sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 28

Emma otworzyła oczy i poczuła, że coś jest nie tak. Brakowało koło niej Rossa. Dziewczyna rozejrzała się po pokoju, a jej wzrok zatrzymał się na karteczce na komodzie. Wstała z łóżka i podeszła by przeczytać co jest tam napisane.
"Musiałem załatwić parę spraw z zespołem. W kuchni czeka na Ciebie śniadanko -Ross"
Dziewczyna odłożyła kartkę i skierowała się drobnymi kroczkami do łazienki. Plecy cały czas niemiłosiernie ją bolały. Wzięła chłodny prysznic i ubrała się w luźne ubrania. Zeszła na dół do kuchni, a tam na stole stały tosty z owocami i polewą czekoladową, a obok stał kubek z kawą.
Emma usiadła do stołu i zaczęła konsumować posiłek. Nie szło jej to za szybko.
W domu panowała całkowita cisza. Katniss udała do pracy, a Sebastian pojechał pozałatwiać swoje sprawy. Pogoda panująca na dworzu była nawet ładna....jak na Kalifornię. Było przyjemnie ciepło, a słońce od czasu do czasu było zasłaniane przez pojedyńcze chmurki. Przez otwarte okno dolatywało ćwierkanie wróbli oraz radosne krzyki dzieci sąsiadów.  Co chwilę było słychać samochody, które przejeżdżały po ulicy.
Emma siedziała sama. Czuła coś czego już dawno nie czuła, to smutek, przeplatany...samotnością ? Bezradnością ? To najlepsze określenie. Te uczucia pojawiały się z byle powodu i dawały o sobie znaki przez cały dzień. Emma czasami tak miała, ale zazwyczaj wtedy, kiedy nie mogła się wyżalić komuś już od dłuższego czasu, a przecież jeszcze wczoraj rozmawiała z Rossem...
Po zjedzonym śniadaniu i wypiciu kawy oraz po posprzątaniu jako tako kuchni, usiadła w salonie. Przeglądała program telewizyjny ale nic ciekawego nie znalazła. Wyłączyła TV, sięgnęła po książkę i wyszła na taras. Tam usiadła na huśtawce i pogrążyła się w lekturze. Nim się spostrzegła dochodziła już godzina 16:00, a do domu jeszcze nikt nie wrócił. Nawet Ross ani razu do niej nie dzwonił. Dziewczyna trochę się tym faktem zasmuciła. Odłożyła książkę i poszła do swojego pokoju. Jak nigdy, Emma nie miała co ze sobą zrobić. Nie mogła pogadać z Magdą,  gdyż w Polsce była godzina 2:00 w nocy. Do Rydel nawet nie dzwoniła, bo skoro Ross załatwiał sprawy z zespołem to jego siostra też.
Emma zapomniała o tym, że ma zranione plecy i z ogromną siłą rzuciła się na łóżko. Aż się skuliła z bólu.
- Co za sierota ze mnie... Tylko ja potrafię iść do tylu i wpaść w szafę i rozwalić sobie plecy...tylko ja - pomyślała
Leżała tak na łóżku i wpatrywała się w sufit. Po chwili usnęła. Obudził ją delikatny pocałunek. Uśmiechnęła się i dopiero wtedy otworzyła oczy. Zobaczyła Rossa, który siedzi koło niej na łóżku.
- Jak wszedłeś ? - zapytała dziewczyna podpierając się na lokciach
- Szczerze ?
- Tak - zaśmiała się
- Tarasem, bo Wy nigdy nie zamykacie tamtych drzwi na klucz
- A nie mogłeś jak człowiek zadzwonić dzwonkiem ? - rzekła podejrzliwie patrząc się na chłopaka
- Nie - I w tym momencie Ross chwycił poduszkę i rzucił nią w Emmę. Dziewczyna upadła na łóżko i chwyciła dwie inne i zaczęła okładać nimi blondyna, który już leżał na łóżku i próbował odpierać ataki dziewczyny.
- Ej, ja nie mam czym się bronić! - jęknął
- To trzeba było nie zaczynać - rzekła i ostatni raz chciała uderzyć blondyna ale ten chwycił jej nadgarstek i przyciągnął do siebie. Dziewczyna zaczęła się śmiać. Chłopak cały czas patrzył się w jej zielone, roześmiane oczy. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie, tak że blondynka usiadła okrakiem na jego udach. Chwycił jej podbródek i złożył delikatny pocałunek na jej ustach.
- Jak plecki ? - spytał lekko masując dół jej pleców. Było słychać w jego głosie, że nieźle się tym przejął.
- Już nie bolą - odpowiedziała i pocałowała chłopaka w policzek, a ten się uśmiechnął i dwukrotnie uniósł brwi - Co ? - spytała zdziwiona
- A nic... - odpowiedział przeciągając słowo 'nic'. Nagle blondyn chwycił dziewczynę w pasie i przeturlał ją tak, że leżała pod jego ciężarem
- Czy ktoś Ci już mówił, że jesteś cholernie ciężki ? - wyspała
- Czy Ty sugerujesz, że jestem gruby ? - spytał podpierając się na rękach, żeby aż tak nie przygniatać dziewczyny.
- Ja Ci nic nie sugeruję....tylko się Ciebie pytam... Au! - krzyknęła gdy ten znów opadł na nią swoim całym ciężarem - Ross wbijasz mi żebra w żebra
Chłopak momentalnie wstał i usiadł na łóżku z miną zbitego pieska, który został zganiony za coś najgorszego.
- Przepraszam - odpowiedział cicho i spuścił głowę
- Przeprosiny przyjęte - krzyknęła roześmiana dziewczyna i uderzyła blondyna lekko poduszką. Ten chciał zrobić sprawny unik, lecz przez to, że siedział na skraju łóżka, spadł na ziemię, a blondynka razem z nim, gdyż on pociągnął ją za rękę. Wylądowała na nim i oboje zaczęli się śmiać.
- Tak właściwie to dlaczego przyszedłeś ? - zapytała Emma i nagle na twarzy Rossa pojawił się podejżliwy uśmiech, co lekko przeraziło blondynkę i już chciała wstać, gdy nagle Ross przeturlał ją tak, że teraz ona leżała pod nim.
- Co, boisz się mnie ? - spytał z uśmieszkiem
- Ciebie ? Pfff... Nie - odpowiedziała pewna siebie i odparła blondyna tak, że teraz ona leżała na nim. Oboje cały czas się uśmiechali. Dziewczyna już chciała zejść z chłopaka, ale ten jej na to nie pozwolił. Chwycił ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie, tak że Emma przyległa do jego klatki piersiowej. Chłopak szeroko się uśmiechnął - To co, trzeba by zabrać się do roboty
- Hę ?
- No imprezka dla chłopaków. Został nam tydzień. Poszłabyś jutro ze mną do centrum handlowego i pomogła kupić prezenty dla tych dwóch idiotów - zaśmiał się
- Pewnie...Aaaaa! - krzyknęła uradowana Emma i szybko odskoczyła od chłopaka, który leżał na ziemi nieźle zdezorientowany. Blondynka chwyciła telefon i napisała sms'a.
- Co się stało ? - spytał chłopak podchodząc do dziewczyny i obejmując ją od tyłu
- Mam genialny prezent dla Rikera. Na sto procent mu się spodoba
- Skąd wiesz ?
- Bo wiem - odparła pewnie i wytknęła chłopakowi język i od razu zaczęła się się śmiać, a Ross potem do niej dołączył.
- Chciałabyś dzisiaj pójść ze mną do kina ? - spytał gdy się już uspokoił
- Z chęcią, a na co pójdziemy ?
- A czy to ważne ? Po prostu chcę spędzić z Tobą czas na mieście
- Uroczy jesteś - powiedziała uśmiechnięta Emma i posłała mu buziaka, a ten "złapał" go i schował do kieszeni spodni. Spojrzeli się na siebie i zaczęli śmiać. Po 15 minutach siedzieli już w samochodzie Rossa i jechali do kina. Pogoda była nie z tej ziemi. Niebo miało przeróżne kolory, zaczynając od odcieni żółtego do fioletowego. Ross wcisnął gaz i przejechał obok kina.
- Ej, gdzie jedziesz ? - spytała lekko zaniepokojona Emma
- Mała zmiana planów - zaśmiał się. Wcisnął gaz do dechy. Dziewczyna spojrzała na licznik. Aż jej się słabo zrobiło, gdyż wskazywał on prędkość 180km/h.
- Ross, zwolnij! - krzyknęła. Nagle z prawej uliczki wyjechał samochód osobowy i wymusił pierwszeństwo przed ich pędzącym porche. Ross gwałtownie wcisnął hamulec i przez to, że zrobił to tak szybko, stracił panowanie nad samochodem i zjechał na przeciwny pas ruchu, prosto przed tira.

Jednym słowem...Zawaliłam! Rozdział taki nijaki. Nie wiem kiedy będzie następny, ale postaram się go napisać jak najszybciej, gdyż od poniedziałku do środy mam rekolekcje i będę miała czas (może) na pisanie rozdziałów.
Pozdrawiam ;**
~Julia

25 komentarzy:

  1. Super nie mogę się doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ie mogę się doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  3. :o Ross serio mega szaleje! I znowu wpakował się w kłopoty! Oby nic im się poważniejszego nie stało :'(
    A pisać, że rozdział świetny nie muszę, bo to oczywista oczywistość :D <3

    OdpowiedzUsuń
  4. i co dalej ? szybko next prosze !! rozdział jak zawsze boski

    OdpowiedzUsuń
  5. Julka !!! Jak mogłas przerwać w takim momencie ?! Jak ja się pytam ?! Mam nadzieję że w rekolekcje będziesz miała czas i napiszesz MEGA nexta ;*** nie mg się doczekać :D masz talent WIELKI talent jestes amazing, powinnaś napisać książkę ♡♥♡♥ mało kiedy ludzie są obdarzeni takim talentem.Powinnas naprawde napisać książkę, gdybyś kiedys napisala była by to jedyna książka poza lektorami którą bym przeczytala :D a co do rozdziału SWIETNY !!! Tak jak wszystkie ale musiałam to napisać ^^ mam nadzieję ze kiedyś nie podejmiesz decyzji o przerwaniu pisania i chyba pisanie to twoja pasja i super!!! Chyba nie tylko mnie twój blog nieraz doprowadza do łez bo jest piękny, pokazuje prawdziwe życie smutek, szczęście, radość, zalamanie, rozczarowanie, żal. Wszystko jest takie realistyczne, pamietam jak blog miał 24 rozdziały a ja go dopiero odkryłam i czytałam wszystkie rozdziały od 22.00 do 3 w nocy i stwierdzam że to była dobrze wykorzystana noc :D i warto było nie spać.Teraz nie wyobrażam sobie życia bez czytania twojego bloga, jestem od niego uzależniona, ale uwielbiam to uzależnienie. Tak serio to mój ulubiony, ukochany blog z wszystkich blogów które czytam, potrafisz zrobić taki zwrot akcji i zaciekawić jak mało kto!!! Tak Trzymaj Jula woohuu ale sie rozpisalam dobra to tyle ;*** buziaki i weny twórczej ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola, zacząłem czytać ten blog identycznie xD od 22 rozdziału i czytałem cały blog 5 godzin w niedzielę :D

      Usuń
    2. Ja w niedziele do 3 w nocy a w poniedziałek do sql :D warto było :D

      Usuń
  6. Blog cudny... szkoda że nie Raura :( no ale cóż ... blog jak mówiłam cudny nawet mało powiedziane ! zapraszam też do mnie : http://raura-i-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Do tej pory, kochałam tylko trzy rzeczy: muzykę, lato i oczywiście R5.
    Jednak nigdy jeszcze nie miałam takiego problemu... że nie mogłabym przestać robić tych rzeczy... no bo, choć kocham muzykę całym swoim sercem... to jednak... potrafiłam nie być od niej tak bardzo uzależniona (podkreślam "tak bardzo"). Potrafiłam przestać śpiewać... czy grać na fortepianie... Podobnie jest z R5. Ich piosenki mnie wzruszają i sprawiają, że jedyne słowo, jakie umiem wypowiedzieć to: "Kocham, kocham, kocham !!!"- bo oni są genialni i wyjątkowi. Ale... potrafię, podejść do odtwarzacza i bez wielkiego płaczu ich wyłączyć. Lato- tak samo. Kocham słońce, ten letni, przyjemny wiatr... całe dnie na plaży- pływając, czytając jakąś dobrą książką czy słuchając muzyki przez mp3.
    Dobra, nieważne... przechodzę do sedna.
    Chodzi mi o to, że jeszcze nigdy nie potrafiłam żyć bez internetu... no bo okej- wchodziłam od czasu do czasu... z braku konkretnych zajęć... ale nigdy, powtarzam NIGDY nie byłam smutna i przygnębiona, gdy musiałam go wyłączyć... to przez twojego bloga, kochana... jesteś niesamowita... twoje opowiadania to coś niezwykłego i niepowtarzalnego... uzależniłaś mnie- w pozytywny sposób.
    Z twoim blogiem nie jest tak, jak z muzyką, latem czy R5... Ja nie kocham twojego bloga- ja jestem chora na jego punkcie... bo normalna miłość tak nie uzależnia... a twój blog mnie TOTALNIE uzależnia !!!
    Słuchaj, wiem, że się powtarzam i że, pewnie nie masz ochoty dalej czytać tych moich cholernie długich komentarzy... doskonale cię rozumiem, bo są nudne... ale ja... nie umiem po prostu przeczytać twoje dzieła i nie wyrazić swojego zdania.
    Rozdział jest super- mam tylko nadzieję, że Emma i Ross przeżyją...
    Pozdrawiam cię gorąco i oczywiście nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
    Fajnie, że będziesz miała rekolekcje i będziesz miała dla nas trochę więcej czasu... bardzo mi na tym zależy.
    Jeszcze raz: Kocham cię i twojego bloga (a raczej jestem uzależniona od ciebie i twojego bloga)
    Śle buziaczki,
    Veronica <333

    P.s
    Trochę się zawstydzę, robiąc to, co chce zrobić... no ale tu i tak nikt nie zna mnie naprawdę... więc i tak to zrobię.
    Pomyślałam, że może, jak będziesz miała nadmiar, powtarzam: NADMIAR wolnego czasu... to może wpadłabyś do mnie... wiem, że już tam kiedyś byłaś... ale zależy mi na twojej teraźniejszej opinii.
    http://story-with-ross-lynch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej niesamowite!! Daj kolejny jak najszybciej!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. 1) Bardzo mi się podobał moment jak byli na podłodze ^^ 2) Kurwa Mać co ten Ross nawyrabiał!! :o 3) Bardzo fajnie prowadzisz tego bloga, ale chyba nie muszę nic mówić :D Sama wiesz jaka jest moja opinia jegoi temat. Buziaki xoxox

    OdpowiedzUsuń
  10. Nieeeeeeeeee !!!! Tylko nie tir !!!!! Czemu w takim momencie ??!!! Jak się kiedyś spotkamy (w co wątpię) to Cię zabije :* To będzie bardzo powolna i bolesna śmierć :D Wracając do rozdziału..... Oni MUSZĄ przeżyć. Jak zginą to ja się zabije.... w ten sam sposób. :D Z niecierpliwością czekam na next :*
    Pozdrawiam cieplutko <3
    Ps. Ja też mam od poniedziałku do środy rekolekcje :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog. Kocham Go

    OdpowiedzUsuń
  12. To mój ulubiony blog i mam nadzieje, że szybko go nie skonczysz. Nie moge sie doczekać nexta
    Całuski
    Lena ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Nijaki? A mam cię zabić? Rozdział jest super!

    OdpowiedzUsuń
  14. Nijaki? A mam cię zabić? Rozdział jest super!

    OdpowiedzUsuń
  15. Julka. Dlaczego przerwałaś w takim momencie ?? No ja się pytam jak !? <3 Rozdział jak zwykle świetny. :** Mam nadzieję, że będziesz miała czas w te rekolekcje i szybko dodasz next. ;) Muszę Ci powiedzieć, że uzależniłam się od Twojego bloga. Jest on jednym z moich ulubionych blogów. <3 <3 <3 A jeżeli chodzi o rozdział, to mam nadzieję, że nic strasznego się nie stanie Emm'ie i Ross'owi. Mam nadzieję, że przeżyją. Co ja gadam ? ONI MUSZĄ PRZEŻYĆ. <3
    Tak więc życzę weny twórczej. <3 Dodawaj szybko next kochana. :****

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zwykle się super zapowiada, choć znów w takim momencie skończyłaś ...
    W porównaniu do innych rozdziałów ten jest wyjątkowo krótki ...

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest jak zwykle extra ..
    Nie mogę się doczekać next xddd

    OdpowiedzUsuń
  18. Bosz :** Kocham,Kocham,kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  19. Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli jesteś już tutaj, to znaczy że przebrnąłeś/aś przez moje wypociny. Napisz coś, by wyrazić swoją opinię. Będę bardzo wdzięczna 😘
~Julia