*Ross gwałtownie wcisnął hamulec i przez to, że zrobił to tak szybko, stracił panowanie nad samochodem i zjechał na przeciwny pas ruchu, prosto przed tira.*
*** Perspektywa Emmy ***
Obudziłam się i poczułam, że po mojej głowie spływa jakaś substancja. Siedziałam oparta głową o wewnętrzną stronę drzwi pojazdu. Otworzyłam lekko oczy i to co zobaczyłam mnie przeraziło. Z pod maski samochodu wydobywał się dym, przednia szyba była rozbita i kilka kawałków szkła leżało na moich nogach, poduszka bezpieczeństwa wystrzeliła, szyba po mojej prawej stronie także była wybita. Poprzez kosmyki włosów spojrzałam na Rossa, który leżał oparty o kierownicę, po jego głowie spływała krew i kapała na jego ulubione spodnie. Leżał nieprzytomny. Chciałam ruszyć się i go obudzić ale ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Nagle usłyszałam sygnał karetki pogotowia i straży pożarnej, które zbliżały się. Po chwili poczułam, że ktoś wyciąga mnie z pojazdu i kładzie na asfalcie. Do moich uszu dobiegały krzyki gapiów zebranych dookoła. Nagle ratownicy położyli mnie na nosze i założyli kołnierz na szyję. Nie miałam siły nawet oddychać.
- Gdzie Ross ? Co z nim ? - szepnęłam
- Strażacy już go wyciągnęli...zaraz się nim zajmiemy - odpowiedział męski głos i potem ratownicy włożyli nosze do karetki, a zaraz potem wjechały nosze z Rossem. Obróciłam powoli głowę w jego stronę, gdyż kołnierz uniemożliwiał mi wykonanie tego. Spojrzałam się na niego i od razu do oczu napłynęły mi łzy. Jego twarz...miała pełno ran od szkła i była cała zakrwawiona. Domyślam się, że moja wyglądała podobnie. Nagle powieki zaczęły robić się coraz cięższe, a po sekundzie zasnęłam.
Obudziłam się, ale nadal nie otwierałam oczu. Słyszałam głos mojej mamy, Sebastiana i... Rikera ? Tak Rikera. Potem także Rydel, Rocky'iego i Rylanda. Powoli podniosłam powieki. Oślepiło mnie szpitalne światło. Znajdowałam się w pomieszczeniu z białymi ścianami i oknami..dużą ilością okien. Rozejrzałam się powoli po pokoju.
- Co z Rossem ? - powiedziałam cichutko i zaraz wszystkie oczy skierowane były na mnie
- Obudził się trzy dni temu. Pojechał gdzieś z rodzicami - odpowiedziała mama - Jak się czujesz ? - spytała łapiąc mnie za rękę
- Dobrze...ale...czemu nie czuję nóg ?
Mama spojrzała na mnie i od razu oczy jej się zaszkliły. Ścisnęła mocniej moją rękę.
- Przez ten wypadek...straciłaś czucie w nogach. Są marne szanse, że je odzyskasz
I w tym momencie coś we mnie pękło. Jak to ? Nie będę chodzić ? Jestem...niepełnosprawna ? Będę jeździła na wózku inwalidzkim ? Nie wierze!
Biłam się z własnymi myślami. Łzy płynęły mi ciurkiem po policzkach. Teraz to Ross ze mną zerwie, bo kto chce być z kaleką ?
- Skarbie - zaczęła mama
- Chcę być sama - odpowiedziałam i po chwili byłam. Wszyscy opuścili pokój, ale po 5 minutach przyszedł Ross. Głowę miał owiniętą bandażem, lewą rękę w gipsie, szwy na czole...wyglądał... strasznie. I jeszcze te czerwone od płaczu oczy.
Usiadł koło mnie na łóżku nie odzywając się do mnie ani słowem. Słyszałam jak biło mu serce.
- Teraz możesz ze mną zerwać - powiedziałam łamiącym się głosem
- Co ?! - krzyknął - Niby dlaczego ? - spytał zdziwiony
- Bo jestem kaleką. Jestem niepełnosprawna. Nie będę już chodziła o własnych nogach. Po co Ci taka dziewczyna ? - mówiłam, przy czym jąkałam się w każdym słowie chyba ze trzy razy co najmniej, a to wszystko przez to, że nie wierzyłam w to co się teraz dzieje.
- Emma, ja Cię kocham i nie zostawię Cię. Zobaczysz, jeszcze będziesz chodziła i ja tego dopilnuję - powiedział ściskając moją dłoń
- Ross, dla mnie nie ma już nadziei - odparłam smutnie i po moim policzku spłynął strumień łez
- Nadzieja umiera ostatnia - odpowiedział blondyn i po tym zapadła cisza. Ani ja ani on nie mogliśmy uwierzyć, że to się dzieje naprawdę - Przepraszam Cię - powiedział po chwili i wtulił się we mnie. Poczułam jak jego łzy spływają mi na ramię. Płakał jak małe dziecko - To wszystko moja wina. Gdybym nie zachował się jak gówniarz i nie jechał tak szybko, pewnie teraz cieszylibyśmy się sobą w moim albo Twoim domu. Ale nie, po co. Ja jak jakiś dupek chciałem popisać się przed dziewczyną i doprowadziłem do wypadku, w którym najbardziej ona ucierpiała.... Nie bój się, nie zostawię Cię. Ani teraz ani nigdy. Rozumiesz ? - mówił cały czas płacząc. Twarz miał schowaną w moje włosy. Nagle do pokoju wszedł lekarz i kazała Rossowi wyjść. Blondyn posłusznie wykonał polecenie i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Lekarz spytał jak się czuję i powiedział, że w moim przypadku jest możliwy zabieg, ale jest on bardzo drogi. Ross chyba to usłyszał, bo zerwał się z krzesła na korytarzu. Jeszcze chwilkę porozmawiałam z lekarzem, a potem pożegnałam się z nim i wyszedł. Natomiast zaraz do pokoju weszła Rydel. Usiadła na krześle koło łóżka i patrzyła się na mnie.
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze - powiedziała po chwili, a ja się na nią spojrzałam i zastanawiałam się, czy ja nie będę dla nich ciężarem...problemem, bo miałam wrażenie, że już teraz nim jestem.
- Jutro zabieramy Cię do nas, bo u nas zawsze ktoś w domu jest i będzie mógł się Tobą zaopiekować. Twoja mama już się zgodziła. Teraz zależy od Ciebie czy chcesz - powiedziała spokojnie. Mi w oczach zakręciły się łezki i spłynęły po policzkach. Rydel wyciągnęła z kieszeni chusteczkę i wytarła moje mokre poliki.
- Dziękuję - szepnęłam - Jesteś...znaczy Wy wszyscy jesteście kochani
Rydel wstała i mnie mocno przytuliła. Wtem przyszła reszta..znaczy bez Rossa. Trochę mnie to zmartwiło. Rozmawiałam z mamą i Lynchami aż do 21. Potem wszyscy pojechali i zostałam sama. Po głowie chodziło mi tylko jedno pytanie "Gdzie jest Ross ?". Leżałam na szpitalnym łóżku i rozmyślałam. Krople deszczu uderzały o szybę, przy czym bardzo hałasowały. Obróciłam się delikatnie na łóżku i sięgnęłam ręką po telefon by zobaczyć, który dzisiaj jest. Był już 31 październik, a raczej już się kończył, bo dochodziła już godzina 22:30. Odłożyłam telefon na szafkę i wygodnie się ułożyłam. Dotknęłam dłonią nogi i pojawiło się dziwne uczucie...nie czułam mojej nogi. To było jakbym dotykała nogi innej osoby. Chciałam poruszyć palcami, ale nie potrafiłam. Wtedy do oczu znów napłynęły mi łzy. Ja po prostu nie mogłam w to uwierzyć. Jak sobie tylko pomyślałam o tym, że już zawsze będę jeździła na wózku, miałam ochotę popełnić samobójstwo...nie chciałam już dłużej żyć, ale wtedy pomyślałam o tym, że gdybym umarła to Ross pewnie skoczyłby pod pociąg...bo powiedział mi, że kocha mnie najbardziej na świecie i że jestem jego całym światem. Ja też go bardzo kocham i nie potrafię bez niego żyć, ale czuję, że potem między nami się coś zepsuje, bo przecież nie będzie mógł ze mną współżyć....a on przecież jest facetem i tego chce...a w jego przypadku to nawet potrzebuje. Wtedy się lekko uśmiechnęłam, nawet nie wiem dlaczego.
Sięgnęłam ręką po kubek z wodą, wzięłam dużego łyka i położyłam się spać. Moim marzeniem było teraz żeby to co się aktualnie dzieje, było tylko złym snem.
***Następnego dnia***
Obudziłam się i zobaczyłam, że dookoła mojego łóżka siedzą Lynchowie i Ell...ale Rossa znów nie było.
- Gdzie Ross ? - spytałam podnosząc się na łóżku. Twarze Lynchów posmutniały. Przeraziłam się - Gdzie jest Ross ?! - powtórzyłam pytanie ale już głośniej
- Nie wiemy - odezwała się w końcu Rydel - Nie wrócił na noc do domu i bardzo się martwimy...myślimy....że...on... - i w tym momencie do pokoju wszedł Ross. Wyglądał gorzej niż wczoraj. Oczy i nos zaczerwienione, poliki mokre od łez, włosy w nieładzie.
Blondyn stanął nad Rikerem i pokazał, żeby wstał. Starszy wykonał jego polecenie i stanął po drugiej stronie łóżka, a Ross usiadł na jego miejscu. Przysunął się bliżej mnie i chwycił moją dłoń. Patrzeliśmy sobie nawzajem w oczy
- Wybaczysz mi ? - szepnął i spuścił głowę. Zdziwiło mnie jego pytanie
- A co ja mam Ci wybaczać ? - zapytałam lekko się uśmiechając, żeby zobaczył, że aż tak tym się nie przejmuję, ale w głębi cholernie się tym przejęłam - To był wypadek
- Ale spowodowany moją głupotą, Em - rzekł już głośniej. Chwyciłam jego podbrudek, tak żebyśmy spojrzeli sobie w oczy jeszcze raz. Zbliżyłam się do niego i delikatnie go pocałowałam
- Ross, to był wypadek...nie obwiniaj się - powiedziałam i go przytuliłam, żeby go pocieszyć, podnieść na duchu
- Dobra, to może już się zbierajmy. Riker idź po wypis Emmy, a my zajmiemy się jej rzeczami - rozkazała Rydel i wszyscy się zgodzili. Blondynka przyprowadziła wózek pod łóżko i pomogła mi na nim usiąść. Spojrzałam na Rossa, który przyglądał się temu jak siadam. Po jego policzku spłynęły łzy.
- Ross, do roboty - rozkazał Rocky. Blondyn odwrócił się i pomagał przy pakowaniu rzeczy. Natomiast ja i Rydel pojechałyśmy do łazienki, bym mogła się przebrać. Delly pomogła mi się ubrać, uczesać i umalować. Jak spojrzałam w lustro zobaczyłam siebie z przed wypadku, tylko że teraz siedziałam na wózku.
- Wyglądasz ślicznie - powiedziała Rydel chowając kosmetyki do torebeczki
- Dziękuję Delly - dziewczyna uśmiechnęła się
Po 10 minutach Rydel wróciła ze mną do pokoju.Chłopacy siedzieli na krzesłach i przeglądali swoje telefony. Ross stał oparty o scianę i patrzył się na mnie.
Rydel wjechała z wózkiem prawie na środek sali po czym zwróciła się do Rossa.
- Teraz trzeba się Tobą zająć - zaśmiała się - Będę szczera...wyglądasz strasznie - chłopak delikatnie się uśmiechnął. Rydel chwyciła blondyna za rękę i wyprowadziła z pokoju. Wychodząc wzięła reklamówkę leżącą na krześle.
Zostałam ja, Riker, Rocky, Ell i Ryland. Wszyscy spojrzeli na mnie. Najstarszy chwycił za wózek, żebym podjechała do nich bliżej. Rocky z Ellem zaczęli się do mnie szczerzyć i lekko śmiać.
- Nie myśl, że skoro jesteś kaleką, będziesz miała jakieś specjalne prawa do grania na PlayStation - zaśmiał się Rocky
- Ej! - krzyknęłam
- No co ? Wiesz jakie ja toczę walki z tymi debilami, żeby sobie chociaż 15 minut pograć - tłumaczył się brunet wskazując na uśmiechniętych chłopaków
- To muszę wymyśleć jakąś taktykę bitewną - powiedziałam i zaczęłam się śmiać, a oni potem dołączyli. Śmialiśmy się do momentu, gdy Ross z Rydel wrócili do pokoju. Spojrzałam się na mojego chłopaka, który wyglądał o stokroć lepiej i jeszcze był uśmiechnięty. Włosy miał świetnie ułożone. Rydel jest niezła w te klocki, żeby z tej szopy, którą miał na głowie zrobić mu taki fryz.
Blondyn usiadł na krześle koło wózka i szeroko się do mnie uśmiechnął.
- Co brałeś ? - spytałam patrząc mu w oczy
- Nic - zaśmiał się i chwycił mnie za dłoń
- Właśnie widzę... Rydel coś Ty mu dała ? - zwróciłam się do blondynki, która siedziała Ellowi na kolanach
- Nic mi nie dała - odpowiedział za siostrę blondas - Po prostu powiedziała mi, że powinienem cieszyć się chwilą z Tobą i cieszyć się z tego, że przeżyłaś ten wypadek - wytłumaczył po czym pocałował w policzek
- To co, jedziemy do domu ? - zaproponował Rocky
- A właśnie Rocky... Wszystkiego najlepszego! - krzyknęłam a brunet podszedł do mnie, a ja go przytuliłam
- Kurcze stary, zapomniałbym - zaśmiał się Ross - Które to już ? 34 ? - zażartował blondyn i uderzył brata lekko w przedramię
- Aż tak staro wyglądam ? - spytał zasmucony Rocky
- No coś Ty! - krzyknęłam i od razu wszyscy wybuchnęliśmh śmiechem
- Ej dobra, jedźmy już, bo ja głodny jestem - żalił się Ell
Ross wziął moją torbę na ramię i prowadził wózek, Riker, Ryland i Rocky też wzięli torby, a Rydel z Ellem szli na końcu i coś do siebie szeptali. Winda musiała jechać dwa razy, żeby nas wszystkich zabrać.
Do bagażnika samochodu schowaliśmy torby i wózek. Riker prowadził, a ja usiadłam sprzodu ma miejscu pasażera. Z tyłu usiadła reszta. Do domu szybko przyjechaliśmy. Riker pojechał jeszcze po reszte moich rzeczy do mojego domu.
Rydel pomogła mi wjechać do domu. Przez to, że byłam na wózku nie mogłam spać w pokoju Rossa, który był na piętrze, dlatego Rydel kazała mi zająć pokój gościnny na parterze. Pomogła mi się rozpakować. Ross przynióśł mi obiad, który zrobiła jego mama.
Dochodziła już godzina 22:00. Leżałam na łóżku i czytałam książkę, gdy nagle do pokoju wszedł Ross. Usiadł koło mnie i szeroko się uśmiechał.
- Pomóc Ci umyć się ? - spytał
- A nie stanie Ci na mój widok ? - zaśmiałam się
- Pewnie stanie - zaśmiał się - Ale co tam... To jak ?
- Jak chcesz... - odpowiedziałam i usiadłam na wózek. Ross pojechał ze mną do łazienki. Napuscił ciepłej wody do wanny, przygotował ręczniki itd. Podszedł do mnie, namiętnie pocałował i zaczął ściągać ubrania. Gdy już nic nie miałam na sobie, wziął mnie na ręcę i włożył do wanny. Ściągnął i z siebie ubrania.
- Przesuń się trochę - powiedział po czym wszedł do mnie do wanny. Delikatnie mył mnie mydłem, a gdy skończył sam się umył. Wyskoczył z wody, która zdąrzyła już się oziębić i owinął się ręcznikiem. Odrócił się do mnie lustrując od czubka głowy do nóg. Przygryzł swoją dolną wargę, po czym wziął na ręce i posadził ma blacie koło zlewu, gdzie leżał ręcznik. Założył kosmyk moich włosów za ucho i wpił się w moje usta. Składał pocałunki na szyi, dekolcie, brzuchu. Nagle przerwał i spojrzał się na mnie.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką kiedykolwiek widziałem - powiedział po czym pocałował mnie w czoło i owinął ręcznikiem. Nałożył na siebie bokserki i koszulę, a na mnie włożył czerwoną, obszytą koronkami, sięgającą do połowy ud koszulę nocną. Wziął mnie na ręce i zanióśł do łóżka. Przykrył kołdrą i mocno przytulił.
- Dziękuję Ross - odezwałam się po chwili, a chłopak szeroko się uśmiechnął
- Nie ma za co skarbie. To ja będę już szedł spać. Dobranoc... Jakby coś to dzwon - rzekł i położył mój telefon trochę bliżej, żebym mogła po niego sięgnąć - Będę na górze
- Dobranoc Rossy - odparłam i chłopak wyszedł z pokoju.
Zostałam sama i po chwili usnęłam. Potrzebowałam dużo odpoczynku po tym dniu pełnym wrażeń. Miałam nadzieję, że uda mi się w jakiś sposób zebrać wystarczającą ilość pieniędzy na zabieg, dzięki któremu będę mogła znów chodzić.
WOW! <3
OdpowiedzUsuńPierwszy rozdział, który przeczytałam i po prostu szok! ;*
Jest genialny, cudowny, wspaniały, świetny = ARCYDZIEŁO! <3
Choć prawdą jest, że jest smutny ;(
Ale po prostu masz wielki talent i piszesz cudnie!
Muszę sobie nadrobić poprzednie xD
No kochana zyskałaś nową czytelniczkę ;*
Rozdział naprawdę cudowny :3
Już nie mogę się nexta doczekać *-*
Całuję ;*
/Katarina
O jacie *_* Wspaniały, pisz next bo się nie doczekam :D
OdpowiedzUsuńOMG! Świetny rozdział! :3 Naprawdę fajnie piszesz :D Po prostu nwm co mam jeszcze napisać XDD Brak mi słów O.o wielkie WOW! XD
OdpowiedzUsuńNo nic czekam na next :*
I zapraszam do mnie ;)
http://love-story-of-R5.blogspot.com
O jejciu jaki smutny :'( Jesteś świetny jak każdy inny. Az się płakać chce... co im się stało.. -potworne.. :( Ale te twoje rozdziały są po prostu bajeczny. Przepraszam cię, że ostatnio nie skomentowałam, ale to dlatego,z ę nie była zalogowana, a jakoś ta nie miałam czasu... <33 Tak bardzo przepraszam kochana! ;******* Szkoła.. szkoła i jeszcze raz szkoła... <333
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie na new.. <333 Już drugi ;** <33 Pozdrawiam <333 http://r5-amazing-love.blogspot.com/
Jej dziękuję....i na 100 pro wpadnę przeczytać ;** jeślo chodzi o szkołę to znam ten ból. W zeszłym tygodniu nie wyrabiałam psychicznie...miałam mnóstwo sprawdzianów, w czym miałam także z historii, gdzie jest dużo materiału do nauki ;/ na szczęscie moja mama pozwoliła mi nie iść na spr z histy, gdyż nic nie umiałam i ten test piszę w środę ;)
UsuńWow ! Może rozdział jest trochę smutny ale jest...... *,* zajebiaszty :D zreszta jak kazdy inny . czekam na nexta, mam nadzieje ze będzie jak najszybciej :3
OdpowiedzUsuńZ.A.J.E.B.I.A.S.Z.T.Y. rozdział !!!!!!! Czekam z nie cierpliwością na nexta ;3 ★★★
OdpowiedzUsuńAMAZING ! *.* Ten rozdział jest po prostu prześwietny. :** Taki dramatyczny.. To straszne, co się stało, ale jedno dobre jest to, że przeżyli.. Nawet nie umiem sobie wyobrazić, gdyby tak nie było.. <3 <3 Kocham Twojego bloga i dobrze o tym wiesz. Uzależniłam się już od niego. :** Nie mam słów. Normalnie arcydzieło. <3 <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko dodasz next. Nie mogę się już doczekać. <3
Buziaki. :*
Becia
Julka, ja szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia, jak ty, drugoklasistka z gimnazjum, potrafisz w tak autentyczny sposób pokazać uczucia! Te negatywne, jak i te pozytywne. Już kiedyś pisałem, że twój blog wywołuje u mnie prawdziwe emocje. Tak było właśnie przy czytaniu tego o to rozdziału. Masz tak wielki talent, że no wow. Kurwa jestem chłopakiem i nie potrafię za bardzo wyrażać tego co mam na myśli, więc najzwyczajniej dziękuję ci za to, że piszesz tego bloga. Po prostu brak mi słów... A i głęboko wierzę, że dasz spokojnie sobie radę ze szkołą ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTwój wierny fan i czytelnik
Hubcio :*
Czytam pierwszy raz i się zakochałam w tym. Cudowny rozdział. Czekam na next :-) / Żan
OdpowiedzUsuńPoplakalam sie :'( zajebisty rozdzial czekam na nexta <3 Kocham tw bloga
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Marcelina ;)
Suuuuuper !!! Rozdział jest genialny.... zakochałam się w Twoim blogu... jest niesamowity. Masz naprawdę wielki talent.... pozazdrościć. Ten wypadek był straszny, ciesze się, że przeżyli.... mam nadzieję, że Emma uzbiera pieniądze na zabieg i będzie mogła chodzić :) Z niecierpliwością czekam na next :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko <333
Wież Julka za ten rozdział to bym cię chętnie zabiła!
OdpowiedzUsuńDlaczego Em ma być kaleką? No ja cię proszę... Zrób coś żeby wyzdrowiała! Tak ładnie plose... Zrobisz to?
Tak tak Wiktorii odwala :) Rozdział spoko, ale proszę nie chcę żeby Em była kaleką.. .Chociaż Rossy jest naprawdę słodki, ale ona trafiła szczęściara! Kurde taki facet to ideał faceta ♥ Daj szybko next :D
To teraz tak Julka... Gdy zaczęłam Cię czytać myślałam że to będzie taki normalny blog jak reszta że poznają sie a później ze sobą będę, lecz po około 10 rozdziałach uświadomiłam sobie że jest znacznie inaczej. Twój blog wzbudza u mnie różne odczucia płacz, śmiech a przede wszystkim uśmiech na twarzy. Po prostu muszę przyznać ze piszesz genialnie i jeszcze takiego bloga nie widziałam. W każdym Twoim rozdziale coś się dzieje i to za to go podziwiam. To dzięki Twojemu blogowi zmotywowałaś mnie do pisania własnego. Po prostu Julka mam nadzieję że kiedyś napiszesz książke i wiedz że to będzie chyba moja pierwsza książka którą będę czytała z własnej woli xD A co do rozdziału To Em ma nie być kaleką :C Bo jak nią będzie to ja chyba nie przeżyje xD Ona jest za fajna żeby kaleką była :) A co do Rossa to strasznie podoba mi się jego postawa jak zajmuje się Em i wszystko. Twe rozdziały są genialne <3
OdpowiedzUsuńJulka, kurwa! Weź nie pisz takich rzeczy bo ja się tu zaraz poryczę i mi Make-up spłynie ;3 Boże boski rozdział!!! Kocham tą historię ;> Pisz dalej!! SZYBKO!!
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do siebie bo w końcu (#lamusja ;3) dodałam rozdział ;3 http://r5-just-an-a-dream.blogspot.com/
Oo nie wierzę! Jak Ty możesz tak pisać?! Zazdroszczę! Kurde taki talent...Normalnie prawie płakałam jak czytałam tą całą scenę ze szpitala. I w ogóle ten cały wypadek. Wow dziewczyno jesteś niesamowita i ten rozdział też jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Emmy. Biedna. Nie może chodzić. Chyba bym się psychicznie załamała...Jestem tylko ciekawa co robił Ross jak go nie było? Hm...Dobra pytanie. Mam nadzieję, że szybko się to wyjaśni. Pisz szybciutko Kochana bo nie mogę się już doczekać! Piszesz naprawdę cudownie! i każdy twój kolejny rozdział jest dla mnie totalnym zaskoczeniem! Oczywiście na plus! <33
Julaa! Pisz szybko nowy rozdział, bo nie wytrzymam dłużej! Normalnie nerwicy tu wszyscy dostaniemy i powoli pozdychamy! ;d NIEDOBÓR OPOWIADAŃ JULII!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!!! Faktycznie troche smutny, ale co by było gdyby wsystko było dobrze i twoi bohaterowie mieli by bajkę, nie życie? No właśnie, wtedy by był klops xd
Normalnie pomodlę się za Em! Ona nie może być kaleką! Ona musi zatańczyć z Ross'em On last dance, muszą zaśpiewać w duecie, muszą się ożenić ;3
http://the-most-beautiful-stories-r5.blogspot.com/2014/04/rozdzia-1-maybe-its-fate.html#comment-form
P.S - Mój rozdział nie ma narazie żadnego sensu, ale liczę na to, że podpowiesz mi w pisaniu ;*
O boże, Julka !!!
OdpowiedzUsuńNie wiem, co mnie bardziej wzruszyło... kalectwo Emmy czy to, że to mi dedykowałaś ten rozdział... chyba to i to :)
Jestem zachwycona i bardzo, bardzo wdzięczna... masz niezwykły talent i ja po prostu nie wierzę, że ktoś tak niesamowity, jak ty mi odpisuję.
To trochę tak, jakby odpisywało mi R5- naprawdę, tak się czuję <333
Bo jeśli chodzi o blogi, to ty jesteś moją idolką, autorytetką i inspiracją... twój blog daję mi takiego kopa- takie emocje i uczucia... że to wszystko ma ochotę wybuchnąć :)
Przy czytaniu twoich opowiadań, serce biję mi o sto razy szybciej... i brakuję mi tchu- ZAKOCHAŁAM SIĘ !!!
Ale to już wiedziałaś od dawna :)
Rozdział... kochana, co ja mogę napisać ???
No świetny, a jakby inaczej ?!
Jesteś geniuszem, pisanie to twoja pasja i jesteś najlepsza w tym, co robisz.
Twój blog jest wyjątkowy, trzyma w napięciu i wywołuję u ludzi różnorodne uczucia- a szczególnie u mnie :)
Ja jeszcze nigdy nie płakałam przed komputerem !!!
Ale to się zmieniło, gdy zaczęłam czytać twojego bloga.
Słuchaj, przyznaję się... nie czytałam twojego bloga od początku... odkryłam go dopiero przy osiemnastym rozdziale... ale wystarczy, że przeczytałam już ten jeden, żebym wiedziała, ze jesteś najlepsza.
Po tym momentalnie zaczęłam cię czytać- najpierw zaczęłam od początku (wtedy nie komentowałam, bo nie chciałam ci zaśmiecać bloga... już i tak masz dużo tych moich beznadziejnych ocen) ten jeden rozdział, zmotywował mnie tak, że przeczytałam wszystkie pozostałe posty w niecałą godzinę.
Nigdy nic mi się tak nie spodobało, żebym zrobiła coś takiego... ty jesteś wyjątkiem- we wszystkich punktach.
Sprawiasz, że odwracam się do góry nogami...
Kocham, pozdrawiam i oczywiście czekam niecierpliwie na dalszy ciąg,
Veronica <333333333333333333
I dlatego kochana właśnie Tobie dedykowałam ten rozdział. Ty płaczesz jak czytasz mojego bloga, a ja płaczę jak czytam Twoje komentarze. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła kochana <33 Zauważyłaś, że ostatnio rozdziały dodaję szybciej ? I to tylko dzięki Tobie i Twoim komentarzom! Ona wszystkie tak mnie motywują, że sama się sobie dziwię ;))
UsuńCudowny rozdział. Kocham Twojego bloga. Jest moim ulubionym. Na początku myślałam, że będzie taki jak reszta...że się spotkają o ze sobą będą a tu BUM! I w kazdym rozdziale dzieje się coś nowego..zaskakujacego (oczywiście pozytywnie :D) Nie mogę się doczekać nexta. Mam nadzieję, że Em zbierze pieniądze i będzie mogła znów chodzić. Ross jest ideałem chlopaka w Twoim opowiadaniu..szkoda, że nie ma takich w prawdziwym swiecie, ehh ;/ no ale cóż xD tak jak już mówiłam wcześniej. Nie moge się.doczekać następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Lena <333
O jejciu jaki smutny... :( i jaki wzruszający, aż się łezka kręci... ;* Piszesz niesamowicie.. masz wielki talent i moim zdaniem powinnaś napisac książkę, ze swoim niezwykłym opowiadaniem <3 Kupiłabym <3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest po prostu bajeczny! Nie ma na niego słów!!! ;*
Przepraszam cię, ze dawno nie skomentowałam, ale mam masę nauki... <3 I jakoś tak czasu.. no wiesz.. tak bardzo cie przepraszam mam nadzieję, że wybaczysz... ;* Dodawaj szybko.. bo piszesz cuuuudownie! <3 Pozdrawiam Julla... <333
I drop a leave a response each time I like a article on a site or
OdpowiedzUsuńif I have something to add to the discussion. It is
triggered by the sincerness displayed in the article I read.
And after this post "Rozdzia� 29". I was actually excited enough to drop a comment
;-) I actually ddo have 2 questions for you if it's okay.
Is it only me or does it look like like some off the
comments come acrdoss like coming from brain dead
people? :-P And, if yoou are posting at other sites,
I would like to follow everything fresh you have to post.
Would you make a list tthe compllete urls of your public pages like your linkedin profile, Facebook pagge or
twitter feed?
Feel fre to surf to my site; best way to clean mold from showers