45 komentarzy=nowy rozdział
Zapraszam do przeczytania!
Ps. Błagam tylko nie uśnijcie...
- Muszę do niego jechać! - krzyknął Rocky i zerwał się z łóżka. Sięgnął po swój T-shirt, który założył na siebie jednym, sprawnym ruchem. Alex cały czas siedziała w miejscu i się nie ruszała. Jakby doznała szoku. Zapraszam do przeczytania!
Ps. Błagam tylko nie uśnijcie...
- Rocky, Rocky...R-Rocky! - krzyczała pośpiesznie dziewczyna, gdy ten wyszedł z pokoju i kierował się na parter. Dobiegła do niego dopiero na dole schodów. Pociągnęła go za rękę, przez co obrócił się w jej stronę. - Nie możesz prowadzić! Nie jesteś trzeźwy. A co się stanie, jak policja ciebie złapie?
- Masz racje. - mruknął do siebie i przeniósł wzrok na swoje trampki. - Masz może w domu alkomat? - spytał, podnosząc głowę. Nastolatka chwilę wpatrywała się w piwne oczy Rocky'iego i jakby duszą latała po domu w poszukiwaniu urządzenia.
- Powinien być u mojego dziadka w pokoju. - odpowiedziała w końcu i oboje biegiem udali się do tego pomieszczenia. Alkomat znaleźli w pierwszej szufladzie biurka. Był elegancko zapakowany w firmowe pudełko. Rocky szybko odhaczył zamknięcia i wyciągnął plastikowe urządzenie. - Jak myślisz, ile będziesz miał? - spytał Alex.
- Powyżej jednego promila na pewno - brunet wcisnął duży przycisk i alkomat zaczął odliczać. Gdy skończył, chłopak przybliżył urządzenie do ust i dmuchał przed niecałe pięć sekund.
- Ojoj, jeden i osiem. - zaśmiała się nastolatka - Co teraz zrobimy? Nie możesz prowadzić samochodu.
- Któryś z twoich braci mógłby podwieźć nas do szpitala? - spytał chłopak, a Alex wodziła wzrokiem po pokoju. Dziewiętnastolatek w tym czasie wytarł końcówkę alkomatu, którą brał do ust i odłożył przyrząd na swoje miejsce.
- Być może Mike mógłby nas podrzucić. - odpowiedziała i wyciągnęła z kieszeni spodni swojego iPhona. Postukała palcami po ekranie i przyłożyła komórkę do ucha. - Cześć Miki, gdzie jesteś?
Rocky uważnie przyglądał się mimice twarzy Alex, która niestety nie wróżyła nic dobrego. Po szybkiej wymianie zdań dziewczyna włożyła z powrotem telefon do kieszeni.
- Niestety nie może. - westchnęła - Co teraz zrobimy?
Dziewiętnastolatek wziął głęboki wdech, a potem głośno wypuścił powietrze.
- Może są jakieś sposoby, aby alkomat nie wykrył promili? - rzekł po chwili, a Alex była zaskoczona jego słowami.
- Ale tak czy siak, alkohol będzie ci mącił w głowie podczas prowadzenia auta, tak? - chłopak kiwnął zrezygnowany głową.
- A ty ile masz? - spytał i z powrotem wyciągnął urządzenie z szuflady biurka. Siedemnastolatka dmuchnęła w końcówkę. - Dwa czternaście? - dziewczyna spojrzała na niego - Jeszcze gorzej niż ja.
- Dzięki. - syknęła z sarkazmem - Ty naprawdę chcesz prowadzić po czterech lampkach wina? - spytała i założyła ręce na klatce piersiowej.
- Znając moje szczęście zatrzyma mnie policja i BUM Szaka-laka! Odbiorą mi prawo jazdy, rodzice będą na mnie wściekli, a Rydel będzie mnie męczyła stwierdzeniem "Mogłeś sobie coś zrobić. Myślisz czasami?" - oparł się o biurko - ale ja muszę się dostać do szpitala w trybie natychmiastowym.
- No okay, okay... - uspokajała go Alex i wyszła z pokoju swojego dziadka. Brunet powędrował za nią. Weszli do salonu, gdzie nastolatka usiadła na kanapie. - Siadaj! - pociągnęła go za rękę.
- No i po co mi to było? - Rocky uderzył sam siebie w głowę - "Masz coś mocniejszego?" - powtórzył wysokim głosem swoje słowa, które powiedział godzinę wcześniej, stojąc przy blacie w kuchni. - Mogłem wypić tą herbatę, ale nie, bo ja jestem gamoniem i chciałem wino i teraz mam za... - nie dokończył. Alex przyciągnęła go za koszulę, zarzuciła ręce na jego szyję i połączyła ich wargi pocałunkiem. Dziewiętnastolatek objął ją rękoma w pasie i zaczął się nad nią pochylać. Po chwili leżał na nastolatce, która wplotła palce w ciemne włosy chłopaka i delikatnie się nimi bawiła, podczas gdy ich usta tkwiły w namiętnych pocałunkach.
- Nie obwiniaj się. - Alex wyszeptała po oderwaniu się od Rocky'iego. Oboje odsunęli się od siebie i z powrotem usiedli na kanapie. - Skąd mogłeś wiedzieć, że Magdzie się pogorszy? - chłopak pokiwał głową - No właśnie. To nie twoja wina - westchnęła i poprawiła brunetowi włosy - z resztą ja sama miałam ochotę na wino i prędzej, czy później bym ci je zaproponowała.
- Mówisz poważnie?
- Tak. - uśmiechnęła się.
- Tak czy siak, ja się tam muszę dostać - wbił wzrok w swoje kolana. Nagle rozdzwonił się jego telefon. Wyciągnął go, a na wyświetlaczy widniała nazwa "Ryd". Westchnął, ale odebrał. - Co tam, siostra?
- Jedziesz już? Dobrze by było, gdyby teraz wszyscy byli przy Rikerze. - rzekła tak smutnym tonem, że aż Rocky'iemu się wezbrało na płacz.
- Coś wymyślę! - krzyknął i rozłączył się. Spojrzał na Alex. - Chodź, jedziemy. - pociągnął dziewczynę za rękę i zaprowadził do przedpokoju.
- Co ty robisz? Chcesz prowadzić po alkoholu?! - krzyknęła, a on zakrył jej usta dłonią. Ona ją zrzuciła. - Zwariowałeś do reszty - zacięła się na chwilę - Miło było cię poznać. Pa. - Odwróciła się na pięcie i chciała wrócić do salonu, ale chłopak jej nie pozwolił. Chwycił ją w pasie, przerzucił sobie przed ramię, a potem gdy wychodził, sięgnął ręką po jej kurtkę.
- Ale się wiercisz! - zaśmiał się, gdy dziewczyna wierzgała nogami we wszystkie strony.
- To się nazywa porwanie! Ratunku! Niech ktoś mi pomoże! - darła się, ale Rocky tylko się śmiał. Wyciągnął z kieszeni kurtki Alex klucze do domu, zakluczył zamek i skierował się do czarnego land rowera wujka Shora. Otworzył go i posadził naburmuszoną siedemnastolatkę na przednie siedzenie.
- O! Już przestałaś się na mnie wydzierać. - uśmiechnął się i pomógł ubrać jej kurtkę, po czym nachylił się na nią i zapiął ją pasem.
- Wiesz co, chciałabym chociaż spisać testament dla rodziny. - burknęła zła.
- Jaki testament? - zdziwił się - Boisz się jechać ze mną do szpitala?
- Boję się, że to nie będzie jazda do szpitala, ale prosto do kostnicy! - krzyknęła i już chciała go uderzyć, ale ten zrobił sprytny unik i pocałował ją w czoło.
- Przeżyjemy. - pogłaskał ją po policzku i zamknął drzwi od jej strony. Usiadł za kierownicą i odpalił silnik.
- Widać, że ty i Ross jesteście spokrewnieni - brunet spojrzał się na nią, wyczekując rozwinięcia tej myśli. - Zarówno ty, jak i on igracie z samochodami. Jeżeli skończę jak Emma, radziłabym ci uciec z kraju, zamieszkać na Antarktydzie i zmienić nazwisko.
- Nie narzekaj. Fajnie będzie. - Rocky włączył bieg cofania w automatycznej skrzyni biegów. - Pasy masz zapięte, tak? - dziewczyna kiwnęła głową - No i super.
Spojrzał w boczne lusterka, a potem na prawo i lewo, po czym wycofał z podjazdu przed domem Alex. Pojazd stanął równolegle do pasów na jezdni. Przełączył bieg i ruszyli z piskiem opon.
- Ja nadal nie wiem, czy to jest najlepszy pomysł Rocky! - darła się Alex i wbijała paznokcie w dłoń chłopaka, która znajdowała się na wajsze od zmiany biegów.
- Auć! - pisnął Rocky - Kobieto, to mnie boli. - przyłożył sobie czerwoną dłoń do ust. Kątem oka spojrzał na Alex.
- No przepraszam, ale mam prawo do paniki, bo aktualnie samochód, w którym siedzie, prowadzi chłopak z dwoma promilami we krwi!
- Hola, hola! Jakie dwa?! Jeden osiem! - krzyknął i zmierzył ją groźnym spojrzeniem - Siedź lepiej cicho, bo ci promile do mózgu odbijają! - wytknął jej język i skupił się na drodze, albo raczej próbował. Zaczęło mu się dziwnie kręcić w głowie, a z dwóch pasów na jezdni zrobiły się cztery. Bez zastanowienia zjechał na pobocze i oparł głowę na kierownicy.
- Ej, co ci jest? - Alex odpięła pasy, zaciągnęła ręczny hamulec i wcisnęła włącznik od świateł awaryjnych. - Rocky? Wszystko okay?
- Chyba zaraz się zbełtam... - mruknął i zakrył sobie usta dłonią.
- Ale że po winie? To były tylko trzy lampki... - dziewczyna położyła mu dłoń na ramieniu, a ten podniósł głowę. - ale jesteś zielony. - zaśmiała się.
- Wielkie dzięki. - uśmiechnął się słabo i oparł czoło o zimną kierownicę.
- Ej, może ja zadzwonię po karetkę? - Rocky'iemu zapaliła się lampka w głowie. Dlaczego? Gdyby zabrali go do szpitala w karetce w trymiga znalazłby blisko Rikera i Magdy i nie musiałby się martwić o swoje promile.
Dziewiętnastolatek spojrzał się na Alex z szerokim uśmiechem, ale potem do niego dotarło, że ratownicy medyczni raczej nie zabierają do szpitala osób, które po prostu przesadziły z alkoholem i zrobiły się zielone podczas prowadzenia pojazdu, gdy tego robić nie powinny.
- Nie, nie dzwoń. - szepnął, a twarzy Alex rozmazywała mu się przed oczami. Znów zaczęło mu wirować w głowie. Kanapki z SubWaya były bardzo blisko światła dziennego, a innymi słowy podchodziły mu do gardła.
- Jesteś pewien?
- Jestem Rocky. - zaśmiał się i oberwał w udo od dziewczyny. - Aua? - uniósł jedną brew - To mnie, przepraszam bardzo miało boleć? - uśmiechnął się i znów oberwał, ale tym razem o wiele mocniej.
- Czyli już z tobą lepiej? - Alex dotknęła jego głowy, którą brunet cały czas opierał się o kierownicę. Spojrzał się w jej oczy, ale jego wzrok nagle powędrował na okno za dziewczyną. Widział tam jakąś postać. Zrobił wielkie oczy i pisnął, jak mała dziewczynka. Alex odwróciła się i zaczęła się śmiać.
- No otworzysz te drzwi, czy nie? - spytał ten głos z zewnątrz. Siedemnastolatka opuściła szybę.
- Mike?! - pisnął Rocky i złapał się za głowę. Znów go zamuliło. - Co ty tutaj robisz?
- Wiesz, moja siostra nie prosi mnie o podwózkę bez powodu. Postanowiłem przyjechać do domu, ale zauważyłem, że nikogo nie ma. Pojechałem w stronę centrum i zauważyłem czarnego land rowera na poboczu. Jestem z natury uczynnym chłopakiem... - Alex prychnęła - i postanowiłem, że pomogę. Kiedy zobaczyłem Rocky'iego za kierownicą było jasne, że ty też tutaj siedzisz. - wskazał na nastolatkę.
- Mógłbyś nas podholować do szpitala? - Alex zrobiła proszące oczka i złożyła dłonie jak do pacierza.
- A sami nie możecie jechać?
- Masz alkomat? - chłopak się zdziwił pytaniem siostry.
- Ale po co?... Co?! Czy wyście poszaleli? - chwycił się za głowę - Myślałem, że masz więcej oleju w głowie. - uderzył ją lekko w czoło.
- To jak będzie? Podholujesz nas? - spytał Rocky, który cały czas był zielony. Mike spojrzał na niego wzrokiem mówiącym "Co za kretyni", ale zgodził się.
- Gdzie on jest?! - wydarła się Rydel i wstała z krzesła na korytarzu. Cała rodzina siedziała przed salą, gdzie jeszcze chwilę temu leżała Magda. Teraz lekarze ją wywieźli Bóg wie gdzie. Riker siedział skulony przy ścianie i bujał się, trzymając za kolana, jak małe dziecko, które obudziło się po strasznym śnie. Blondynka spojrzała na starszego brata i poczuła, jak łzy zbierają jej się w kącikach oczu. Usiadła koło niego i oparła mu głowę na ramieniu. Chwyciła go za rękę i splotła ich palce razem.
- Pamiętasz jak na początku R5 większość myślała, że ty i ja jesteśmy parą? - mruknął cicho i ścisnął dłoń swojej siostry.
- Pamiętam - westchnęła - Wszystko dlatego, że cały czas musiałam chodzić z tobą za rękę. Byłeś strasznie upierdliwym, starszym bratem - zaśmiała się i mocniej wtuliła w brata.
- No nie powiem, było to śmieszne...
- To dlaczego teraz się nie śmiejesz?
- To przez ten zapach detergentów, którymi sprzątaczki myją szpitalną podłogę - spojrzał na dziewczynę - oraz fakt, że moją narzeczoną lekarze wywieźli nie wiadomo gdzie. - westchnął - Idę się przejść. - dodał po chwili i wstał z podłogi. Wlokąc nogi za sobą, powędrował korytarzem w stronę schodów.
- Biedulek - szepnęła Rydel i objęła rękoma swoje kolana. Oparła o nie brodę.
- Wszystko się ułoży. - odezwał się Ross. Rodzina odwróciła się w jego stronę. - Co? - oburzył się.
- Nic, nic Rossy. - Emma wtuliła się w niego i przymknęła powieki. Czuła się zmęczona, z resztą jak wszyscy. Dochodziła już godzina czwarta po południu, a oni siedzieli w szpitalu od jedenastej. Stormie z Markiem i Rylandem przyjechali dwie godziny wcześniej i póki co wydawali się pełni energii.
- Ktoś chce kawy z automatu? - zaproponowała Rydel, wstając z podłogi i otrzepując ze spodni paprochy. Całe zgromadzenie podniosło ręce. - Wszystkie mają być z mlekiem i cukrem? - wszyscy pokiwali głowami. Dziewczyna wzięła głęboki wdech, który miał powstrzymać ją od płaczu i ruszyła w stronę automatu z kawą, który stał na drugim końcu korytarza.
- Kochanie, poczekaj! - Ellington zerwał się z siedzenia i podbiegł do dziewczyny. Wyrównał z nią tempo. - Jak się trzymasz? - spytał, gdy stali już przy maszynie.
- To raczej nie mną powinieneś się przejmować, a moim bratem. - odetchnęła i zaczęła wciskać guziki.
- Wiem, ale ty i on jesteście ze sobą bardzo zżyci. Nie raz przecież widziałem, że gdy on cierpi, ty też - dziewczyna nie reagowała - Delly... - przysunął się do niej, a potem ją obrócił. Przeraził się. Oczy blondynki były czerwone, ale łzy nie spływały jej po policzkach. Trzymała je i nie pozwalała wypłynąć. - Oh, kochanie. - westchnął i mocno ją objął.
- Ell, co będzie jeśli Magda poroni? - Już dłużej nie wytrzymała. Zacisnęła usta i łzy powoli zaczęły gromadzić się pod jej zamkniętymi powiekami, po czym spływały razem z tuszem do rzęs.
- Nawet tak nie myśl, Delly. Nie pozwolimy na to. Riker na to nie pozwoli.
- Ale... - jęknęła, a chłopak ujął jej twarz w dłonie.
- Nie pozwolimy na to. - powtórzył i pocałował ją prosto w usta. Objął ją jedną ręką w pasie, a drugą trzymał tuż na jej karku.
- Ellington?
- Tak? - mruknął, odsuwając się zaledwie centymetr od ust Rydel.
- Kocham cię... Bardzo cię kocham. - oparła mu głowę na ramieniu i objęła go mocno za szyję. Chłopak uśmiechnął się szeroko do siebie i wtulił twarz w blond włosy dziewczyny, które zawsze pachniały gumą balonową. Szepnął:
- Ja też ciebie kocham.
Obejmowali się dopóty, dopóki automat nie zaczął pikać. Domagał się od Rydel pieniędzy za kawę. Para odsunęła się od siebie. Blondyna sięgnęła do kieszeni płaszcza i wyciągnęła z niej drobne. Chciała wrzucić je do maszyny, ale Ellington był szybszy.
- Dzisiaj ja stawiam nam kawę. - posłał jej szeroki uśmiech i podłożył kubki. Dziewczyna stała naprzeciwko niego i przyglądała się pierścionkowi na jej palcu serdecznym. Pierścionkowi, który dostała od Ellingtona na zaręczyny. Małe diamenciki świeciły się w promieniach słońca, które wpadały przez szczeliny między żaluzjami w oknie za automatem. Blond włosa głośno westchnęła.
- Pomogę ci. - przejęła od bruneta kilka kubków i razem powędrowali do reszty rodziny. Musieli naprawdę długo stać przy maszynie, gdyż na korytarzu stali Rocky i Alex. Co prawda chłopak cały czas miał skórę twarzy w odcienie zielonego, a dziewczyna miała dziwnie czerwone oczy.
- Co wam się stało? - zaśmiał się Ellington, rozdając każdemu po kubku kawy z mlekiem i cukrem. - Dłużej się nie dało?
- Auto im się zepsuło i musiałem odholować ich pod szpital. Okazało się, że to akumulator padł. Podłączyłem do swojego. - odezwał się Mike, który ni stąd, ni zowąd pojawił się przed nimi. Rocky spojrzał niedowierzającym wzrokiem na brata Alex. Jeszcze chwilę temu miał obawy, że ich wyda i powie, że chcieli prowadzić samochód po alkoholu.
- Dziękuję. - szepnęła bratu na ucho Alex.
- Zlitowałeś się nad nami. Dzięki, stary. - brunet poklepał Mike'a po ramieniu, a ten znacząco kiwnął głową.
- Tylko to ma się nigdy nie powtórzyć, jasne? - burknął szeptem do Rocky'iego. Dziewiętnastolatek energicznie kiwnął swoją bujną grzywką, a Mike usiadł na krześle obok Marka, który w jednej ręce trzymał plastikowy kubek z kawą, a w drugiej najświeższą gazetę.
- Gdzie Riker? - spytał Rocky i rozejrzał się dookoła.
- Poszedł w tamtą stronę, synku. - odpowiedziała Stormie, wskazując rękę lewy korytarz. Chłopak wziął głęboki wdech i ruszył z wyznaczonym kierunku. Gdy stanął przy końcu, zobaczył tablicę informacyjną, czyli na jakim piętrze, jaki oddział jest. Sumienie podpowiedziało mu, by udał się na drugie piętro, czy mówiąc prościej do niemowlaków. Wsiadł do windy i pojechał. Sam nie wiedział, dlaczego niby tam miałby być Riker.
Usłyszał dzwonek, co oznaczało, że jest już na miejscu. Drzwi od windy się rozstąpiły, a on wyszedł na korytarz. Ku jego zdziwieniu zobaczył swojego starszego brata przy sali noworodków.
- Skąd wiedziałeś, że tutaj jestem? - spytał blondyn, nie odrywając wzroku od wrzeszczących niemowlaków, które pielęgniarki w tej chwili przewijały.
- Nie wiem - zaśmiał się - Jakiś głos w mojej głowie mi podpowiedział...
- Głos w twojej głowie? - spojrzał na niego - Pewnie ten, co cały czas ci powtarza: "Wypij coś mocniejszego" - chłopak zamarł.
- C-co?! - wydukał wystraszony.
- Myślałeś, że się nie dowiem? - odwrócił się do niego, opierając plecami o ścianę. - Nie ze mną takie gierki.
- Ale jak ty się o tym dowiedziałeś? - jego oczy mówiły same za siebie. Był przerażony.
- Mam swoje sposoby - poklepał brata po ramieniu - A tak naprawdę, to radziłbym ci nie wkładać telefonu do tylnej kieszeni od spodni. Twoje ciężkie dupsko zadzwoniło do mnie dwa razy. Pierwszy, gdy byłeś prawdopodobnie z Alex w kuchni, a drugi, gdy wsiadałeś do samochodu.
- Tylko nie mów rodzicom! - krzyknął i uklęknął przed Rikerem.
- Ciesz się, że w porę zadzwoniłem do Mike'a. - uśmiechnął się.
- Skąd ty masz jego numer?
- Kiedyś Alex dzwoniła z mojego telefonu do niego i zapisałem go sobie, tak na wszelki wypadek. - Rocky cały czas patrzył na brata z otwartymi szeroko ustami. - Masz szczęście młody, że nic wam się nie stało.
- Dziękuję, brat. - odetchnął z ulgą Rocky i przytulił blondyna. - A tak ogólnie, to czemu jesteś tutaj?
- Po pierwsze, mówi się dlaczego - poprawił brata - a po drugie, hmmm... jakoś tak. Chcę posłuchać tych wrzasków niemowlaków chociaż teraz...
- Jak to "chociaż teraz"? - Rocky nie ukrywał swojego zdziwienia.
- Przecież to wiadome, że Magda poroni - westchnął - Nie ma innego wyjścia.
- Dlaczego ty w ogóle tak myślisz? - oburzył się brunet - Stary, to ty zawsze mi powtarzałeś, by się nie poddawać i trzymać na swoim. Tak łatwo się dałeś. Nie wierzę. - spojrzał na niego z wysoko uniesionymi brwiami.
- Riker, wszystko okay? - spytała Rydel, która nagle wbiegła na korytarz. - Wiedziałam, że znajdę cię tutaj. - podeszła bliżej brata i mocno go przytuliła.
- Wszystko jest dobrze... chyba. - zaciął się na chwilę, ale nadal nie puszczał siostry z objęć.
- Rocky, możesz nas zostawić samych? - dziewczyna zwróciła się do swojego młodszego brata, który kiwnął głową i ruszył w stronę windy. Poczekała, aż zniknie z pola widzenia. - Powiedz mi prawdę. Co mówiła doktor Fricher? - chłopak patrzył się w jej oczy, ale nic nie mówił. - Riker...
- Powiedziała, że jest siedemdziesiąt pięć procent szansy na to, że Magda poroni...
Więc jednak wybrałam tą opcję... W sumie nie jest za późno na opcję numer 2. Może ją jeszcze wykorzystam, haha. Nie będę się za wiele rozpisywała, bo musze napisać wywiad z polskiego, ale napiszę żebyście kliknęli w zakładkę "One shots", gdzie znajdziecie "finałowe" prace. To tyle ode mnie :)
Do następnego
~Julia
Blog, który warto odwiedzić: lovemelikethat-r5.blogspot.com
Super rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Genialny :D Powodzenia w szkole :* czekam na next :)
OdpowiedzUsuńCudowny *,*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :))
Extra :3
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D
Jejku nie! Wiedziałam, że będziesz chciała zrobić że Madzia poronie... ALE JA NIE WYTRZYNAN PLISSS NIE RÓB MI TEGO ja chcę żeby nasz Riker został tatusiem.
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział jak zawsze piękny kochana więc czekam na nexta bo przysięgam jak madzia poroni to sobie wyobrazić możesz jak będę cb zadręczała na fb i będę do cb pisać. Hahahah ja zła. Okeyka lecę i kocham
Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńChciałam przygotować sobie dzisiaj komentarz. Wiesz takie 'kopiuj - wklej', ale widzę, że nie było mi to dane. Chociaż zobaczymy, ile pamiętam.
OdpowiedzUsuńNa pewno końcówkę, małpo. Czytałam a kilka razy, by upewnić się, że to, co właśnie przeczytałam, faktycznie jest prawda. Niestety jest, a ja przejmuję się tym, jakby działo się to właśnie w prawdziwym życiu. Siedemdziesiąt pięć procent? Pogięło Cię? Jak możesz być tak okrutna dla niewinnych bohaterów twojego bloga? Na jak możesz, małpo? ;_;
W sumie to prawie każdy blogger znęca się nad swoimi bohaterami, prawda? Nie znaczy to jednak, że ty nie jesteś wyjątkowo okrutna. Oni tyle już przeżyli, ale nieee, dowal im jeszcze więcej problemów. Proszę Cię bardzo. Zadawaj i nam więcej cierpienia!
Czegoś mi brakowało w tym rozdziale. Co to było, co to było....
A tak. Taksówka.
Rocky geniusz zapomniał o tak zwanym przejeździe komunikacją publiczną poprzez taxi? Haha, no nieźle się chłopak upił, nie powiem XD
Chciałabym się bardziej rozpisać, ale muszę wziąć się za zadania domowe, sama rozumiesz.
Cholerna szkoła.
Pozdrawiam!
Super rossdzial!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
~Wika
A więc.... NIE WOLNO CI ZABIĆ DZIECKA MADZI NO! Ja już pokochałam to dziecko... :'C
OdpowiedzUsuńRocky ty patafianie! NIE wolno, powtarzam, nie wolno jechać po pijaku! Zawiodłam się na tobie.
Riker... Rikusiu biedny. Jak ja ci współczuje. Ale mniejmy nadzieje, że nasza kochana Julka nic nie zrobi Juniorowi.
Chciałabym mieć taką siostrę jak Delly. Wesprze, pomoże. Ach...
Dzięki MIki! <3 Dzięki tobie Rocky nie ma kazania.
Ech.... Nie mam już co napisać!
Rozdział mimo wszystko fajny :D
Czekam na nexta! I tu i u wampirków!
~Kamiiiiiii :P
Super rozdział zresztą jak zawsze.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Świetny rozdział! Zrób coś tylko Madzi! Czeka na next :D
OdpowiedzUsuńŁzy same mi poleciały.
OdpowiedzUsuńBosz jak mi żal Magdy i Rika.
Superowy rossdział.
Czekam na next.
Destiny
Wspaniałe! Czekam na neksta!
OdpowiedzUsuńTylko nie zabijaj mi tego dziecka! Fujfuj! :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czekam na next <3
Super ale szkoda Madzi nie zabijaj dziecka proszę no i głupiem Rocky i mądrzy Riker no i błyskotliwych Rossa kochana Delly i Ell Kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńOjjjj biedna Rigda :'C Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńOesu! Jak możesz?! Chce nexta! Teraz! Natychmiast! Now! XDDD
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńTaaaaa usnac przy czytaniu twojego bloga!? jaja se robisz :-P
OdpowiedzUsuńOwksgsiwvejjsgsvs szybko next! boze nie moge przestac czytac tqpjwgo bloga!!!! meeeeeeeega wciagajace @_@
OdpowiedzUsuńMega!
OdpowiedzUsuńŚwietnyy !!!
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na next :3
OdpowiedzUsuńHmm.. od czego by tu zacząć. Masz genialnego bloga! Uważam, że jest najlepszy, niby taka zwykła historia, a inne się z nim nie równają!
OdpowiedzUsuńW końcu Ross nie musi pościć :D <3 Wszystko ładnie, pięknie, ale nie zabijaj mi tego dziecka! Nie mogę się doczekać nexta <3
Czekam na nexta ^^
OdpowiedzUsuń:O *O* Nie zabijaj dziecka Madzi...
OdpowiedzUsuńEcchhh.... biedny Rikuś i Madzia ;(
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Według mnie będzie lepiej, jeśli Madzia poroni....., chociaż chciałabym zobaczyć Rikera jako tatusia xDD
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle GENIALNY!!! dziewczyno, to się ciągle powtarza!!! <3 <3
Zacytuję... "A tak naprawdę, to radziłbym ci nie wkładać telefonu do tylnej kieszeni od spodni. Twoje ciężkie dupsko zadzwoniło do mnie dwa razy." - te słowa mnie rozwaliły totalnie ;) :D no także ten tego... czekam na nexta:*
~ Julex
Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Julex, za wcześnie na dziecko, ale też bym chciała zobaczyć Rika jako tatę hihihi jak zwykle super rozdział, wymiatasz dziewczyno, chciała bym pisać tak jak ty, lovki <3
OdpowiedzUsuńUGA BUGA! xD
OdpowiedzUsuńA ja nadal sądze że magda będzie musiała wybrac DZIECKO ALBO JEJ ŻYCIE XD moja wizja z sylwestra pozostała! xD DAWAJ NASTEPNY!
*.*
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny rozdział?
OdpowiedzUsuńKiedy bedzie next na drugiem blogu
OdpowiedzUsuńCzemu ten blog jest tylko dla zalogowanych użytkowników? http://be-careful-about-who-you-trust.blogspot.com/ :/
OdpowiedzUsuńSuper... <3 ale ja chce o Rossie i o Emmie <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńja chce juz następny rozdiał ^^
OdpowiedzUsuńGenialny!!!!! Boże ja chcę nexta. I tak wgl to wracaj do zdrowia!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :* czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńMega
OdpowiedzUsuńBoski kochana. <3
OdpowiedzUsuńMatkoooooo genialny rozdział tylko...... błagam nie krzywdź Madzi i Riker'a oraz tego bobo xd <3
OdpowiedzUsuńA i mam takie pytanko..... Czemu nie mogę się dostać na drugiego bloga z wampirkami?
~Iza
Cudowny :* Naprawdę zazdroszczę tego jak piszesz :)
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuń45 dawaj natychmiast rozdiał <3 kc
OdpowiedzUsuńDodaj już nexta ^^
OdpowiedzUsuńONA NIE PORONI NIE ZGADZAM SIE NA TO. JUlka nie możesz nam tego zrobic, a rozdział jak zwykle zajebisty
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńBoshhh to jest super <3
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuń45 komentarz! xD ale trafiłam! Magdziaaaaaaaa moja kochana madziaaaaaaa
OdpowiedzUsuń45 komentarz :) (tak mi się wydaje xD)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana! Super Blog ❤
dawaj następny!
OdpowiedzUsuńKiedy będzie rozdział na drugim blogu.?
OdpowiedzUsuńJa dodałam komenta xD Ale nie pod tym rozdziałem co miałam dać xD Szalona jestem xd Drink,który piłam godzinkę temu daje o sobie znać xD Soł nie będę pisać tego co już pisałam o.O więc tego no xd Czekam na next xd
OdpowiedzUsuńNo weź daj już ten rozdział chce wiedzieć co będzie dalej :*
OdpowiedzUsuńOł jea! Daje 45 kom. czyli dodasz rozdziała <3 Loffffy for u! <3
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next
OdpowiedzUsuńExtra! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńdawaj nexta!!!! kocham twojego bloga, nie ma dużo takich, jak to powiedzieć...... zajebistych blogów. Po prostu nigdy nie czytałam tak zajefanego (żeby nie używać po raz 2 tego samego słowa) bloga !!!!!
OdpowiedzUsuńDawaj następny!
OdpowiedzUsuńSupcio
OdpowiedzUsuńsuper kocham twojego bloga on jest genialny tak jak ten rozdział nie mogę doczekać się następnego Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCudo *-*
OdpowiedzUsuńAle super :D chce już nexta ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny!!!!! Szybciutko dodawaj nexta!!! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
OdpowiedzUsuń45 ^^ xD Hahahahhahahha dawaj następny!
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam że są 44 komentarze to wiedziałam że muszę coś napisać. Oglądam akurat R5 TV- Vancouver i było jak Rikuś łapał jedzenie z powietrza taki uchachany a w tym rozdziale taki smuuuutaśny... NIEEEEE!!! NIE ZABIJESZ MINI RIKERA ROZUMIESZ????!!!! Jeśli go zabijesz to nwm... Sama sb coś zrobie. Ale nie. Wiem że ty tego nie zrobisz. Te siedemdziesiąt pięć procent to tylko taka zmyła żebyśmy myśleli że Magda poroni... Aaaale nie... Ty zrobisz tak żeby z tego wyszła. Napewno. Bo jakbyś napisała że jest np. dwadzieścia pięć procent że poroni to wszyscy by pomyśleli że dziecko przeżyje. A tam NIE!!! BUUUM!!! Magda poroni. Ale jak są takie małe szanse że będzie dobrze, to i tak będzie dobrze. Ja to wiem i w to wierze. Koniec.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział? Jak dasz jutro to będziesz mym bogiem! :D <3
OdpowiedzUsuńŚwietny :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, to juz sie robi nudne serio haha oczywiście nie moge sie doczekać nexta i po cichu liczę ze bedzie tam dużo Raury ;)
OdpowiedzUsuńBoskie!
OdpowiedzUsuńI don't even know how I finished up right here, however I thought this
OdpowiedzUsuńsubmit used to be good. I don't recognise who you're however
certainly you're going to a well-known blogger in the
event you are not already. Cheers!
Also visit my web site - dogs insurance
Next pliss
OdpowiedzUsuńCudowny :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next !!
Boski *.* <3
OdpowiedzUsuńNie rób nic Magdzie.
OdpowiedzUsuńAni jej dziecku.
Bo zabiję.
Cudo! Jezu jak mi szkoda Magdy i Rikera. :( Czytałam twojego bloga przez ostatnie 2 dni i siedziałam do 2 w noc. Opłacało się... Kocham tego bloga <3
OdpowiedzUsuńNie rób nic Madzi!!!!!!! Nie mogę się doczekać next'a!!!
Zapraszam do siebie:
http://crazy-stupid-love-opowiadanie-o-r5.blogspot.com/ (opowiadanie się dopiero zaczęło)~
~Suza :)
Cudowny :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
Naprawdę cudownie piszesz ! :* Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńEJ długo nie było rozdziału zrób kolejny!
OdpowiedzUsuńSuper szybko next
OdpowiedzUsuńSuper rozdial
OdpowiedzUsuńWięcej Rossa i Emmy <3
OdpowiedzUsuńczeekam na nextaaa
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzy ty się dobrze czujesz????? Ile można mieć przerwy? ?? Pisz do cholery ten rozdział bo osobiście cie zatłukę. !!!!!!! :-O
OdpowiedzUsuńJa się pytam: ile można mieć przerwy? ?
OdpowiedzUsuńWciagnelas nas w bloga to teraz pisz!!! Blog jest super ale bez przesady. Mamy ferie wolne chciałoby się poczytać ale ktoś nie pisze rozdziału. A tak wogule drugi jest zajebisty ale też nie ma rozdziału. Jak nie będziesz pisać to przestaniemy czytać bo nie ma co. Pisz szybko i sprawnie jeden i drugi. A przy okazji zapraszam na bloga którego nie dawno znalazłam http://przeblysk -nadziei.blogspot.com/
To, że ty masz ferie nie znaczy, że ja mam. Zakończenie semestru mam dopiero 22.01 a ferie rozpoczynają się 1 lutego. Do tego czasu mam normalnie lekcje, czyt. Kartkowki, sprawdziany, gdyz oceny idą już na drugi semestr. Caly czas siedze po szyje w ksiazkach od biologii, bo nie mogę skumać tej całej genetyki.
UsuńTakże uprzejmie cię proszę, opanuj się.
Z drugiej strony, napisanie rozdziału to wcale nie jest prosta rzecz.
Ps. Na innych blogach blogerki maja nawet miesieczne przerwy miedzy rozdzialami. To ze nie dodalam rozdzialu przez ponad tydzien, to nic strasznego.
~Julia
Szkoła niszczy marzenia,
UsuńSzkoła rujnuje poglądy,
Szkoła fajna z widzenia,
Lecz duch szkoły skąpy
~ Lucardisek Herbatka 2015
B-)
Kiedy next?
OdpowiedzUsuńCzy mogę się dowiedzieć kiedy będzie następny rozdział na twoim drugim blogu? Dziękuje :)
OdpowiedzUsuńBłagam cię na kolanach! Daj za niedługo nexta! Plz! Bo ja tu ponad 2 tyg. siedze w męczarniach i czekam na nexta..
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńNowy rozdział będzie opiblikowany w ten weekend. Wcześniej się nie wyrobię. Przepraszam, że tak długo nic nie dodaje :(
OdpowiedzUsuń~Julia
jest już ponad 100 kom a nie ma rozdiału!!!!!! powinny być już 2
OdpowiedzUsuńNie znasz się to się nie wypowiadaj!!!
Usuń''Kochany'' anonimku!
UsuńJako iż zauważyłam twoją tępotę i brak wzroku.
Chciałabym cie poinformowac,że centralnie nad twoim niepotrzebnym komentarzem,autorka napisała,że doda w weekend.
Więc będzie w weekend,przecież po co miała by nas kłamac?
Pozdrawiam i zalecam kupienie okularów :)