poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 50

Uwaga, uwaga, rozdział zawiera treści 18+
Czytasz na własną odpowiedzialność!

- Jak to się zgubiliśmy?! - krzyknęła zdenerwowana Emma. Zmroziłam wzrokiem siedzącego koło niej Rossa
- No normalnie. Chyba przeoczyłem jakiś zakręt albo coś - szepnął Ross, jadąc powoli pojazdem w lesie, w którym panował już półmrok. Dochodziła już godzina szósta, a oni krążyli po lasach Los Angeles, zamiast być już w ośrodku wypoczynkowego z resztą przyjaciół.
- Wiesz co? Skoro masz takie wypasione radio z GPS, to może byś tak użył tego cholernego GPS'u?! - wydarła się na niego wściekła. Cała miła atmosfera, która panowała w aucie jeszcze jakieś piętnaście minut temu, ulotniła się w sekundę. Emma wychodziła już siebie. Miała ochotę wrąbać Rossowi. Mówiła mu, użyjmy mapy, ale nie! On wolał iść za swoim instynktem, który zaprowadził ich nie wiadomo gdzie.
- No niech Ci będzie - rzucił od niechcenia i zbliżył rękę no monitora, by włączyć tryb GPS. Nagle silnik zgasł, samochód się zatrzymał i wszystkie światełka wraz z urządzeniami się wyłączyły - Kurwa - burknął do siebie i wyszedł z samochodu. Emma spojrzała się na niego z przerażeniem. Blondyn podszedł do bagażnika i otworzył go, a potem jedną ze skrytek z boku - Po prostu pięknie
- Co się stało? - spytała dziewczyna podchodząc do chłopaka i wtulając się w niego. Bała się. Dookoła ciemny las, pełen dzikich zwierząt, które mogą im zrobić krzywdę.
- Akumulator padł - burknął ponownie. Po jego wyrazie twarzy i zachowaniu można było wywnioskować, że jest wściekły. Dziewczyna wtuliła się w niego jeszcze mocniej, gdy nagle usłyszała jakieś szmery w krzakach. Chłopak gwałtownie przeniósł wzrok z akumulatora na trzęsące się krzaki - To tylko wiatr - powiedział spokojniej, ale sam, w głębi bał się, że zaraz coś tu na nich wyskoczy. Miał niemiłe wspomnienia z lasem - Może lepiej będzie, jak wsiądziemy z powrotem do samochodu? 
- Jestem za - szepnęła rozdygotana blondynka i pobiegła w stronę drzwiczek. Chłopak zamknął bagażnik i także podszedł do przednich drzwi. 
- Umm, Ross? - panikowała - Drzwi się zatrzasnęły
- Pokaż - odparł z lekką nutką strachu w głosie. Pociągnął klamkę. Nic. Ani drgnęły. Obszedł samochód dookoła i sprawdzał po kolei drzwi. Wszystkie zamknięte. 
- Ross! - krzyknęła i już chciała podejść do niego, ale butem zahaczyła o wystający korzeń i wywinęła długą, rozbijając sobie przy tym kolano - Auć - syknęła z bólu. Ross zaraz zjawił się koło niej.
- Powinienem mieć w spodniach chusteczki, poczekaj - zaczął wyciągać przeróżne rzeczy, portfel, do którego były włożone dwie prezerwatywy, klucze od domu, telefon - rozładowany oczywiście - kostkę od gitary i jakieś paprochy - Jednak nie mam. Nie te spodnie - zaśmiał się lekko, ale dziewczynie wcale do śmiechu nie było. Pociągnęła go za bluzę, tak, że był teraz bliżej niej. W krzakach znów rozległ się przerażający szelest. Blondyn spojrzał w oczy dziewczynie, które błyszczały w świetle księżyca. Widać w nich było strach. Nagle blond włosa wpiła się w jego usta. On objął ją rękoma, by była jeszcze - na ile to możliwe - bliżej niego. Gdy oderwali się od siebie, znów rozległ się szelest, tym razem dołączyło do tego głośne warczenie. 
- Ross! Ross! - krzyczała panicznie i wtulała się w niego. Bała się i to okropnie. Nigdy w życiu nie była w takiej sytuacji. Nie ma słów w żadnym słowniku, by opisać, co ona wtedy czuła. 
- Dobra, chłopaki! Przestańcie już! - wydarł się nagle Ross. Emma spojrzała się na niego z niedowierzanie. Zza krzaków wyszedł Ellington, Rocky i Ryland. Wszyscy pękali ze śmiechu, łącznie z Rossem. Dziewczyna odepchnęła blondyna i gwałtownie wstał.
- Ty świnio! - krzyknęła zła - Uknułeś to wszystko po to, żebym Cię pocałowała tak? - zza krzaków wyszła również Rydel - Ty też? - zwróciła się do blondynki
- Przepraszam Em, ale chłopacy mnie do tego zmusili. Gdybyś Ty widziała swoją minę... - dziewczyna spojrzała się po twarzach rozchachanych przyjaciół 
- Ale akumulator i, i te drzwi... 
- Wszystko było zaplanowane. Gdy nie patrzyłaś wyłączyłem samochód i gdy wyszliśmy zamknąłem kluczem wszystkie drzwi - widząc niezadowoloną minę dziewczyny, blondyn przybrał poważną minę i chwycił ją za rękę - Przepraszam - podszedł do niej i już chciał przytulić, ale ona go odepchnęła
- Możemy już jechać, bo moje, zbite kolano bardzo mnie szczypie - burknęła zła
-  Dobra - mruknął Ross otwierając drzwi od strony kierowcy - Chodźcie błazny, jedziecie ze mną - zaśmiał się, lekko głaszcząc naburmuszoną Emmę po ramieniu

- To tak, ja i Rydel bierzemy domek numer dziesięć. Rocky i Ryland, Wasz domek ma numerek siedem i jest trzy osobowy, w razie gdyby, Riker przyjechał. A Rossowi i Emmie przypada domek numer piętnaście. Wszyscy zadowoleni? - Ellington przeszedł wzrokiem po wszystkich, a że nikt nie miał nic, co do podziału, rozdał kluczyki. Wszyscy rozeszli się z przed recepcji do swoich tymczasowych budynków. 
- Musze Ci przyznać Ell, że nieźle to zaplanowałeś - pochwaliła go Rydel, wnosząc swoje rzeczy do środka - Fajnie tu nawet - stwierdziła, rozglądając się po wnętrzu. Ściany okryte jasnymi, drewnianymi panelami, pod ścianą wielka kanapa, a koło niej dwa fotele. Na środku ława ze szklaną szybą. Na lewo drzwi prowadzące do małej łazienki, a na prawo drzwi do sypialni. Po lewej stronie wnęka, w której znajduje się kuchnia - kilka blatów, kuchenka, czajnik elektryczny i mała lodówka. 
- To, co będziemy robić? - spytała po chwili ciszy Rydel
- Skoro jesteśmy nad jeziorem, to chodźmy nad jezioro! - ta wypowiedź wywołała u blondynki napad śmiechu. Ell do tego wszystkiego zaczął robić głupie miny, co jeszcze bardziej rozbawiło dwudziestolatkę. 
- To idziemy? - spytała, ledwo łapiąc powietrze w płuca. Brunet chwycił ją za rękę i wyszli z domku. Po drodze pukali do przyjaciół, aby i oni wyleźli na świeże, leśne powietrze. Gdy wszyscy już raczyli wyjść, udali się na pomost, Rocky zrobił wielki rozbieg i w ubraniach wskoczył do wody. Zaraz za nim wleciał Ryland. Na pomoście zostali jeszcze Ross z Emmą oraz Rydel z Ellingtonem. 
- Joł Ratliff, wskakuj! - krzyczał z wody Ryland. Długo nie musiał czekać, bo brunet cofnął się kilka kroków do tyłu i na bombę wskoczył do jeziora. Rydel z Emmą zaczęły się śmiać. Ross kątem oka spojrzał na siedemnastolatkę. Podbiegł do niej, chwycił w pasie i wskoczył z nią do reszty. Gdy Ross wynurzył się z wody, zaczął panikować, bo nie było Emmy. Reszta też była zaniepokojona. 
- Emma! Emi! - darł się blondas. Nurkował w jej poszukiwaniu. Ale nic. Jakby się zapadła pod ziemię - a w tym przypadku -pod wodę. Nagle poczuł jak ktoś puka go w ramię. Energicznie się obrucił i o mało zawału nie dostał. Rydel zaczęła się tarzać ze śmiechu po pomoście, a chłopacy próbowali się nie utopić. Ross odetchnął z ulgą, bo osobą, która go pukała, okazała się być Emma. 
- A masz. To, za to, ile się przez Ciebie i Twoją głupotę, strachu najadłam! - chwyciła go za ramiona i zaczęła podtapiać - A to, za rozwalone kolano. - gdy się wynurzył, ochlapała go
- A to, za brak wypłaty, po tej całej akcji - zaśmiał się Rocky i wszyscy się rzucili na biednego blondyna. Podtapiali go, chlapali, a on nie mógł złapać powietrza. 
- Dobra, starczy. - rozkazała Emma - I jak, Ross? - zwróciła się do blondyna, który zaczął, się śmiać
- Wszystko dobrze - dziewczyna do niego podpłynęła i pocałowała mu usta. Usłyszeli brawa, które oczywiście należały do chłopaków i Rydel. 
- A to, za co? - spytał, a uśmiech nie schodził z jego twarzy - Przecież mnie już pocałowałaś? - dziewczyna spojrzała się na niego zdziwiona - Nie, że mi to przeszkadza - podrapał się po głowie. Blondynka chwyciła za jego mokrą koszulę i przyciągnęła do siebie, po czym, delikatnie go pocałowała
- Dzieciarnio, już zbliża się godzina dziewiąta, a jutro mamy ciężki dzień - poinformował Ellington
- A co, pan organizator nam zaplanował na jutro? - prychnął z uśmiechem Rocky
- Zobaczysz. Jutro pobudka o siódmej 
- No, chyba wypiłeś, za dużo wody z jeziora. Ja jutro o siódmej nie wstanę. Nie ma bata - kłócił się dziewiętnastolatek
- To zobaczymy - Ellington dalej stał na swoim
- No, zobaczymy - prychnął, wychodząc z wody
- To my sobie już lepiej pójdziemy - mruknął, jakby do siebie Ross, biorąc na ręce ociekającą wodą Emmę
- Jasne. Do jutra kochana - pożegnała ich Rydel i pociągnęła do domku Ellingtona, ale jeszcze przed tym musiała zaprowadzić młodszych braci do ich domku, bo gapy zapomniały, który jest ich. 

Blondyn przyniósł Emmę na rękach z racji tego, że jeszcze ledwo mogła chodzić, chociaż radziła sobie już całkiem dobrze. Położył ją na sofie, która stała w salonie i przysiadł obok niej wpatrując się w okno.
- Sami. - mruknął znacząco, ale jego mina nie dawała nic po sobie poznać.
- Tak. Jako przyjaciele, of course. - blondyn spojrzał na nią zdziwiony. - No, wiesz, w końcu jeszcze nie poprosiłeś mnie, bym była Twoją dziewczyną.
- Nie żartuj sobie.
- Nie żartuję. - odpowiada z lekką dezaprobatą w głosie. - Albo się spytasz, albo...
- Albo co?
- Zapomnij. - Emma już chciała wstać wkurzona, ale zapomniała, ze stan pooperacyjny jeszcze ją od tego wstrzymuje.
- Oj, Em...
- Nie, Ross. Już dość się przez Ciebie wycierpiałam. - syknęła, a blondyn będąc skonfundowany przyklęknął do niej. - Chyba nie zamierzasz mi się oświadczyć? - pyta zdziwiona.
- Co? Nie, po prostu tak mi jest łatwiej. Ekhem... Emmo Black czy chcesz być moją dziewczyną... znowu?
- No, nie wiem, nie wiem. - świdruje oczami po pokoju, co chłopaka lekko wyprowadza z cierpliwości. - Okej.
- Okej?
- No, tak. A co źle? - pyta śmiejąc się.
- Nie, nie, nie... - chłopak podnosi ręce w obronie, wyraźnie ucieszony, ale trochę rozczarowany.
- Wiesz Ross... zimno mi.
- Widzę... - powiedział chłopak mrucząc. - Matko Boska! Nie założyłaś stanika. - ma rację. Pod mokrą, a na pewno zimną koszulką, sutki Emmy wyraźnie się wydłużyły i stwardniały. - No świetnie - pomyślała - Miss Mokrego Podkoszulka.
- Nie chciałam go moczyć.
- Wiesz... Wacuś jest wyraźnie zadowolony - przenosi wzrok na delikatną wypukłość w okolicach rozporka.
- Ross! - beszta go. Jednak widać, że źrenice obojga wyraźnie się rozszerzyły, a oczy blondyna pociemniały.
- Wiesz... chyba mam na coś ochotę...
- Na co? - pyta sceptycznie, jednak dokładnie wie co chodzi po głowie blondynowi. Ross siada koło niej na sofie i od razu wpaja się w jej usta. Emma zdaje sobie sprawę jak bardzo brakowało jej blondyna. Już dawno nie czuła takiego ciepła, które spływa jej po ciele i umieszcza się TAM, podczas gdy wszystkie mięśnie w jej podbrzuszu spinają się. Ich języki świdrują, szukają siebie, by utworzyć ten doskonały taniec. Po chwili Emma znajduje się na Ross'ie. Chłopak na zmianę pieści jej pośladki i lekko w nie klepie. Przy każdym klepnięciu Emma wpycha swój język głębiej czując na brzuchu narastającą erekcję chłopaka. Delikatnie kładzie palec wskazujący na torsie blondyna, najpierw zataczając koła w okół pierwszego, a potem drugiego sutka, które twardnieją pod dotykiem jej zręczniej ręki.
- I co suty stanęły? - dyszy.
- Tak, ale wolałbym, żeby ta ręka znalazła się na innej części mojego ciała.
- Mmm... musisz cierpliwie zaczekać.
- Czekałem na nas długo. Nie każ mi teraz. - jęczy.
- O nie! Wstrzymaj swój testosteron.
- Testosteron? - kąciki ust mu drgają.
- Tak.
- Już ja Ci pokażę mój testosteron. - mówi i szybko przerzuca się tak, że Emma znajduje się pod nim. Powoli zdejmuje jej koszulkę uwalniając na świat nagie piersi blondynki. Przykłada do nich nagrzane - od emocji - usta i zaczyna delikatnie ssać jedną brodawkę podczas, gdy drugą delikatnie szczypie i pociąga.
- Wiesz, co?
- Co? - dziewczyna dyszy pragnąc szybko poczuć go w sobie.
- Użyjemy tego. - blondyn bierze do ręki  szlafrok, który leżał obok na pufie, bo Emma zapomniała zanieść go do łazienki na wieszak. 
- Po co? - ale jej nie odpowiada. Ujmuje koniec paska przy jej szlafroku i powoli, rozkosznie i drażniąco, pociąga, rozwiązując kokardę, a potem go zabiera. Blondynka leży na kanapie sparaliżowana pod gorącym wzrokiem swojego chłopaka. Gładzi jego twarz wierzchem dłoni i ten dotyk odbija się echem po jego penisie, który nabrzmiewa krwią coraz bardziej.
- O nie, mała. Nie tak szybko. - syczy, przyprawiając ją o ogień w jej kroczu. Pochyla się i obdarza ją krótkim pocałunkiem. - Połóż ręce do tyłu. - Robi co jej każe. Pokój oświetla jedynie blade światło nocnej lampki. Generalnie nie znosi żarówek energooszczędnych - są takie ciemne - ale teraz, gdy jest prawie naga, cieszy się z przytłumionego światła, jakie daje. Ross dokładnie się jej przypatruje. - Mógłbym się na Ciebie patrzeć godzinami. - zawiązuje jej koniec paska na lewym nadgarstku, a drugi koniec przeciąga przez poręcz sofy. Następnie unieruchamia jej prawą rękę, mocno zawiązując pasek.
Kiedy jest już skrępowana, Ross wygląda jakby był w swoim żywiole. Schodzi z niej i pochyla się, aby przelotnie cmoknąć jej spragnione usta. Następnie wstaje, ściąga koszulę przez głowę, rozpina dżinsy i szybko się ich pozbywa.
Jest cudownie nagi. Cały dzień mogłabym na niego patrzeć - myśli Emma powtarzając słowa blondyna w myślach. Przechodzi na koniec łóżka, chwyta za kostki  i szybko pociąga w dół, tak, że ramiona ma wyciągnięte i zupełnie unieruchomione.
- Ross? Co chcesz zrobić?
- Chcę się z tobą kochać. Poczuć Cię w sobie. - te słowa wywołują u niej lawinę doznań, gdzie kończy się w podbrzuszu. - Mianowicie chcę Cię zerżnąć. Moją piękną dziewczynę. I tylko moją.
Znów patrzy na jej rozciągniętą sylwetkę i uśmiecha się podniecająco. Kiedy się śmieje wygląda tak cholernie erotycznie, młodo i zupełnie jak nie ktoś, kto przed chwilą - w połowie - opuścił leczenie w zakładzie odwykowym.
Pociąga za pasek szlafroka i kanapa skrzypi złowieszczo, ale ona ma to gdzieś - całą trawi ja ogień.
- Chyba czas pozbyć się tych spodni. - mówi do niej, powoli dobierając się do guzika w jej szortach. Nachyla się nad nią składając pocałunki na jej brzuchu i delikatnie podgryzajac jej skórę, podczas gdy jej biodra spragnione doznań  zaczynają się poruszać, wirując we własnym tańcu, rytmie.
Ona jęczy, gdy jego język świdruje coraz niżej, kierując się do jej kobiecości.
- Och... proszę... Ross.
- No dobra, mała...
Ross przerywa te słodkie tortury. Chwilę później słychać rozrywaną folię, a moment po tym blondyn wchodzi w nią. Szybko. Głęboko.
- O tak! - jęczy wbijajac się w jej delikatnie ciało. Ross nagle wychodzi z niej i przekręca ją brzuch. - Teraz tak. - Emmę ciągnie pasek od szlafroka, ale ma to gdzieś, ponieważ teraz ona I Ross grają w jednej grze. Wychyla się, uwalnia jej dłonie i pociąga do góry, tak, ze praktycznie siedzi na nim. Jego dłonie delikatnie pieszcząc jej biodra, a później zamykają się na jej piersiach ponownie pieszcząc brodawki. Emma muska nosem jego szyję, a on kąsa ją, zaczynając poruszać biodrami, rozkosznie powoli, raz po raz wypełniając ja sobą.
- Masz pojęcie, jak bardzo Cię kocham? - dyszy jej do ucha.
- Nie. - brak jej tchu.
- A właśnie, że wiesz. I nigdy, prze nigdy nie pozwolę Ci już odejść. - jęczy, coraz bardziej wypełniając ją sobą.
 Szczytują oboje, dysząc i wołajac swoje imiona, zatapiając się w sobie. Ich oddech się uspokaja, ale nadal czują wzajemne pożądanie, które - mając nadzieję - nigdy nie zgaśnie.
- Och, Emma! - krzyczy.
- Kocham Cię. - mówi całując mu usta, a on odwzajemnia jej pocałunek. Nawet podczas rozwiązywania jej nadgarstków, nie puszcza jej ust, jakby się bał, że ktoś je skradnie.
- Kocham Cię, Emma. - szepcze jej do ucha i kładzie się koło niej. Zaczyna bawić się jej blond włosami. Dziewczyna odwróciła głowę w jego stronę, a on się do niej uśmiechnął. 
- Mam do Ciebie pytanko - pyta po chwili - Miałeś TO, zaplanowane? - chłopak lekko się śmieje
- Znaczy w połowie - dziewczyna unosi jedną brew - Miałem w planach kochać się z Tobą, ale za pomocą kilku, ekhem, gadżetów 
- Co?! - zaśmiała się - Ale coś Ci chyba z tymi gadżetami nie wyszło
- Zapomniałem dyskretnie wyjąć je z auta. Są w bagażniku, także jakbyś chciała jeszcze raz, to...
- Na dzisiaj wystarczy - podniosła się i sięgnęła ręką po koc. Przykryła nim siebie i blondyna. Chłopak objął ją jedną ręką i razem usnęli. 


Emma obudziła się wyspana. Przetarła oczy i przeciągnęła się. Poczuła, że coś jest nie tak, a mianowicie leżała przykryta błękitną kołdrą na wielkim łóżku. Rozejrzała się dookoła. Znajdowała się w dość sporej sypialni. Ściany były beżowe i wisiały na nich abstrakcyjne obrazy, podłoga była z ciemnych paneli, a okno  nad łóżkiem przysłaniała biała firanka, która poruszała się przez wiatr, który wlatywał do pokoju przez uchylone okno. 
- Widzę, że panienka się obudziła - uśmiechnął się Ross, stojąc oparty o framugę drzwi. Był ubrany, znaczy w połowie. Na nogach miał jak zwykle swoje, podarte jeansy, zza których widniały różowe bokserki z American Eagle. Trzymał w ręku koszulę, którą miał zamiar nałożyć. 
- Jak ja się tu znalazłam? 
- Przeniosłem Cię tutaj, gdzieś nad ranem. 
- A która jest teraz? - Ross przekręcił nadgarstek i spojrzał na wskazówki zegara 
- Za pięć wpół do siódmej - dziewczyna otworzyła szeroko oczy
- Co? Jak to? I ja jestem wyspana o tej godzinie? - chłopak usiadł na brzegu łóżka - A co z Tobą? Wstałeś wcześniej niż ja! - zaśmiała się, przykrywając się pierzyną
- Nie mogłem już spać o trzeciej w nocy. Te brzęczenie komarów, yhhh. 
- Jasne - dziewczyna usiadła i sięgnęła do swojej walizki po czyste ubrania. Ross wyszedł do kuchni, a ona poszła wziąć szybki prysznic. Gdy wchodziła do kabiny prysznicowej, mocno zabolał ją brzuch. Pomyślała, że to może te hamburgery z grilla, co były wczoraj na obiad. Odkręciła kurek od zimnej wody. Strumień wody oblał jej głowę i ramiona. Na dłoń polała sobie trochę żelu pod prysznic. Nagle poczuła jakąś ciepłą ciecz, spływającą po jej nodze. Przeniosła wzrok na swoją łydkę. Szlak - przeklnęła pod nosem - Ross! - wydarła się
- Tak?! - spytał, stojąc po drugiej stronie drzwi
- Wejdź! - rozkazała i zaraz chłopak stał na dywaniku przed kabiną prysznicową
- Stało się coś? - wyglądał na zmartwionego
- Tak. Będziemy dzisiaj pływać w jeziorze? 
- Raczej tak, a co? 
- Mógłbyś pójść do Rydel i poprosić ją o tampony? - jej policzki zaróżowiały. Nigdy nie przepuszczała, że o takie coś, będzie prosiła Rossa. Było jej po prostu głupio, ale blondyn wcale nie czuł się zażenowany tą prośbą. Wręcz przeciwnie. Czuł się taki potrzebny Emmie. 
- A nie wolisz podpasek? - spytał poważnie, a ona się uśmiechnęła
- Jak idziemy pływać, to lepsze są tampony. Oj Ross, to są takie babskie sprawy, no - zaśmiała się - Nie zrozumiesz. Idź już, proszę. Nie chcę tu spędzić czterech dni
- Dlaczego, aż czterech? - spytał zdziwiony
- Nie zadawaj już pytań, tylko idź po te tampony! - chłopak widząc zdenerwowanie blondynki, uniósł ręce do góry i wyszedł z łazienki, zacierając ręce z zadowolenia
- Haha, wyrobiłem się - pomyślał. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Cieszył się, że wczoraj odbył stosunek z Emmą, bo dzisiaj by już nie mógł. Rozmyślał tak, przez całą drogę pod domek siostry. Kulturalnie zapukał w drzwi i czekał, aż ktoś im otworzy. Tym kimś był Ellington, w spodniach trzy czwarte oraz z ciemnozieloną koszulą z białym napisem "Eat, Sleep, Rave, Repeat".
- Witam, szanownego pana organizatora - zaśmiał się i podał brunetowi rękę na powitanie - Ja przybyłem z misją do Rydel Lynch - próbował brzmieć poważnie, ale nie wyszło mu to najlepiej, przez to, że Ellington dziwnie się na niego patrzył. Wskazał mu ręką, by wszedł do środka. 
- Rydel, do Ciebie! - krzyknął i poszedł do kuchni nastawiać czajnik na kawę. Zaraz z drzwi łazienki wyszła blondynka. Miała na sobie szorty i krótki top. 
- Co jest, Ross? - spytała siadając na jednym z foteli w "salonie"
- Masz tampony? - walnął od razu. Zaraz wyłonił się brunet z głupkowatym wyrazem twarzy i zaczął się śmiać. 
- Wiedziałem, że kiedyś dostaniesz okresu, haha - brechał się, ledwo oddychając
- To nie dla mnie, idioto, tylko dla Emmy - dwudziestolatek oberwał z pięści w brzuch
- Zaraz zobaczę, czy mam - dziewczyna wstała i podeszła do półki, z której ściągnęła dużą kosmetyczkę - Podpaski mam, ale czy...ha! Mam. Proszę bardzo. A i nie myślcie sobie, ale to wszystko, co rzeście tam wyrabiali, nie było słychać. Krzyczeliście chyba na cały ośrodek.- uśmiechnęła się, podając zarumienionemu bratu małe pudełeczko
- Dzięki siostra, a słuchaj, czym różni się jedno od drugiego? - spytał, spoglądając na tampony i opakowanie podpasek, które trzymała jego siostra. Ellington uderzył się z bezradności w czoło. Rydel się uśmiechnęła do brata i położyła mu rękę na ramieniu
- Ross, to babskie sprawy. Ty akurat nie musisz wiedzieć, jak to wszystko działa. Ale powiem Wam obu - zwróciła się również do bruneta - Że wy-faceci-macie łatwe życie - chłopacy spojrzeli się na siebie, unieśli równocześnie prawą brew i wzruszyli ramionami. 
Ross podziękował Rydel i udał się z powrotem do domku. Do łazienki wszedł bez pukania. Emma dalej siedziała pod prysznicem, ale gdy tylko zobaczyła Rossa, zakręciła lecącą wodę i wyjrzała zza szklanych drzwiczek kabiny. 
- Proszę kochanie, tampony. Tak jak chciałaś - podał jej kartonik, a dziewczyna pocałowała go w policzek
- Dziękuję. Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobiła.
- Pewnie siedziałabyś pod tym prysznicem cztery dni - zaśmiał się i wyszedł z łazienki. Nie minęło pięć minut, a w kuchni zjawiła się Emma. Ubrana jak zwykle w szorty i bluzkę. Ross parzył właśnie herbatę, która stała na blacie kuchennym, podpisana "Dla gości ośrodka". Blondynka podskoczyła i usiadła na szafce, zaraz obok chłopaka.
- Herbatki? - zaproponował blondyn, a dziewczyna nachyliła się, by zobaczyć jakiego jest smaku - Cytryna-mięta - odparł po chwili
- To z chęcią wypiję - podał jej kubek i sam oparł się plecami o szafkę.
- Słuchaj, jak dzisiaj wstałem i zobaczyłem Ciebie, taką piękną... - spojrzał na nią, a ona spuściła wzrok na substancję w kubku - ...I tylko moją. Uświadomiłem sobie, że to był nasz drugi raz - dziewczyna przeniosła wzrok z powrotem na chłopaka
- No faktycznie. Rany... - zaśmiała się, obejmując drugą dłonią kubek
- Dokładnie, rany - powtórzył - Nawet Riker i Magda więcej razy się ten teges - dziewczyna przewróciła rozbawiona oczami - Co Cię tak śmieszy?
- Nie, nic... - przeciągała odpowiedź i wzięła łyk herbaty
- Ta, jasne - zaśmiał się, także przybliżając usta do krawędzi kubka.

Dochodziła już godzina siódma, a Rocky z Rylandem jeszcze twardo spali. Jeden na kanapie, a drugi na podłodze. Dookoła nich leżały na ziemi jakieś opakowanie po chipsach,ciasteczkach, żelkach, kilka puszek po energetykach. Nagle słychać było, jak ktoś wszedł na schody pod drzwiami i wtem rozległa się donośna melodia z trąbki, tak jak w wojsku na pobudkę. Bracia zerwali się na równe nogi i przyłożyli dwa palce do czoła, zupełnie jak w armii. Spojrzeli na siebie wściekli. Melodia nie przestawała rozbrzmiewać po ośrodku. Ryland podszedł do drzwi i gwałtownie je otworzył.
- Ratliff, do jasnej chole....Riker?! - krzyknął zdziwiony. Rocky podbiegł do niego. Przed nimi stał Riker z trąbką przy ustach, a za nim Rydel i Ellington.
- Dzień dobry, śpiochy! - zaśmiał się starszy - Jak się spało?
- Dobrze, póki nie przylazłeś i nie zacząłeś trąbić w to gówno! - wydarł się na niego szesnastolatek, a Riker podszedł do niego i go objął, robiąc mu przy tym "kokosa"
- Przestań! - krzyknął rozzłoszczony, tym, że starszy brat jeszcze bardziej psuje mu fryzurę
- Ryry, a co Ty chciałeś powiedzieć do Ratliffa? - Rydel zmierzyła go wzrokiem. Skoro nie ma ich mamy, to ktoś musi im tu matkować
- Ale kiedy? - próbował się jakoś wymigać najmłodszy
- A jakieś trzydzieści sekund temu, gdy otworzyłeś drzwi... - spojrzała na niego podejrzliwie, ale potem się do niego uśmiechnęła - Nie będę Cię karała za to, że chciałeś powiedzieć "do jasnej cholery", jak to robi mama - chłopak odetchnął z ulgą i oparł się łokciem o parapet - Ale, tak jak mama nie znoszę bałaganu - Rocky z Rylandem spojrzeli się na siebie, a Rydel na nich i na wnętrze domku - I widzę, że będą kary 
- No weź, Delly. Kochana siostrunio... - chciał udobruchać siostrę Rocky
- Nie siostruniuń mi tutaj - zmierzyła ich wzrokiem - W ramach kary...hmmm, wszyscy, powtarzam wszyscy - odwróciła się do Ellingtona i Rikera - Będziecie dzisiaj uczestniczyć na porannych ćwiczeniach fitnessu, które poprowadzę - uśmiechnęła się złowieszczo
- Ale Emmy i Rossa z nami nie ma - oburzył się Ryland
- Zaraz po nich pójdę. Macie pół godziny, żeby się przygotować. No ruchy, ruchy, ruchy! - wydarła się i nagle wszyscy się rozbiegli. Riker wleciał do domku braci-flejtuchów, a Ellington do swojego. Rydel otrzepała odruchowo szorty i udała się do Emmy. Delikatnie zapukała i weszła do środka.
- O wow, u Was to jest czyściutko - zagwizdała z zadowolenia 
- Dzięki Rydel - zaśmiał się z kuchni Ross - Herbaty?
- Nie dzięki. Przyszłam Was poinformować, że za pół godziny rozpoczynają się ćwiczenia...
- Jakie ćwiczenia? - jęczał blondyn, a Emma rozczochrała mu ułożone blond włoski
- Karne ćwiczenia. Rocky i Ryland nieźle nabałaganili w domku, ale nie martwić się, to będą proste ćwiczenia fitnessu
- Fitness? Jak ja kocham fitness - rzekła uradowana Emma, a Ross zrobił wielkie oczy, zupełnie jak Rydel
- Poważnie? - nie dowierzała w słowa przyjaciółki - Gdzie Ty byłaś całe moje życie, dziewczyno? - dwudziestolatka podbiegła do niej i mocno ją przytuliła
- W Europie - zachichotała - To mamy pół godziny, tak?
- Tak
- Dobra, ja i Ross będziemy - chłopak spojrzał na nią z minką proszącego szczeniaczka, nawet wargi mu drgały, symulując płacz. Ona tylko pogłaskała go wierzchem dłoni po policzku
- Jacy Wy jesteście uroczy. Cudnie, że znów jesteście razem... - rozmarzyła się Rydel
- Co? To Ty wiesz? Jak? Ross, powiedziałeś jej? - rzucała pytaniami na boki
- Nie powiedział mi, ale cały ośrodek słyszał co dzisiaj robiliście - zaśmiała się, a Emma puściła buraka, zupełnie jak Ross, gdy poszedł rano do siostry z misją - No, mniejsza z tym, macie pół godziny. Zbiórka pod Starym Dębem. Ubierzcie najlepiej jakieś wygodne obuwie i najlepiej dresy, a nie rurki - klepnęła brata w udo - Picie Wam zapewnię - uśmiechnęła się na pożegnanie i udała się do swojego domku, gdzie jej narzeczony biegał, bo nie mógł znaleźć Adidas'ów. Blondynka tylko weszła, otworzyła jedną szafkę i podała chłopakowi parę butów. Stanął jak wryty, co dziewczynę rozbawiło. Szybko przebrała się w dres, włosy spięła w luźny kucyk i wyszła w kierunku głównego budynku ośrodka, w celu kupienia kilku butelek wody mineralnej. Gdy wracała, zauważyła kajaki na brzegu jeziora. Od razu wpadła na pomysł, jak spędzić dzień. Z siatką butelek udała się jeszcze do domku po przenośne głośniki i poszła na miejsce zbiórki, czyli pod Stary Dąb. Ku jej zdziwieniu, wszyscy tam już byli.
- Na dobry początek, chłopaki dziesięć okrążeń wokół dębu - spojrzeli się na nią błagalnie - Jazda! - rozkazała i zaczęła się rozgrzewka
- A ja, co mam robić? - spytała słodkim głosem Emma. Rydel rozglądnęła się wokół siebie. Wiedziała, że ze względu na jej stan pooperacyjny, dziewczyna nie może wykonywać ciężkich i trudnych ćwiczeń
- Wiesz co, może niech oni sobie tam biegają, a my już zaczniemy? - zaproponowała, a przyjaciółka przybiła jej piątkę.
- Dziewczyny - jęknęli równocześnie Riker i Ross - Prosimy, tak ładnie prosimy, dajcie nam spokój. My nic nie zrobiliśmy. To tamte pacany nabałaganiły - wskazali palcami na Rocky'iego i Rylanda, którzy ledwo biegali wokół dębu, który jest dość spory, do tego jest ogrodzony płotkiem, co dodaje trochę trasy do przebiegnięcia
- Ale, to im podziękujcie. No dalej chłopaki, jeszcze cztery okrążenia. Dacie radę - podnosiła ich na duchu dwudziestolatka, a oni tylko głośno wzdychnęli i ruszyli truchcikiem dalej
- To, co najpierw? - spytała Emma, podchodząc do telefonu podłączonego do głośników i włączając go 
- Delikatna rozgrzewka. Dziesięć pajacyków i dziesięć przysiadów. Potem powiem, co dalej - posłała uśmiech siedemnastolatce i razem rozpoczęły ćwiczenia
- Jeden...dwa...trzy...cztery - Rydel liczyła pajacyki - [...] osiem...dziewięć... no, i dziesięć
- Delly już - wysapał Ross, wlokąc nogi "za sobą", jak reszta chłopaków 
- Pięknie - klasnęła w dłonie - W nagrodę, możecie napić się wody... Jak już ugasicie pragnienie, dołączcie do nas - chłopcy mruknęli ciche "O bosz" i skierowali się ku ławce, na której leżała siatka z butelkami wody
- Teraz przysiady ...jeden...dwa... trzy...cztery...pięć... Ej, chłopaki! - wydarła się, widząc, że panowie rozsiedli się na ławce - Dołączajcie, albo będzie powtórka z biegania - zagroziła i zaraz znaleźli się koło nich
- Co teraz? - dopytywała się siedemnastolatka, po zakończeniu przysiadów
- Skłony - rzekła i wszyscy kontynuowali. Chłopacy oczywiście jęczeli, no ale musieli wytrzymać, te "tortury".


- Nigdy więcej fitnessu i Rydel w roli prowadzącej jakiekolwiek ćwiczenia - jęknął Riker padając na kanapę w domku - Ej, siotra miała rację, nieźle tu nasyfiliście - krzyknął, odrzucając z kanapy puszkę po Tiger'rze i kładąc głowę na poduszkę

- No przepraszamy, tato - mruknął Rocky, podnosząc z podłogi papierki - Jak podróż? 
- Dwadzieścia godzin w samolocie nawet zniosłem. Nie było, aż tak źle. 
- To chyba dobrze, co nie? - Riker spojrzał na niego. W jego oczach kryło się zmartwienie - Co Cię gryzie, tatusiu? - zaśmiał się, dosiadając się do brata
- Właśnie to - podparł głowę rękoma
- Czyli co? Nie kumam... - brunet pogubił się. Kilka razy "filtrował" swoją wypowiedź w głowie, ale nic takiego, co mogło być odpowiedzią na pytanie nie znalazł. 
- To całe "tatusiu"... Po pierwsze, nie wiem jak my sobie z tym poradzimy. Niedługo trasa i te wszystkie koncerty, po za tym, ona mieszka w Warszawie, a ja w Los Angeles....
- Ej, Riker! Poradzicie sobie, zobaczysz - pocieszał brata Rocky
- A wiesz, co jest najgorsze? - młodszy potrząsnął głową na znak zaprzeczenia - Nie mogę się z nią skontaktować od paru godzin - odparł załamany. Brunet dojrzał, że bratu trzęsą się ręce
- Są strefy przecież....
- Właśnie! Między nami jest dziewięć godzin różnicy. Skoro u nas jest za cztery dziesiąta, to u nich dochodzi teraz siódma popołudniu, a kilka godzin temu też była przyzwoita pora. Martwię się o nią, Rocky - mówił drżącym głosem. Rocky'iemu łezka kręciła się w oku. Bolało go, gdy Riker tak cierpiał.
- Może pojechała gdzieś z rodzicami. Pamiętaj, że ona ma też rodzinę, która może ją wspierać - blondyn spojrzał na brata i objął go 
- Dzięki, bro - poklepał go po plecach
- Do usług - zaśmiał się. 
Drzwi do ich domku się otworzyły i stanęła w nich Emma. Uśmiechnięta od ucha do ucha
- Chodźcie chłopaki, idziemy na kajaki! - ogłosiła roześmiana i weszła do środka - Fuj! Jaki tu syf, ble - przeszły ją ciarki na sam widok papierów na podłodze
- Kajaki? Powaga? Czyj to był pomysł? - pytał Rocky, wstając z kanapy i kontynuując zbieranie pustych opakowań
- Rydel Mary Lynch - chłopaki przewrócili oczami - Macie pięć minut, by zjawić się na pomoście. Ratliff właśnie rezerwuje nam kilka kajaków. Pośpieszcie się, no! - poganiała ich i wyszła z domku, kierując się na brzeg jeziora
- Buuu! - krzyknął Ross, wyskakując zza jednego z domków z kapokiem na głowie
- Aaaa - udała przestraszoną
- Przyznaj, że się choć trochę wystraszyłaś - dziewczyna przewróciła teatralnie oczami
- Ty już mnie wystarczająco wczoraj wystraszyłeś....Kretyn! - Ross udał obrażonego
- Idiotka!
- Ćpun!
- Głupek!
- Kocham Cię!
- Ja Ciebie też, Emmo - pocałował ją delikatnie w usta - Tak samo, jak Rydel, cieszę się, że jesteśmy znów razem
- Chodźcie zakochańcy! - krzyknęła dwudziestolatka z pomostu - Zaraz podzielimy kto, z kim siedzi w kajaku!
- Już idziemy! - odkrzyknął Ross, biorąc Emmę za rękę i prowadząc ją do reszty. Trójca flejtuchów już tam była.
- A więc tak... - zaczął Ellington - Wynająłem cztery kajaki. Trzy dwuosobowe i jeden jednoosobowy-dla mnie - uśmiechnął się - W ramach większej integracji, podzieliłem Was z Rydel inaczej, niż jesteście w domkach. A więc, Riker płynie z Emmą, Ross z Rocky'm, Ryland z Rydel, a ja oczywiście sam. Zgadzacie się z podziałem? - Ross chciał już podnieść rękę i kłócić się z organizatorem Ratliffem, że to on powinien płynąć z Emmą, bo jest jej chłopakiem, ale brunet to olał - Okej, nie ma pytań, to płyniemy!
Wszyscy założyli ochronne kamizelki, zwane kapokami i pchnęli kajaki na wodę, gdzie potem do nich wsiedli. Z racji tego, że wszyscy wcześniej pływali już nimi, nie trzeba było tłumaczyć, na czym ta "zabawa" polega.
- Co tam u Madzi, Riker? - spytała Emma, odkładając na chwilę wiosło na kolana 
- A Ty nie wiesz, przecież.... - podrapał się po głowie, również odkładając wiosło. Emma nie wiedziała o niczym, bo gdy to ogłaszali była w śpiączce. 
- Ale o czym, ja nie wiem? - zdziwiła się dziewczyna
- Magda jest ze mną w ciąży - Emma zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia
- No, nie gadaj. To gratuluję, Riker. Życzę Wam szczęścia - widząc ponurą minę przyjaciela, położyła mu rękę na kolanie - Wiem, gryzie Was, jak sobie z tym poradzicie, prawda? Powiem Ci, że na moją pomoc możecie liczyć - chłopak od razu się rozpromienił
- Rozmowa z Rocky'm trochę podniosła mnie na duchu, ale nasza...teraz wiem, że nie muszę się, aż tak zamartwiać - nachylił się i przytulił siedzącą z przodu dziewczynę, co okazało się bardzo złym pomysłem. Ich kajak zachwiał się i przewrócił, wrzucając dwójkę do wody. 
Wszyscy zaczęli się z nich śmiać. Riker porozumiewawczo spojrzał na Emmę i ona już wiedziała, co blondyn chce zrobić. Zdjęli kamizelki i położyli je na odwróconym kajaku, po czym zanurkowali. Najpierw znaleźli się przy Rossie i Rocky'm, którzy pękali ze śmiechu
- Na trzy - szepnął Riker opierając ręce na boku łódki. Emma wykonała to samo - Raz...dwa...trzy! - krzyknął i zaraz dwóch gamoniów pływało już w wodzie
- Co, teraz już nie jest Wam do śmiechu? - zachichotała i przybiła piątkę Rik'owi. Ross spojrzał się na bruneta i rzucili się na Emmę i Rikera. Podtapiali, chlapali, ale po pięciu minutach role się odwróciły i to dziewczyna z najstarszym ich torturowali.
- Widzę, że to już koniec kajakowania - zaśmiał się Ell, podpływając do chlapiącej się czwórki. Zaraz koło nich znalazła się Rydel z Rylandem.
- Skoro jest już wpół do drugiej, trzeba by jakiś obiad skołować - zastanowiła się blondynka, puszczając oko narzeczonemu
- Myślisz, o tym samym, co ja? - mruknął Ellington, podpływając do niej
- Ognisko! - wydarli się oboje, tak, że reszta spojrzała na nich ze zdziwieniem - No co? Nie jesteście głodni? - spytała z uśmiechem
- Jesteśmy, jesteśmy! - krzyknął Rocky, a Ross przewrócił oczami
- Ty to zawsze jesteś głodny - zachichotał Ryland, siedzący nadal w kajaku. Brunet zmierzył go wzrokiem i szybko podpłynął, by przewrócić łódkę. Udało mi się to. Szesnastolatek wraz z siostrą wylądowali w wodzie. 
- Dla Ciebie nie będzie pysznej kiełbasy z ogniska. Dostaniesz tylko szklankę wody i suchy chleb - zagroziła mu dwudziestolatka - Okay, macie teraz czas na wysuszenie się, potem spotykamy się w miejscu wyznaczonym na ogniska, czyli koło Starego Dębu. Emma, gdybyś mogła jakoś szybciej wyrobić się z wysuszeniem, to pomogłabyś mi? Muszę kupić jedzenie w budynku głównym i je pięknie przygotować.
- No pewnie. Postaram się jak najszybciej przyjść - uśmiechnęła się. Wszyscy w try miga opuścili wodę i rozlecieli się po swoich domkach.


Zabawa przy ognisku trwała już do wieczora. Wszyscy śpiewali piosenki, grali na gitarach i oczywiście jedli. Najwięcej zjadł Rocky z Rossem. Gdy tylko zobaczyli karkówkę, ślinka im pociekła - i to dosłownie - i już po chwili, nie było ani kawałka na ruszcie. O godzinie ósmej zaczęli się już zbierać, ugasili ognisko i zaczęli pakować swoje rzeczy do samochodów. Rydel jeszcze nalegała, żeby Emma pojechała na chwilkę do nich, ale siedemnastolatka wolała już wracać do domu. Pożegnała się z przyjaciółmi i wsiadła do auta Rossa, który odwiózł ją pod dom.

- Jeszcze raz dzięki, Ross - rzekła wyciągając swoją torbę z bagażnika i kierując się ku drzwiom wejściowym
- Nie ma za co. To był naprawdę świetny weekend...Spędzony z Tobą - uśmiechnął się i pocałował ją w policzek
- Przyznam Ci rację - zaśmiała się
- Zadzwonię do Ciebie jutro, mała - odparł, ale zaraz zacisnął usta, bo przypomniał sobie, że ona nie lubi, jak się na nią mówi "mała".
- Spoko....duży - zachichotała i uderzyła go "po kumpelsku" w ramię - Do jutra - otworzyła drzwi i weszła do środka
- Do jutra - mruknął do siebie i z uśmiechem na twarzy udał się do samochodu, którym od razu popędził do swojego domu.
Emma weszła do salonu, a tam zastała Sebastiana oglądającego jakąś komedię. Postawiła torbę na schodach i dosiadła się do brata.
- I jak było nad jeziorem? - spytał, odwracając się do siostry
- Super. Świetnie się bawiłam. Oni są serio zakręceni - zaśmiała się pod nosem - Kiedy indziej pogadamy, bo jestem już zmęczona. Dobranoc - chłopak pocałował ją w czoło, a ona poszła do swojego pokoju. Rozpakowała torbę i brudne ubrania wrzuciła do kosza na pranie, a resztę porozkładała do szafek. Wzięła szybki prysznic i rzuciła się na łóżko. Przypomniało jej się, czego się dzisiaj dowiedziała o Magdzie i Rikerze. Wstała i podeszła do biurka, na którym leżał laptop. Włączyła go i zalogowała się na Skype'ie w celu porozmawiania z przyjaciółką. Ku jej zdziwieniu, Madzia nie była dostępna, a zawsze była. Zamknęła laptopa i wskoczyła pod kołdrę. Chwilę leżała, patrząc się w sufit. Sięgnęła ręką, by zgasić lampkę nocną i w momencie gdy to zrobiła, oczy jej się zamknęły i odpłynęła.

Witam, witam :D
Dobrnęliśmy do rozdziału 50! Nie wiem, jak Wy, ale ja nie mogę w to uwierzyć. Dla mnie cyfra 50, oznacza połowę czegoś, ale na pewno nie połowę tego opowiadania. Powiem Wam, że przed nami jeszcze długa droga, haha. Mam dla Was na dzisiaj zadanie. W komentarzu, napiszcie mi jakie wydarzenie albo cały rozdział najbardziej Wam się podobał. Jeśli nie pamiętacie jak to się wszystko potoczyło, polecam (dla tych odważnych) przeczytanie opowiadania od początku. Sama raz tak zrobiłam i muszę przyznać, że sporo się zmieniło w życiu naszych bohaterów. Oj dużo ;)
~Julia
Ps. Scenkę 18+ pisała Sylwia Łuczak. Dziękuję Ci, kochana ;**

73 komentarze:

  1. Pierwszykomentarzniemaczasunaspacje
    szaka buja, jestem pierwsza! (Chyba) Julciu mam do cb pewną sprawę. Tutaj masz mòj gmail mrsnickil@gmail.com jezeli chcesz wiedziec o co chodzi napisz cokolwiek a ja ci wytlumacze :) rozdział super kicia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział 48 .Rozdział świetny ~Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka dni temu czytałam wszystkie rozdziały, ale już nie pamiętam :P
    Najlepsze moim zdaniem było jak Katniss pozwoliła Emmie pojechać do Rossa- to było słodkie :D
    Życzę weny
    Rozdział jak zawsze super ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny!
    Co z Madzią?
    *.* Czekam na następny!
    Moim ulubionym momentem? Hmm to trudne! Uwielbiam cały blog więc no :) czekam na następny! Kiedy zamierzasz na pisac iwstawic?

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę! To już ta 50! Na serio dużo się zmieniło! Było tyle świetnych scen, rossdziałów. Wydaje mi się, że mam kilka "ulubionych" scen. Na pewno pierwszą którą tu napiszę jest porwanie Ross'a! To było świetne! Albo wypadek Rommy! Na serio scen jest dużo! Nie dam rady ich wymienić! Może przeczytam opowiadanie od początku.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie może tylki na pewno! Przeczytałam! Zajęło mi to 3 dni! Ale. Warto było! A jeśli chodzi o sceny zapomniałam dodać zaręczyn Rydellington, zabiegu Emmy i wypadku Ross'a :)

      Usuń
  6. Hehe ja u cioci przeczytałam 3 razy bloga od początku. Serio pomogłaś mi przetrwać przez nudę <3 Najlepsze wydarzenie... hmmm wydaje mi się że to ten moment w którym mama zabroniła Emmie spotykac się z Lynchami ;3

    Pozdrawiam Kaja

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepszy moment to z kajakami. I czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. 50 rozdział..wow!! był niesamowicie zabawny :D bardzo mi się podobał :D zastanawia mnie dlaczego Riker nie może skontaktować się z Madzią...no ale cóż...:) nie...nie wybiore ulubionego momentu bo to jest niemożliwe!!! Twój cały blog jest idealny :D zapraszam do siebie :D http://r5przeznaczenienieistnieje.blogspot.com/ i http://zycie-r5-w-przyszlosci.blogspot.com/
    pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham ten rozdział, bardzo szkoda mi magdy :(
    daj więcej faktów o niej w następnym rozdziale ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział ! I bardzo długi :D Naprawdę extra :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Najlepszy moment to ta historia z wiewiórami xD wszystkie rozdziały mają w sobie coś genialnego, taką rzecz, która jest niepowtarzalna. Naprawdę całe to ooowiadanie jest tak niesamowiste i boskie. Kocham je i nie mogę nic więcej dodać. Nie mam słów żeby opisać jak bardzo twój blog mi się podoba. Weny życzę i czekam na kolejny next =D

    OdpowiedzUsuń
  12. Super chyba wiem co z magda nie umiem wybrać idealnego momentu
    ~Lena

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mogę uwierzyć że to już 50 rozdział *.* Tak szybko to zleciało... Rozdział Cudowny <3 ! I wielkie gratulacje dla Sylwii, za świetne +18 ;D A moment który mi się najbardziej podobał, tooo..... Dużo tego było xD Ale chyba makie 2 najlepsze moim zdaniem <3 Wtedy jak Emma miała wypadek i Ross obiecywał jej że będzie z nią do końca (Takie słodziaśne *u*) I ostatnio jak Ross dowiedział się że Paula go zdradzała ;D Życzę wieeeelkiej weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny :) I mega długi. Świetna scenka +18 ;)
    Ciekawe co się dzieję u Magdy...

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mogę się doczekać nexta :)
    Świetny pomysł z tym wypadem nad jezioro.
    #Romma

    OdpowiedzUsuń
  16. Najlepszy moment to chyba powrót Rossa do Emmy. Tak słodko <3
    Rozdział mega i w dodatku ta scena...
    Mmm... My zboczuszki :)
    Czekam na więcej wątków o Rossie i Emmie oraz o Rikusiu z Magdą :P

    OdpowiedzUsuń
  17. No dalej ludzie komentować!!!
    Chcemy nowy rozdział jak najszybciej :)
    Genialny rozdział. A wgl co tam u Magdy? Mam nadzieję, że nie wylądowała w szpitalu...

    Aha i jeszcze jedno. Fajnie, że taki długi. Nwm czemu jest dopiero 10 kom...

    Ocena za rozdział: 1000000000000/10

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeszcze nie czytałam, a na pewno jest świetny. Ulubiony moment hmmm... pewnie cię to nie zdziwi, ale pierwsza scena +18. Tak. Zdecydowanie moja ulubiona. Miałaś pierwsze opowiadanie, które czytałam, więc generalnie muszę Ci powiedzieć, że mnie zainspirowałaś do czytania za co Ci dziękuję i dziękuję pewnie osoby, które lubią mnie czytać. Aha... w tym rozdziale scenka +18 jest genialna. musisz mmnie przedstawić geniuszowi, który ją napisał. Damn... nawet raz nie umiem być skromna :)

    Pozdrówka ~ Sylka~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakaś Ty skromniutka jesteś, haha. Bardzi Ci dziękuję za tą scenkę ;* Wiesz co, zaczęłam już czytać "50 Twarzy Gray'a", tak mnie do tego namówiłaś ;)
      ~Julia

      Usuń
    2. Julia uważaj na tą książkę hahahah po niej jest się mistrzem w pisaniu scen +18. Przykład?- Sylwia ♡
      Ja już czytam 2 część "Ciemniejsze oblicze Grey'a" i po tej książce jest się bardziej zboczonym hahah.
      Także Panno Hejnar, miłego czytania niesamowitej książki.
      PS: Też mam 4 z Polskiego hahah :D

      Usuń
    3. Ja juz skończyłam całą trylogia :D chyba widac :D

      Usuń
  19. Mistrzowski ten rozdział ;3 Jeden z najlepszych momentów moim zdaniem to ten, w którym Ratliff oświadcza się Rydel <3 I jak Delly zastygła i nie mogła nic powiedzieć, a Ell stracił nadzieję xD Rany, jak to szybko zleciałooo... No nic, 50 rozdziałów za nami, teraz trzeba czekać na ciąg dalszy przygód R5, Ryland'a, Emmy, Magdy i chuj wie kogo tam jeszcze XD

    OdpowiedzUsuń
  20. Hahaha mega ,,misja poszukiwawcza dla Ross'a" mega hahahahaha kc i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  21. Super. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  22. Boski :3 Fajna +18 :) Opisowa... Brrr aż miała ciary jak to czytałam. Masz talent ^^ Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Najlepsze wydarzenia.... Hmmm Sam nię wiem...

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział oraz świetny blog <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny. Nie wiem wszystki e sa swietne .

    OdpowiedzUsuń
  26. Zajebisty szczegółowy opi s nam wszystkie są świetne a najleprze z udziałem Riker

    OdpowiedzUsuń
  27. Jaki genialny! Romma is back <3 YAY ;D świetnie piszesz ;* - ~ Karina

    OdpowiedzUsuń
  28. Syliwa staje się mistrzem w tej dziedzinie xD Co ty oglądasz, dziewczyno?
    W sumie to by wyjaśniało zmianę trybu czasowników, zmieszane są czasy przeszłe z teraźniejszymi xd
    Yhhh... Najlepszy moment... Stosunek Rikera i Magdy? Może dlatego, że Rik to mój ulubieniec :3
    http://the-story-of-auslly.blog.pl/chapter-twenty-three-things-are-looking-up/
    http://simple-story-about-life.blogspot.com/2014/08/one-shot-to-by-miy-wieczor.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudny rozdział :D Zajebisty Kocham <3 takie pytanie co masz z Polskiego Powinnaś mieć sześć ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z polskiego mam dobry (4) xd Wtopa, haha
      ~Julia

      Usuń
    2. Ja też ale ja jestem matematykiem
      ~Monika

      Usuń
    3. Julka nie wierzę, że masz 4 z polskiego O_o To do twojego opowiadania nie podobne xd

      Usuń
    4. Też w to nie wierzę, haha xd Szczerze, to ja jestem bardziej fizykiem. Mam celujący z fizy ;D
      ~Julia

      Usuń
  30. Świetny rozdział :D Chyba mój ulubiony ;p Pamiętam,że wcześniej było sporo scen, które mi sie nie podobały ale ciiii to już było xd Piszesz coraz to lepiej i lepiej :D Co do sceny +18 to pisała Sylwia o.O? Na swoim blogu ogranicza się do kilku linijek a tutaj sporo tego jest... No nic zboczuchy xd

    Nadal nie wyjaśniłaś wątku Magdy -_- no ile można czekać xd Taki dłuuugi rodział i kilka zdań o niej ( z których i tak nic niewynika) No nic musze czekać na kolejny rozdział ;]

    PS. Drogi Anonimku NIE spamuj na tym blogu ;/ Dziecinny jesteś :| *sorry za spam ale no już nie mogę xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puki co, nic nie będzie o Madzi. Planuję coś spektakularnego z jej osobą. Także teraz, będą tylko takie pojedyncze info, tak jak w tym rozdziale ;)
      ~Julia

      Usuń
  31. Rozdział Cudowny ♥ Moja ulubiona scena hm... Mam dużo ulubionych i trudno wybrać jedną, ale chyba taka co pozostanie w mojej pamięcia na długi czas to... nie ma takiej sceny. Cały blog pozostanie w mojej pamięci na zawsze ♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny !! zaczęłam czytać od początku i stwierdzam, że naprawdę masz talent. Jak znajdziesz czas to zajrzyj do mnie wiesz dopiero zaczynam na pewno nie będzie tak wspaniale, jak u ciebie opowiadaniaorossielynchuwroliwampmira.blogspot.com

    (Wiem pewnie uważasz, że jak Ci słodzę to ty będziesz słodzić mi. Ale luz ja krytykę przyjmuję na klatę xd)

    OdpowiedzUsuń
  33. A i jeszcze. Nwm co wybrać wszystkie są świetne

    OdpowiedzUsuń
  34. 45 komentarzy? Wow, jaki szantaż :) <3
    Rozdział jest po prostu perfekcyjny.
    Tak po prostu perfekcyjny.
    Nie będę cię zanudzać i pisać wszystkie pozytywne przymiotniki w komentarzu, bo to nie ma sensu.
    Twój blog, twój talent i ciebie opisuję jedno, proste słowo: Idealny <333
    Wszystko co robisz jest totalnie niezwykłe i niepowtarzalne...
    Strasznie ci zazdroszczę, naprawdę.
    Twój blog jest jednym z najwspanialszych jakie czytałam.
    Czekam na dalszy ciąg i serdecznie cię pozdrawiam, kochana <333
    Weronika <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na mojego nowego bloga, kochana <333
      Jest już prolog, mam nadzieję, że napiszesz, co o nim sądzisz :)
      http://my-music-my-life-story-of-rydel.blogspot.com/

      Usuń
  35. rozdział super czekam na next :) <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Super rozdział!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wielkie brawa :D dla ciebie i dla Sylwii Łuczak XD hahaha :) Mam nadzieję, że opowiadanie będzie jeszcze bardzo długo :D
    Co do wydarzeń, które mi się podobały to jednego nie mogę wybrać i te, które wypiszę to na pewno nie wszystkie, bo całe opowiadanie jest świetne! Otóż podoba mi się rozdział 20, 21, 22, zabawa Emmy i Rossa w rozdziale 28, rozdział 29, a tym bardziej druga połowa od momentu, gdy już zabierali Emmę do domu, pomoc Emmy przy robieniu kartek urodzinowych dla Rocky'ego i Rikera w rozdziale 30, przyjęcie urodzinowe Rocky'ego i Rikera, rozdział 31, 32, 33, 49 i 50 of course :3 Oczywiście to na pewno nie wszystkie wydarzenia, ale już mnie niestety palce bolą :( xD
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  37. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział! Ale "tej" scenki nie czytałam. Ja takich scen jakoś nie trawię :l Ale te zmęczenie chłopaków z powodu tego biegania mnie rozwaliło tylko 10 okrążeń a oni zmęczeni jakby maraton przebiegli ☺ A tak BTW to u mnie jest już rozdział :) http://r5-dreams.blogspot.com/2014/08/rozdzia-15.html mam nadzieję że wpadniesz
      ~MoneyHoney

      Usuń
  38. Rozdział... Brak słów!
    Perfekcja ^^
    Widzę, że nieźle się bawili (zwłaszcza Ross i Em... ^^)
    Hahahaha, cały czas się śmieję z Ross'a, który poszedł po tampony xd
    Ellington i jego komentarz<3 haha <3
    Rozdział wspaniały!
    A co do twojego pytania hmmm... Chyba najbardziej lubię rozdziały z przed wypadku Emmy... Przy rozdziale 20 się wzruszyłam gdy Em znalazła piosenkę<3 Ogólnie cały blog jest the best, ciężko wybrać ^-^
    Czekam niecierpliwie na next!
    Buziaki ;***
    ~Iggy
    PS.Zapraszam do mnie, jest już next (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą :) wydarzenia przed wypadkiem Emmy w okolicach rozdziału 20 były wzruszające, to jak Emi czekała, aż Ross się znajdzie <3

      Usuń
  39. Jeszcze 2 komentarze i będzie 45 komów.

    OdpowiedzUsuń
  40. super roździał
    cały blog mi się podoba masz talent i to duży :) a scenka z emma i rossem brak słów xd
    czekan na next :*

    OdpowiedzUsuń
  41. Świetny ! zdecydowanie ten rozdział jest moim ulubionym ponieważ jest w nim moja ukochana Romma (nie wiem czy dobrze napisałam xd normalnie taka ze mnie fanka jak z koziej dup* trąba skoro nawet napisać nie umiem xd) a scenka ahh znakomita !

    OdpowiedzUsuń
  42. Jestem 45 komentarz cały błogosławiona jest super

    OdpowiedzUsuń
  43. Super czekam na next :-)
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  44. Fajny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  45. Ja właśnie dopiero znalazłam ten blog i muszę czytać od początku, bo ten rozdział mnie zahipnotyzował xD Pisz szybko next!

    OdpowiedzUsuń
  46. Exxxtra czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  47. Brak słów czekam na next
    ~Monika

    OdpowiedzUsuń
  48. Dziewczyno dawaj next. Bo nie wytrzymam .

    OdpowiedzUsuń
  49. Dasz radę next do jutra .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie. Mam sporo na głowie. No ale zobaczymy (nic nie obiecuję)
      ~Julia

      Usuń
  50. Zostałaś nominowana do LBA :-) Więcej informacji tu: http://staystrong-stroy.blogspot.com/2014/07/liebster-blog-award-2.html :-)

    OdpowiedzUsuń

  51. kocham każdy rozdział z tego opowiadania ♥ ale najbardziej momenty z Rikerem i Magdą ♥
    niech tylko będzie szybko następny rozdział ♥ i info o Magdzie ♥

    OdpowiedzUsuń
  52. a tamto to ~aga

    OdpowiedzUsuń
  53. No Jula, zaszalałaś kobietko ;3 czytam opowiadanie od początku i muszę przyznać, takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Jest bosko, jest dużo dramatu, romansu i komedii. Wszystko co najlepsze w jednym. To można jako książkę wydać już teraz ;)

    OdpowiedzUsuń
  54. Super rozdział ! <3 Oby tak dalej <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  55. To co Julia? Sezon nr 3? :D
    Scena +18 mmm dałaś czadu kochana ;**
    Już 50 rozdział! Patrz jak daleko doszłaś, a czytelników przybywa :3
    Mam nadzieję, że szybko tego opowiadania nie skończysz i masz na nie pełno pomysłów <3. Z każdym rozdziałem udowadniasz nam jaką masz wyobraźnię i cudownie piszesz. Niektóre rozdziały powodują łzy, a niektóre uśmiech, łzy wzruszenia oczywiście po pięknych scenach/ fragmentach ;) Pamiętam jak ktoś napisał (tak, wiem, że to było niedawno, ale co tam XD), że piszesz tak wspaniale jak Anabell, moim zadaniem piszesz lepiej, ale to już kwesta gustu. Trzeba brać pod uwagę też- Anabell jest starsza, ma chyba 17 lat, a ty masz 15 (chyba) i już osiągnęłaś taki sukces. Tylko pogratulować Julia!
    Pozdrawiam ;**
    ~Alex ♥ (Zwariowana Alex)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Dałyście, przecież cześć pisała Sylwia ;)

      Usuń

Jeżeli jesteś już tutaj, to znaczy że przebrnąłeś/aś przez moje wypociny. Napisz coś, by wyrazić swoją opinię. Będę bardzo wdzięczna 😘
~Julia