wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 79

Przez resztę wieczoru w domu Lynchów była tak zwana "Cicha Imprezka". Riker zadecydował i zamówili pizzę z ananasem, jedną ostrą oraz jedną łagodną z kukurudzą dla dziewczyn. Rocky przywiózł soki owocowe i napoje gazowane, a Ryland puszczał w tle  spokojną muzykę. Wszyscy siedzieli na kanapie i chcieli oglądać maraton filmów, by w chociaż trochę poprawić humor Emmie i sprawić, żeby aż tak się nie dołowała. Nie obyło się oczywiście bez kłótni między męska częścią grona, a żeńską. Chłopcy chcieli obejrzeć lecący na HBO maraton Avengers, natomiast Rydel, Magda i Alex, która do nich przyjechała, chciały popłakać przy jakimś romansidle. Jedynie Emma siedziała cicho okryta kocem i przytulona do Rossa. Zajadała się popcornem, który zrobił jej chłopak. 
- Wohoho! - Krzyknął Rocky, widząc jak maślana pyszność szybko znika z miski. Podniósł się z kanapy i przejął naczynie od blondynki. - Nie jedz tyle. To miało być do filmów! - Zaśmiał się, siadając na miejsce. Siedemnastolatka posmutniała.
- Nie krzycz tak na nią. - Oburzył się Ross i objął ją ramieniem. - Nie wiesz, jak jej jest ciężko...
- Ale Sebastian jakoś żyje. - Wskazał na bruneta, który zabierał się do kolejnego kawałka ostrej pizzy. 
- Bo to facet. - Jęknął blondyn. - Z Emmą to nie to samo. Ona jest bardziej wrażliwa...
- Po prostu jest kobietą. - Skrócił Riker, a Magda zmierzyła go lodowatym spojrzeniem. Basista od razu się wyprostował i próbował jakoś rozpogodzić swoją narzeczoną, która siedziała teraz udając naburmuszoną. Widząc jakie miny robił Riker, zaczęła się śmiać. 
- Jesteś idiotą. - Zachichotała. - Ale i tak ciebie kocham. - Pochyliła się i pocałowała go w policzek. Rydel odchrząknęła i uderzyła ją w ramię. Ta odwróciła się do niej zdezorientowana.
- Skończcie te miłostki, bo my tutaj prowadzimy wojnę o główną atrakcję wieczoru! - Rydel się poderwała i rzuciła na Rocky'ego, który trzymał pilot od telewizora w ręce. Chłopak zerwał się z miejsca i zaczął uciekać. Blondynka była niemiłosierna. Ganiała go po całym salonie w tę i z powrotem. Krzycząc, żeby oddał jej pilot. Brunet był jednak nieugięty. Zziajany i zasapany latał po domu. Riker po chwili wskoczył do akcji. Stanął na korytarzu i czekał, aż Rocky wyłoni się z kuchni. Gdy tylko wybiegł, starszy przejął od niego małe urządzenie. Ross również zerwał się z kanapy i przeskoczył przez jej oparcie. Stanął koło Rikera i Rocky'ego.
- Delly, jest trzech na jednego. - Zaśmiał się zziajany dziewiętnastolatek. Nagle do nich przybiegł jeszcze Ryland i Sebastian.
- Jednak jest nas pięciu do jednego! - Krzyknął Ross zwycięsko. Rocky przybił piątkę Polakowi.
- Czy aby na pewno? - Zapytała i nagle po jej boku stanęła Alex i Magda. - Emma, a co z tobą? - Zwróciła się do nastolatki, która znowu siedziała z popcornem i zajadała go, oglądając reklamy.
- Mi to tam wisi, co oglądamy. - Odpowiedziała półszeptem. Dziewczyny spojrzały się na siebie, a potem całą trójka uniosła ręce w geście poddania się. 
- Oh Yeah!! - Krzyknęli chłopcy i zaczęli przybijać sobie piątki. Po chwili już siedzieli wygodnie na kanapie zadowoleni,  że oglądają to co chcieli. Dziewczyny uważnie patrzyły na Emmę, która pierwszy raz tego wieczoru sięgała po kawałek pizzy z ananasem. Co było dziwne, bo ona jej nigdy nie jadła. Już unosiła trójkącik do ust, gdy nagle Ross przejął od niej jedzenie.
- Dzięki, że mi podałaś. - Powiedział zapatrzony w akcję na ekranie. Dziewczyna przewróciła oczami i wstała. Skierowała się do kuchni. Otworzyła zamrażarkę i wyciągnęła z niej pudełko lodów o smaku owoców leśnych. Wróciła do salonu.
- Nie chcesz pizzy? - Zapytał Rocky, zatrzymując film. W pokoju rozległ się głośny jęk wszystkich zgromadzonych. - Cicho ma być! Ten kto ma pilota w ręku, ma władzę. - Powiedział zadowolony i nachylił się do Emmy. Wyczekiwał jej odpowiedzi.
- Nie, bo ktoś mi zjadł mój kawałek. - Oburzyła się, otwierając wieczko od pudełka. Ross spojrzał na nią zaskoczony.
- Przecież ty nie lubisz hawajskiej. Specjalnie namówiłem Rikera na pizzę z kukurydzą! - Bronił się. Dziewczyna tylko prychnęła. - Dobra, proszę! - Odparł i podstawił blondynce pod nos talerz z kawałkiem pizzy. Ta jednak go nie wzięła. - Będziesz się teraz na mnie fochała przez to, że zabrałem ci pizzę? - Zapytał zaskoczony. Dalej trzymał w powietrzu rękę, a w niej talerz. Nastolatka pokiwała głową na boki i wstała.
- Przepraszam, ale nie mam dzisiaj ochoty na oglądanie filmów. Wolę posiedzieć sama. Wybaczcie. - Zrzuciła z siebie koc i położywszy go na kanapie, ruszyła w stronę schodów. Ross chwycił pizzę i wpakował sobie do ust, po czym pobiegł za dziewczyną na piętro.
- Tylko nie bzykać się tam, proszę! - Krzyknął Rocky i usadowił się koło Alexy, którą objął ramieniem. Włączył z powrotem film.
- Japa zboczeńcu! - Wydarł się Ross i cofnął się. Rzucił w brata kapciem, po czym pobiegł z powrotem na górę, śmiejąc się jak opętany. Brunet oberwał centralnie w głowę tak, że aż się zachwiał na kanapie. Wykrzywił usta w grymas.
- Ja ci dam, laczkami we mnie rzucać! Niech ja tylko znajdę twoje kondomy! Poprzebijam wszystkie igłą i będziesz miał Kinder Niespodziankę za dziewięć miesięcy! - Krzyknął. Aż tak go to nie bolało, aczkolwiek chciał się ponabijać z młodszego brata. Reszta zgromadzonych ryknęła głośnym śmiechem.


- Gdzie ja je mam?... Gdzie one są?... - Mruczał Ross, chodząc po pokoju. Emma siedziała na łóżku ze wzrokiem wbitym w zdjęcia małego Rossa i jego rodziny na ścianie. - Aha! Mam was! - Powiedział zadowolony, gdy wyciągnął spod łóżka dwa opakowania. - Ej mała. Rozchmurz się troszkę. - Zaczął, gdy zobaczył, że jego dziewczyna siedzi smutna. Ukucnął przed nią. - Hej. - Uśmiechnął się i szturchnął ją w kolano. Ona spojrzała na niego. Ross miał wrażenie, że ona się rozpłacze... Nie pomylił się. Zaraz z jej oczu popłynęły łzy. Nie pozostało mu nic innego, jak tylko zacząć ją przytulać. Usiadł koło niej, rzucając wcześniej dwie paczki gumek na podłogę. Ona przysunęła się do niego i położyła mu swoją głowę na udach. Zaczął ją głaskać po włosach.
- Nie płacz, słońce. - Szepnął. - Co mogę zrobić, by ci się polepszyło? 
- Nie wiem. - Szepnęła i pociągnęła nosem. Czuła się taka niedoceniona. Cały czas przeżywała fakt, że nie powiedziano jej o śmierci, ani o pogrzebie jej matki. Była jednocześnie zła, jak i załamana.
- Naprawdę nie chcesz oglądać filmów? - Spojrzał na nią z miną zbitego szczeniaczka. Dziewczyna pokiwała głową. Głośno westchnął. - Bo wiesz... - Zaczął po chwili. Nie przestał głaskać ją po głowie. - Długo czekałem z Rikerem na ten maraton. Gdy w końcu był w telewizji,  nie mieliśmy czasy, by go obejrzeć. Teraz gdy leci jego powtórka, mamy okazję. Zdajesz sobie sprawę, że my wszyscy mamy fioła na ich punkcie...
- Dobra, idź. - Powiedziała, lekko się śmiejąc. 
- A co z tobą? Będziesz tutaj siedziała? Nie pozwolę na to. - Upierał się. 
- Ja tam nie idę, przepraszam. - Szepnęła i wstała do pozycji siedzącej. Ross poprawił jej włosy za ucho. Po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz. 
- Nie chcę zostawiać cię tutaj samej, kochanie. Proszę, chodź na dół. Proszę, proszę, proszę. - Zaczął jęczeć i zrobił te swoje słynne oczka kota ze Shreka, które działały na Emmę za każdym razem. Westchnęła i wstała z łóżka. Podała mu rękę.
- Chodź, bo potem się rozmyślę. - Powiedziała i pociągnęła blondyna za dłoń. Stanął przed nią.
- Mówiłem ci juz kiedyś, że jesteś cudowna? - Zapytał, chwytając jej dłonie w swoje. Dziewczyna się zarumieniła. 
- A mówiłeś, mówiłeś. - Zaśmiała się. 
- O to mi właśnie chodziło! - Krzyknął uśmiechnięty.  - Ten uśmiech. To jest to, maleńka!  Kocham to! - Krzyknął i wpił się w jej usta, przygryzając jej dolną wargę. Jego ręce powędrowały pod jej bluzkę, na plecy.
- Spokojnie, kocie. - Odsunęła się od niego. - Idziemy na dół, albo zostajemy tutaj i robimy to, do czego zamierzasz. - zaproponowała. Ross przygryzł wargę. Wyglądał tak uroczo.
- Rocky chyba by mnie jutro zabił i dorwałby się do moich prezesów... Właśnie! Prezesy! - Krzyknął spanikowany i skoczył w kierunku dwóch pudełek. - Gdzie mogę je schować? Pomóż Emi. - Zaczął się rozglądać po pokoju. - No chyba, że chcesz mieć ze mną dzieci, to wtedy się ich wszystkich pozbędę. - Zaśmiał się, podrzucając paczuszki w powietrzu. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy.
- Skarbie mi się do wychowywania dzieci nie spieszy. Poza tym twoim rodzicom chyba wystarczą póki co bliźniaki Rikera. - Kiwnęła głową w stronę drzwi. - Gumki schowaj najlepiej do szafy między moje ubrania. Tam Rocky ich nie znajdzie. - Wyszeptała, gdy podeszła bliżej do Rossa. Ten się od razu ucieszył.
- A mogę w twoją bieliznę schować? Najlepiej w stringi, albo staniki...
- Hola, hola młody panie! - Krzyknęła, podchodząc do szafy. - Wara od mojej bielizny. Wrzuć gdzieś w bluzki. - Widząc zawahanie na jego twarzy, przejęła od niego kartoniki i wrzuciła w ubrania, po czym otworzyła drzwi i wyszła z pokoju, ciągnąc blondyna za dłoń. Zeszli na dół, gdzie reszta była pogrążona w fabule filmu. Usiedli sobie na swoim poprzednim miejscu. Ross okrył Emmę kocem i z racji tego, że po jego drugiej stronie siedziała Rydel, również i ona się do niego przytuliła. Musiał sięgnąć po drugi koc i zakryć nim siostrę.


Pierwszy z całego towarzystwa obudził się Sebastian, albo raczej tak myślał. Przyciągnął się i zsunął z łóżka. Nie zauważył leżącego na materacu Adama i padł na niego. Ku jego zdziwieniu, ten ani drgnął. Miał chłopak twardy sen, spowodowany tym, że siedział do późna z Rockym i Rylandem kończąc maraton. Wszyscy porozchodzili się do swoich sypialni koło drugiej w nocy, ale ta trójka siedziała do samego końca. Sebastian szybko przebrał się w rzeczy, które już miał przygotowane na krześle. Resztę spakował już w nocy do walizek, bo o ósmej miał z Adamem lot do Warszawy. 
Gdy był już gotowy, musiał obudzić swojego kumpla. Z racji tego, że nie ruszył się, gdy ten na niego spadł, był zmuszony do zastosowania niezwykłych zasad. Wyszedł cicho z pokoju, by nikogo nie obudzić, ale stanął jak wryty. W domu już wszyscy powstawali i szykowali się do wywiadu na dziewiątą. Nawet Emma już krzątała się po kuchni i szykowała ze Stormie śniadanie dla wszystkich. 
- Dzień dobry. - Odezwał się brunet, podchodząc bliżej. Zarówno blondynka, jak i starsza kobieta się odwróciły.
- Witaj, Sebastian. Wyspałeś się? Słyszałam, że długo siedziałem wczoraj z Rockym i Rylandem. - Przywitała się i kontynuowała rozmowę. Polak się zaśmiał, tak samo jak jego siostra.
- Zaszaleliśmy trochę, proszę Pani. - Odpowiedział i sięgnął po banana, który leżał na półmisku z owocami. Podszedł do Emmy i pocałował ją w policzek na powitanie. - Mam nadzieję, że nie jesteś już na mnie zła... - Spojrzał na nią z ukosa.
- Oczywiście, że nie jestem. Zrozumiałam twoją postawę i chciałam ciebie przeprosić za...
- Nie przepraszaj, Emi. Miałaś pełne prawo do tego, by się na mnie wydrzeć. Źle zrobiłem, że to przed tobą tyle czasu ukrywałem. - Przytulił ją do siebie. - A gdzie twój Romeo, młoda? - Zapytał, wywijając bananem na prawo i lewo. Prawie wpadł on do gotujacej się wody w garnku. Chłopak złapał go w odpowiednim momencie.
- Pewnie się ubiera, jak każdy członek zespołu teraz. Muszą się nieźle odstawić. - Odpowiedziała. - A gdzie twój wspołlokator?
- Jeszcze śpi i nie mam pojęcia, jak go obudzić. - Stęknął załamany. Usiadł na krzesełku przy wyspie kuchennej. - Masz jakiś pomysł, młoda?
- Może go jakoś zrzuć z materaca? Zabierz kołdrę, oblej wodą, przytknij wczorajsze skarpetki Rossa do jego nosa? To ostatnie powinno pomóc. - Zaśmiała się i wyciągnęła z szafki talerze. Jej brat wybiegł z kuchni, jak Struś Pędziwiatr. Przewróciła rozmawiają oczami i wróciła do przygotowywania śniadania, którym były tradycyjnie kanapki z szynką,  serem, ogórkiem i pomidorem. Nastawiła wodę na kawę i gdy tylko nałożyła gotowe kromki chleba do kuchni wszedł Rocky w podkoszulce i bokserkach. Gdy Stormie go zobaczyła, aż pisnęła.
- Synku, dlaczego ty jeszcze jesteś w piżamie?! - Zapytała zaskoczona. Chłopak tylko ziewnął i usiadł przy stoliku. Mruknął coś niewyraźnie i wziął łyk kawy, którą Emma postawiła przed nim.
- Mmm... Mała, ty to umiesz robić dobrą kawę. - Powiedział z zamkniętymi oczami, ale zaraz dostał od Stormie po głowie.
- Na górę ubrać się, ale to już! - Krzyknęła kobieta i strzeliła do niego ze szmaty, która trzymała w ręce. Dziewiętnastolatek od razu wziął nogi za pas i pobiegł do swojego pokoju.
- Tak sobie radzę z leniwymi dziećmi. Jak będziesz takie miała, nie zapomnij, że kuchenne przedmioty są najbardziej przydatne. - Powiedziała uśmiechnięta. - Ty tak jedziesz? - Zapytała, widząc, że Emma jest ubrana w kwiecisty top, czarną spódniczkę i czarne, skórzane koturny pożyczone od Rydel. Włosy miała lekko zakręcone i do tego dość delikatny makijaż, który idealnie podkreślał jej oczy.
- Tak. Coś jest nie tak? - Wybałuszyła oczy i poprawiła spódniczkę. Stormie pokiwała głową.
- Nie. Wszystko jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wyglądasz ślicznie. Ross naprawdę ma sporo szczęścia, że z tobą randuje. Jesteś cudowną dziewczyną. - Kobieta podeszła do niej o położyła jej ręce na ramionach. Nastolatka nie ukrywała swojego zawstydzenia. 
- Dziękuję pani za tak miłe słowa. - Skinęła głową i w tym momencie do kuchni przyszła reszta rodziny z Markiem na czele. Mężczyzna podszedł do Stormie i pocałował ją na powitanie. Rodzeństwo Lynch zrobiło głośne "Awww". 
- Widzę, że jesteście gotowi. - Kobieta klasnęła w dłonie. Wszyscy przytaknęli jak jeden mąż.- W takim razie jedzcie i jedziemy. - Powiedziała i dosiadła się do stołu. 
W tym samym czasie Sebastian i Adam wynosili ze swojego pokoju walizki. Postawili je w korytarzu i skierowali się do kuchni. 
- Smacznego. - Powiedzieli jednocześnie.
- Dziękujemy. - Zaśmiała się Rydel z Alex. Obie dziewczyny wyglądały olśniewająco. Tak samo jak Magda. Wszystkie były nieźle odpicowane.
- Chcieliśmy podziękować Pani Lynch za gościnę i źyczyć wszystkim miłego dnia. My już musimy się zbierać. Taksówka już jest pod domem. - Powiedział Adam. Sebastian podszedł do swojej siostry, która wstała z krzesła i mocno ją przytulił.
- Dźwoń czasami, dobra? - Spojrzał jej w oczy i pocałował w czoło. Dziewczyna kiwnęła głową i pożegnała się z Adamem. Reszta uczyniła to samo. Nim się obejrzeli Polacy siedzieli w taksówce i kierowali się na lotnisko, a oni zbierali się i dopracowywali szczegóły swojego ubioru przed wejściem do vana. Chłopcy ubrani byli w ciemne dżinsy i bluzy. Ich włosy to był czysty, artystyczny nieład.
W siedzibie radia KIISS FM byli za dziesięć dziewiąta, a po drodze zajechali jeszcze po Ellingtona, który już gotowy czekał na nich przed domem.
Cały zespół usiadł przy mikrofonach, a dziewczyny tam gdzie rodzice, czyli po drugiej stronie studia, gdzie odbywał się wywiad. Obserwowały wszystko przez szybę.
Padały pytania dotyczące trasy, nowego albumu, brzmienia piosenek, ale również prowadzący pytał o miłosne sprawy.
- Jak to wygląda Rydel między tobą i Ellingtonem? Jesteście przyjaciółmi już kawał czasu...
- Drogi Dave. Miałam dzisiaj w planach przekazać naszej kochanej R5 Family niezwykłe wieści. - Zaczęła Rydel. - Otóż ja i Ellington jesteśmy razem i dokładnie za trzy miesiące bierzemy ślub. Ell oświadczył mi się dwa miesiące temu. - Spojrzała na bruneta, który posyłał jej szeroki uśmiech. 
- O mój Boże. Toż to fantastyczne. Gratuluję wam. Tak, to zdecydowanie są niesamowite wieści. - Dave nie ukrywał swojego zaskoczenia. Komentował jeszcze chwilę i potem przerzucił się z powrotem na muzykę zespołu. Riker powtrzymał się od wyjawiania tego, że zostanie ojcem w lipcu bieżącego roku. Był zdania, że fani i tak są już w wielkim szoku po takiej wiadomości od Rydel.
Reszta wywiadu przeszła bardzo spokojnie, zabawnie. R5 zagrali akustycznie jeden z utworów nowego krążka i o dwunastej wychodzili z siedziby radia. 
Do domu dotarli godzinę później przez spore korki w mieście, gdzie czekała na nich raczej niemiła niespodzianka...
~*~
Hej! Hi! Hello!
Ale szybko dodaje rozdziały, co? Sama się sobie dziwię. Haha ;D Jednakże zgaduję, że to Wam raczej nie przeszkadza. 
Co do treści. Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Poprawię, gdy rano wstanę. Śpieszyłam się, by dodać jeszcze przed północą.
Wracając... Jak myślicie, co to za niespodzianka? Hihi ;P 
A i zapomniałabym dodać. Jest nowy szablonik!  Bardzo mi się podoba. <33 A Wam? 
Trzymajcie się kochani.
Do napisania 
Buziaczki xoxoxo 
~Julia

14 komentarzy:

  1. Zaczne od szablonu. Jest przepiękny! <3
    Co do rozdziału, wspaniały jak zawsze :-)
    Romma aww *.*
    Mam pewne podejrzenia, ale ich nie zdradzę :P
    Spadam spac xd dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza!! :DD
    Rossdział CUUDNY <3
    Tylko błagam cię... Niech tą niespodzianką nie będzie Gavin, albo ta Cassiedy, czy jak jej tam (nwm jak to się pisze xD)

    No właśnie! Szybko dodajesz rozdziały! <3 i wiedz, że oczywiście to nie przeszkadza :) Iiii.. Nowy szablon! Śliczny! <3|

    Czekam na nexta <3
    Pzdr ;*
    ~ JuliaR

    OdpowiedzUsuń
  3. Niemiła niespodzianka? Jesuuu dziewczyno nie strasz tak, błagam! Dosyć tych niemiłych rzeczy :/
    Boziu *.* Kocham te głupkowate scenki Lynchów, jak np. groźby Rocky'ego co do gumek Rossa hahah :D Byłoby naprawdę ciekawie, gdyby się okazało, że jednak Stormie i Mark będą mieli więcej wnuków... :p
    Już nie mogę się doczekać nexta!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny!!!!!
    Dlaczego przerwałaś w tym momencie??
    Bardzo mi się podoba ten szablon :D
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi też podoba się szablon. Jest świetny!
    A co do rozdziału...
    Co to za niemiła niespodzianka?!
    Zgaduje... Ktoś zdemolował im dom, po tym jak Delly powiedziała, że jest z Ellem i biorą ślub.
    Czekam na równie wspaniały next :*
    Inna

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy szablon jest superowy!
    Tak samo jak i rozdział.
    Co do niespodzianki nie mam pojęcia co to będzie ale oby to nie był Gavin czy ta Cassidy. Czekam na nex!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej boje sie! Co to moze byc....
    Czekam!

    -Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku jaki ten szablon jest piękny *.* Brak słów *.*
    Co do Rossdziału, Rossdział jak Rossdział na Twoim blogu no ZAJEBISTY! ♥
    Ale gadka Rocky'ego " Ja ci dam, laczkami we mnie rzucać! Niech ja tylko znajdę twoje kondomy! Poprzebijam wszystkie igłą i będziesz miał Kinder Niespodziankę za dziewięć miesięcy!" Tu po prostu leżałam haha fajnie to wymyśliłaś :D haha a darcie Ross'a o swoje " prezesy" haha brak słów :D Jak ty wpadasz na tak zajebiste pomysły?! No ja się pytam jak?! A bitwa o pilot u mnie podobnie bijemy się o pilot biegamy po domu i go sobie wyrywamy xd :D No ale co zrobisz masz 2 braci to trzeba o niego walczyć! :* Haha a jak obudzić Adama według Emmy " przyłożyć wczorajsze skarpetki Ross'a mu do nosa " xd nawet się zrymowało. ♥ Nie no Rossdział zajebisty! ♥ Ten blog jest najlepszym jaki czytałam ♥ (i najśmieszniejszy) ale to tak na marginesie xd :D Dobra to czekam z niecierpliwością na Rossdział 80 ♥ Weny życzę ♥ Do następnego ♥
    ~ Madzia ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej, szablon jest świetny!
    Ej, rozdział jest świetny!
    Ej, mówiłam, że Cię kocham?
    Tak, zdecydowanie mogę przyznać, że dodawanie rozdziałów co kilka dni podoba mi się znacznie bardziej niż raz na miesiąc, chociaż nawet wtedy kochałam tego bloga.
    Czytałam bloga w nocy, ale oczywiście nie chciało mi się komentować, tylko spać, więc teraz mam okazję.
    Ross i Emma? Awww :3 No uwielbiam!
    Nie wiem co masz w tej głowie i skąd wzięłaś prezesów haha :D
    Niemiła niespodzianka? Umówmy się tak, wszyscy mają przeżyć i nie ma być w to wmieszany Gavin. Co on w ogóle robi w nagłówku? Już do Anglii!
    Nie mogę doczekać się next!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej!!
    Znalazłam tego bloga na fb. Znaczy na stronce R5 dałaś linka. No i jestem!!
    Kochana rozdział jest no... niestety muszę to powiedzieć...BOSKI!!
    Ross ♡♡ ❤❤
    Trochę jeszcze nie ogarniam fabuły, ale poczytam do tyłu i będzie ok! :)
    Riker bliźniaki?? O.o ?? Wohooh!! Zaszalał mój Rikeruś!! ♡♡♡♡♡ ❤❤❤
    Rocky hahah
    To mnie rozwaliło!! Ahah uśmiałam się!!
    ,,- Tylko nie bzykać się tam, proszę! - Krzyknął Rocky i usadowił się koło Alexy, którą objął ramieniem. Włączył z powrotem film.
    - Japa zboczeńcu! - Wydarł się Ross i cofnął się. Rzucił w brata kapciem, po czym pobiegł z powrotem na górę, śmiejąc się jak opętany. Brunet oberwał centralnie w głowę tak, że aż się zachwiał na kanapie. Wykrzywił usta w grymas.
    - Ja ci dam, laczkami we mnie rzucać! Niech ja tylko znajdę twoje kondomy! Poprzebijam wszystkie igłą i będziesz miał Kinder Niespodziankę za dziewięć miesięcy! - Krzyknął. Aż tak go to nie bolało, aczkolwiek chciał się ponabijać z młodszego brata. Reszta zgromadzonych ryknęła głośnym śmiechem.

    - Gdzie ja je mam?... Gdzie one są?... - Mruczał Ross, chodząc po pokoju. Emma siedziała na łóżku ze wzrokiem wbitym w zdjęcia małego Rossa i jego rodziny na ścianie. - Aha! Mam was! - Powiedział zadowolony, gdy wyciągnął spod łóżka dwa opakowania. "
    A hahah! !! Nie no to było najlepsze!!
    Dziewczyno masz niesamowity talent!!!
    Pozazdrościć!!! ♡♡
    Ell i Delly razem?? O.O!!! I to zaręczeni!!!! ❤❤❤
    Nie no lovciam to opowiadanie i tego bloga. zresztą już go dodałam do ulubionych!!! ♡♡
    Powiem szczerze czytałam dużo blogów, ale ten... Jest wyjątkowy jeszcze nigdy nie czytałam czegoś tak fantastycznego!!
    Może mówię to, bo przeczytałam o tych których kocham najbardziej na świecie, czyli R5, a tak to czytam, aby mieć czytelników :(
    Ale mówię poważnie kocham to opowiadanie!!!!!
    A co do tej niemiłej niespodzianki ... Nu nu tak przerywać!!
    Czekam na next!!
    Pozdrawiam Nataly :-) :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nieee, ja wcale się nie wyłączałam na koloniach, tylko dlatego, że czytałam twój rozdział, nieee, nie siedziałam w kącie z telefonem w ręku. WCALE!
    Ta śmierć Katniss w ogóle mnie nie zszokowała, nie wpłynęła na mnie czy coś. Nie dlatego, że tak mało opisywałaś jej postać. Nie dlatego, że była wredna. Nie dlatego, że jej nie lubiłam. Ja pamiętałam, że ty chcesz kogoś uśmiercić. PAMIĘTAŁAM. Czaisz, ja ze sklerozą. Może to znak, że jestem takim selektywnym czytelnikiem, hm? Uznajmy, że tak.
    I wiesz co stwierdziłam? Że przy twoim blogu nie można się dołować. Jasne, czasem Romma się posprzecza, ale przecież zaraz się zejdzie, bo nie umie bez siebie długo wytrzymać. Jasne, Czasem Riker umierał ze stresu u Madzie, której i tak nie polubiłam ponownie za to, że wróciła.
    Ale przecież zaraz chłopcy wyjadą z durnymi tekstami, przepychankami, bitwami i nie wiadomo czym jeszcze. A tak, gumki. Jeszcze to.
    Co ja to jeszcze chciałam? A tak.
    Gavin wreszcie zniknie, Gavin wreszcie zniknie!
    Czy ktoś jeszcze odśpiewa ze mną tę radosną pieśń?
    Ja mam nadzieje, że ty nam nim jeszcze w jakimś rozdziale nie dowalisz, małpo.
    Małpo, i tak wiesz, że uwielbiam twoje opowiadanie. ALE JAK DOWALISZ GAVINEM TO BĘDZIE FOCH. Taki forever, mówię Ci.
    Niemiła niespodzianka... Hm.
    Zdemolowany dom?
    Podpalony dom?
    Samochód w ścianie?
    Bandyta?
    Nagi pedofil?
    Zimne, rozkładające się zwłoki na środku pokoju?
    Jakiś pies tam wlazł i zlał im się na środek dywanu?
    Serio, nie mam pomysłów, haha. Także wiesz, będę czekać. Ale ciebie to się już boję, bo masz dziwny mózg. I dziwne pomysły z niego wychodzą. (To był komplement, tak jakby co!)
    Ściskam mocno i pozdrawiam, Małpooo!

    OdpowiedzUsuń
  12. O łał ;) szalejesz dziewczyno ;) :) :* te rozdziały dodajesz błyskawicznie :) ;* (nie żebym miała coś przeciwko ♡♥♡♥) Rossdział BOMBOWY ;) Zawarte w nim jest wszystko :
    -smutek :( ( biedna Emi )
    -śmiech (Kocham cie Rocky :* ;) )
    -oraz zaskoczenie :o ( co to za niemiła niespodziewajka ?? Hę ?? )
    Za dużo jak na moją głowe ;) nic nie wymyśle :) po Tb można spodziewać sie wszystkiego ;) :*
    Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać ;)
    Życze weny :) powodzenia :* :) ♡♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Super ♡♥♥♥♥♥♥♡♡♡♥♡♡♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli jesteś już tutaj, to znaczy że przebrnąłeś/aś przez moje wypociny. Napisz coś, by wyrazić swoją opinię. Będę bardzo wdzięczna 😘
~Julia