Riker z Magdą
wrócili do domu. Brunetka nie powiedziała chłopakowi, co kupiła w aptece, a ten
nie zadawał pytań. Pierwsze co zrobiła po powrocie, to poszła do łazienki i
kazała blondynowi zostać w salonie. Minęło dziesięć minut, a ona jeszcze nie
wychodziła, co zmartwiło Rikera. Chciał już wstawać z kanapy, gdy nagle drzwi
od łazienki się otworzyły i stanęła w nich Magda. Miała nietęgi wyraz twarzy.
Podeszła do chłopaka i wyciągnęła coś zza pleców. Podała mu to. Chłopak na
początku nie wiedział co to jest, ale potem zajarzył. Otworzył szeroko oczy
patrząc na wyniki testu.
- Przepraszam
Cię – szepnęła z chrypką Magda i opuściła głowę
- Na Boga, za
co Ty mnie przepraszasz ? – chwycił ją za ramiona przybliżył swoją twarz do
twarzy dziewczyny – Za to, że jesteś w ciąży ? – dziewczyna kiwnęła niepewnie
głową
- To moja
wina. Tak bardzo cię przepraszam – mówiła cały czas z chrypką
- Jeśli już
się obwiniamy to ja jestem wszystkiemu winien. To ja wsadziłem w ciebie, wiesz
co i to była moja sperma, tak ? – zaśmiał się, a dziewczyna spojrzała się na
niego zaszklonymi oczami
- Ale Riker,
dziecko ? Teraz ? Ja mam niespełna osiemnaście lat. Ty jeździsz w trasy z
zespołem. Po za tym, mam jeszcze szkołę,
do tego siedzi mi na karku matura… - panikowała i momentalnie się rozpłakała
- Hej
spokojnie, usiądź – wskazał na kanapę, na której potem sam usiadł – Jakoś sobie
poradzimy
- Ale jak ?
Jak Riker ? Ty mieszkasz w Los Angeles, a ja…tu – znów mówiła szeptem – Widzimy
się raz na jakiś czas. I jeszcze moi rodzice – załamała ręce – Jak się dowiedzą,
będzie masakra
- Będę Cię
wspierał… - cały czas pałał optymizmem
- Okay,
załóżmy że już powiedzieliśmy o tym moim i Twoim rodzicom, nasze rodzeństwa też
już o tym wiedzą. Co dalej ? Wracasz do Los Angeles, kończycie album i jedziesz
w trasę. Nie widzimy się przez pół roku. Ja muszę jakoś chodzić do szkoły, a
ciążowy brzuszek, jakoś ciężko ukryć. Od razu cała szkoła będzie o tym gadała.
Domyślasz się, co będą o mnie sądzili ? Będę Cię potrzebowała Riker. Rozumiesz
? Sama sobie z tym nie poradzę. A jak się dziecko urodzi ? To jak my to
zrobimy, hmmm ? – spytała unosząc jedną brew i spoglądając na blondyna, który
cały czas miał uśmiech na twarzy
- Z trasą
sobie poradzimy, bo pojedziesz wtedy z nami. Żaden problem…
- Ale zrozum
Riker! – krzyknęła – Ja m-u-sz-ę chodzić do szkoły – przeliterowała tak by
doszło do chłopaka, a go od razu zamurowało. Byli w trudnej sytuacji. Z jednej
strony trasa i kariera Rikera., a z drugiej ciąża Magdy i szkoła – W sumie jest
jedno wyjście z takiej sytuacji… - zaczęła Magda
- Nawet nie
próbuj o tym myśleć! – krzyknął i przybliżył się do dziewczyny – Poradzimy
sobie. Obiecuję Ci – jego wargi były coraz bliżej jej warg
- Jak Riker ?
Jak ?! – krzyknęła i uciekła do swojego pokoju. Blondyn wziął głęboki wdech i
oparł głowę o oparcie kanapy. Spojrzał się na leżący na stole test ciążowy i
mimowolnie się uśmiechnął. Z jednej strony cieszył się, że zostanie tatą, ale z
drugiej rozumiał sytuację w jakiej się oboje znaleźli – w niekorzystnej dla
nich sytuacji
Szpital St’
Paul
Wszyscy są
już wycieńczeni ciągłym czekaniem pod drzwiami bloku operacyjnego. Biedna Rydel
zasypia już na ramieniu Ellingtona, a Rocky śpi na ziemi. Ross nerwowo chodzi
po korytarzu, a państwo Lynch wraz z mamą Emmy i Sebastianem siedzą i czytają
gazety. Tak mija im już trzecia godzina od kiedy Emma poszła na zabieg.
Wszystkie badania, które przeszła miały pozytywny wynik, dlatego nie było
żadnych przeciwskazań, aby ten zabieg odbył się dzisiaj.
- Rany
boskie, długo jeszcze ? – spytał ironicznie Ross, unosząc ręce ku górze
- A co ty
sobie myślisz ? Że to pierwsza lepsza operacja ? Stary, oni przywracają jej
czucie w nogach! – krzyknął Ell, czym obudził swoją narzeczoną
- Ellington
proszę, zamknij się choć na chwileczkę – ziewnęła zaspana i mocniej wtuliła się
w bruneta
- Przepraszam
skarbie – zaśmiał się cicho i spojrzał na Rossa, który przewrócił oczami i
szepnął „Te kobiety”
- Już się boję
co to będzie, jak ona w ciążę zajdzie – zachichotał leżący na ziemi Rocky i od
razu dostał kopniaka w brzuch od blondynki, która wszystko słyszała
- O bosz –
załamał się Rocky i odsunął na tyle, żeby jego nie dosięgnęła
- W ogóle wie
ktoś co słychać u Rikera ? Jakoś się nie odzywa – zaczęła Stormie
- Cieszy się
chwilami wolnymi od rodzinki – wypalił Rocky i usiadł pod ścianą
- Zazdroszczę
mu – rzekł Ross – Teraz sobie pewnie wypoczywa…
- Chyba na
stoku narciarskim – zaśmiała się rozbudzona już Rydel – Tam jest teraz zima
- Ale oni są
w Warszawie, a nie w górach Ryd – wytknął język siostrze
- Skąd wiesz,
a może pojechali sobie w góry ? – chłopak już szukał jakiegoś pocisku, ale
siostra mi dopiekła – Ha! I co, kto tutaj jest the best ? Ja, hahaha! Kretyn
- Rydel, jak
ty się odzywasz do młodszego brata ?! – zwrócił jej uwagę Mark
- Zasłużył
sobie na to – uśmiechnęła się i potargała blondasa po włosach
- Delly,
telefon Ci wibruje – zachichotał Ellington podając torebkę dziewczynie
- Ty to
musisz mieć ze wszystkim skojarzenia, prawda ? – spojrzała na niego i odebrała
komórkę – Magda ? I jak…
- Potrzebuję
Cię Rydel – mówiła rozpłakana
- Ale co się
stało ? – spytała zestresowana i spojrzała się na resztę, która oderwała się od
swoich dotychczasowych czynności i przyglądała się rozmowie
- Po prostu
cię potrzebuję. Przyjedź – szlochała
- Gdybym
mogła…Ale co się stało ? Powiedz mi, to może postaram ci się jakoś pomóc –
nalegała blondynka, a rodzina zaczęła się już stresować tym co mówi Rydel
- Delly, ja
jestem w ciąży – wybuchła płaczem
- Ale to
dobra nowina – spojrzała się na swoich rodziców i szepnęła zakrywając mikrofon
telefonu „Jest w ciąży”. Ich miny były dwuznaczne
- To wcale
nie jest dobra nowina. Ja sobie z tym nie poradzę, proszę przyjedź do mnie –
błagała wręcz, a blondynce serce się kroiło, bo nie mogła być teraz przy swojej
przyjaciółce
- Przecież
jest tam Riker – próbowała jakoś pomóc – Porozmawiaj z nim
- Ale ja mu
tłumaczę, że ta ciąża nie jest odpowiednia w tym momencie, a on swoje. Rydel…
- To jest
facet i potrzebuje trochę czasu by zrozumieć w jakiej jest sytuacji.
Porozmawiaj z nim. To jedyne wyjście – mówiąc to patrzała się w oczy
Ellingtonowi i nagle usłyszała pikanie. Magda się rozłączyła.
- Jak to jest
w ciąży ? – spytał Rocky, wstając na równe nogi
- No
normalnie. Chyba wiesz jak do tego doszło, nie ? – zadrwił Ross, krzyżując ręce
na piersi
- Ktoś nie
umie się zabezpieczać – zaśmiał się pod nosem brunet, a reszta zmroziła go wzrokiem
- Jak się ona
teraz czuje ? – spytała Stormie, patrząc na córkę
- Jest
załamana. Riker nie rozumie jej sytuacji. Nie ma szans, żebym mogła do niej
pojechać ? – spytała z nadzieją. Stormie już chciała coś powiedzieć, ale
zadzwonił telefon Marka. Mężczyzna wstał i odsunął się kilka kroków. Chwilę
rozmawiał i widać było, że się zdenerwował. Gdy skończył z powrotem usiadł na
krzesła pod ścianą.
- Musimy od
nowa nagrać album – powiedział po chwili, wpatrując się w swoje dzieci
- Co ?
Przecież mieliśmy nagrane już jakieś pięć piosenek na jedenaście ? – Ross się
denerwował
- Ktoś je
usunął. Celowo. Przeglądają teraz nagrania z monitoringu – wszyscy spojrzeli po
sobie i zastanawiali, kto mógłby coś takiego zrobić
- Musimy
sprowadzić Rikera i zwolnić ciebie z odwyku – zwrócił się do Rossa, który aż
klasnął z radości w dłonie
- Ale Magda
teraz potrzebuje Rikera! – krzyknęła Rydel – Nie możemy…
- Córciu,
musimy – Stormie podeszła do dziewczyny i położyła jej rękę na ramieniu
- Domyślam
się, że ja będę musiała do niego zadzwonić, prawda ? – spytała, a kobieta tylko
kiwnęła głową
- Dobra, ale
później. Na razie musza się oni jakoś porozumieć – wywnioskowała i usiadła koło
Ella
Drzwi od
bloku operacyjnego się otworzyły. Wszystkim nagle humor się poprawił, gdy ujrzeli
lekarza, a potem Emmę, która leżała na łóżku jadącym do jednej z Sali. Była
wciąż w śpiączce.
- Widzę, że
cała familia jest – zaśmiał się – W takim razie zapraszam wszystkich zebranych
do siebie – tak jak to powiedział, wszyscy wbiegli do jego gabinetu i usiedli
na krzesłach
- I co z Emmą
? – spytała mama blondynki
- Mam dobrą i
złą wiadomość – zaczął lekarz, a wszyscy przygotowali się na najgorsze – Złą
wiadomością jest to, że Emma będzie chodziła o kulach – rzekł smutnym tonem – A
dobra jest taka, że tylko tydzień
Wszyscy
zerwali się na równe nogi. Rydel tak się ucieszyła, że się rozpłakała i zaczęła
całować Ellingtona. Katniss i Stormie się popłakały. Mark pozostał silny, ale
Ross…chłopak nie wierzył, że to się dzieje naprawdę. W końcu Emma będzie
chodziła i sumienie już mu odpuści. Będę mógł z nią znów spędzać czas wspólnie
tak jak to było dawniej, pomyślał.
- Jak tylko
dziewczyna się obudzi, będziecie mogli zabrać ją do domu – wypowiedział się i
podał mamie Emmy wypis – Panna Black jest naprawdę silną dziewczyną –
uśmiechnął się
- Obudź się
już – prosił Ross, trzymając blondynkę za rękę. Wszyscy wyczekiwali momentu aż
jej oczy się otworzą i będą mogli wspólnie świętować pozytywy zabiegu. Ross
najbardziej tego wyczekiwał. Gdyby nie patrzeć, to wszystko przez niego. To on
doprowadził do tego wypadku sprzed miesiąca
- Nie dadzą
człowiekowi pospać no! – oburzyła się ze śmiechem Emma, która podniosła ciężkie
powieki, by ujrzeć centralnie przed sobą Rossa. Chłopak się tak ucieszył, że ją
pocałował. Długo, namiętnie, był to pocałunek na przeprosiny. Romantyczny.
Jednak z zewnątrz wyglądało jakby Ross chciał ją zjeść w całości. Jedną ręką
podpierał się na łóżku, a drugą podtrzymywał głowę blondynki.
- A ja głupia
myślałam, że Ci na mnie zależy – ktoś powiedział. Był to znajomy głos dla
Lynchów, a szczególnie dla Rossa. Obrócił się i w drzwiach zobaczył zapłakaną
Paulę
- To nie tak
jak myślisz! – krzyknął gwałtownie odsuwając się od Emmy, która opadła na
łóżko. Zerwał się z miejsca i chciał podejść do brunetki, ale ta uciekła.
Blondyn pobiegł za nią, pozostawiając oszołomioną pocałunkiem Emmę oraz resztę
rodziny.
Magda
wpuściła do swojego pokoju Rikera. Usiadł on koło dziewczyny na łóżku i objął
ją ramieniem. Oboje się nie odzywali. Oboje rozmawiali teraz ze swoimi myślami.
Magda rozmyślała co powie rodzicom i jak będzie się na wszelki wypadek broniła.
Riker szukał jakiegoś wyjścia z tej sytuacji, ale cokolwiek wymyśliłby
rujnowała to szkoła Magdy.
- Naprawdę
musisz się teraz uczyć ? – spytał wpatrując się w jeden punk na ścianie
- Muszę Riker
– odparła smutno – Rodzice nie wybaczyliby mi, gdybym teraz rzuciła szkołę
-
Zrozumieliby cię… - pocieszał ją
- Wątpię. Oni
są takimi ludźmi...eh, szkoda nawet gadać Riker
- Ale gdybyś
rzuciła szkołę, moglibyśmy jakoś łatwo wywinąć się z tej sytuacji. Szkoła jest
przeszkodą wszystkiego. Wszystko rujnuje. Nie chcę cię tutaj zostawić
samej…Zostanę z tobą najdłużej jak tylko będę mógł – przytulił ją do siebie, a
ona się w niego wtuliła
- Kocham Cię –
szepnęła blondynowi do ucha i pocałowała go w policzek, a on położył się na
łóżku. Dziewczyna spojrzała się na niego i delikatnie się uśmiechnęła, po czym
położyła głowę na jego klatce piersiowej.
- Ja ciebie
też kocham, Madziu – objął ją jedną ręką, trzymając dłoń na brzuchu dziewczyny –
Zobaczysz, wszystko się ułoży. Obiecuję
Ciszę
panującą w pokoju przerwał dzwoniący telefon Rikera. Chłopak uniósł się na
łokciach i wyciągnął komórkę z kieszeni.
- Co tam
siostra ? – odebrał uśmiechając się do leżącej obok niego dziewczyny
- Bardzo
przykro jest mi to mówić, bo wiem co się tam u was dzieje, ale w poniedziałek
masz być w Los Angeles – powiedziała na jednym wdechu Rydel. Było można
usłyszeć z jej głosu, że mówienie tego sprawia jej sporą trudność
- Ale Ryd… -
rozłączyła się, a blondyn spojrzał się na swoją dziewczynę. Zacisnął usta i
spuścił głowę.
- Musisz
wracać prawda ? – szepnęła Magda
- Nie wiem
czemu, ale…
- Idź się
spakuj – powiedziała ledwo powstrzymują się od płaczu
- Nie chcę
cię tu zostawiać – mówił jakby miał gulę w gardle. Ledwo wymawiał słowa
- Jakoś sobie
poradzę – pociągnęła nosem, bo już dała spust emocjom i po jej policzkach
spływały powoli łzy – Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze w tym roku
- Na pewno –
musną delikatnie jej wargi swoimi i wstał. Spakował się w niecałe pięć
minutach, a taksówka zjawiła się po kolejnych trzech. Żegnali się dość krótko.
Tulili się i całowali. Riker wsiadając do taksówki miał łzy w oczach, ale nie
chciał żeby widziała je Magda, która ledwo stała w drzwiach domu. Zamknęła jak
tak szybko, jak jej chłopak wyjechał spod jej domu. Dostała od niego krótkiego
sms’a.
„Kocham Cię i zobaczysz, jakoś sobie poradzimy
z tym wszystkim. Twój Riker ;*”
Gdy to
przeczytała z oczu popłynął jej strumień łez, którego nie mogła powstrzymać.
Pobiegła do łazienki, gdzie usiadła na ziemi. Przyciągnęła do siebie nogi i
otuliła je rękoma. Chwilę tak siedziała i płakała. Zdarzało jej się nawet
krzyczeć z płaczu. Nie wierzyła już teraz w nic. Wszystko się teraz rozpadło.
Dobrze wiedziała, że nie zobaczy się z Rikerem przed trasą. Nie było takiej
szansy. Gdy tylko pomyślała o tym, że musi powiedzieć o tym wszystkim rodzinie, potem musi poinformować dyrektorkę w
szkole, wybuchła jeszcze większym płaczem. Bez zastanowienia wyciągnęła z
szafki pod zlewem małe, kartonowe pudełeczko. Otworzyła je i wyciągnęła z niego
jedną żyletkę. Spoglądała na nią przez chwilę, a potem przejechała sobie nią po
nadgarstku.
Przyglądała się powoli powiększającym się kroplom krwi. Nie czuła się słaba. Oparła się głową o ścianę i skierowała wzrok ku sufitowi. Była jednym słowem załamana. Dla niej to było za dużo zdarzeń jak na jeden dzień. Nie wiedziała, czy poradzi sobie z tą ciążą, która wybrała sobie najmniej odpowiedni moment w jej życiu. Ale z drugiej strony to jej wina, bo to ona z własnej woli wpakowała się Rikerowi do łóżka...
- Paula!
Paula! Stój no! – krzyczał Ross, biegnąc za dziewczyną i gdy w końcu ją dogonił
chwycił ją za rękę – To nie tak
- Myślałam, ze Ci na mnie zależy! - krzyknęła przez łzy
- Zależy - przybliżył się do niej - Paula, kocham Cię
- Wiesz co, słowa "Kocham Cię" wypowiadane z twoich ust, straciły na wartości! - krzyknęła - Mówiłeś "Kocham Cię" do Cassidy, potem do Emmy, a teraz do mnie...żadnej z nas nie kochałeś poważnie... - zatkało chłopaka. Stał jak wryty. Dziewczyna patrzyła w jego ciemne oczy, które spoglądały na nią spod potarganej grzywki
- Jak mam ci udowodnić, że naprawdę cię kocham ? - spytał po chwili, chwytając ją delikatnie za dłonie
- Chyba nie ma takiego sposobu - pociągnęła nosem, a Ross ją do siebie przytulił i namiętnie pocałował
- Na pewno ? - spytał opierając czołem o czoło brunetki - Emma jest tylko moją przyjaciółką... Myśmy też się całowali ja byliśmy przyjaciółmi, pamiętasz ?
- Mieliśmy po osiem lat Ross - rzekła już lekko rozpromieniona dziewczyna
- No i co z tego. Już wtedy byłaś dla mnie bardzo ważna - uśmiechnął się do niej, a ona odwznajmniła ten miły gest
- Ty tez byłeś dla mnie bardzo ważny - zaśmiała się i w niego wtuliła
- Stara przyjaźń tak samo jak miłość nie rdzewieje - uśmiechnął się do niej obejmując w pasie
- W sumie przyjechałam tutaj tylko po to by dać ci mały prezent - podała mu żółte pudełko
- A mogę wiedzieć z jakiej to okazji ? - spytał lekko uchylając pokrywkę - No co ty! - krzyknął wyciągając z niego kluczyki od samochodu
- Skoro nie widzimy się na święta to postanowiłam dać ci teraz. Twoja stara bryka uległa zniszczeniu więc kupiłam ci nowe autko - zaśmiała się
- Nie mogę tego przyjąć Paula - rzekł stanowczo i wyciągnął kluczyki w jej stronę
- Musisz to przyjąć - zmroziła go wzrokiem
- Nie mogę
- Musisz
- Nie mogę
- Musisz
Kłóciliby się dłużej, ale właśnie z sali wyszła rodzina Rossa z kuśtykającą o kulach Emmą. Paula uśmiechnęła się do niego zwycięzko i schowała klucze do kurtki blondyna, po czym skierowała się ku wyjściu.
- Jadę po swoje rzeczy do zakładu! - krzyknął chłopak i ruszył za dziewczyną. Reszta nie zdążyła nawet nic powiedzieć, a blondyn zniknął z pola widzenia.
Rydel obejmowała jednym ramieniem swoją przyjaciółkę, a drugim narzeczonego. Kłębiło się w jej głowie multum pytań dotyczących pocałunku Rossa i Emmy sprzed pięciu minut.
Sama nie wiedziała co się dzieje z jej bratem. Może wpadł w histerię,
pomyślała. Nie widziała go jeszcze w takim stanie…najprostszymi słowami,
traktuje dziewczyny jak przedmioty. Bawi się nimi. Całuję, którą chce i kiedy
chce, zachowuje się jak zasrany, za przeproszeniem dupek.
- Rydel nad
czym tak dumasz ? – spytał Ellington, gdy dochodzili już do samochodu
- A nad
wszystkim – zamyśliła się, wzdychając
- Zostaniecie
dzisiaj u mnie na noc ? – zadała pytanie Emma, kierują je ku przyjaciółce
- A my też
możemy ?! – krzyknęli nagle Rocky, Ell i Ryland. Blondynka spojrzała się na
mamę, a ta tylko kiwnęła głową roześmiana
- Jej! –
krzyknęła sarkastycznie Rydel
- Będzie
śmiesznie – szturchnęła dziewczynę w bok
- Oj tak, po
prostu prze zabawnie – przewróciła oczami i otworzyła drzwi do auta –
Pojedziemy tylko po nasze rzeczy do domu i przyjedziemy po pierwszej
- To akurat
na obiad – uśmiechnęła się Katniss
- Pomogę ci z
obiadem. Będzie szybciej. Jak te wiewióry przychodzą na obiad, to będzie sporo
roboty – zaśmiała się, wskazując na Rocky’iego, Ella i Rylanda, a trzy
„wiewióry” krzyknęły donośne „Ej!”
- Czemu
akurat wiewióry ? – zdziwił się Sebastian. Nie ukrywał, że to jakże oryginalne
przezwisko go rozbawiło
- Właśnie
mamo, czemu ? – dołączyła się do pytania Rydel – Jakoś nigdy nie miałaś okazji
nam tego wyjaśnić
Stormie
spojrzała się na Marka i oboje zaczęli się śmiać.
- Hahaha…a to
dlatego, że…hahaha – próbowała wytłumaczyć kobieta, ale nie za dobrze jej to
wychodziło
- Już
tłumaczę – odezwał się Mark. Wziął głęboki oddech, by uspokoić nagły atak śmiechu
– Pamiętacie, jak wybraliśmy się rodzinnie z Ratliffem na biwak to lasu ? –
wiewióry i Rydel kiwnęli głowami – Rozbiliśmy namioty i porozkładaliśmy
wszystkie najważniejsze rzeczy. Pamiętam, że Rocky, Ryland i Ratliff uparli
się, że chcą spać w jednym namiocie razem. Woleli spać w swoim towarzystwie niż
z nami, Rydel, Rossem i Rikerem, w jednym wielkim namiocie – wszyscy się
zaśmiali – W nocy wszyscy trzej panowie zerwali się, bo usłyszeli jakieś
szelesty za naszym obozowiskiem. Zaczęli panikować, że to idą wilki i chcą nas
wszystkich zjeść – Mark opowiadała z coraz większym przejęciem, Stromie ledwo
wyrabiała ze śmiechu, bo dobrze znała ta historię, natomiast Emma, Seba i ich
mama uważnie słuchali – Nagle nie wiedzieć czemu, wybiegli z namiotu z takim
piskiem, że odstraszyli to co się zbliżało. My wszyscy zerwaliśmy się na równe
nogi i ruszyliśmy na pomoc naszym odważniakom. Zaczęli jeszcze bardziej
panikować i tłumaczyć nam, że idą wilki. Wszyscy natężyliśmy słuch do granic
możliwości, ale nic. Cisza. Głucha cisza. Było słychać tylko szum liści,
poruszanych przez wiatr oraz szum wody w pobliskiej rzece. Chłopacy nadal
panikowali, a my skierowaliśmy się z powrotem do namiotu. Nie minęła minuta i
znów rozległ się pisk. Zapaliliśmy latarki i poszliśmy pod namiot chłopaków, z
którego nagle wyleciał jak na skrzydłach Ratliff, potem Ryry, a na końcu Rocky
z wiewiórką na głowie. Otworzyliśmy do końca suwak i ujrzeliśmy, że w środku
namiotu siedzą trzy wiewiórki. Nie mogliśmy zapanować nad śmiechem. Do dziś
pamiętam, jak mnie wtedy bolał brzuch – dodał Mark – Oczywiście zdjęliśmy z
roztrzęsionego Rocky’iego biedną wiewiórkę, która była bardziej wystraszona od
nich trzech razem wziętych. Wypuściliśmy ją, a ona pomknęła z resztą wiewiórek
w głąb lasu. Gdy w miarę wszyscy się uspokoili, to wróciliśmy do namiotu.
Chłopacy wepchnęli się do naszego, bo bali się, że wiewiórka-poskramiacz Rocky’iego
powróci i ich zaatakuje. Od tamtego czasu nazywamy ich wiewiórami. Kiedyś to
były „wiewiórki”, ale teraz to „wiewióry olbrzymy” – zaśmiał się Mark, klepiąc
Rocky’iego po brzuchu. Ten gest miał sugerować, że cała trójka urosła i
przytyła.
- A! I wszystko
jasne! – zachichotała Rydel – Pamiętam ich miny. Rany boskie! Mogłam zrobić
zdjęcia – palnęła się ręką lekko w skroń
- A ja mogłem
nagrać na dyktafon jak chrapiesz. Jesteś głośniejsza od niedźwiedzia! Oj,
pośmialibyśmy się! Hahaha – dowalił jej Rocky
- Pamiętaj
braciszku, że zdjęcia z naszego starego aparatu rodzinnego są na moim laptopku,
także w każdej chwili mogę opublikować
na naszym oficjalnym facebooku czy instagramie zdjęcie, na którym siedzisz na
kiblu z nocnikiem na głowie i udajesz, że jesteś kowbojem, albo jak siedzisz w
wannie-golutki, a woda sięga zaledwie do jednej dziesiątej głębokości wanny.
Widać wszyściusieńko – zagroziła mu z uśmiechem, a bruneta przeszły ciarki
- Wygrałaś –
dodał po chwili zrezygnowany
- Dziękuję za
uwagę – zaśmiała się i poklepała brata po ramieniu – To ja i wiewióry mutanty
będziemy u was po pierwszej, czyli gdzieś za godzinkę!
- Jasne do
zobaczenia! – odkrzyknęła Emma i obie rodziny rozjechały się do swoich domów
Witam moich wiernych czytelników!
Przyjechałam na chwilę do domu po parę rzeczy i postanowiłam, że opublikuję Wam nowy rozdział, bo zobaczyłam ile jest komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Jestem naprawdę mile zaskoczona. 63 komentarze *.* Podczas mojego pobytu nie wchodziłam ani razu na bloggera i komentarze moderowała moja przyjaciółka. Będąc na wsi starałam się jako tako czytać Wasze blogi i je komentować. Chyba mi się udało. . Jeszcze dzisiaj wracam z powrotem do dziadków i nie wiem kiedy wrócę...może za tydzień albo dwa. Pożyjemy-zobaczymy ;) Zapraszam Was wszystkich do zakładki "LBA". Gratuluję wszystkich nominowanym!
Całuski
~Julia~
Pierwsza :D wkońcu pierwsza :D rozdział świetny jak zwykle. A jeśli chodzi o "wiewióry" to nie wyrabiałam ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńhahahhaha te wiewióry mnie rozbroiły xD masakra xD biedna wiewiórka ;c no i wyobraziłam sobie te zdjęcia Rocky'ego xD a co do Magdy i Rikera....wiedziałam ze będzie w ciąży..biedna Madzia...ale wszystko będzie dobrze :) na pewno :) czekam na nexta i miłych wakacji życzę :*
OdpowiedzUsuńSuper *,* Tylko tak smutno mi z powodu Rikera i Magdy :( . Ale tak to super :D
OdpowiedzUsuńJestem pierwsza :) chyba.... ;) rozdział świetny a Ross to dupek! Frajer. Patafian debil i idiota pisalabym wjecej ale takich brzydkich :) czekam na nexta :) pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział :) Całuski
OdpowiedzUsuń~Cooki ^.^
Kuwa 3 jestem :( whatever :)
OdpowiedzUsuńHistoryjka o wiewiórach wymiata hahaha xD Nie mogłam powstrzymać śmiechu i jeszcze te moje wyobrażenia xD Rozdział bardzo mi się podoba. Czekam na ciąg dalszy twojej historii ^^
OdpowiedzUsuńsuper rozdział a wiewiórka mnie rozbawiła XD biedna mgada na pewno dadzą rade udanych wakcji :*
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next :)
OdpowiedzUsuńAgata
Kurczęęę.... Biedna Magda :C
OdpowiedzUsuńCiekawe , co wymyslisz xd
No i Ross. Co on odwala, ja się pytam?!
U.mnie nowy :D http://the-story-of-auslly.blog.pl/
Po pierwsze : Dziękuję że taki długi :) Po drugie : Po prostu niesamowity, super, genialny, wow, zarąbisty, ekstra, cudny,świetny itd. Po trzecie :Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńBiedna Magda poradzą sobie
Super rozdział :* nie wyrabiam ze śmiechu, te wiewióry to ci się udały :D
OdpowiedzUsuńBiedna Magda :( dadzą sobie radę z Rikerem ;) A Ross co odwala?! Super rozdział! ;*
OdpowiedzUsuńWidzę, że większości z Was podoba się historyjka o wiewiórkach, hahaha ;D Nie żeby coś, ale ja takie coś sama przeżyłam rok temu.. ale to nie na mojej głowie siedziała ruda kita, tylko na głowie mojego kolegi, który jest takim samym brunetem jak Rocky, hahaha. Nawet nie wiecie, jak się wtedy uśmiałam, co z tego że byliśmy w środku gęstego lasu XD
OdpowiedzUsuń~Julia~
Ale się podziało ! Tak szczerze Ross mnie wkurza i to ostro. Szkoda mi Madzi i Riker'a ale jakoś dadzą radę wieżę w nich. A wgl to rozdział świetny, bomba i wgl. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Historia o wiewiórkach- BOSKA hahahaha...
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Magdy, a Ross jest coraz dziwniejszy.
Pozdrawiam :*
Świetny rozdział! Boska historia o wiewiórkach hahaha. Zachowanie Rossa jest coraz bardziej denerwujące... Biedna Magda :( Na pewno jej i Rikerowi wszystko się ułoży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
~ Wera ;)
Jak zwykle zajefajne. Szkoda mi troszkę Madzi, ale będzie dobrze. Pozdrawuamy u czekamy na next ;))//Kaśka
OdpowiedzUsuńBoski. <3
OdpowiedzUsuńSzkoda mi trochę Magdy. :( Ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży. ^.^
Życzę weny. :*
B.
Super rozdział i historyjka o wiewiórach ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://wykrzycztoszeptem.blogspot.com/ ;*
OOO świetny rozdział a jaki długi heh :D Super !
OdpowiedzUsuńCo do wiewórek to prawie sikałam ze śmiechu jak sobie to wyobraziłam ! hHhah no mega ;3 A Magda... no ostro z nią pojechałaś o.O Ciąża ok, spodziewałam sie tego ale ta żyletka z deczka komplikuje ale też nadaje charakterku :D A Rossika postawiłaś w swoim opowiadaniu w złym świetle ;p Taki niegrzeczny i niezdecydowany ale przynajmniej z deka mniej słodkości przez to :P
Wypoczywaj a ja czekam na nexta rozkoszując się nowymi piosenkami R5 *-*
Ciekawe, co ty robiłaś w lesie z "kolegą", hm... Ekhem:D
OdpowiedzUsuńJa też się pytam, co Ross odwala, hę??? Dwie naraz:p
Wypoczywaj kofana:D
Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Pytania tutaj: http://the-story-of-auslly.blog.pl/chapter-nineteen-accidentally-plus-liebster-awards/
OdpowiedzUsuńYay superowy rozdział!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Madzi lecz z drugiej strony tak się cieszę, że będą mieli bobaska *_*
Awww ^^
Beka z wiewiórek<3
Rozdział NIESAMOWITYYY!
Czekam niecierpliwie na next! <3 c:
Super!!! :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super wiewiorki Hahaha. ♥ Szkoda Magdy . A Ross to debil .Szczerze w rzeczywistości jak niezbyt za nim przepadam Riker , Rydel Rocky Ell <3
OdpowiedzUsuńZajebisty
OdpowiedzUsuńKocham twojego boga
OdpowiedzUsuńBiedna Madzia*)
OdpowiedzUsuń~Monia
jeej świetny rozdział :3 Czekam na następny. I błagam zrób coś z Magdą i Rikerem no ;__;
OdpowiedzUsuńAaaaw ten Riker... słodki, jak zawsze <333
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie kazał Magdzie usuwać ciążę, już się bałam, że tak będzie.
Historia o wiewiórach... WOW biedne wiewiórki :)
Wyobrażam sobie co one przeżyły widząc takiego pajac, jak Rocky XD (Oczywiście, uwielbiam go, ale trzeba przyznać, że ma nie równo nad łepetyną <3).
Wiem, że nasłuchałaś się już tego pytania od wszystkich, ale... Co się dzieję z Rossem?
Jest gorszy niż na moim blogu.
To chyba jakaś taka zła faza dla nich.
Wszyscy zaczynają opisywać go, jako potwora.
No ale cóż... takie życie.
Rozdział, jak zwykle genialny, nieziemski i niepowtarzalny.
Mówię to całkowicie szczerze, prosto z serca :)
Jesteś taka utalentowana, że podejrzewam, że gdybym była w okolicy twojego miasta, to od razu bym cię rozpoznała, bo byś się świeciła.
Heh, wiesz dlaczego świeciła?
Bo twój talent jest tak wielki i bez graniczy, że on wychodzi z ciebie, bo nie ma już miejsca i biję na wszystkich z twojego otoczenia.
Nie gniewaj się za to porównanie, chyba trochę mi się nie udało.
Chodziło mi o to, że biję od ciebie talent, rozumiesz?
Nie, na pewno nie rozumiesz. Ja sama siebie nie rozumiem, a co dopiero ty mnie.
Ha ha ha, a tak na poważnie to wyznam ci, że aż mi się chce płakać, jak myślę, że ty ich niedługo rozdzielisz.
Dobra, wracając do ciebie... to ja już nie wiem, co mam mówić... chciałabym napisać ci coś wyjątkowego. Ale nie chce, żeby to było dokładnie to samo, co zwykle.
Pomysły mi się kończą, mogę więc powiedzieć tylko, że rozdział jest idealny, a ty jesteś niezwykła i kocham twojego bloga strasznie strasznie strasznie!
Jestem od niego uzależniona.
Choć przyznaję ostatnio cały czas spóźniam się na rozdziały to i tak go kocham i cały czas myślę, co nam zafundujesz w Nexcie.
Pozdrawiam, czekam na dalszy ciąg,
Weronika <333
P.s
Współczuję ci z powodu wiewiórek, ale... przynajmniej masz co wspominać. Heh i na pewno miałaś niezły ubaw z tego twojego kolegi ;P
Świetny rozdział, a historia o wiewiórkach wymiata. Zapraszam również do siebie http://mrsnickil.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjak magda mogła sie tak jakby pociąć
OdpowiedzUsuńBo niestety takie życie… ale moge Was poinformować że to dopiero początek takich wydarzeń z Magdą :) ~Julia~
UsuńUPODABNIASZ SIE DO ANABELL (W DPBRYM ZNACZENIU )♥♥♥
UsuńBardzo mi sie podoba! Piszesz jakbys byla naznaxzona przez boga do robienia tego
OdpowiedzUsuńBoski czekam na next ;-)
OdpowiedzUsuńOMFG boskie boskie boskie! Where is next! I'm waiting! Kc <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNierozumiem dlaczego mi to robisz.... Biedna Madzia mam nadzieję wszystko będzie ok i czekam na next ~Karolina
OdpowiedzUsuńZarąbisty! :*
OdpowiedzUsuńDobre
OdpowiedzUsuńSuper! <3
OdpowiedzUsuńSuper Super i jeszcze raz super :* naprawdę dobrze wychodzi ci pisanie :) oczywiście czekam na nexta !!!! :* ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńBiedna Magda :/
OdpowiedzUsuńHistoria z wiewiórkami najlepsza :D
OdpowiedzUsuńBardzo Fajny rozdział ! Czekam na nexta. !!
OdpowiedzUsuńRozdział Cudowny <3 Strasznie szkoda mi Madzi :C Biedna została sama i do tego jeszcze się pocięła ;C A Ross to już wymyśla jak cholera -,- Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńJprdl jak nie odasz nexta to ccie zjem :* p.s. Sorki zapomniałam hasła do poczty dlatego z anonimka
OdpowiedzUsuńExtra
OdpowiedzUsuńFajne
OdpowiedzUsuńNaprawdę Fajny rozdział !!! Chce nexta!! Teraz ! :*
OdpowiedzUsuń