środa, 22 lipca 2015

Rozdział 81

Przez następne kolejne dwa dni całe Northridge musiało słuchać ciągłego walenia w perkusję i solówek na gitarach. Dziwne, że żaden z sąsiadów nie przyszedł ze skargami do Stormie i Marka, którzy już tak samo ledwo wytrzymali. R5 ćwiczyło przed wieczorną imprezą Disneya, na której mieli zagrać jedna z nowych piosenek. Po wszelkiego rodzaju głosowaniach, losowaniach, graniu w "Papier, Kamień, Nożyce" wybrali w końcu Ain't No Way We're Going Home. Również dziewczyny muzyków nie były zadowolone z faktu, że ich partnerzy przez pół dnia siedzieli zamknięci w pokoju i nie wychodzili z niego, oprócz tego razu, kiedy przyjechały Tacosy i wszyscy zebrali się w kuchni na pół godzinnym posiłku.
W czasie, gdy zespół już ostatni raz ćwiczył piosenkę, Emma i Magda szykowały swoje kreacje i czym prędzej zajmowały jeszcze wolne dotąd łazienki. Brunetka pozwoliła sobie na użycie toalety Rydel, gdzie jej przyjaciółka skorzystała z prysznica chłopaków. Po odświeżeniu się Magda wróciła do pokoju, owinięta ręcznikiem i z tak zwanym turbanem na głowie. Zastała w nim Rikera, który grzebał w swojej szafie w poszukiwaniu garnituru. Gdy tylko zobaczył, że jego narzeczona stanęła koło niego, jego ręce wręcz automatycznie znalazły się na jej talii.
- Ładnie to tak paradować w samym ręczniku po domu, gdzie mieszka aż pięciu facetów? - Zapytał, śmiejąc się i jednocześnie oblizując prawy kącik ust.
- Nikogo nie spotkałam na korytarzu,  także nie masz się o co martwić. - Odpowiedziała, odsuwając się od blondyna i kierując się do swojej walizki, której jeszcze dotąd nie rozpakowała. Usłyszała jak blondyn wychodzi z pokoju, a po chwili włączyła się woda w łazience. Przewertowała wszystkie swoje ubrania i dopiero na samym dnie znalazła sukienkę, która według niej byłaby odpowiednią. Tylko trzeba ją wypracować, pomyślała, gdy położyła ją na łóżku. Póki Riker siedział pod prysznicem, szybko przebrała się w bieliznę i naciągnęła na siebie jego pierwsza, lepszą bluzkę.
Z sukienką pod ręką przeszła do garderoby Lynchów, gdzie stała prasowalnica i żelazko oraz Emma, która siłowała się z białą koszulą Rossa.
- Dajesz radę? - Zapytała brunetka z uśmiechem. Siedemnastolatka zmierzyła ją spojrzeniem.
- Muszę kochana. Mój chłoptaś sobie beze mnie nie poradzi. Założę się o to, że nie będzie umiał sobie krawata zawiązać...
- Jest niewielu facetów, którzy to potrafią. - Odchrząknęła i wzrokiem przeanalizowała ubiór swojej przyjaciółki. Emma ubrana była w śliczną czarną, długą sukienkę z dość sporym wycięciem na plecach. Włosy miała rozpuszczone i lekko podkręcone. - Jak ty to robisz Em, że tak szybko się ubierasz, stylizujesz? - Zapytała.
- Już od trzech miesięcy mieszkam z tymi przygłupami. Jest nas ósemka czasami dziewiątka i tylko dwie łazienki. Trzeba się nauczyć szybko z niej korzystać, bo za jej drzwiami stoi kolejka. Nie raz było tak, że ja albo Rydel korzystałyśmy z łazienki chłopaków, a oni z naszej. Rano przeważnie są korki na korytarzach i łatwo jest kogoś potrącić, gdy ten biegnie do łazienki. Wieczorami jest już luźniej, bo każdy idzie się myć o innej porze. Jeżeli chcesz dłużej zabawić w tym domu, radzę ci, abyś że tak powiem, górowała nad facetami, bo inaczej nie dostaniesz się do łazienki. Taka moja rada. - Powiedziała i odłożyła na bok żelazko. Koszulę delikatnie przełożyła sobie przez rękę i puściła do prasowalnicy Magdę z sukienką. - Gdzie ją kupiłaś? - Zapytała blondynka, dotykając miękkiego materiału ubrania.
- Już nie pamiętam. - Zaśmiała się. - Ale to było naprawdę dawno. - Dodała.
- Pasuje jeszcze na ciebie? - Emma uderzyła ją z łokcia w bok. Zachichotała.
- Skarbie, ja jestem dopiero w pierwszym trymestrze ciąży. Daj ty mi spokój, co? - Odpowiedziała uśmiechnięta i zaczęła pracować sukienkę.
Emma z koszulą Rossa w ręku weszła do jego pokoju. To co zobaczyła, zawaliło ją z nóg. Jej chłopak stał na środku pokoju i próbował zapiąć guzik od eleganckich spodni od garnituru. Nie szło mu to najlepiej.
- Komuś się przytyło... - Zaśpiewała pod nosem dziewczyna. - Ciekawe, czy zapniesz się w tę koszulę. - Wskazała na biały materiał.
- Ja nie przytyłem. - Fuknął Ross. - Po prostu spodnie się skurczyły.
- Jasne, jasne. Wmawiaj sobie. Ja i tak jestem zdania, że przytyłeś. - Powiedziała rozbawiona. Wybuchła śmiechem, kiedy Ross w końcu zapiął guzik, a ten wyleciał mu ze spodni prosto w okno, od którego się odbił i uderzył w komodę.
- Dobra, przytyłem. - Rzekł zażenowany. - Albo... - Zaczął i posłał swojej dziewczynie zadziorny uśmieszek. - Albo to Wacuś urósł i teraz spodnie są za małe.
- Wacusia w to nie mieszaj. Gdyby on urósł, to rozporek by się nie zapinał, a to w pasie masz problem. - Odparła i skierowała się do szafy blondyna, z której po chwili wyciągnęła parę dżinsów. - Te ubierz. Będą dobrze wyglądały z tą koszulą i marynarką. - Rzuciła w niego spodniami. - Swoja drogą, kiedy ty ostatnim razem ubierałeś ten garnitur?
- Chyba z rok temu. - Odpowiedział, naciągając dżinsy, które bez problemu zapiął. Odetchnął z ulgą.
- Teraz sprawdźmy, czy koszula jest na ciebie dobra. - Zaśmiała się nastolatka.
- Bo to jest takie zabawne. - Wymruczał pod nosem.
- Żebyś wiedział, że jest. - Odparła i czekała, aż blondyn ubierze górna część. Załamała się już do końca, kiedy zobaczyła, że Ross krzywo zapiął guziki. - Facet, weź ty się ogarnij, co? - Uderzyła go po głowie. Ten wysunął dolną wargę do przodu, pokazując jak bardzo jest smutny. Dziewczyna pokiwała tylko głową na boki i rozpięła mu ją z powrotem, po to aby znów ją zapiąć. Ross przygryzł wargę, gdy poczuł zimne palce Emmy na swojej odsłoniętej klatce piersiowej. Zaczął ciężko oddychać.
- Em... - Jęknął. - Chyba powinienem zmienić spodnie. - Poprawił swoje włosy wyraźnie zdenerwowany.
- Dlaczego? - Zapytała i poprawiła mu kołnierzyk od koszuli. Blondynowi przeszedł dreszcz po plecach.
- Wacuś krzyczy, że jest mu ciasno. - Wyszeptał jej do ucha i przyciągnął ją w talii do siebie.  Poczuła wypukłość w okolicach rozporka, ale i tak się zaśmiała.
- To idź do łazienki i tam uspokój swojego kolegę. - Posłała mu zadziorny uśmieszek. Otworzył szeroko oczy.
- Nie pomożesz mu?... Znaczy mi? Jemu... Nam? - Podrapał się po głowie.
- Ty znasz go najlepiej... - Zaczęła dziewczyna i odwróciła się do niego tyłem, by schylić się po parę czarnych butów na obcasie.
- Ale ty też możesz go lepiej poznać. - Mruknął tuż przy jej szyi, która po chwili pocałował. Emma poczuła jego zęby na swojej skórze. Szybko go od siebie odepchnęła.
- Daruj sobie robienie malinek na mojej szyi dwie godziny przed imprezą. - odrzekła i rzuciła mu rozbawione spojrzenie. 

Na miejsce imprezy dotarli pół godziny przed zaplanowanym rozpoczęciem. Wszyscy byli cudownie ubrani. Rydel miała na sobie malinową sukienkę z zasłoniętym dekoltem, która sięgała jej do kolan. Ellington ubrany był w garnitur z dopasowanym do sukienki krawatem. Tak samo jak Riker w garniturze, który dopasował sobie krawat do kiecki Magdy. Ross, Rocky i Ryland mieli dżinsy, białe koszule,  czarne marynarki i czarne krawaty. Każdy z nich miał lakierki, a dziewczyny wysokie, koturny w różnych kolorach.
Oczywiście nie mogło zabraknąć czerwonego dywanu przed wejściem i miliona reporterów, fotografów. Gdy zespół wyszedł z limuzyny, którą jechali, obległa ich fala fleszy, a dookoła znajdowały się kamery i mikrofony. 
- Rydel, czy to jest aby na pewno prawda, że ty i Ellington Ratliff bierzecie ślub? Fani myślą, że to żart! - krzyknęła jedna z reporterek. Wspomniany brunet pokiwał z rozbawienia głową.
- Tak, to prawda. - odpowiedział krótko i chwycił swoją narzeczoną w pasie, by pomóc ją przeprowadzić przez tłum.
- Skąd taka nagła decyzja Ellington? - zapytał kolejny z reporterów.
- Tak wyszło! - krzyknął. W między czasie inni fotoreporterzy zagadywali resztę. Tylko że pytania do Rossa i Emmy były naprawdę nie na miejscu.
- Czy to prawda Ross, że twoja dziewczyna jest z tobą w ciąży? - Blondyn energicznie się odwrócił w stronę kobiety, która zadała mu to pytanie. Była niższą od niego szatynką, ubraną w elegancki kombinezon. 
- Skąd w ogóle takie pytanie? - Uniósł brwi do góry.
- Fani mają takie wrażenie...
- To dziewczyna Rikera jest w ciąży... - wypalił bez zastanowienia. Od razu zakrył sobie usta ręką. Wydawało mu się, że nagle wszyscy ucichli. Spojrzał w stronę starszego brata, który ewidentnie kipiał ze złości. Wtem wszystkie kamery i mikrofony przeniosły się właśnie na basistę i jego narzeczoną, która kurczowo trzymała go za dłoń. Dziewczyna nie czuła się komfortowo otoczona taką ilością ludzi. Blondyn zasłonił ją swoim ciałem, gdy reporterzy zaczęli się do nich przeciskać. Pociągnął ją po chwili za rękę i szybko znaleźli się za barierkami, na czerwonym dywanie. 
- Jak wrócimy do domu, zabiję cię. Obiecuję. - Riker wysyczał przez zaciśnięte zęby do ucha osiemnastolatka. Chłopak przełknął ślinę i objął w pasie swoją dziewczynę. Tak samo Riker zrobił z Magdą, Rocky z Alexą, a Ellington objął Rydel. Ryland stanął przy rodzicach, gdyż Savannah coś wypadło ważnego i nie mogła zjawić się na imprezie wraz z nim. Czuł się jakby był z innej planety. Jego rodzeństwo przyszło tutaj ze swoimi drugimi połówkami, a on był zmuszony do trzymania się z rodzicami. 
- Ryry nie smutaj, że tak. - odezwał się nagle Rocky i poklepał go po ramieniu. Szesnastolatek od razu się rozpromienił i wyprostował. W ciągu tych kilku sekund na czerwonym dywanie na tle z logiem Disney'a i firm, które sponsorowały imprezę zrobiono im kilkadziesiąt zdjęć. Zeszli z czerwonego dywanu i skierowali się na tyłu klubu. Weszli do środka, od razu na scenę, na której był już rozstawiony ich cały sprzęt. Zespół przywitał się z publicznością i zaczął grać. Atmosfera była świetna. Wszyscy angażowali się w  grają muzykę. 
Gdy zeszli że sceny, ludzie usiedli do stołów i zapalono światła, zobaczyli, że znajdują się w wielkim, przestronnym i jasnym klubie. Przy ścianach stały stoły z bufetem, a na końcu sali znajdowała się scena ze sprzętem DJ'a. Po prawej stronie stała fontanna z czekoladą, do której Rocky i Ellington pobiegli od razu. Ich dziewczyny tylko pokręciły głowami z politowaniem. Wszyscy skierowali się do stolików, które znajdowały się na drugim  końcu ogromnej sali. Większość nich była już pozajmowana przez gości. Emma rozpoznała tutaj znanych aktorów, których seriale były emitowane na różnych kanałach Disney'a. Dla Lynchów przypadł jeden z największych stolików. Emma odnalazła zastawienie, przy którym stała karteczka z jej pierwszym i drugim  imieniem oraz nazwiskiem "Emma Ashley Black". Nagle zobaczyła, że jej krzesło odsuwa Ross. Ruchem dłoni wskazał, aby usiadła, po czym przysunął je do stołu.
- Co za gentleman. - odrzekła i posłała blondynowi szeroki uśmiech. 
- No a jak? - Zaśmiał się i usiadł koło niej na miejscu przypisanym do niego według karteczki "Ross Shor Lynch" stojącej przy talerzyku. - Jesteś głodna? Mam ci coś przynieść? - Uniósł się gwałtownie z krzesła, na którym ledwo co zdążył usiąść.
- Na razie nie trzeba. Dziękuję. - Odpowiedziała, przytrzymując go ruchem dłoni. Chłopak chwycił ją za nadgarstek i przeniósł palce tak, że splótł je razem. Emma poczuła, że się rumieni. Ich złączone ręce znajdowały się pomiędzy talerzami, na stole. Ross nagle nachylił się do niej. 
- Kocham cię. - szepnął jej do ucha.
- Co ty planujesz, Lynch? - zapytała półszeptem. Blondyn głupio się uśmiechnął i wzruszył ramionami. - Też cię kocham. - dodała po chwili. 
Nagle na scenę wszedł mężczyzna, który nie był znany Emmie, ani Magdzie, czy Alex. Jednakże cała reszta zaczęła klaskać. Dziewczyny spojrzały na siebie i zbytnio nie zajmowały się jego przemową. Każda z nich miała jakieś zajęcie, przez które odpływała. Emma bawiła się materiałową serwetką, Alex zwijała rąbek swojej pudrowej sukienki, którą miała na sobie, a Magda przyglądała się reszcie gości. Nagle rozległy się brawa i wszyscy wstali z miejsc. Nastolatki również się podniosły. 
- Kto to był? - szepnęła Alexa do Rocky'iego. Brunet odwrócił się do niej, przekładając rękę na jej krzesło. 
- Jakby to ci wyjaśnić... - wymruczał tak jakby do siebie. - Już wiem. To jest jeden z zarządców, który zajmuje się całym Disney'em i tak dalej. - odparł. Cała trójka dziewczyn głośno mruknęła.
- Teraz wszystko jasne. - Zaśmiała się Magda i sięgnęła po dzbanek, który stał po środku ich stolika. Nalała sobie wody z miętą i cytryną, ale później również reszcie. Co chwilę ktoś podkładał jej szklankę, by napełniła ją wodą. Skończyło się tak, że trzeba było donieść jeszcze jeden, wielki dzbanek. 
Po pół godzinnej żywej rozmowie Lynchów przy stole, przyniesiono do każdego stolika ciepłe dania, soki. Po posiłku wszyscy zbiegli się na parkiet. Riker, Ross i Ellington jako pierwsi rzecz jasna.
- Zatańczysz że mną? - Zwrócił się do Alexy Rocky. Dziewczyna odstawiła szklankę i wstała.
- A mam jakieś wyjście? - Zachichotała. Chłopak pociągnął ją na parkiet i chwycił jej dłonie. - Czyli to taka luźna impreza?! - Zapytala, próbując przyrzeczenie muzykę.
- Tak właściwie to tak. Na te cześć zostali zaproszeni młodzi i aktualni aktorzy pracujący dla Disneya. Jutro odbędzie się druga część,w innym miejscu, bardziej oficjalna, na którą przyjadą dawni aktorzy. Disney świętuje któreś tam już urodziny. Nie pamiętam które. - Wykrzyczał i odziwo nastolatka wszystko usłyszała. Zerknęła ponad ramię chłopaka. Zobaczyła, jak jej przyjaciółki wywijają na parkiecie. Ich partnerzy nie oszczędzali energii. Tańczyli jak szaleni. Widocznie im tego brakowało, pomyślała i po chwili została obrócona przez swojego partnera.
- Nie wiesz, jak się cieszę, że tutaj ze mną przyszłaś! - Odezwał, ponownie ją obracając.
- Też się cieszę. - Posłała mu uśmiech i zarzuciła ręce na szyję. 
Muzyka się rozkręcała, a parkiet był przepełniony coraz większą liczbą osób. Gdy już wszyscy byli zajęci tańczeniem, DJ ściszył ją trochę i zapowiedział tort. Rocky nie sugerował się, że wszyscy przestali tańczyć. Wciąż bawił się z Alexą, która nie ukrywała swojego rozbawienia. Nagle zza drzwi, które znajdowały się za parą, wyjechał ogromny trzy-pietrowy tort. Niestety, gdyby nie śliskie lakierki, brunet wyrobiłby się i w niego nie wleciał. Jednak jego los chciał inaczej. Chlopak wpadł wprost w ciasto. Wszyscy zerwali się z krzeseł, a ci którzy znajdowali się na parkiecie, zakryli usta z zaskoczenia. Zszokowana Alexa również.
- Boże drogi, Rocky! - Krzyknęła jakaś kobieta i podbiegła do niego. Kilku mężczyzn też pomogło mu wstać. Był cały w kremie, lukrze i bitej śmietanie. 
- Stary, teraz to jesteś najsłodszym facetem na świecie. - Zaśmiał się Ross. Rocky tylko głośno jęknął. 
- To chyba byłoby na tyle. - Powiedział Mark i pociągnął syna w stronę tylnego wyjścia.
- Dobrze, że kucharze wykonali jeszcze jeden tort. Teraz, gdy wiemy, że nic mu nie grozi, zapraszamy! - Krzyknął prowadzący do mikrofonu, w czasie gdy Lynchowie opuszczali lokal. Rocky czuł, że gdy tylko znajdą się w domu, dostanie niemały ochrzan od rodziców. Kiedy ci załatwiali limuzynę,  podeszła do niego jego dziewczyna.
- Mógłbyś częściej wpadać w ciasta. - Zachichotała i pocałowała go w usta. Zlizała lukier z jego dolnej wargi, a potem trochę kremu z policzka. Chłopak mruknął zadowolony. Nastolatka odebrała ten sygnał i znów zlizała krem z drugiego już policzka. - Jesteś taki słodki, Rocky. - Zaśmiała się.
- Starałem się. - Odpowiedział i wpił się w usta szatynki.
~*~
Witam! Cześć! I czołem!
Przepraszam Was za taki nudny, beznadziejny i w ogóle taki *ble* rozdział. W ogólnie mi nie wyszedł. Za pomysł z tortem dziękuję Weronice (Livi Lynch). 
Przepraszam też za to, że taki krótki, ale dosłownie za 4 godziny wyjeżdżam na obóz do Włoch (30 godzinna podróż do Rimini. O żesz!) i chciałam się jeszcze trochę przespać przed podróżą.
Jeśli ktoś jest chętny niech wbija na mojego instagrama :) Będę publikowała mnóstwo zdjęć z tego wyjazdu.
Nazwa na ig: mysterious_girl_99
To tyle ode mnie.
Błędy poprawię, jak tylko wrócę z obozu. (czyli gdzieś na początku sierpnia)
Rozdziału spodziewajcie się również na początku sierpnia <3
Buziaczki xoxoxo 
~Julia 

21 komentarzy:

  1. Rozdział super!
    A Rocky w tym torcie najlepszy.
    Czekam do następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rocky w torcie. Niezła niespodzianka. Ja myślałam, że Ross oświadczy się Emmie. Pisz szybko następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow :D Dziewczyno ty mówisz że ten Rossdział jest BLE ??:D No chyba cię coś boli ;) :* Jestem w poczekalni u dentysty i ludzie dziwnie się na mnie patrzyli --> to nie moja wina że chciało mi się śmiać jak
    -Ross i jego wacuś knuli nie wiadomo co
    -Jak Rocky wpadł w tort ;) :*
    -Ogolnie w całości wszystko ;) :*

    Baw się dobrze na obozie ;) :*
    Nie moge się juz doczekać nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!!
    Rozdział jest świetny!!
    Rocky..haah hahah ten tort był bombowy!! Miłej zabawy na obozie!! Ross i zaciasne spodnie hehe. Nie no, ale Ross palną bez namysłu z ciążą Magdy :/
    Świetny rozdział naprawdę jest genialny!!
    Życzę wenki i czekam na next! !
    Pozdrawiam Nataly :-) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. te twoje rozdziały sa zarabiste czasem zabawne czasem smutne ale i tak je kocham hahah
    ROSSdział był super zajebisto cudowny a nie "ble"
    nie moge sie juz doczekac nexta
    miłej podrózy życze

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha Rossdział cudowny! A ty mi tu piszesz że jest "ble"! Ja chyba zaraz wyjde z siebie on jest ZAJEBISTY! Haha Ross i jego Wacuś nie no na pewno on urósł jak ma problem w zapięciu w pasie tiaa czuje too :D HAHA a Magda musi się przyzwyczaić do mieszkania z takimi ludźmi. O Matko też chcę z nimi mieszkać! pff... nie bawie się tak!!!! -,- :* Ale Rocky w torcie hhaa dobre połączenie :D " Stary, teraz to jesteś najsłodszym facetem na świecie" nie no tu to Ross dowalił całkowicie meggaaaa! :* dziwnie się tylko że Ell tego nie skomentował hhaha :D Nie no dobra kończę a i jeszcze jego znów mnie wystraszyłaś rozdział miał być w weekend a dodajesz w środę nie mam ci tego za złe ale wystraszyłaś mnie że znów zawiesisz bloga ale dzięki Bogu tak się nie stało :* Miłego wyjazdu :* Wróć cała i zdrowa xd w szczególności cała xd :* i zajebisty giff Rocky'ego on to potrafi xd :D to do następnego :*
    Pozdro :*
    ~ Madzia :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha :"DD Nie no ryczę xD Bożę, ten rozdział jest piękny :) I nie mów, że "ble", bo zjem xP *Yummy, Yummy, Pingwin lubi ludzi :D* Ross, ty glubasie! Cx Ten "Wacuś" mnie rozwala xP Wgl cały rozdział mnie rozwalił Cx Rossy ciekaj, Riker jest ZUY C: Oł Maj Gasz Rocky w torcie *-* To musiał być słoodki widok ^^ Jak czytałam ten rozdział wszyscy się na mnie patrzyli jak na idiotkę, a babcia się spytała co brałam xD
    Życzę miłego wyjazdu :* :D Gif na końcu *-* Miny Rocky'ego są takie BEUATY C:
    CZEEEEEEKAAAM NAAA KOLEJNYYY C:
    ~Peanguin

    OdpowiedzUsuń
  9. No Rocky w torcie tego jeszcze nie było
    Ross wypalił że nie mogę umarł w butach
    Ja się dziwię że on jeszcze żyje po tych wszystkich numerach

    OdpowiedzUsuń
  10. Rocky w torcie! Haha!
    Wacus w akcji xd
    Czekam!

    -Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń
  11. Superkowe !!! Haha Rocky w torcie, ciekawe ;) Ross niech zacznie biegać czy coś :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Licze że w następnym rozdziale będze scena 18+ z Rossem i Emmą ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przybywam skomentować ten wspaniały rozdział!
    Myślałam, że umrę ze śmiechu, gdy Rocky wpadł w ten tort XD Byłam pewna, że Alexa będzie wściekła na niego i będzie mu prawić kazania a tu nic...
    Akcja z Wacusiem mnie rozwaliła totalnie :D To było piękne.
    Boże, Ross ty kretynie. Jestem ciekawa ile nie będzie mógł siedzieć na tyłku.
    Pozdrawiam i czekam na nexta :3
    P.S. Wybacz spam :(
    Zapraszam na One Shota! http://r5inniinaczej.blogspot.com/2015/07/one-shot-jestes-moim-bohaterem.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Nareszcie!!! Skończyłam!!! Twój blog jest zaje bisty. Niewyżyty seksualnie Ross, Magda w ciąży, Rydellington, mega!!!!! Kocham twojego bloga ną!!
    Dobra kończę, bo reklama sie skończyła ;)

    ~~Zmierzchu :* <5

    OdpowiedzUsuń
  15. Zasłużyłam sobie na duży opierdziel, z racji tego, że nie byłam u Ciebie przez długi czas. Tak na pocieszenie- nie wpadałam do nikogo, Haha. Nieśmieszne. Mam nadzieje, że jeszcze mnie pamietasz. To ja Iggy, która 'zaniedbała Bloggera, bo ma 1000 innych spraw'. :D
    Ain't No Way We're We Goin' Home forever. Najlepsze piosenka z Louder. FUCK YEAH! ;D
    Jest i Madzia! Jak ja nie mogę sie doczekać porodu. Damn, jak to zabrzmiało. XD w każdym razie jestem ciekawa tych dzieciaczków, choć dzieci w wieku 1-6 mnie nie lubią. Z reszta ja tez nie lubię dzieci. LMAO 😂
    Tak trochę mi smutno z powody matki Em, albo raczej z tego, ze nikt nie powiedział Emmie. Tak bardzo w czas xDD
    Rocky, debilu, kto cię na parkiet wpuścił? XDD kochany ❤️ Fallin in love on the first date... Dobra, nie rozpędzajmy sie xDD
    Kochana, rozdział jest super. Jak każdy... Jeju, dlaczego ty tak dobrze piszesz?! To nie fair;/ :*
    Włochy są piękne. Miałam okazje zwiedzić:) fajnie, że akurat tam aktualnie przebywasz, pewnie sie nie zawiodłas. Jak tam, Kochana Ci sie podoba Italia? :) :*
    Czekam na nn, buziaczki:*:* x

    OdpowiedzUsuń
  16. Super. ;)
    Piszesz bardzo dobre i fajne rozdziały. W 3 dni (niecałe) przeczytałam wszystkie rozdziały. Super,że to co piszesz jest wciągające i chce się czytać dalej.
    Czekam nexta :)
    Daria;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział !!
    Czekam na nexta 😍❤️

    OdpowiedzUsuń
  18. Hey przepraszam że komentuje 2 raz ale chciała bym żebyś wpadła na mojego bloga. Dopiero zaczynam. Liczy się dla mnie zdanie kogoś doświadczonego. Mam nadziej że wpadniesz :
    http://myeyesonlyseeyouandme.blog.pl/
    ~ Madzia <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli jesteś już tutaj, to znaczy że przebrnąłeś/aś przez moje wypociny. Napisz coś, by wyrazić swoją opinię. Będę bardzo wdzięczna 😘
~Julia