wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 10

Ross obudził się już po 7.00 rano. Chwilę leżał na łóżku a potem poszedł do łazienki ogarnąć się. Ubrał się w swoje ulubione podarte jeansy, bluzę z Hollister i żółte trampki. Tak ubrany zszedł na dół. W domu było tak cicho jak nigdy, gdyż wszyscy spali. Gdy wszedł do kuchni zobaczył siedzącą przy stole Rydel.
- Hey siostra, a Ty czemu już nie śpisz ?
- A jakoś tak nie mogę. A Ty jak się czujesz ? Słyszałam jak wczoraj płakałeś
- Aż tak to było słychać ?
- Tak. Widzę, że się trochę uspokoiłeś
- Tak, czuję się o wiele lepiej niż wczoraj... To teraz niech księżniczka mi powie, co sobie życzy na śniadanie - uśmiechnął się do Delly
- Mógłbyś zrobić moje ulubione naleśniki francuskie z musem malinowym ?
- Dla Ciebie wszystko - powiedział całując siostrę w czoło i wziął się do roboty. Rydel w tym czasie poszła się ubrać. Założyła na siebie białe szorty, różowy sweterek i różowe trampki. Gdy wychodziła z pokoju spojrzała na zegarek, który wskazywał już 8:45. Postanowiła, że obudzi resztę domowników i tak zrobiła. Po godzinie wszyscy byli już w kuchni i czekali na naleśniki francuskie od Rossa.
- Stary, długo jeszcze ? - krzyknął Rocky
- Jeszcze chwila - odkrzyknął blondyn
- My tu zaraz z głodu umrzemy - zaśmiał się
- Oj, wytrzymacie jeszcze chwilkę - powiedział nakładając na talerze naleśniki. Po chwili podał je każdemu. Sam też się do nich dosiadł i zjadł z nimi. Po śniadaniu posprzątał razem z Rydel a reszta poszła do salonu. Wtem do domu Lynchów wszedł Ratliff.
- Wow, z dnia na dzień jesteś u nas coraz wcześniej - zaśmiał się Ryland
- Serio ? Szczerze to nie zauważyłem - w tym momencie do salonu weszła Rydel
- Hey Ratliff
- Hey ślicznotko - uśmiechnął się do dziewczyny
- To już wiemy czemu on tak szybko przychodzi - zaśmiał się Ross, który właśnie ubierał kurtkę
- Rossy skarbie, jedziesz po Rikera ? - spytała Stormie
- Tak mamo
- Dobrze, tylko wróć jak najszybciej
- Dobrze - chłopak wziął kluczyki od swojego samochodu i pojechał po Rikera
W tym samym czasie, szpital
Emma pomagała chłopakowi w pakowaniu się. Leżał w szpitalu tylko dwa dni, a rzeczy miał jakby leżał co najmniej dwa tygodnie.
- No, to już wszystko - powiedziała Em
- Dziękuję Ci za wszystko - rzekł blondyn przytulając dziewczynę
- Ile razy mam Ci jeszcze mówić, że nie masz za co mi dziękować - zaśmiała się
- Oczywiście, że jest - uśmiechnął się. Po chwili ciszy Riker rzekł
- Em, jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobił
- Na pewno dałbyś sobie radę. Masz przecież taką wspaniałą rodzinę, która kocha Cię ponad wszystko - powiedziała przytulając się do blondyna.
Wszystkiemu przyglądał się Ross, który stał w drzwiach. Podszedł bliżej i stanął naprzeciwko nich
- Wy naprawdę wyglądacie razem uroczo - rzekł
- Wiem, że kłamiesz Ross - powiedział Riker
- Nie kłamię, wręcz przeciwnie, mówię prawdę - w końcu po chwili odważył się to powiedzieć
- Wy powinniście być razem. Naprawdę do siebie pasujecie
Em i Riker byli w szoku. Nie spodziewali się tego. Patrzeli się na niego jak na jakiś malowany obraz.
- Czemu patrzycie się na mnie jak na jakiegoś psychopatę ? - zaśmiał się
- Stary, nie spodziewaliśmy się tego po Tobie
- Naprawdę ? - spytał zdziwiony. Wtem do Emmy ktoś zadzwonił. Była to jej mama i kazała wracać jej do domu. Dziewczyna pożegnała się z chłopakami i wyszła.
- Ja z nią nie będę - powiedział Rik
- Dlaczego ?
- Bo Ty ją kochasz... Nie mógłbym znieść myśli że chodzę z dziewczyną, którą mój brat kocha. Sorry stary, ale taka prawda
- Proszę Cię. Ona Ciebie potrzebuje. Ja z nią nie mogę być przez tą ciążę Cassidy... Zrobiłem jej dziecko to teraz muszę się nią zaopiekować
- Ale zrozum ja z nią nie mogę być - Riker cały czas stawiał na swoim
- Proszę Cię. Ona teraz potrzebuje wsparcia z Twojej strony, a po za tym Ty byłbyś lepszym chłopakiem ode mnie
- Ross, nie mów tak
- Ale to jest prawda. Niejednokrotnie złamałem jej serce
- Nie rozumiesz, że ona Ciebie nadal kocha ?
- Rozumiem. Ja też ją kocham i to ponad wszystko. Z mostu bym mógł dla niej skoczyć ale nie możemy być razem - powiedział ze łzami w oczach. Czuł, że zaraz wybuchnie płaczem ale się powstrzymał. - Dobra skończmy już ten temat. Rodzice czekają na nas w domu
- To chodźmy - powiedział Rik. Oboje wyszli ze szpitala, wsiedli do samochodu i pojechali w stronę domu.
W tym samym czasie, dom Emmy
- Hey mamo, już jestem. Coś się stało ?
- Usiądź proszę na kanapie - powiedziała Katniss
- Mamo ?! Co się dzieje ? - spytała zdenerwowana Emma
- Przeprowadzamy się kochanie
Emma siedziała na kanapie w totalnym szoku. Patrzyła się na swoją mamę z przerażeniem w oczach.
- Jak to ?! Czemu ?! - krzyczała
- Dostałam awans i agencja przeniosła mnie do innego miasta
- A mianowicie jakiego ?
- Zamieszkamy w Chicago
- Chi-Chi-Chicago ?!
- Bardzo Cię przepraszam córciu. Wiem że bardzo się związałaś z Lynchami i teraz będzie Ci ciężko się z nimi rozstać. Bardzo Cię przepraszam.
- A Sebastian nie może zostać w LA ? Zostałabym z nim.
- Sebastian wraca do Warszawy. Jego samolot odlatuje jutro popołudniu.
- Mamo - Em rzuciła się kobiecie na szyję i zaczęła płakać. Wtem do salonu wszedł Sebastian. Usiadł koło siostry i mocno ją przytulił.
- Jak chcesz to mogę zostać dla Ciebie w LA żebyś mogła nadal widywać się z Lynchami - powiedział
- Naprawdę ? - zdziwiła się
- Jasne. Dla Ciebie zrobiłbym wszystko, nawet bym zaprzepaścił szansę na zdobycie dobrze opłacalnej pracy.
- Na to nie mogę Ci pozwolić! - krzyknęła - Nie pozwolę Ci abyś zaprzepaścił taką szansę
- Siostra, ale dla Ciebie ja potrafię zrobić wszystko, byle byś była uśmiechnięta i szczęśliwa
Emma nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa.
W końcu gdy jej się udało powiedziała
- Kiedy się przeprowadzamy ?
- Już pojutrze
- Pojutrze ?! - krzyknęła Em z przerażeniem
- Tak, chcą żebym zaczęła tam pracę jak najszybciej
Emma już nic nie powiedziała. Wstała bez słowa i poszła do swojego pokoju. Sięgnęła po album ze zdjęciami i zaczęła go przeglądać. Nagle zatrzymała się przy jednym zdjęciu.

 Z oczu poleciały jej łzy.
- Nie wierzę, że to koniec - powiedziała do siebie, po czym odłożyła album i poszła spać.
Następnego dnia, oczami Emmy
Wstałam po 11:00, ubrałam się w czerwone rurki, szary sweter i czarne trampki i zeszłam na dół. Przy drzwiach wyjściowych stały walizki Sebastiana w salonie stało pełno kartonów, do których mama pakowała nasze rzeczy. Poszłam do kuchni. Przy stole siedział Sebastian i pił kawę. Gdy mnie zobaczył, wstał i podszedł do lodówki wyciągając z mnie śniadanie. Usiadłam naprzeciwko niego i zaczęłam jeść. Gdy skończyłam Sebastian zabrał mój talerz i schował go do zmywarki, po czym podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Kocham Cię siostra, najbardziej na świecie - szepnął mi do ucha
- Ja Ciebie też - jeszcze mocnej się w niego wtuliłam. Dochodziła już 13:00. Sebastian miał samolot o 15:00. Mama pojechała go zawieść na lotnisko. Ja zostałam w domu, lecz szybko z niego wyszłam i pojechałam do Lynchów. Gdy tam dojechałam zapukałam do drzwi. Otworzył mi Ross. Rzuciłam się mu na szyję tak, że on cofnął się do tyłu by nie upaść. Zaczęłam płakać jak małe dziecko. Gdy się od niego odkleiłam spojrzałam w stronę salonu. Na kanapie siedziało rodzeństwo Rossa, Ratliff i... Cassidy. Podeszłam do nich. Rydel widząc mnie w takim stanie wstała i mnie przytuliłam.
- Kochana, co się stało ? - spytała
- Może lepiej usiądź... Wszyscy lepiej usiądźcie - powiedziałam spoglądając na moich przyjaciół
- Co się dzieje ? - spytał zatroskany Riker
- Ja, ja... Przeprowadzam się - wydukałam
- Co ?! Jak ?! Dokąd ?! - krzyknął Riker wstając z kanapy
- Przeprowadzam się do Chicago
- Chicago ? - wydukała Delly
- Tak, moja mama dostała awans w pracy i agencja przeniosła ją właśnie do Chicago - powiedziałam. Nagle nie wiedząc czemu spojrzałam się na Cassidy. Ta patrzała się na mnie tak jakby lekko się uśmiechając. Zdziwiło mnie jej zachowanie.
- To kiedy wylatujesz ? - spytał Ross chwytając mnie za rękę
- Jutro rano - powiedziałam spuszczając głowę
- Ja nie mogę w to uwierzyć - powiedział
- Ja też nie - rzekłam przytulając Rossa. Widziałam, że Cassidy była o to zła, więc żeby nie pogarszać sprawy odsunęłam się od blondyna.
- Muszę już iść - powiedziałam drżącym głosem
Riker podszedł do mnie, chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Obiecaj mi, że o mnie nie zapomnisz Em
- Obiecuję Ci - powiedziałam całując blondyna w policzek
Nagle zadzwonił mój telefon. Była to moja mama. Kazała mi wracać do domu, aby pomóc przy przeprowadzce. Pożegnałam się z Lynchami. Każdego po kolei przytuliłam na pożegnanie i wyszłam. Gdy byłam przy samochodzie podbiegł do mnie Riker. Przyciągnął mnie do siebie  i jeszcze raz mnie pocałował. Spojrzałam się w jego oczy, pocałowałam go delikatnie w usta i weszłam do samochodu. Odpaliłam silnik i odjechałam. Widziałam w lusterku jak Riker patrzał się przez chwilę na mój odjeżdżający samochód i poszedł do domu. Ja też po nie całych 20 minutach dotarłam do domu. Na podjeździe stał wóz przeprowadzkowy. Postawiłam samochód po drugiej stronie drogi i poszłam pomóc mamie przy przenoszeniu tych wszystkich kartonów. Gdy skończyłyśmy dochodziła już godzina 19:00. Obydwie byłyśmy zmęczone tym dniem. Zrobiłyśmy sobie po zielonej herbacie i poszłyśmy spać, gdyż rano o 7:00 miałyśmy samolot do Chicago. 
Wstałam o 4:00 rano by się ze wszystkim wyrobić. Ubrałam się w swoje ulubione czarne rurki, białą bluzkę z krótkim rękawkiem i nałożyłam na to koszulę w kratę w czerwonych odcieniach. Zabrałam telefon z etażerki i schowałam do torby, która miała mi służyć jako mój bagaż podręczny w samolocie. Tak samo zrobiłam ze słuchawkami, zabrałam ze sobą jeszcze książkę, którą miałam zamiar skończyć czytać podczas lotu i jeszcze parę niezbędnych rzeczy. Gotowa zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie na szybko kanapkę i wypiłam herbatę. Gdy się już z tym wszystkim uporałam była już 5:30, a mama czekała na mnie w samochodzie. Nałożyłam szybko kurtkę i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i razem z mamą pojechałyśmy na lotnisko. 
Dojechałyśmy na miejsce o 6:40. Mama poszła coś jeszcze załatwić a ja usiadłam na krzesłach przy ścianie. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Natknęłam się na zdjęcie Rossa i Rikera, które zrobiłam im po koncercie, podczas którego pogodziłam się z Rossem.
Po policzku spłynęła mi łza.

- Dlaczego Was tu nie ma, gdy Was potrzebuję - powiedziałam do siebie
- Przecież jestem
Uniosłam głowę do góry i zobaczyłam przed sobą Rossa, mojego kochanego Rossa. Rzuciłam mu się na szyję i wtuliłam się w niego. Chłopak objął mnie. Staliśmy tak jakieś 10 minut. Przerwała nam moja mama.
- Chodź kochanie, musimy już iść - powiedziała
- Dobrze, zaraz przyjdę
- A więc to naprawdę koniec - rzekł blondyn. Po policzku spływały mu łzy
- Na pewno się jeszcze spotkaniu Rossy, na pewno. Obiecuję Ci - powiedziałam całując go w policzek- A teraz muszę już iść
Ross przytulił mnie jeszcze raz na pożegnanie po czym wzięłam swoją torebkę i poszłam. Blondyn jeszcze długo się patrzał w moją stronę po czym wyszedł na parking przed lotniskiem. Weszłam w końcu na pokład samolotu, usiadłam sobie wygodnie koło mamy, nałożyłam słuchawki i włączyłam muzykę, lecz długo sobie jej nie posłuchałam gdyż dostałam sms'a od Rossa:
"Kocham Cię i zawsze będę Cię kochał. Pamiętaj o tym.
~Twój Rossy~"
Gdy to przeczytałam chciałam wybiec z samolotu i rzucić mu się na szyję, ale nagle samolot wystartował. Długo myślałam o tym, że już mogę nie zobaczyć Lynchów... Wiedziałam, że czeka mnie długi lot do Chicago. Włączyłam muzykę na słuchawkach, wtuliłam się w mamę i usnęłam.

No i jest, rozdział 10. Mówiłam, że dodam go po Nowym Roku, ale wczoraj miałam wenę i napisałam go i musiałam go dzisiaj koniecznie opublikować. Jeszcze raz życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku
Pozdrawiam
~Julia

8 komentarzy:

  1. Super rozdział tego to się nie spodziewałam

    OdpowiedzUsuń
  2. Popłakałam się :'(( Jezu, tego to się niespodziewałam. A rozdział bisty, zresztą jak cała reszta :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego się nie spodziewałam... Umiesz wtawić niespodziewany zwrot akcji. Coś czuję że na Twoim blogu będzie go dużo. I dobrze. Chyba większość czytelników lubi takie zwroty... A rozdział jak zwykle świetny - Karolina

    OdpowiedzUsuń
  4. jezu ja znalazłam twój blog matko jest idealny tak mnie wzruszył że płacze jak głupia przed komputerem matkooo biedna emma :<

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecież ona musi być z Rooooo....Rikerem dziewczyna z problemami XD XD XD XD XD

    OdpowiedzUsuń
  6. #challenge2016
    TajemniczaDziewczyna2016 do Tajemniczej Dziewczyny2013

    UMIERAM! ZGON NASTAPIL!!
    Jezus, mega rozdział. Już czuję że nabrałaś wprawy w pisaniu. Ale dalej przeszkadza mi trochę to, że to wszystko tak szybko się dzieje...
    Za szybko jak dla mnie
    Ale i tak jest dobrze.
    Dialogi w końcu wyglądają jak dialogi <333
    Gratuluję!!
    Challenge trwa!

    OdpowiedzUsuń
  7. :'( :'(
    Taki smuteczek, bo Emm wyjeżdża :/
    Rossy *_*
    Rikeruś *_*
    Cassidy -.- -.- Nie lubię jej -.-
    To jest wredna młoda małpa -.-
    Pozdrawiam Nataly :-) :*

    OdpowiedzUsuń
  8. #Challenge2016
    RIKER PRZESTAN CALOWAC INNE DZIEWCZYNY, DOWNIE
    Kurcze teraz sobie moge dopiero ogarnac ile nasza Romma przeszla :o

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli jesteś już tutaj, to znaczy że przebrnąłeś/aś przez moje wypociny. Napisz coś, by wyrazić swoją opinię. Będę bardzo wdzięczna 😘
~Julia