullie.blogspot.com/
Omg Magda chce nazwać dziecko "Sylwia" - jakieś głupie to imię... Rozdział według mnie jest super gites cud, miód malina i w ogóle siema joł hip hop floł, aż mnie zdziwiła ta notka, bo według mnie jest... cholera bym sie powtórzyła.
OdpowiedzUsuńCo by tu napisać. Czy Ciebie nie wkurzają osoby, które wypominają ci błędy, ze coś było nieciekawe itp, a ty się tak starasz poświęcasz im czas by coś im dać, a oni tylko krytykują? Głupie pytanie każdego to wkurwia, wiec jeśli coś sie nie podoba to się zwyczajnie nie czyta, co nie.
Według mnie Ross w tej kłótni był taki babski, ale moze to dlatego, ze u mnie Ross jest taki zbyt macho, ze dla mnei nie istnięją prawdziwe i wrażliwe osoby.
Madzia i Riker... omg aż sie zaśmiałam i mam nadzieję, ze brat Madzi wytłumacz mu do czego służy kondom. Błagam!!!
I nie zapomi żeby wyrzucili te gazety!
I tak mój nick też mnie rozwala, ale ja chciałam być taka incognioto hu ha hi hu i ninja i w ogóle ludzie mnie za taką mieli, kiedy... a nieważne i tak jestem super a ty superowniejsza i życzę ci super pobytu w Paris
kup mi buty
i w ogóle jest ok.
Podoba mi się długość rozdziału. Zawartość mniej. Ale jestem tu po raz pierwszy ;)
OdpowiedzUsuńEmma - polskie imię tak bardzo ;')
Pisuj dalej, pisuj lepiej, nie przestawaj pisować.
r5ff.blogspot.com
Jeśli chodzi o imię to zgodzę się z Tobą. Nie jest ono polskie, ale jest moim ulubionym od dawien dawna xD Jest mi niezmiernie miło, że weszłas na mojego bloga :D Dziękuję za Twoją, opinię i w kolejnej rzeczy się z Tobą zgodzę. Treść rozdziału nie powala na kolana. Nie miałam ani weny ani czasu na pisanie, a czytelnicy cały czas mnie męczyli o nowy rozdział, dlatego dodałam taki a nie inny.
Usuń~Julia
Świetny rozdział <3 Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńTaaa, spóźniona ja... beznadzieja XD Powiedziałbym ci "przepraszam", ale to słowo użyte po raz tysięczny traci na wartości, więc... to i tak nie miałoby żadnego znaczenia. No cóż... co ja mogę powiedzieć? Jesteś królową wszystkich blogerek, kochana. Jesteś niesamowita i genialna. Umiesz wzruszyć, zachwycić... no i oczywiście rozśmieszyć :) <3 Czytając twój blog jestem w siódmym niebie, Juluś <333 Totalnie odpływam i zachwycam się nawet po miesiącu... tak na mnie działasz, dziewczyno XD Znaczy nie ty... bo trochę zajechało patologią XD Tylko twój blog, tak na mnie działa twój blog XD Ale ciebie podziwiam i uważam za autorytetkę. Powiem ci coś w sekrecie jesteś na tej liście tylko z Rydel (Lynch, oczywiście <333), Sylwią Grzeszczak i Martą Bijan. One są moimi autoretetkami jeśli chodzi o muzykę, a ty jeśli chodzi o blogi <333 Mój podziw do ciebie nie ma granic... jestem po prostu twoją fanką, kochana! Zdradzisz mi, jak nazywa się twój fandom? Julionators? Juliares? Tajemniczodzieczynoators? Hejnarers? Chętnie dołączę <333
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na dalszy ciąg,
Twoja Weronika <333
Dodaj błagam szybko next ;* Ten rozdział jest niesamowity masakra ;) Błagam bo nie wyrobię next natychmiast :***
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz. Czytałam kiedyś Twojego innego bloga, aczkolwiek usunęłaś go co bardzo mnie zasmuciło bo był bardzo fajny, ale cóż, Twój blog, Twój wybór. Póki co tutaj nadrabiam rozdziały i czekam na next'a! ; )
OdpowiedzUsuń*chamska reklama*
Zapraszam do mnie, to mój nowy blog o Raurze. Mam nadzieję, że wpadniesz i zostaniesz na dłużej, będziesz czytać, komentować i obserwować bloga, bardzo mi na tym zależy: http://raura-in-the-name-of-love.blogspot.com/ :)
genialny rozdział <3 czekam na więcej, a 45 komentarzy to nie tak dużo, a Julia i ten rozdział na to zasługuje, dalej rodzinko <3
OdpowiedzUsuńJulka super myslalam ze Ross inaczej zareaguje czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńJulka wspanialy jak zawsze czekam na nexta
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga jestes genialna :* czekam na next
OdpowiedzUsuńJest super moje kolezanki nie zbyt lubia R5 ale twojego bloga kochaja :D czekamy z niecierpliwoscia na nexta :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie jestes genialnia czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńDalej rodzinko 45 komentarzy chce wiedziec co dalej :D
OdpowiedzUsuńObudzilas Wacusia zawodowy tekst xd czekam na nexta
OdpowiedzUsuńRydel najlepsza :* czekam na next
OdpowiedzUsuńCzy Rocky bedzie mial dziewczyne ? Czekam co bd sie dzialo z Rikerem i Magda :) czekam na next
OdpowiedzUsuńBoskiii rozdział! :) Dziewczyno piszesz świetnie. Czekam na nexta!! <3
OdpowiedzUsuńZajrzysz do mnie? http://por-siempre-na-zawsze.blogspot.com/
Boskiii rozdział!! :) Czekam na nexta, świetnie piszesz oby ten blog się nie kończył bardzo go lubię.
OdpowiedzUsuńPs. Zajrzysz do mnie? http://por-siempre-na-zawsze.blogspot.com/ Jeśli to nie problem zostawisz komentarz? Z góry dziękuję :*
Kocham jak zawsze boski ijak nie dodasz nexta to w magiczny sposób przyjadę z Rockym i Ellem pod twój dom i złapiemy cię jak będziesz skąś wracać i wtedy zagilgoczemy cię na śmierć! Hahahaha :*
OdpowiedzUsuńSEXYVUBRCUNIKPJGSWCHFEHHHXH
OdpowiedzUsuńDOBRA, NADROBIŁAM XDD
Szkola, biologia itd...
Napisałabym cos fajnego i inteligentnego, ale spać mi się chce okrutnie, wiec...
RIKER
I
MAGDA.
O WIELE PROSZĘ?
Ach, no i niezawodny Wacuś...
Genialny! ;*
OdpowiedzUsuńZaiscie zajebisty
OdpowiedzUsuńSuper rossdział! Czekam!
OdpowiedzUsuńZajebisty dawaj next rodzinko starające się
OdpowiedzUsuńLol ile można czekać
OdpowiedzUsuńNo ludzie ten rozdział był Zajebisty świetny starać się
OdpowiedzUsuńŚwietny ogólnie irozdział i blog
OdpowiedzUsuńZaczęłam go czutac wczoraj i to najleprzey błogosławiona na świecie
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńExtra
OdpowiedzUsuńFajne
OdpowiedzUsuńDaj next :-)
OdpowiedzUsuńHeheh jak będziesz naciskać na komentarze to pod każdym rozdziałem będziesz miała spam od anonimka o.O Rozumiem,że chcesz komów itp. ale zmuszanie ,,bo jak nie bedzie ** komów to nie będzie rozdziału" też z deka mija się z celem no ale nie prowadze bloga więc co ja tam wiem ;P
OdpowiedzUsuńCzekam wciąż na rozwinięcie wątku Magdy,Rikera i żyletki :)
Więcej Wacusia xD *ahh jaka ja zboczona :|
Jeszcze cztery dacie radę
OdpowiedzUsuńLudzie dla mnie Zajebisty
OdpowiedzUsuńRozdział spoko, ale jakoś nie jestem za tym, by Emma i Ross byli razem. Nie przepadam za nią. Odraża mnie. Nwm czemu. Jak nie patrząc życie jest pełne niespodzianek. Ale zobaczymy co bd dalej :)
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńHahhh xD
OdpowiedzUsuńprzeczytany, ale na komentarz brak czasu i straszny humor, wiedz jednak, że czytam C:
~Domi
Super pliss daj już next bo nie ma kto pisaź komów bo qszyscy się uczą ale my chcemy i czekamy!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym że jest Zajebisty
OdpowiedzUsuńMyślę że czas na następny rozdział
OdpowiedzUsuńBłagam daj next bo blog jest Zajebisty i nie mogę bez niego żyć
OdpowiedzUsuńI ten i ten twój drugi blog są świetne
OdpowiedzUsuńWedług mnie ten blog ta historia jest coraz lepsza z każdym rozdział en
OdpowiedzUsuńCudowny blog! Cały przeczytałam w 4h! ;*
OdpowiedzUsuńRozdział mega! Jacy oni sa słodcy
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog jaki czytałam ;* - wiki
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz że on jest taki cudowny?! Chyba się Uzależniłam od twojego bloga! <3
OdpowiedzUsuń