Menu:

czwartek, 14 maja 2015

Rozdział 72

- Jeszcze raz dzięki za podwózkę, Rocky. - Alex posłała chłopakowi szeroki uśmiech i oparła się o otwarte drzwi samochodu. Stali przed domem dziewczyny w Los Angeles, gdzie wrócili od razu po koncercie w Hershey. W hotelu spędzili tylko jedną noc i już z samego rana ruszyli na lotnisko, by jak najszybciej znaleźć się znów w ciepłej Kalifornii. 
- Jeszcze raz nie ma za co. - zaśmiał się chłopak, kładąc ręce na kierownicy. Spojrzał na nią spod grzywki i przygryzł wargę, widząc ją w krótkich szortach i bluzce z krótkim rękawkiem. Uwielbiał ją w takim wydaniu. Nastolatka zauważyła, że kurczowo jej się przygląda, dlatego usiadła z powrotem na fotel i wyciągnęła kluczyki ze stacyjki.
- Chcesz wejść na chwilę? - zaproponowała, trzepocząc rzęsami. Rocky oblizał wargi i szeroko się uśmiechnął. 
- Myślałem, że mnie nie zaprosisz. - zaśmiał się i chwycił klamkę od drzwi. Dziewczyna również wysiadła z samochodu i chciała wyciągnąć swój bagaż z auta, ale brunet ją wyprzedził, powalając tekstem "Faceci są od tego". Włączył alarm i skierował się do drzwi wejściowych, w których nagle pojawili się Mike i Jake z wielkimi uśmiechami na twarzach.
- Rocky! - krzyknęli oboje,a młodszy Jake rzucił się na dziewiętnastolatka, który prawie upadłby na kostkę przed wejściem.
- Stary, czy ty wiesz w co się pakujesz? - zapytał Mike. Alexia spiorunowała go wzrokiem. Przeczuwała, że któryś z jej braci będzie prezentował wszystkie jej niedoskonałości jej nowemu chłopakowi.
- Do czego zmierzasz? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Wszedł na hol i postawił walizki na podłodze. Bracia stanęli przed nim, za to Alexia zdejmowała trampki w ganku. 
- Czy jesteś pewien co do związku z moją, znaczy naszą siostrą? - Szturchnął młodszego w ramię. Nastolatka wzięła głęboki wdech i chwyciła Rocky'iego za rękę. Po jego ciele przeszły przyjemne dreszcze, które przez sekundę sparaliżowały ciało. Pociągnęła go po schodach do jej pokoju i zamknęła gwałtownie za nimi drzwi.
- Przepraszam cię za nich. Tacy niewychowani są niestety. - westchnęła i usiadła na łóżku. Chłopak powoli rozglądał się po ścianach, na których wisiały liczne ramki i kolaże ze zdjęciami. 
- Nic się nie stało. - zaśmiał się. - To ty?! - krzyknął, chwytając jedną z ramek stojących na komodzie, zaraz obok lusterka i pudełka z biżuterią. 
- Niestety tak. - odpowiedziała zażenowana. Zdjęcie przedstawiało ją i jej kuzynkę, gdy miały po pięć lat. Stały w ogródku w samych majtkach i wiaderkami w rękach, z których kapała woda. - Było bardzo gorąco. - fuknęła, widząc rozbawiony wyraz twarzy chłopaka. - Moja mama mówi, że nic nie zmieniłam się od momentu, gdy to zdjęcie zrobiono.
- Co? - spytał, cicho chichocząc. - Zmieniłaś się.
- Och, doprawdy? - Uniosła brwi i założyła ręce na klatce piersiowej. Brunet wziął zdjęcie do rąk i zerkał to na fotografię, to na Alexę. 
- Masz dłuższe włosy. Jesteś wyższa... - wywnioskował. - I na pewno masz większy biust! - krzyknął, odkładając zdjęcie ze śmiechem. Dziewczyna nie ukrywała, że ją to rozbawiło. Posłała mu uśmiech i oparła się o biurko. 
- Skąd wiesz jakiego rozmiaru mam biust? - zapytała, zaciskając usta, by pozostać poważną. - Nie widziałeś go! - krzyknęła i uniosła ręce do boków. Chłopak spojrzał się na nią wzrokiem pedofila i uniósł kilkakrotnie brwi. Zaczął się do niej zbliżać, a ona odsuwać w stronę łóżka, bo to była jej jedyna droga ucieczki. Czuła, jak w jej brzuchu znów wzbudziła się chmara motyli. Brunet popchnął ją delikatnie na pościel i sam znalazł się nad nią. 
- W końcu możemy dokończyć to, co nam co chwilę przerywano w hotelu... - wyszeptał, będąc milimetry od jej ust. Oparł łokcie po obu stronach jej głowy. Alexa miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Było jej strasznie gorąco, pomimo że w pokoju i na dworze było chłodniej niż zwykle. Rocky nachylił się jeszcze bardziej i połączył ich wargi. Dziewczyna została tym gestem sparaliżowana. Nie odwzajemniała pocałunku, co zaniepokoiło bruneta.
- Wszystko dobrze? - zapytał, odsuwając się od niej i delikatnie poprawiając włosy z jej czoła. Nastolatka wzięła głęboki oddech. 
- Tak. - wyszeptała i zarzuciła mu ręce na kark. - Wszystko dobrze.
- Jesteś pewna? - Uniósł wysoko brwi, a dziewczyna się zaśmiała i gdy chciała przyciągnąć chłopak jeszcze bliżej siebie, drzwi od pokoju się otworzyły i wszedł jej ojciec z Jake'iem za sobą. Wyraz twarzy mężczyzny mówił sam za siebie. Zerwał się w kierunku Rocky'iego, szarpnął go za koszulę i odciągnął do nastolatki.
- Będziesz mi tutaj do mojej córki się dobierał?! - wydarł się na bruneta. - W moim domu?!
- Prze Pana, ja... ja... ja... - zaczął się jąkać. Zestresował się wtargnięciem ojca swojej dziewczyny do pokoju. - Przepraszam. - jęknął. Mężczyzna zmierzył go spojrzeniem, które potem przeniósł na Alexę.
- A ty masz mi coś do powiedzenia? - zwrócił się do córki. Dziewczyna zerwała się z dotychczasowej pozycji siedzącej i podbiegła do ojca.
- Tato, to nie tak jak myślisz! - Chwyciła Rocky'iego za nadgarstek. - My naprawdę nic nie robiliśmy! 
- Tak to się teraz nazywa, tak? - burknął mężczyzna. - Dzisiaj już tobie podziękujemy kochaniutki. - zwrócił się ostrym tonem do chłopaka. Cały czas trzymając go za koszulę, wyprowadził z pokoju nastolatki. Dziewczyna załamała ręce i usiadła na krześle obrotowym przy biurku. Jej wzrok utkwił w jej młodszym bracie Jake'u, który z niewiadomego dla niej powodu śmiał się.
- To byłeś ty! - krzyknęła zbulwersowana. - To przez ciebie teraz tata wyrzucił Rocky'iego! Co ja ci takiego zrobiłam? - oburzyła się i zaczęła się do niego zbliżać, mordując go wzrokiem.
- To nie wina Jake'a. - usłyszała chichot Mike'a ze schodów. - Muszę mieć jakiś pożytek z waszego związku, a jest nim rozrywka! - zaśmiał się, puszczając oczko siostrze.
- Wiesz Mike, może wyprowadziłbyś się w końcu, co? Masz do jasnej ciasnej dwadzieścia jeden lat, a dalej mieszkasz z rodzicami. Do tego nie masz dziewczyny i zgaduję, że jeszcze nie zaliczyłeś żadnej. - wygarnęła mu, ale z szerokim uśmiechem na twarzy. Jake, który stał praktycznie między nimi, otworzył szeroko oczy.
- Skąd wiesz? - syknął starszy. Zbliżał się do Alexy.
- Oj, proszę. Jedyna dziewczyna, która była w tym domu, to Suzi, a umawiałeś się z nią pięć lat temu. Zerwaliście po dwóch miesiącach...
- Nie o to mi chodzi. Skąd wiesz, że żadnej nie zaliczyłem? - Założył ręce na klatce piersiowej i kurczowym wzrokiem patrzył na nastolatkę.
- Prędzej Jake zaliczy, a nie ty, ślamazaro. - Wytknęła mu język i oparła się framugę drzwi do jej pokoju. 
- On ma dopiero piętnaście lat. Nie wie co...
- Jake, wiesz co to seks, prawda? - zapytała, nie dając skończyć starszemu. Wspomniany chłopak zaczął się śmiać.
- Oczywiście, że wiem... Raz po jednej dyskotece... - przerwał, widząc miny starszego rodzeństwa. Mike aż ze zdziwienia otworzył usta. - A już nic... - przeciągnął. - Tak mamo! Już idę! - krzyknął i zbiegł po schodach do kuchni.
- Chyba czeka was rozmowa. - zaśmiała się Alexa i poklepała brata po plecach. Odwróciła się i weszła do swojego pokoju. Mike chwycił ją za przedramię.
- Co do Rocky'iego... Ja nie chcę, żeby on cię w jakiś sposób skrzywdził. Wiesz o tym. - Mocno przytulił nastolatkę, a ona zaskoczona tym gestem, znieruchomiała. - Pamiętaj, że dla mnie jesteś jedną z najważniejszych kobiet mojego życia. - wyszeptał jej do ucha, a ona się uśmiechnęła i pocałowała go w policzek. 
- A teraz wynocha! - Wypchnęła brata za drzwi, które gwałtownie zamknęła. Podeszła do komody, na której leżała jej komórkę. W lewym górnym rogu migała na niebiesko dioda, która oznaczała, że dostała nową wiadomość. Odblokowała ekran i od razu się uśmiechnęła, zrobiło jej się gorąco. Wiadomość brzmiała: Bądź gotowa dzisiaj o jedenastej wieczorem. Zabieram cię tatusiowi, ale oddam zaraz przed świtem. Buziaki, skarbie xoxo

- Jezu, Emma! - jęknął Ross, przewracając się na drugi bok na kanapie. - Możemy gdzieś wyjść?! - wydarł się.
- A gdzie? - zapytała dziewczyna, wychodząc z pralni z miską wypranych ubrań. - Jakbyś nie widział, pomagam twojej mamie w robieniu prania. Rusz te swoje cztery litery i mi pomóż! - oburzyła się i tę ciężką miskę postawiła centralnie na kroczu chłopaka. 
- Au, au, auuu. -wyjęczał. - Zabierz to. Ciężkie!
- To wstawaj. Jeśli szybciej ogarniemy wywieszanie prawie czterech pralek, to szybciej wyjdziemy. - Uśmiechnęła się, a Ross głośno westchnął. Nie chciało mu się. Miał ochotę gdzieś wyjść ze swoją dziewczyną, a nie jako jedyny z rodzeństwa kisić się w domu. Riker pojechał z Rylandem i Markiem do studia prób, aby sprawdzić sprzęt po koncercie, Rydel i Ellington udali się do Urzędu Stanu Cywilnego, aby zarezerwować urzędnika na przystępną datę ślubu, a Rocky pojechał zawieść Alexę. W domu zostali tylko Ross, Emma i jego mama. 
Po dłuższym rozmyślaniu nad swoim nieszczęsnym losem, wyszedł do ogrodu, gdzie przy linkach na pranie stała blondynka i siłowała się ze spodniami Rylanda. 
- Daj, ja to powieszę. - Przejął od niej ubranie i zawiesił obok croptopu Rydel. 
- Dziękuję. - Uśmiechnęła się i zajęła się kolejnymi większymi częściami garderoby Lynchów. - Rydel ustaliła już datę ślubu? - zapytała, biorąc do ręki szare bokserki Rikera i wieszając je na lince.
- Mówiła, że jeśli będzie urzędnik na szesnastego kwietnia, to wtedy się odbędzie.
- Ale tego kwietnia? Przecież to jest bardzo mało czasu! - krzyknęła przerażona. - Trzeba zarezerwować restaurację, zamówić suknię ślubną, fryzjera, kupić garniak dla Ellingtona, buty dla obojga. Do tego dochodzą jeszcze sukienki dla druhen, kwiaty. Sporo tego jest.
- Poradzicie sobie. - Zaśmiał się.
- Wy? Chyba my. Wszyscy muszą się zaangażować do tego ślubu. W końcu do ślub Rydellington! - krzyknęła podekscytowana. Przyłożyła czystą sukienkę Rydel do siebie i zaczęła nucić melodię weselną i wolnym krokiem poruszać się po trawniku. Ross spojrzał na nią i uśmiechnął się. Wyobraził sobie, że to do ich ślubu będą lada moment przygotowania. Ona w długiej, białej sukni z welonem na głowie, a on w garniturze, ustawieni pod łukiem, na tle morza i zachodzącego słońca. Cała rodzina siedzi w ławkach po obu stronach łuku...
- Hey, wszystko dobrze? - Emma szturchnęła go za ramię. Chłopak zamrugał kilkakrotnie i spojrzał na nią nieobecnym wzrokiem.
- Hmmm? - mruknął - Tak, tak. Wszystko wspaniale.
- To dobrze, że dobrze. - odparła, zabierając się za rozwieszanie swojej bielizny. 
- Ja mogę to rozwiesić? - szepnął Ross i objął ją jedną ręką w pasie. Dziewczyna zerknęła na niego niedowierzająco, a on się do niej wyszczerzył. Przewróciła rozbawiona oczami i odsunęła się o krok od linek. 
- Aż tak lubisz moją bieliznę? - zaśmiała się i chwyciła do ręki bluzę z różowymi wstawkami. - To jest Rydel? - zapytała, obracając ubranie.
- Chyba tak. Jak coś jest różowe to jej...
- Albo twoje. - Wytknęła mu język i zawiesiła bluzę klamerkami. - Widzisz jak nam szybko poszło?
- Tak. - stęknął od niechcenia i podniósł pustą już miskę z ziemi. - Jedziemy gdzieś?
- A gdzie? - zapytała, zakładając ręce na biodra.
- To jest Los Angeles. Możemy pojechać sobie na wzgórze Hollywood. Odwiedzić Aleję Gwiazd, bo z tego co się orientuję, jeszcze tam nie byłaś. Możemy skoczyć posurfować na plażę. Pójść na lody, shake'i, pizzę... Tego jest naprawdę sporo. - Uśmiechnął się. - A propo Hollywood. Muszę zajechać do studia i zabrać scenariusz.
- Jaki? - Uniosła brwi ku górze. - Dostałeś nową rolę?
- Nie. Starą. - zaśmiał się. - Skończyła się przerwa w nagrywaniu Austin i Ally. Teraz nagrywamy przez półtora miesiąca, bo potem jadę w trasę. Może uda nam się odegrać z trzy odcinki. - powiedział, podchodząc do krzesła i odstawiając na nie miskę. - Szczerze, jakoś mnie nie ciągnie z powrotem do studia. 
- Nie ma to jak leniwy Ross Lynch. - dogryzła mu, a on udał obrażonego. - Powiedz mi, co jest w tym trudnego?
- W czym? - spytał dla upewnienia, wchodząc do salonu. Dziewczyna podążyła za nim. Usiedli na kanapie. - W byciu aktorem? - Dziewczyna kiwnęła głową. - No jest tego trochę. - Westchnął. - Wstajesz wcześnie rano. Idziesz do studia, gdzie wszyscy są równie zaspani, jak ty. Omawiacie przy wielkim stole kwestie i cały przebieg. Trochę to zajmuje. Ćwiczycie niektóre sceny. Ja zazwyczaj jeszcze ćwiczę wykonywanie nowych piosenek, albo je nagrywam...
- A potem śpiewasz z playbacku na planie. - dodała dziewczyna. Blondyn kiwnął głową.
- Gdybym miał śpiewać na żywo, grać na gitarze i do tego wykonywał jakieś wygibasy, nie śpiewałbym tak idealnie, jak chce Disney. - zaśmiał się i położył głowę na oparcie kanapy. Przymknął powieki. - Założę się, że od dzisiaj nie będę miał tyle czasu dla ciebie, co dotychczas. - Chłopak wyraźnie posmutniał. 
- Co? Nie! - pisnęła nastolatka i oparła się o osiemnastolatka. - Lubię, gdy spędzasz ze mną tyle czasu. - szepnęła do niego i pocałowała delikatnie w odkryte ramię. On uchylił jedną powiekę i szeroko się uśmiechnął. Przeniósł ramię za kark dziewczyny. 
- Em, słyszysz to? - zapytał półszeptem. Dziewczyna spojrzała na niego i starała się wysłuchać to coś. Niestety bez rezultatów.
- Nic nie słyszę. - odpowiedziała tym samym tonem. 
- No właśnie. - rozmarzył się Ross i wziął głęboki wdech. Poczuł kwiatowe perfumy Emmy oraz zapach jej truskawkowego szamponu do włosów. Nagle oboje usłyszeli chrupot kluczy w zamku i do domu weszła cała reszta rodziny. Para spojrzała na siebie, a potem odsunęła się. Spojrzeli zmęczonym wzrokiem na przybyszów. 
- I jak Rydel, ustalone? - zapytała Emma, klepiąc ręką wolne miejsce koło siebie. Starsza blondynka usiadła koło niej, a Ellington na pufie naprzeciwko nich. 
- Więc... - przeciągała dziewczyna. Wszyscy wlepili w nią swoje spojrzenia. - Mamy załatwionego urzędnika na szesnastego kwietnia! - pisnęła szczęśliwa. Emma od razu mocno ją przytuliła. Stormie, która stała zaraz przy schodach, podbiegła do swojej córki i objęła ją.
- Nie wierzę, moja jedyna córeczka wychodzi zaraz za mąż. - szepnęła kobieta. W jej oczach było widać delikatne łzy. Rydel zarzuciła mamie ręce za szyję i wtuliła się w nią. 
- Nasza jedyna siostra... - powiedzieli równocześnie chłopcy. - No, to będzie zabawa! - krzyknął Rocky. - Pamiętajcie, że to ja robię menu! - dodał od razu. Ellington spojrzał na niego z politowaniem. Rodzice tak samo. 
- Po drodze ustaliłam z moim narzeczonym, że ty i Alexa będziecie moimi druhnami. - zwróciła się Rydel do Emmy. - A Rocky i Ross drużbami Ellingtona. - Odwróciła się do swoich braci. - Natomiast Riker i Magda będą chrzestnymi naszego pierwszego dziecka.
- Jaki zaszczyt. - Najstarszy posłał siostrze szeroki uśmiech. 
- A co ze mną? - krzyknął Ryland, który uważał siebie za ominiętego. 
- Ryry... - zamyśliła się blondynka. - Pasuje ci posada DJ na naszym weselu? Załatwimy ci profesjonalny sprzęt. 
- Mi odpowiada! - krzyknął zadowolony i sięgnął po pilota od telewizora, który po chwili włączył i pogrążył się w oglądaniu jakiejś komedii. 
- Powiedzcie mi jedną rzecz... - zaczął Ross - Jak to możliwe, że pojechaliście osobno, o różnej godzinie, a wróciliście jednocześnie? - zapytał, unosząc brwi ze zdziwienia. Emma kiwnęła głową, co oznaczało, że dołącza się do pytania.
 - Zjechaliśmy pod dom o tej samej godzinie. Po prostu się tak złożyło. - zaśmiał się Mark. - Teraz moja kolej. - dodał, wyciągając ze swojej torby na ramię teczkę, a z niej kilka kopert. - Zajechałem do twojego studia Ross i odebrałem scenariusze oraz zaproszenia na nadchodzącą imprezę. 
- Jaką imprezę? - krzyknęła podekscytowana Rydel i przejęła od ojca jedną z kopert.
- Disney organizuje kolejny wielki event, który odbędzie się za dwa tygodnie. R5 jest oczywiście mile widziane. Są trzy podwójne zaproszenia, co oznacza, że Ross, Rocky i Riker mogą zabrać osobę towarzyszącą ze sobą. Z tego co mi wiadomo, zagracie jedną piosenkę na otwarcie oraz udzielicie dwóch wywiadów związanych z LOUDERtour. Jeden jest dla RadioDisney, a drugi dla CleverTV. - wyczytał mężczyzna z kartki, którą trzymał w ręce. - Za trzy dni macie umówioną sesję zdjęciową, a ty Ross masz się pojawić w studio o piątej rano. - zwrócił się do syna, na którego twarzy malował się grymas.
- Piąta rano? - stęknął. - Trochę przesadzili. Przed tą przerwą mieliśmy codziennie na szóstą! - oburzył się, zakładając ręce na klatce piersiowej. 
- Producenci chcą nagrać jak najwięcej przed naszą trasą, także twoje godziny pracy w tygodniu się wydłużyły. - odezwał się beznamiętnie Ryland, który wlepiał oczy w telewizor. - Dlatego nie chcę być aktorem. - zaśmiał się tak samo, jak Rydel i Emma. Ross zmierzył swoją dziewczynę morderczym spojrzeniem. 
- Czyli teraz Ross musi kłaść się szybko spać. - powiedział Riker, ledwo wyrabiając ze śmiechu. - I musi przesypiać całą noc. - dodał szybko, a potem wybuchł niepohamowanym śmiechem. Reszta zrobiła to samo. Jedynie blondyn, o którym była mowa siedział naburmuszony z ustami wygiętymi w podkówkę. 
- To nie jest sprawiedliwe! - krzyknął z dezaprobatą i uderzył chichoczącego, starszego brata w ramię. Emma pogłaskała go delikatnie po policzku i lekko zmierzwiła mu blond włosy. Spojrzał się na nią, po czym chwycił jej dłoń i wstał z kanapy. - My wychodzimy! - fuknął obrażony. Sięgnął po kluczyki od samochodu i już chciał wyjść z domu, ale dziewczyna chwyciła się kolumny w przedpokoju.
- Muszę się przebrać. - jęknęła. Blondyn wywrócił oczami i skierował się wraz z nią do swojego pokoju. Przez cały czas słyszał śmiechy rodziny z salonu. Po zamknięciu za sobą drzwi, usiadł na swoim niepościelonym łóżku. Emma natomiast stanęła przy komodzie i zaczęła przeglądać ubrania. 
- Czego dokładnie szukasz? - zapytał chłopak, opierając się na rękach. 
- Dżinsów, jakiejś koszulki... O, mam! - Wyciągnęła z szuflady jasne spodnie i szarą bluzkę z krótkim rękawem. Nawet nie poszła do łazienki się przebrać. Tak jak stała przed Rossem, zaczęła się rozbierać i nakładać inne ubrania. Osiemnastolatek co chwilę oblizywał sobie usta, widząc swoją dziewczynę w czarnej bieliźnie. 
- Weź jeszcze to. - powiedział, gdy podniósł się z łóżka i wziął do ręki swoją czarną bluzę z kapturem i długim rękawem. - Może być później chłodniej, a ja nie chcę żebyś zmarzła. - Przerzucił sobie ciuch przez ramię. - Idziemy?
- No pewnie. - odparła i pociągnęła blondyna za dłoń. Po wyjściu z domu skierowali się do garażu, w którym stało auto osiemnastolatka. - To gdzie najpierw? - zapytała, gdy usiedli już w środku pojazdu i zapięli pasy. 
- In-n-out Burger! - odpowiedział bez dłuższego zastanowienia. - Mam ochotę na hamburgera z podwójnymi frytkami. - zaśmiał się, widząc uśmiech na twarzy dziewczyny. - Widzę, że i tobie się zachciało. - szepnął, będąc dumnym z siebie. 
- Wszystko przez ciebie! - krzyknęła roześmiana. Chłopak wycofał z garażu i ruszył do centrum LA. 

- Pssst!
Elektryczny zegarek Alex pokazywał jedenastą cztery. Siedziała na łóżku w długich spodniach i bluzie, gdy usłyszała jakieś szepty zza okna. Po chwili coś małego uderzyło w jej okienko. Jakby kamyk. 
- Hej! Alex! - Zza okna dobiegły krzyki Rocky'iego. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i po odsunięciu firanek, wychyliła się do niego. 
- Spóźniłeś się. - powiedziała z poważnym wyrazem twarzy, który w blasku księżyca dostrzegł brunet. 
- Oj, przepraszam. Musiałem się wyspowiadać rodzicom, dlaczego wychodzę tak późno z domu. - jęknął, naciągając rękawy skórzanej kurtki. - To co, idziesz? 
- Że tędy? - pisnęła. - Ciebie chyba coś pogrzało. 
- A niby którędy? - zapytał, zakładając ręce na biodra. Dziewczyna przewróciła oczami. 
- Zabiję się. - szepnęła, rozglądając się za inną drogą. Nie mogła wyjść przez drzwi wyjściowe, bo w salonie leżał jej tata i usłyszałby, że wymyka się z domu. Zrobiłby jej awanturę, że wychodzi o tej godzinie i to jeszcze z chłopakiem,który wcześniej według niego,dobierał się do niej. 
- Skacz, złapię cię! - krzyknął, wyciągając ręce ku górze. - To nie jest aż tak wysoko. 
- Gdzie nie jest aż tak wysoko? - Do uszu obojga nastolatków dobiegł niski głos ojca Alex, który stał przed domem i przyglądał im się. - Myślicie, że jestem aż taki głupi? - zaśmiał się. - Poza tym Rocky, skoro chcesz przyjść do Alex to wchodź. 
- Co?! - krzyknął zdziwiony. - Pan wcześniej mnie wykopał...
- Ale potem miałem poważną rozmowę z żoną i... Nie stój tak, tylko właź zanim się rozmyślę! - krzyknął lekko poddenerwowany. Rocky wbiegł do domu, rzucił trampki w kąt przedpokoju i popędził po schodach do pokoju dziewczyny. 
- Faktycznie mama potrafi nieźle wpływać na tatę. - zaśmiała się nastolatka, gdy chłopak był już koło niej. Zawiesił swoją kurtkę na krzesło i zamknął drzwi na klucz. - Co planujesz robić? - zapytała, przygryzając wargę. Jej wzrok przykuła jedna rzecz. W prawej kieszeni spodni chłopaka zobaczyła wypukły, kwadratowy kształt czegoś. Było jednoznaczne, co to jest. Nastolatka podeszła do chłopaka i wyciągnęła tą rzecz z kieszeni. 
- Przepraszam. - szepnął Rocky. - Wziąłem to wiesz... Na wszelki wypadek... - wyjąkał, widząc jak dziewczyna obraca w palcach folię z prezerwatywą. 
- Na wszelki wypadek powiadasz? - spytała i odłożyła paczuszkę do szuflady od szafki nocnej. Spojrzała na chłopaka i zarzuciła mu ręce za kark. Pocałowała go najpierw w policzek, potem w szyję, usta. Jej serce biło jak jeszcze nigdy. Dziewiętnastolatkowi było już naprawdę gorąco. Chwycił dziewczynę w pasie i usiadłszy na łóżku, posadził ją sobie na kolanach. Szybko ściągnął z niej bluzę i gdy zobaczył, że ma pod nią tylko stanik, zacisnął usta i wziął głęboki wdech. Siedemnastolatka poczuła, że się rumieni. W jej pokoju świeciła się tylko lampka na biurku, która nie dawała zbyt dużo światła, ale wystarczająco, by Rocky mógł patrzeć na biust dziewczyny. 
- I co? Miałem rację! - krzyknął, uśmiechając się. - Masz większe cycki,niż na tamtym zdjęciu. - Dziewczyna pokręciła rozbawiona głową, po czym przyciągnęła go bliżej i złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. 
- Może obejrzymy jakiś film? - zapytała nagle, odsuwając się od niego gwałtownie, co wybiło chłopaka z rytmu. Spojrzał na nią zdziwiony. Myślał, że zada mu inne pytanie. 
- Zrobiłem coś nie tak? - Chwycił palcami jej podbródek, a ona kiwnęła przecząco głową. - To, o co chodzi?
- Rocky, ja... - zaczęła, ale przerwała. - Doszło do mnie, że nie jestem jeszcze...gotowa. - wyszeptała ledwo słyszalnie, ale chłopak doskonale zrozumiał. Objął ją mocno i pocałował w szyję. 
- Poczekam, ile tylko będziesz chciała. - powiedział i podał jej z powrotem bluzę. Posłał jej szeroki uśmiech. 
- To Rocky, poszukaj ciekawego filmu w internecie, a ja skocze po popcorn dla nas. - Nastolatka wstała z łóżka, a Rocky sięgnął po laptopa, by odpalić coś interesującego. 

Hej, Hej.
Od razu przepraszam Was za końcówkę. Jakoś nie wiedziałam, jak ten rozdział skończyć. Męczyłam go przez te prawie dwa tygodnie. Nie miałam kompletnie czasu na pisanie. Ciągle wychodziłam gdzieś ze znajomymi. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :D
Teraz z innej beczki. Ostatnio jest głośno o Courtney Eaton i Savannah'nie Latimer. Co jak co, ale jestem dumna z naszych chłopaków. Znaleźli sobie w końcu piękne laski <3 Widziałam sporo zdjęć na instagramie i mogę stwierdzić, że zarówno Ross, jak i Riker wyglądają na szczęśliwych... A to jest dla mnie najważniejsze. 
Kolejna rzecz. GŁOSOWANIE!
Dzisiaj wystartowało głosowanie na SometimeLastNightTOUR! Ja głosowałam na Gdańsk, bo tylko tam mogłabym jechać (mam tylko 1,5h drogi). Także, jeśli koncert będzie w Wawie, czy Krakowie niestety, ale nie spotkamy się na koncercie :( Życie jest okrutne...
tu macie link do strony na głosowanie: r5rockstheworld.com
Ostania sprawa. Drugi blog "Be Careful Who You Trust". Oficjalnie ogłaszam, że do niego nie wrócę. Ta przerwa ponad 4 miesięcy między ostatnim rozdziałem spowodowała, że nie czuję już tego opowiadania. Wszystkie pomysły ze mnie uleciały. Aczkolwiek nie usunę tego opowiadania. Niech sobie tak jest na bloggerze xD 
To tyle ode mnie tym razem. Nie wiem dokładnie kiedy następny. Pewnie gdzieś w przyszłym tygodniu :)
Trzymajcie się! Do następnego ;**
~Julia 

23 komentarze:

  1. Najlepszy prezent urodzinowy! :D
    Od wczoraj wyczekiwałam uważnie rozdziału, aż w końcu zasnełam... xD
    Nie wiem co jest takiego w tym blogu, ale mogę powiedzieć, że jestem uzależniona od niego! Mogłabym czytać 323443 razy te same rozdziały (chociaż chyba już tak zrobiłam). Świetnie Ci wyszedł! Uwielbiam leniwego Rossa, Rydellington, a najbardziej niesamowitego Rocky'iego <3
    Szkoda, że opuszczasz tamtego bloga, nadal go sobie wspominam, ale właściwie to mogę go teraz zacząć od początku :p
    GŁOSUJEMY NA GDAŃSK! Bardzo dobrze robisz! Mam gdzieś z 2 godziny do Gd, więc nie ma problemu, gorzej jak to będzie Kraków... Od kiedy pojawiło się głosowanie stałam się najszczęśliwsza na świecie :p
    Też uwielbiam Rossa i Rikera w związku :D Rikera trochę mniej, bo nadal nie mogę tego przeżyć, że moje szanse z żadnych znalały na żadne do potęgi xD Nie no żartuje :p Chyba xD
    Świetnie kocham Cię dziewczyno no! Chociaż nie mam czasu praktycznie teraz w ogóle, żeby przeczytać i kmt zawsze go mam :D
    Nie mogę się doczekać next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział
    Czekam na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny <3
    Weny życzę i pozdrawiam ;* :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki tata Alex zaborczy :P
    Ross jaki leń xD Witaj w klubie leni, ziom! Przywitałabym się dłużej, ale... mam lenia ;-; (hahhaha)
    Jeziuuuu nie wiem co pisać ;-; Nawet nie mam cię za co opierdzielić (jak to mam w zwyczaju :D ) ;-;
    Tęsknie za BCWYT :'c Ross wampir taki sexy...
    Co do związków naszych chłopaków... Co do Sav to nic nie mam :D Wydaje się spoko :D Ale o Rossa to jest zazdrosna jak cholera ;-; Moja mała, blond królewna. :')
    Do zobaczenia w następnym rozdziale :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww ;3 Fantastico! :D
    Trochę czekaliśmy, ale zdecydowanie było warto.
    Uwielbiam Romme! *o* Oni są wspaniali.. Tak bardzo się kochają ghrwhgerj <33
    Błagam nigdy NIGDY nie psuj ich relacji!
    To teraz czekam na ich ślub ;3
    Mam wrażenie że ten ich wypad będzie miał ciekawe zakończenie ;3

    Rydellington się dzieje huhu ;3 Ross i Em jako drużbowie.. Będzie nieźle :D

    I oczywiście Rolexa!
    To słodkie jak Rocky się stara ^^ jest taki czuły <33
    Jake i Mike mnie rosswalają :') CHCĘ TAKICH BRACI! :D
    Czekam na next ;)
    Pisa szybko! KC ❤ ~~Lau

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooo .. <3 *,* Jakie to słodkie :') Wzruszyłam się ... Uwielbiam tego bloga :D
    Ślub Rydellington'a <3 Będzie ciekawie :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Łooo... Przeczytałam całego Twojego bloga w jakieś 3 dni i oto moja diagnoza: masz ogromny talent i powinnaś pisać dalej. Te wszystkie zwroty akcji wbijają człowieka w fotel, krzesło, albo kibel (zależy na czym siedzi). Mike i Jake...musieli im przerwać?! Nie, żebym coś sugerowała... O.o Już nie mogę się doczekać nexta :3
    P.S. Zapraszam do siebie: r5inniinaczej.blogspot.com. Dodałam wczoraj nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rydellington łohohohohohohoh xd
    Rozdział fajny :D heehehhe xd
    Jeżeli chodzi o związki chłopaków w prawdziwym życiu...
    Kicham na to XD niech robią co chcą hahhahahahaha xd Jeżeli chodzi o koncert...
    Głosuję na Kraków... ale i tak nie pojadę,gdyż chcę jechac na Honeymoon Tour Ariany...
    Jakoś bardziej zależy mi na Honeymoon niż SometimeLastNightTOUR Chociaż...jeżeli się uda to pojadę na oba XD Wracając...
    Szkoda,że zakończyłaś drugiego bloga... fajny był :)
    Może napiszesz epilog? wymusisz XD fajnie by było znac zakończenie tej historii :)
    Napisz w następnym co u Madzi... trochę co się dzieje u niej xd informacja,że u niej wszystko dobrze mi nie wystarcza hahahahhahaha
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam! ;*
    Ps. Zapraszam do mnie na rozdział 13! Riker zaczyna myślec poważnie o Flor xd hahahhaha

    http://in-texas-story.blogspot.com/2015/05/rozdzia-13.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Matko, matkk matko fan girl moment!!! Szybko mext

    OdpowiedzUsuń
  11. Joł, joł, joł... Estem :O

    Nie miałam czasu kompletnie. Ani na pisanie, ani na czytanie. No ale przebrnęłam :P Tak mnie coś naszło... Ostatnio dałaś wielkiego smutasa bo mało osób komentuje. Oświeciło mnie, że to może przez brak interesujących i zaskakujących wątków? Cały czas jest ślicznie i słodko. Rossik i Emma, Rydellington, teraz Alex i Rocky, Magda... bla bla bla. Podkręć tempterature, niech się coś dzieje. Opery mydlanej chyba nikt nie lubi xd Blog jest świetny ale ostatnie rozdziały są takie maślankowe. Dodaj powera, rozkręć akcje :3

    Wybacz jak uraziłam czy cuś :P Sama nie pisze lepiej pewnie ;x

    Co do Ossika i Courtney. Dziewczyna napisała na tweecie, że nie randkuje z Rossem tylko, że jest za Raurą. Jak dla mnie to napisała tak aby już ich nie hejtowali... Również się cieszę, że mają laski a fanki, które ich hejtują są... *ehh* Przykro mi, że R5 ma takich ,,fanów" ...

    Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Boze szybko next

    OdpowiedzUsuń
  13. Awww :* takie to sweet :) Skąt ty tyle pomyslów masz ?? Szacun :* Z niecierpliwością czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny *___* Jak zawsze :33

    OdpowiedzUsuń
  15. WOW.... Nie mogę sie doczekać nexta *_* Dla mnie bomba <33 :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Szybko next jak naj szybciej

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow wow wow 18+ w nexcie

    OdpowiedzUsuń
  18. Jaksbsishsiabdobsaosbsinasihesjabskxbdi szybko next l. Matko kocham bloga i cb i chcze 18+

    OdpowiedzUsuń
  19. *………………………………* matko bosko bext szybko !!!

    OdpowiedzUsuń
  20. 21 komentarz pozdrawiam R5 i emme :>>>> #jestęfejmę

    OdpowiedzUsuń
  21. Przepraszam, że dawno sie nie odzywałam ale no nie mogłam <3, jejku rozdiał jest mega <3

    OdpowiedzUsuń
  22. szybko next !!

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli jesteś już tutaj, to znaczy że przebrnąłeś/aś przez moje wypociny. Napisz coś, by wyrazić swoją opinię. Będę bardzo wdzięczna 😘
~Julia