niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 27

*** Dom Emmy***
- To może ta piosenka ? - spytała Alex podając Emmie kartkę z tekstem
- Nie ta nie za bardzo...Zbyt smutna. A może ta ?
- Serio ? - spytał oburzony Lucas - Ja też jestem w tym zespole i nie zgadzam się na piosenkę o motylkach i kwiatkach
Obie dziewczyny spojrzały się na bruneta i wybuchnęły śmiechem.
- No dobra, powaga. Dzisiaj musimy już wybrać piosenkę, którą zagramy na lekcji...Ej, przecież Ty piszesz piosenki. Może masz coś - rzekła Alex spoglądając na Emmę
- Raczej wątpię żeby Wam się one spodobały..Są o miłości..tak właściwie - odparła blondynka wyciągając z plecaka notes
- Szczerze to o miłości mi pasuje, przecież i tak ja tylko będę grał na perkusji - rzekł Lucas
- Boże chłopie. Czasami mnie załamujesz - odparła Alex
- Tylko czasami ? Miałem wrażenie, że zawsze - zaśmiał się wytykając język dziewczynie
W czasie gdy Lucas sprzeczał się z Alex, Emma przeglądała jej piosenki i szukała idealnej na występ. Niestety żaden utwór nie był odpowiedni. Dziewczyna załamała ręce i opadła na łóżko.
- Nic nie mam...naprawdę
- Ej, a to ? - spytała Alex wskazując na piosenkę pod tytułem "Hit the lights"
- Serio Ci się to podoba ? Bo mi nie za bardzo. Napisałam tą piosenkę od tak
- Chciałabym pisać takie boskie piosenki od tak - powiedziała kladąc nacisk na "od tak"
- Ty, to jest dobre...To zagramy - rzekł uradowany Lucas - To co ? Teraz do domciu ?
- Chyba sobie żartujesz. Teraz próba. Na dole jest pokój z instrumentami, gdzie będziemy mogli ćwiczyć.
- No niech Ci będzie, ale...
- Ale ?! - wydarła się Alex
- Ale jestem głodny! - krzyknął Lucas
Emma z Alex zaczęły się śmiać, a po chwili Lucas do nich dołączył.
- To może Wy ogarniecie akordy, a ja skołuję jakąś kolację, hmm ?
- Okey - odpowiedzieli chórkiem
Emma zeszła do kuchni. Otworzyła lodówkę, która...świeciła pustkami.
- Po prostu zajefajnie. Ja mam na chacie dwa głodomory, a lodówka pusta - pomyślała Em i chwyciła telefon żeby zamówić pizzę.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Dziewczyna z telefonem przy uchu podeszła żeby otworzyć.
- Ross ? Co Ty tu robisz ? - zdziwiła się blondynka
- Chciałbym...
- Poczekaj - przerwała mu - Poproszę pizzę, hmm...może...peperoni mega party i do tego z trzy sosy czosnkowe - powiedziała do słuchawki po czym podała adres i rozłączyła sie
- Już ? - spytał zniecierpliwiony
- Ross coś się stało ?
- Tak..stało się! - krzyknął
- Ej, zbastuj trochę...
- Emma! - krzyknął Lucas
- Co ?! - wydarła się prawie na całe osiedle
- Pomocy!
- Już lecę! Przepraszam Ross, ale jestem zajęta
- No jak zawsze - powiedział pod nosem, co wydało się dla blondynki lekkim przegięciem
- O co Ci chodzi Ross ?!
- Wiesz kiedy ostatnim razem spędziliśmy razem trochę czasu ?
- Z cztery dni temu ?
- Tydzień temu!
- Co ? Niemożliwe
- A właśnie że możliwe. Codziennie do Ciebie dzwonię, żeby się spotkać, spędzić trochę czasu we dwoje a Ty mówisz, że nie masz czasu, albo jesteś zajęta...a czasami nawet nie odbierałaś!
- No przepraszam Ross
- Wiesz gdzie mam Twoje przepraszam ?
Dziewczyna zacisnęła usta i spojrzała się w brązowe oczy chłopaka. Łza spłynęła po jej policzku.
- Kotku, ja nie chciałem - rzekł przytulając dziewczynę
- Wynoś się Ross - powiedziała odpychając od siebie blondyna
- Ja..
- Wynoś się stąd! - krzyknęła i zamknęła z hukiem drzwi
- Wszystko dobrze ? - spytała Alex schodząc po schodach
- Tak - odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem Em - Pizza już zamówiona. Będzie za jakieś 30 minut... To co się stało ?
- Bo Lucas tak jakby trochę zniszczył Ci klawisze
- Co ? Ale jak ?
- Sama nie wiem... Ale jeszcze da się na nich grać. Znaczy tak myślę
- Bosz, zostawić Was na 5 minut samych i zaraz się pozabijacie - zaśmiała się Em
- Dobra, a teraz Ty gadaj co się stało, bo przecież widzę, że coś jest nie tak
- Nic istotnego
- Chodzi o chłopaka ?
- Tak. A tak konkretniej to o Rossa
- Chodzisz z Rossem Lynchem ?
- Nie wiedziałaś ?
- Znaczy coś słyszałam ale nie sądziłam, że to Ty
- Aha - zaśmiała się - To co, idziemy do Lucasa ?
- Pewnie
Dziewczyny zaszły jeszcze do kuchni po napoje i poszły do pokoju Emmy. Blondynka naprawiła keyboarda. Na szczęście, aż tak się nie zepsuł. Razem dokończyli akordy na gitarę, a potem zjedli calusieńką pizzę peperoni.
Koło godziny 21:00 Alex z Lucasem opuścili dom Emmy.
Następne dni wyglądały tak samo. Pobudka -szkoła-próba-odrabianie lekcji-spanie. Nic szczególnego się nie działo. Ross ani razu nie pojawił się u Emmy co dziewczynę zaniepokoiło, ale po tym jak powiedział "Wiesz gdzie ja mam Twoje przepraszam ?" blondynka nie miała ochoty z nim rozmawiać.

***Dom Lynchów ***
Perspektywa Rossa
Siedziałem w swoim pokoju przybity. Nie mogłem sobie wybaczyć tego co powiedziałem do mojej dziewczyny. Po prostu nie mogłem.
Wczoraj się dowiedziałem, że Ell był na randce z Rydel i że oficjalnie są już razem. Chociaż oni będą szczęśliwi.
- Dobra Ross. Koniec tego - powiedziałem do siebie - Dziewczyna, którą kochasz siedzi teraz pewnie sama w domu zapłakana i to przez Ciebie
Zerwałem się z łóżka, chwyciłem kluczyki i wybiegłem z domu. Pojechałem do najbliższego jubilera a potem do kwiaciarni. Trochę mi zajęło wybranie idealnego bukietu tulipanów dla Emmy, bo wszystkie te tulipanki wydawały mi się jakieś takie podwiędnięte.
Gdy podjeżdżałem pod dom Emmy zauważyłem, że przed nim stoi właśnie ona i z kimś rozmawia. Był to średniego wzrostu brunet i szatynka. Zatrzymałem się kawałek przed domem, żeby mnie nie zauważyli i poczekałem, żeby sobie poszli Gdy w końcu się rozeszli zaparkowałem samochód na podjeździe i wziąłem z fotela bukiet kwiatów i pudełeczko z pierścionkiem. Stanąłem przed drzwiami i zapukałem. Po chwili drzwi otworzyła Emma
- Co chcesz ? - spytała
- Porozmawiać - odpowiedziałem i dałem dziewczynie kwiatki
- Wejdź - rzekła obojętnie i przesunęła się abym mógł wejść do środka. Zdjąłem buty i razem poszliśmy do salonu. Dziewczyna usiadła na kanapie a ja stanąłem przed nią.
- Wiem, że zachowałem się jak ostatni kretyn....jak jakiś dupek, który nie umie docenić tego co ma. Ja Ciebie bardzo przepraszam za moje zachowanie. Mam nadzieję, że wybaczysz mi, bo ja nie potrafię bez Ciebie żyć. Kocham Cię ponad wszystko. Jesteś moim całym światem.
Po moim monologu spojrzałem się na Emmę, która siedziała i wpatrywała się we mnie, a po jej policzku spływały łzy.
- Skarbie, czemu płaczesz ? - spytałem kucając przed nią i łapiąc za jej kolanka. Dziewczyna tylko pociągnęła nosem.
- Ja też Ciebie kocham - odpowiedziała i na jej twarzy pojawił się przepiękny uśmiech. Ja też się do niej szeroko uśmiechnąłem, po czym sięgnąłem do tylnej kieszeni spodni po pudełeczko.
- Mam coś dla Ciebie
- A co ? - spytała wstając z kanapy
Wyciągnąłem podarunek i podałem dziewczynie, która cały czas uważnie mi się przyglądała, ale gdy tylko zobaczyła co jej dałem rzuciła mi się na szyję.
- Podoba się ? - spytałem
- Ten pierścionek jest przepiękny.
- Czułemu, że Ci się spodoba - zaśmiałem się - Masz teraz wolną chwilkę ?
- Raczej tak
- To może przejdziemy się na mały spacer ?
- Pewnie - odpowiedziała po czym ubraliśmy buty i wyszliśmy na dwór. Przez całą drogę trzymałem ją blisko siebie. Celem tego spaceru był park. Gdy w końcu tam doszliśmy, usiedliśmy na ławce.
- Wiesz co się zbliża ? - zacząłem i próbowałem być poważny ale mi to trochę nie wyszło
- Wiem - zaśmiała się - Urodziny Rikera i Rockiego
- Wow, niezła jesteś.. No i w związku z tym chciałem się Ciebie spytać, czy pomogłabyś mi i Rydel w zorganizowaniu imprezy-niespodzianki dla chłopaków
- Pewnie, że pomogę. A kiedy to by miało być ?
- Myślimy o tym, żeby zrobić to 4 listopada, bo Rocky urodził się 1 listopada, a Riker 8 i 4 jest idealny. Co Ty na to ?
- Jak na lato - zaśmiała się
I po tym przejmującym dialogu nastała cisza, ale nie była ona niezręczna, wręcz przeciewnie...była przyjemna. Siedzieliśmy tak na ławce przytuleni do siebie i wpatrywaliśmy się w kaczki pływające po stawku. Nagle Emma pociągnęła nosem. Spojrzałem się na nią i od razu mocno ją przytuliłem. Moja dziewczyna płakała.
- Skarbie co się stało ?
- Nic
- Przecież widzę. Mnie nie oszukasz. Za dobrze Ciebie znam
Na moje słowa Em zaśmiała się i mocno się we mnie wtuliła. Poczułem, że się trzęsie. Szybko zciągnąłem z siebie bluzę i owinąłem nią Emmę.
- Ross ? - odezwała się po chwili
- Tak ?
- Kocham Cię
- A ja Ciebie bardziej - odpowiedziałem i objąłem ją jedną ręką w pasie. Nagle Em usiadła mi ma kolanach i mocno się we mnie wtuliła.
- Może już wracajmy ?
Dziewczyna tylko kiwnęła twierdząco głową i wstała, a ja zaraz po niej i ruszyliśmy w stronę domu.
- Chcesz herbaty ? - spytała wchodząc do kuchni
- A chcę - zaśmiałem się i usiadłem na kanapie. Nagle usłyszałem głośny huk. Szybko się zerwałem i pobiegłem do kuchni. Zobaczyłem, że moja dziewczyna leży na ziemi i zwija się z bólu.
- Kochanie co się stało ? - spytałem kucając przy niej. Ona nic nie odpowiedziała tylko wskazała na swoje plecy. Najdelikatniej jak tylko potrafiłem odciągnąłem bluzkę. Zrobiło mi się ciemno przed oczami jak zobaczył co ona tam ma, a mianowicie miała ranę prawie na całe plecy. Wziąłem ją ostrożnie na ręce i zaniosłem do jej pokoju, gdzie delikatnie położyłem na łóżku.
- Gdzie masz jakieś gaziki, albo plastry ? - spytałem
- W kuchni, w szafce pod mikrofalówką - szepnęła
Szybko zbiegłem po schodach na dół. Wyciągnąłem z szafki najpotrzebniejsze rzeczy i wróciłem do Emmy.
- Teraz może lekko zaszczypać - powiedziałem i przyłożyłem gazik polany wodą utlenioną do rany. Syknęła z bólu. Zacisnąłem usta i dalej oczyszczałem ranę. Na końcu zakleiłem plastrem i delikarnie pocałowałem, na co dziewczyna uśmiechnęła się. Położyłem się koło niej na łóżku a ona wtuliła się we mnie. Owinąłem delikatnie ręce wokół jej pasa.
- Zostaniesz dzisiaj u mnie na noc ? - spytała
- Jak chcesz to zostanę - zaśmiałem się - Tylko muszę napisać do Delly, że nie wracam na noc do domu
Sięgnąłem do tylnej kieszeni po telefon i napisałem sms'a do siostry po czym odłożyłem komórkę na szafkę. Spojrzałem się na Emmę, która smacznie sobie na mnie spała. Pocałowałem ją w czoło i sam zasnąłem.

No hey! I jak rozdział ? Takie trochę pomieszanie z poplątaniem. Pewnie następny rozdział będzie za tydzień... Znaczy tak myślę.
Teraz tak, mam dla Was zadanie. Niech każdy kto czyta tego bloga zostawi pod rozdziałem komentarz. Chcę wiedzieć ile Was jest i czy mam w ogóle dla kogo tego bloga prowadzić.
A i jeszcze jedna rzecz, a mianowicie WYGLĄD BLOGA!! Co o nim sądzicie ? Według mnie jest nawet, nawet ;) Blog lepiej wygląda w wersji na komputer niż na komórkę :)
Dobra nie rozpisuję się :D
Pozdrawiam 
~Julia

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 26

Budzik zadzwonił równo o 7:00 rano. Blondynka zrzuciła go z szafki nocnej i dalej chciała spać, ale przypomniało jej się, że dzisiaj jest jej pierwszy dzień w nowej szkole.
Odrzuciła kołdrę i zsunęła się z łóżka, po czym nałożyła swoje ulubione pluszowe kapciuszki i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic i ubrała białe rurki, bluzkę w kwiaty i różowe baleriny. Włosy spięła w kok.
Podeszła do biurka i spakowała potrzebne książki do plecaka. Wrzuciła tam także plan lekcji oraz małą mapkę szkoły, aby wiedzieć gdzie dana klasa się znajduje.
Zarzuciła plecak na ramię i wyszła z pokoju, kierując się do kuchni.
- Hey, głodna ? - spytał Sebastian, który siedział przy stole i zajadał się kanapkami
- Trochę...- rzekła smutno i dosiadła się do brata
- Ej, nie martw się...przejdzie jej - powiedział chłopak podając jej kubek z herbatą  i talerz
- No ja właśnie nie wiem....
Nagle do kuchni weszła Katniss. Rodzeństwo spojrzało się na kobietę, a po policzkach Emmy słynęły łzy. Chłopak to zauważył i chwycił siostrę za rękę. Ta spojrzała się na niego i lekko się uśmiechnęła.
- Kawy ? - spytał zwracając się do mamy
- Pewnie...To dzisiaj Twój pierwszy dzień w nowej szkole - zwróciła się do córki
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko dalej sączyła herbatę
- Aha, rozumiem. Nie odzywasz się do mnie tak ?
- Mamo, a mam się do Ciebie odzywać po tym jak zabroniłaś mi spotykać się z moim chłopakiem ?
Kobietę zatkało, nie wiedziała co powiedzieć
- Dobra Em, jedziemy - rzekł Sebastian i wyprowadził siostrę z kuchni
Dziewczyna narzuciła na siebie kurtkę i wraz z bratem wyszła z domu. Wsiedli do samochodu i pojechali do szkoły. Po drodze nie zamienili ze sobą ani słowa...i gdyby tego było mało w radiu cały czas leciały piosenki R5...jak na złość.
Po 15 minutach jazdy dojechali na szkolny parking. Dziewczyna wysiadła z samochodu poszła w kierunku głównego wejścia do budynku. Po drodze wpadła na kogoś i przewróciła się.
- Przepraszam nie zauważyłem Cię - rzekł chłopak podając Emmie rękę
Dziewczyna spojrzała się na niego i nie mogła uwierzyć, że to on.
- Wal się blondynie! - krzyknęła i chciała jak najszybciej uciec do szkoły, ale ten ją zatrzymał
- Co ja Ci takiego zrobiłem ?
- To już nie pamiętasz jak chciałeś mnie pocałować na imprezie ?...To przez Ciebie moja mama zabroniła mi spotykać się z Lynchami
- A to, to byłaś Ty ? - zdziwił się
- A czyli jednak pamiętasz ?
- Coś tam świta...Ja naprawdę nie chciałem...to wszystko przez alkohol...a już na pewno nie chciałem, żebyś ...
-  Nie kończ...Wiem, że nie chciałeś ale to zrobiłeś! - wydarła się tak, że wszyscy uczniowie zwrócili na nich wzrok
Emma podniosła z ziemi kurtkę i wbiegła do budynku. Odnalazła gabinet dyrektora i zgłosiła, że już jest. Potem mężczyzna dał jej karteczkę z numerkiem i hasłem do szafki. Dziewczyna podziękowała i poszła poszukać swojej szafki. Gdy w końcu ją znalazła włożyła do niej większość książek
- No ładnie, ładnie...pierwszy dzień w szkole i już zdążyłaś się pokłócić ze Sterlingiem - zaczęła szatynka, która podeszła do szafki obok
- Miałam swoje powody, żeby się z nim kłócić
- Domyślam się...Tak w ogólnie to jestem Alex i chodzę razem z Tobą do klasy
- Ja jestem Emma
- Miło mi Cię poznać - zaśmiała się
- Mi Ciebie też. Alex ?
- Hmm ?
- Czy tak jest co roku, że lekcje zaczynają się od godziny wychowawczej ?
- Tak. To aż takie dziwne ?
- Troszeczkę
- No może - i obie wybuchnęły śmiechem - Zaraz zacznie się lekcja. Idziemy ?
- Pewnie
Dziewczyny ruszyły schodami na 2 piątro do klasy gdzie codziennie odbywała się godzina wychowawcza. Pomieszczenie było ogromne, wyposażone w przeróżne instrumenty muzyczne i to dlatego, że wychowawczyni była nauczycielką muzyki. Na parapetach stały kwiaty w doniczkach, a z tyłu, w rogu klasy stał czarny fortepian.
Alex usiadła w drugiej ławce środkowego rzędu, a Emma obok niej. Zadzwonił dzwonek i zaczęła się lekcja. Do klasy weszła wysoka kobieta ubrana w marynarkę i spódnicę po kolana. Na pierwszy rzut oka - miła kobieta. Kazała Emmie przedstawić się klasie. Omawiała regulamin szkoły gdy nagle do klasy wszedł chłopak, którego Emma znała i nie znosiła
- Sterling... - powiedziała pod nosem - A po co on tutaj ? - szepnęła do Alex
- Jest synem pani Knight...Serio nazwisko Ci nic nie mówiło ?
- Nie zwróciłam uwagi na jej nazwisko..Ale co on tutaj robi ? Przecież skończył już liceum
- Pomaga swojej mamie w prowadzeniu lekcji muzyki, także często będziesz się z nim widywała..i ja też - rzekła i spojrzała się maślanymi oczami na blondyna
- Czekaj, czekaj, czekaj...Ty się w nim bujasz - zaśmiała się Emma
- Co ?Pfff...aż tak to widać ?
- Trochę...Ale jak to możliwe ? - dopytywała
- No normalnie...A to wszystko przez to, że musiałam przygotować z nim projekt muzyczny i spędzałam z nim za dużo...zdecydowanie za dużo czasu...A Ty czemu go nie lubisz ?
- Długa historia... Potem Ci opowiem
- No dobrze
- Panno Rooney i panno Black, może powiecie nam o czym tak zajadle dyskutujecie ? - spytała nauczycielka
- Przepraszamy - powiedziały obydwie
- No to na czym skończyłam ? Ach, tak... Macie dwa tygodnie na przygotowanie własnej piosenki i przedstawienie jej całej klasie. Zaraz wylosujecie z kim jesteście w zespole
Kobieta wyciągnęła z biurka szklaną kulę i wsypała do niej karteczki z nazwiskami uczniów.
Losowało już kilka uczniów, ale póki co nikt Emmy nie wylosował...W końcu przyszedł czas na nią. Włożyła rękę do kuli i wyciągnęła dwie karteczki i podała je kobiecie.
- Jesteś w zespole z Alex Ronney i Lucas'em Bournt'em
Emma odetchnęła z ulgą bo była w zespole z Alex. Zastanawiał ją tylko ten Lucas. Rozejrzała się po klasie i zatrzymała wzrok na brunecie siedzącym na końcu. Chłopak puścił jej oczko i szeroko się uśmiechnął. Dziewczyna także się do niego uśmiechnęła i odwróciła się z powrotem twarzą do tablicy. Kątem oka zauważyła, że Alex cały czas przygląda się maślanymi oczyma Sterlingowi, który siedział na krześle przy oknie i grzebał sobie w telefonie.
Lekcje minęły bardzo szybko. Oczywiście na każdej lekcji Emma musiała się przedstawiać, co było dla niej troszkę męczące.
Na szczęście nauczyciele za dużo nie zadawali i dziewczyna miała w domu dużo czasu dla siebie. Usiadła przy biurku i wyciągnęła z szuflady pamiętnik, do którego przez dłuższy czas nie zaglądała. Głównie były tam wspomnienia i mnóstwo tekstów piosenek. Sięgnęła po długopis i zaczęła pisać kolejne teksty. Później usiadła przy klawiszach i komponowała melodię.
Z grania wyrwało ją połączenie ze skype'a. Szybko zerwała się z krzesła i podbiegła do laptopa. Na ekranie widniała nazwa "Madzia" i jej zdjęcie. Dziewczyna chwyciła urządzenie i usiadła na łóżku, po czym odebrała.
- No hey - krzyknęła Em
- Rany, długo się nie odzywałaś..Co się działo z Tobą ?
- Ach, szkoda gadać
- Ja z chęcią posłucham...no mów - zaśmiała się Magda
Blondynka zaczęła jej wszystko opowiadać, a jej przyjaciółka słuchała tego uważnie z otwartą buzią ze zdziwienia. Gdy skończyła spojrzała się na brunetkę na ekranie i zaczęła się śmiać.
- O wow..Ty to masz ciekawe życie - zaśmiała się
- Ta..Magda, co ja mam teraz zrobić ? Matka mnie kontroluje na każdym kroku
- Szczerze to nie mam pojęcia...a może udowodnij jej, że bardzo kochasz Rossa
- Ale jak ?
- Może...Nie...A może...Nie to też nie to - mówiła do siebie - Nie mam pojęcia
- No pomóż mi..Ja nie mogę przestać o nim myśleć
- Doskonale Cię rozumiem
- Właśnie a co z Tobą i Rikerem, hmm ?
- A co ma być ? Nie rozmawiam z nim..nie mam kiedy
- Nie martw się - uśmiechnęła się szeroko Emma
- Emma! Kolacja! - krzyknął Sebastian
- Idę! - odkrzyknęła Em - Magda, potem się odezwę, papa
- Pa
Emma zamknęła laptopa i pobiegła na dół na kolację. Sebastian zrobił kanapki. Szybko zjadła i wróciła do swojego pokoju. Gdy otworzyła drzwi stanęła jak wryta
- Mamo, co Ty tutaj robisz ?
- Ty to pisałaś ? - spytała trzymając w ręce notes
- Tak- powiedziała spuszczając głowę i lekko się uśmiechając
- Zagrasz mi ?
Dziewczyna spojrzała się na kobietę i uśmiechnęła się.
- Pewnie - rzekła siadając przy klawiszu i zaczęła śpiewać [śpiewała piosenkę po polsku - od aut.]

Czy możesz mnie poczuć,
Kiedy o Tobie myślę?
Z każdym oddechem, który biorę,
Każdą minutę
Nie ma znaczenia co robię
Mój świat jest pustym miejscem

Tak jakbym przechadzała się pustynią od tysiąca dni
Nie wiem czy to fatamorgana,ale zawsze widzę Twoją twarz, kochanie

Bardzo za Tobą tęsknię - nic nie poradzę, jestem zakochana
Dzień bez Ciebie jest jak rok bez deszczu
Potrzebuję Ciebie przy moim boku, nie wiem jak przeżyję
Dzień bez Ciebie jest jak rok bez deszczu


Zaśpiewała pierwszą zwrotkę i refren i spojrzała się na mamę, która siedziała skupiona na słowach piosenki. Dziewczyna kontynuowała.


Gwiazdy płoną
Słyszę Twój głos w moich myślach
Nie słyszysz jak Cię wołam
Moje serce jest stęsknione
Tak jak wysychający ocean za wilgocią
Złap mnie, upadam

Tak jakby ziemia zapadała mi się pod stopami, (Nie ocalisz mnie?)
Zacznie się monsun kiedy wrócisz do mnie,
oh, kochanie

Bardzo za Tobą tęsknię - nic nie poradzę, jestem zakochana
Dzień bez Ciebie jest jak rok bez deszczu
Potrzebuję Cię przy moim boku, nie wiem jak przeżyję
Dzień bez Ciebie jest jak rok bez deszczu


Więc niech ta susza się już skończy
I może ta pustynia znowu zakwitnie
Potrzebuję Cię tutaj, nie potrafię tego wyjaśnić
Ale dzień bez Ciebie
Jest jak rok bez deszczu

Bardzo za Tobą tęsknię - nic nie poradzę, jestem zakochana
Dzień bez Ciebie jest jak rok bez deszczu
Potrzebuję Cię przy moim boku, nie wiem jak przeżyję
Dzień bez Ciebie jest jak rok bez deszczu

- Bardzo go kochasz - powiedziała spoglądając na córkę, która miała zaszklone oczy.
Nagle kobieta sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła z niej kluczyki od samochodu i podała Emmie
- Jedź do niego - powiedziała
- Naprawdę mamo ?! - krzyknęła dziewczyna
- Tak - zaśmiała się - No już leć, bo się zaraz późno zrobi...Tylko wróć przed północą
- Mamo, kocham Cię - rzekła i mocno wtuliła się w Katniss
Chwyciła swoją torbę i zbiegła po schodach na dół, a potem jak burza wsiadła do samochodu i z piskiem opon pojechała do Rossa.
*** Dom Lynchów***
Z perspektywy Rossa

- Ej, teraz moja kolej! - krzyknął Ell i wyrwał Rocky'iemu konsolę od PlayStation3
- Wcale nie..Ty grałeś przed chwilą
- No i co ? Chcę jeszcze raz!
- Chłopaki! Uspokójcie się! - krzyknąłem i zabrałem konsolę - Teraz ja gram
- Ej!! - krzyknęli oboje i rzucili we mnie chipsami
- No co ? Ja jeszcze nie grałem...
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Ani jednemu ani drugiemu nie chciało się ruszyć czterech liter z kanapy, więc ja musiałem przerwać moją rundę i iść otworzyć drzwi. Jednak cieszyłem się, że to ja poszedłem je otworzyć, bo w drzwiach stała...Emma. Gdy tylko ją zobaczyłem mocno ją przytuliłem i zacząłem namiętnie całować.
- Ross, kto przyszedł ? - spytała Rydel - Emma ?
- Tak to ona - powiedziałem w tym samym czasie gdy przygryzałem wargę dziewczyny
- Emma ?! - krzyknęli jednocześnie Ell, Rocky, Riker i Ryland i zmusili mnie do tego, że musiałem się od niej oderwać
- Hey - powiedziała dziewczyna szybko oddychając, gdyż pocałunek uniemożliwił nam łapanie powietrza
- Ale się zasapałeś - zaśmiał się Riker patrząc na mnie
- Jak całujesz się z taką dziewczyną jak Emma to ciężko jest złapać oddech - powiedziałem szeptem do brata
Spojrzałem na moją dziewczynę, która była duszona przez moją siostrę i Ella.
- Em, może pójdziemy do mojego pokoju ? - spytałem
- Pewnie - odpowiedziała ledwo oddychając
Chwyciłem ją za rękę i pobiegłem w stronę schodów.
- Tylko pamiętaj, żeby się zabezpieczać! - usłyszałem za sobą Rikera
- Bardzo śmieszne! - odkrzyknąłem i zamknąłem za sobą drzwi - Jak ja za Tobą tęskniłem, chociaż nie widzieliśmy się tylko 2 dni, nawet nie całe - zaśmiałem się
- Dla mnie to była wieczność - powiedziała Em i wpiła się w moje usta
- Kocham Cię - powiedziałem opierając moje czoło o czoło dziewczyny
- Ja Ciebie też
- Nocujesz dzisiaj u mnie ?
- Nie mogę...Jutro szkoła - odparła przewracając oczami
- Co ? Ty chodzisz do szkoły ?
- Niestety tak... Muszę
- O wow - zaśmiałem się - To co porobimy ?
- Może jakiś film ?
- Pewnie
Włączyłem pierwszy lepszy film romantyczny i usiadłem koło Emmy na łóżku. Ta oparła głowę o moje ramię, a ja ją objąłem.
Po chwili w ogóle nie interesowaliśmy się filmem tylko się wygłupialiśmy. Ja ją łaskotałem, a ona krzyczała ze śmiechu.
- Ross! Co mam zrobić żebyś przestał mnie łaskotać ? - spytała cały czas się śmiejąc
- Pocałuj mnie - rzekłem stanowczo i przestałem ją łaskotać
Emma spojrzała się na mnie i złożyła delikatny pocałunek na moich ustach...Dla mnie nie było to wystarczające, także znów zacząłem ją łaskotać.
- Ross, przecież Cię pocałowałam!
- Ale nie tak jak chciałem - zaśmiałem się
Widziałem w oczach Emmy, że nieźle się tym wkurzyła. Odepchnęła mnie, przez co upadłem na łóżko, a dziewczyna usiadła na mnie. Nie wiedziałem czy się z tego cieszyć, czy nie...ale zaraz moje przemyślenia się wyjaśniły bo Em zaczęła mnie całować i tym razem tak jak chciałem.
- Teraz lepiej ? - spytała szeroko się uśmiechając gdy się w końcu od siebie oderwaliśmy
- O stokroć lepiej - zaśmiałem się i pocałowałem ją w policzek - Mówiłem Ci jak bardzo Cię kocham ?
- Może tylko milion razy
- To teraz powiem Ci milion pierwszy raz...Kocham Cię..i to bardzo
- Aww, uroczy jesteś
- A Ty jesteś piękna - rzekłem i objąłem cały czas siedzącą na mnie blondynkę
- Ross jesteś tam ? - krzyknęła Rydel przez drzwi
- Tak a co ?
- Robimy maraton filmów akcji i pomyślałam, że może byście chcieli obejrzeć z nami
- Idziemy kotku ? - spytałem szeptem Em
- Możemy - odpowiedziała po czym zeszła ze mnie i razem wyszliśmy z pokoju
Rozsiedliśmy się na fotelach w salonie i zajadaliśmy się popcornem. Koło północy Emma musiała już wracać do domu. Pocałowałem ją na pożegnanie i poczekałem aż zniknie z pola widzenia. Wróciłem do domu i dosiadłem się do rodzeństwa. Uśmiech cały czas był na mojej twarzy.
- Hahaha patrzcie! Jaki nasz Rossy jest szczęśliwy - zaśmiał się Rocky
- Ile razy mam powtarzać... Nie mów do mnie Rossy! - wydarłem się
- Dobra, dobra...przepraszam bro
- No spoko - zaśmiałem się - Dobranoc
- Młody a Ty gdzie ? - zdziwił się Riker
- Yyy..idę spać
- Ale Ty i pójście spać przed północą ? Coś tu nie gra...
- Niby co ? Jestem po prostu zmęczony
- Ta, jasne...uważaj bo Ci uwierzę - zaśmiał się, a ja rzuciłem w niego poduszką i uciekłem na górą, żeby nie mógł we mnie czymś rzucić.
Szybko się umyłem i położyłem do łóżka. Zauważyłem, że na szafce nocnej leży mała karteczka z numerem, podpisana:
"~Rossy to mój nowy numer~"
Szybko chwyciłem telefon i wpisałem numer. Zapisałem go sobie i od razu napisałem sms'a.
"Kocham Cię Emi. Śpij dobrze. Do jutra.
-Twój R."
*** Dom Emmy ***
 Przebrałam się w moją ulubioną piżamkę i usiadłam przy biurku. Spakowałam potrzebne rzeczy do plecaka na jutro do szkoły i do tego wpakowałam jeszcze mój notes z tekstami piosenek. 
Jeszcze przed pójściem spać odpaliłam kompa i zalogowałam się na skype. Chwilę porozmawiałam z Magdą i opowiedziałam jej wszystko co się wydarzyła podczas ostatnich trzech godzin. Dziewczyna jak zwykle była w szoku.
Po północy wskoczyłam do łóżka, nastawiłam sobie budzik na 7:00 rano i położyłam się spać.

Hej! Dość długo mnie nie było, za co Was bardzo przepraszam, ale nie miałam zbytnio czasu na pisanie rozdziału..w końcu gdy go znalazłam nie działał mi internet i nie mogłam go napisać....
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Wyszedł dosyć długi.
Ta piosenka, którą śpiewała Emma swojej mamie to tekst do "A Year Without Rain" - Seleny Gomez
Pozdrawiam 
~Julia

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 25

- Mamo! Jak możesz! - krzyknęła dziewczyna
- Nie dyskutuj tylko marsz do swojego pokoju młoda damo
- Mamo, nie możesz zabronić mi się z nimi spotykać... - cały czas protestowała
- O patrz, a jednak mogę... Już nigdy więcej się z nimi nie zobaczysz, jasne to jest ?
Emma spojrzała się na matkę i wiedziała, że nie ma co się z nią sprzeczać. Kiwnęła twierdząco głową i pobiegła do swojego pokoju.
Rodzina Black znów się przeprowadziła. Tym razem zostali w Los Angeles ale teraz mieszkają w dzielnicy Beverly Hills. Ponad 30 km od dzielnicy gdzie mieszkają Lynchowie. Celem tej przeprowadzki było właśnie odizolowanie Emmy od Rossa i jego rodziny, bo według mamy Emmy, oni źle wpływają na jej córkę... Ich dom nie należy do tych większych ani mniejszych, jest...w sam raz dla nich.
Pokój Emmy był bardzo podobny do tego który miała w Warszawie. Był w tych samych kolorach czyli w odcieniach fioletu, drugiego ulubionego koloru dziewczyny. Jej wszystkie ubrania były poukładane w szafach, gdyż mama blondynki spakowała ją gdy ta ubierała się w domu Lynchów, a jej rzeczy były poukładane na półkach... pokój wyglądał tak jakby był jej już od co najmniej kilku lat, a nie dopiero od kilku godzin...
Dziewczyna wbiegła do pokoju i rzuciła się na łóżko. Sięgnęła po telefon, bo chciała zadzwonić do któregoś z Lynchów, ale gdy tylko weszła w kontakty zobaczyła, że jej mama pousuwała wszystkie zapisane numery telefonów, zostawiając tylko telefon do niej. Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć i najprościej w świecie zaczęła płakać. Nagle ktoś obok niej usiadł i blondynka podskoczyła ze strachu. 
- Spokojnie, to tylko ja - zaśmiał się Sebastian 
Emma spojrzała się na niego i mocno się do niego przytuliła. Brakowała jej brata i to bardzo. Był on jedyną osobą, która ją rozumiała i wspierała w ciężkich chwilach 
- Nie martw się, wszystko się ułoży. Spotkasz się z nimi
- Właśnie myślę, że się już nigdy z nimi nie spotkam. Zauważyłam, że mama nie za bardzo lubi Lynchów...Ona udaje przede mną, że akceptuje to, że spotykam się z Rossem, a raczej spotykałam
- Przestań, to nie prawda
- To prawda - rzekła i wybuchnęła płaczem, a starszy brat mocniej ją do siebie przytulił
Nagle Em odsunęła się od niego i usiadła na łóżku wpatrując się w widok za oknem
- Dlaczego jest tak, że gdy tylko między mną a nim zacznie się układać, znajdzie się ktoś kto nas rozdzieli ? Powiedz mi dlaczego ?
- Nie mam pojęcia... A tak w ogóle mam coś dla Ciebie - powiedział podając jej wizytówkę liceum - Mama chciała wysłać Cię do szkoły z internatem ale ją powstrzymałem
- Dlaczego chciała mnie tam wysłać ?
- Powiedziała, że gdybyś tam była, nie mogłabyś się spotykać z Lynchami
- I wszystko jasne
- Ja natomiast nie zniósłbym myśli, że jesteś w internacie, dlatego znalazłem tą szkołę i powiedziałem mamie, że codziennie będę Cię zawoził i odwoził, żebyś nie mogła się z nimi spotkać
- Ale po co ja mam w ogóle do szkoły chodzić, przecież za 4 miesiące będę miała 18 lat
- Ale według rocznika w tym roku chodzisz jeszcze do szkoły...także będziesz chodziła do tego liceum przez niecały rok szkolny
- Ale...
- Wspominałem, że to jest szkoła muzyczna ? - zaśmiał się
- Tego to nie mówiłeś - powiedziała i wyrwała kartkę z rąk chłopaka i zaczęła ją przeglądać
- Dzisiaj już pojechałem i złożyłem odpowiednie papiery w związku z Twoim dołączeniem do szkoły i dyrektor od razu się zgodził. Jutro zajęcia zaczynasz o 9:00
- Dzięki Seba - powiedziała szeroko się uśmiechając do brata

***Dom Lynchów***
- To wszystko moja wina - powiedziała zapłakana Rydel
- Nie obwiniaj siebie... To nasza wina. A szczególnie moja. Nie powinienem kupować tyle tego alkoholu - powiedział załamany Riker
- Co myśmy sobie myśleli organizując tą imprezę ? - rzekł siedzący przy oknie Ross. - Jestem idiotą, bo znów ją straciłem i tym razem już nigdy jej nie odzyskam
Reszta rodzeństwa nic nie powiedziała tylko piła wodę, którą przyniosła Stormie żeby uśmierzyć ból głowy po wczorajszej imprezie.
Ross chwycił swój telefon i wykręcił numer do Emmy, błagając o to, żeby odebrała, ale to co usłyszał w słuchawce, po prostu go załamało
- Zmieniła numer! - krzyknął po czym kolejny raz rzucił swoim telefonem o ścianę, a potem opadł na ziemię chowając twarz w dłoniach 
- Ross... -zaczęła Rydel
- Gdybym ją nie prosił o seks, to może by była teraz ze mną, albo chociaż nie zmieniłaby numeru
- To wyście wczoraj... - zaczął mówić Rocky, ale Ross mu przerwał:
- Tak, właśnie na mnie siedziała w bieliźnie, kiedy do pokoju weszła jej matka
- No to nieźle...
- Boże! - krzyknął Ross i rzucił, tym razem poduszką w ścianę... Był wściekły na siebie
- Ross, przestań - powiedział Riker
- Jak ja mam kurwa przestać ?! - wydarł się - Ja ją kocham...kocham ją jak szaleniec! Ona jest dla mnie jak narkotyk od którego momentalnie się uzależniam! Jeszcze nie było takiego dnia, żebym o niej nie myślał! Nie było, rozumiecie?! Cały czas myślę o tej nocy, którą spędziłem razem z nią...podczas, której stałem się najszczęśliwszym chłopakiem na świecie! Ja ją kocham i nigdy nie przestanę!
Rodzeństwo patrzyło się na Rossa ze łzami w oczach, tak samo jak jego rodzice. Stormie podeszła do niego i mocno go przytuliła, a on nie wytrzymał i się rozpłakał.
- Synku, będzie dobrze... 
- Mamo nie będzie. Proszę, nie okłamuj mnie. Wiem, że tak naprawdę uważasz, że wszystko rypło
- Ross, wiem co Ci poprawi humor - zaczęła Rydel
- Co ?
- Koncert. Zagrajmy dzisiaj koncert dla R5 Family. Spotkania z fanami zawsze poprawiały Ci humor, pamiętasz ?
- Pamiętam - rzekł lekko się uśmiechając
- O! Co ja tu widzę! Ross się uśmiecha! Haha - powiedział uradowany Mark
- Boże tato, naprawdę ? - zaśmiał się Ross
- Dobra, to my z mamą lecimy załatwić Wam koncert, a Wy w tym czasie ogarnijcie w domu - rzekł ojciec
- Dobrze tato - odpowiedzieli wszyscy chórkiem
Rodzice wyszli, a oni zostali sami z tym bałaganem. W domu panował brud, smród i ubóstwo. Dosłownie. Na początek pootwierali wszystkie okna, aby wywietrzyć dom i pozbyć się dymu z papierosów, potem zajęli się sprzątaniem kuchni, która wyglądała...okropnie. Zlew po brzegi wypchany talerzami, sztućcami i szklankami, na blatach pełno pustych puszek i butelek po piwie, na podłodze rozsypane chipsy, w które potem wlazł ciota Rocky, ściana nad kuchenką pomazana ketchupem i musztardą, na stole kartony po pizzy i torby po popcornie...Jednym słowem SYF.
Wszyscy wzięli się do roboty. Każdy coś robił. Rydel z Rikerem zmywali naczynia, Ross wynosił śmieci, Rocky zamiatał, a Ryland odkurzał salon.
Gdy skończyli dom był czyściejszy niż przed imprezą. Cała piątka opadła na kanapy w salonie ze zmęczenia. Dochodziła już godzina 15:00 i nikomu się już nic nie chciało robić. Ba, wszyscy marzyli tylko o tym, żeby włączyć jakiś dobry film i odpocząć.
- A Wy co ? - spytał Mark wchodząc do domu
- Co my co ? - zaśmiał się Rocky
- Może byście tak łaskawie zrobili próbę, bo o 20:00 macie koncert w Nokia Club
- Ale tatooo - zajęczeli chórem
- Nie jęczeć mi tu, tylko próbę zrobić, a ja zadzwonię po Ellingtona
Riker z niechęcią wstał i poszedł po bas, a za nim podążyła reszta. Rozstawili cały sprzęt w "pokoju prób" i zaczynali stroić gitary i nagle do pomieszczenia wszedł Ell
- To co zagramy ? - spytał brunet siadając przy perkusji i szeroko się uśmiechając
- A Ty co taki szczęśliwy ? - zaśmiał się Riker sięgając po kostkę
- No przecież gramy dzisiaj koncert dla R5 Family i ciężko jest nie cieszyć się z tego
- No coś w tym jest - rzekł Ross
- To jak w końcu ?
- Na pewno Loud, Here Comes Forever i Fallin' For You - odparł Rocky
- Oczywiście nie obejdzie się bez Ona Last Dance i Wishin' I Was 23 - zaśmiał się  Ross
- A może zagramy wszystkie piosenki z LOUDER'a i na dodatek właśnie Wishin' I Was 23 oraz  Crazy For You ? Co Wy na to ? - zaproponowała Rydel
- Świetny pomysł - odpowiedzieli wszyscy chórem i rozpoczęli próbę. 
R5 zawsze świetnie się czuli podczas prób na występy. Uwielbiali grać koncerty dla fanów, podczas których wszyscy się świetnie bawili.
Próba skończyła się równo o 17:00 i wszyscy rozeszli się po pokojach aby się przebrać. Stormie jak zwykle miała już przyszykowane zestawy ubrań dla każdego. Tym razem głównym kolorem był niebieski. Przebranie się długo im nie zajęło, wręcz przeciwnie. Rydel pobiła swój rekord czasowy w robieniu sobie makijażu, który wynosił nie całe 10 minut.
Już o 17:50 całe R5 czekało przed domem na autobus, który miał ich zawieźć do klubu. Oczywiście nie obyło się bez zdjęcia.


Po kilku minutach pod dom podjechał autobus, którym Lynchowie jeździli podczas LOUDtour. Zapakowali instrumenty i potrzebny sprzęt do przyczepy doczepionej do autokaru i ruszyli pod klub, w którym miał się odbyć koncert.
Podczas drogi nie obyło się bez wygłupów.



Wszyscy się świetnie bawili...no prawie wszyscy. Ross siedział na końcu autokaru, odizolowany od reszty i przeglądał zdjęcia w telefonie, a potem smsy.
- Hey brat, trzymasz się jakoś ? - spytał Riker siadając obok chłopaka
- Jakoś to tak
- Wiem co czujesz.... - rzekł Rik i wyciągnął z kieszeni spodni swój telefon - Szczerze to ja do tej pory nie poradziłem sobie z rozstaniem z Magdą
- Naprawdę ? Bo tego jakoś po Tobie nie widać
- Może dlatego, że daje upust emocjom dopiero wtedy jak wszyscy pójdą spać - rzekł lekko się śmiejąc
- Wow, Riker. Ja nie wiedziałem...
- Nikt nie wiedział, aż do teraz... Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym ją teraz przytulić, pocałować...choćby usłyszeć jej głos
- To Wy nie rozmawiacie ? - zdziwił się blondyn
- A kiedy byśmy mieli ? Chłopie dzieli nas 10 stref czasowych i tysiące kilometrów. Ja mam nadzieję, że Ty nie odpuścisz i będziesz walczył o Emmę
- Ale jak ? Nawet nie wiem gdzie jest
- Ale przecież masz taki mały GPS, który pomoże Ci ją odnaleźć 
- Co ? Jaki ? - spytał unosząc jedną brew
- Twoje serce kretynie - zaśmiał się starszy - Jak będziesz go słuchał w mgnieniu oka znajdziesz Emmę
- Może i masz racje
- Może ?! Na pewno. Serce to najlepszy przewodnik. Uwierz mi
Ross spojrzał przed siebie. Podparł głowę ręką i zamyślił się, a potem zaśmiał się.
- Młody, co jest ? 
- A nic. Wiesz co, ciesze się że mam takiego starszego brata jak Ty - powiedział uderzając blondyna w przedramię, na co dwudziestodwulatek odpowiedział uśmiechem
- Co tam ? - spytała Rydel, która właśnie usiadła na przeciwko chłopaków
- Nic takiego - odparli jednocześnie
- O czym rozmawiacie ? 
- A o wszystkim i o niczym
- O Emmie, prawda ?
- Skąd wiedziałaś ? - zapytał zdziwiony, a zarazem rozbawiony Ross
- No niech pomyślę...zawsze o niej rozmawiacie... To co tym razem ?
- Zastanawiam się dlaczego jej mama zabrała ją od nas...
- Wiecie co, ja chyba wiem dlaczego... - zaczęła Rydel i spojrzała się na chłopaków, który wytrzeszczyli oczy i czekali na jej teorię w tej sprawie. Dziewczyna spuściła wzrok i zaczęła przemowę - Emma mi mówiła, że dzięki nam jej życie gwałtownie się zmieniło...mówiła, że na lepsze, ale ja jej nie wierzyłam. No bo zobaczcie, przez to, że nas poznała miała ochotę skoczyć z mostu, jej psychika trochę, co ja gadam mocno się "zepsuła" prze to porwanie Rossa, a teraz to, upicie się na imprezie prawie do nieprzytomności... Myślę, że jej matka, chce ją po prostu od nas odizolować, bo może według niej źle wpływamy na Emmę
Rydel skończyła swój monolog i spojrzała się na Rossa i Rikera. Ku jej zdziwieniu koło nich siedzieli jeszcze Rocky, Ratliff i Ryland. Wszyscy mieli otwarte buzie ze zdziwienia.
- Chyba masz rację - rzekł po chwili ciszy Ross - I to wszystko przeze mnie... To, że chciała skoczyć z mostu to tylko i wyłącznie moja wina, tak samo jak to, że jej psychika...
- Rypła ? - spytał Rocky
Osiemnastolatek spojrzał się na bruneta i rzekł:
- Dokładnie
Nagle autokar się zatrzymał. i wszyscy wysiedli. Od razu powitał ich tłum fanów czekających na M&G. Zespół udał się na salę, w której miał odbyć się koncert. Zanieśli swoje rzeczy za kulisy, napili się wody  i stanęli przy ścianie na hali czekając na fanów, z którymi mieli zrobić sobie zdjęcia.
Nagle drzwi się otworzyły i utworzyła się jedna wielka kolejka składająca się z co najmniej 200 osób. Mark poprosił pierwszą fankę stojącą w kolejce. Zrobiła sobie zdjęcie i mogła chwilkę porozmawiać z zespołem. Nagle padło z jej strony pytanie, którego Ross w ogóle się nie spodziewał:
- Jak Ci się układa z Emmą ?
Blondyn nie wiedział co odpowiedzieć. Bo co, miał skłamać i powiedzieć, że super-hiper-zajefajnie ? Czy powiedzieć jej prawdę, że tak jakby już nie są razem ?
Osiemnastolatek stał tak przed fanką i bił się z własnymi myślami. W końcu, po dłuższym namyśle odpowiedział:
- Dobrze...
Rodzeństwo się na niego spojrzało,a on na nich i tak charakterystycznie zacisnął usta, jak to Ross, gdy coś chce. Lynchowie tylko kiwnęli twierdząco głową uśmiechnęli się do fanki, która potem odeszła i przyszły kolejne fanki i fani. Pytania padały bardzo podobne "Co tam u Was ?", "Planujecie napisać wkrótce jakąś nową piosenkę albo nagrać nowy teledysk ?"...Niestety były i takie fanki, które jak ta pierwsza, pytały się o związek Rossa i Emmy. Piosenkarz na każde odpowiadał tak samo, czyli "Dobrze", "Nie mogło być lepiej" i tego typu podobne odpowiedzi.
Koncert szybko minął. Zagrali to co planowali na próbie i dodatkowo jeszcze trzy covery. Zmęczeni i spoceni padli na kanapę w salonie.
- Idę pierwsza do łazienki! - krzyknęła Rydel wstając
- Ja po Tobie! - krzyknął Riker
- Ja po Rikerze!
- Ja po Tobie Rocky...
- A ja mam ostatni pójść się myć ? - spytał oburzony Ross, który trochę przysnął
- Trzeba było nie spać - zaśmiał się Riker
- Hahaha, ale śmieszne - powiedział oburzony blondyn - Dobra, tylko nie myjcie się za długo, bo jestem naprawdę zmęczony i marzę teraz tylko, żeby położyć się w łóżku i zasnąć
- My też! - krzyknęła reszta chłopaków

***U Emmy***
Blondynka siedziała w pokoju przy biurku i przeglądała podręczniki. Nie chciała wracać do szkoły z dwóch powodów. Pierwszy taki, że wszystko musi zaczynać od nowa, a drugi że nauka w szkole nie będzie taka sama jak w liceum w Warszawie...z jej przyjaciółmi.
Dziewczyna spojrzała na swój plan lekcji. Przeważały tam zajęcia muzyczne i oczywiście język angielski. Lekcje nie były zbytnio zróżnicowane, co dopowiadało dziewczynie.

*Lesson Plan*

Monday Tuesday Wednesday Thursday Friday
1 Hour Educational Hour Educational Hour Educational Hour Educational Hour Educational
2 Music Geography History French Biology
3 Music Music Physics History Music
4 French English Chemistry Biology Music
5 Chemistry Math English Informatics German
6 English Sport Math Music Math
7 German Sport Music English French
8 History Sport Sport

Trochę ją zdziwiło, że codziennie, na pierwszej lekcji jest godzina wychowawcza, a nawet lekko przeraziło. W Polce godzina z wychowawcą była tylko jedna w tygodniu i to jej wystarczyło, gdyż ich wychowawczyni nie była zbytnio zorganizowana i ciężko było gdziekolwiek z nią pojechać na wycieczkę.
Gdy tak siedziała i przyglądała się planowi, Sebastian wszedł do jej pokoju i usiadł na łóżku.
- Idziesz na kolację ?
- Nie jestem głodna - rzekła przewracając kartki podręcznika od biologii
- Przecież Ty dzisiaj nic nie jadłaś!
- Ale ja naprawdę nie mam ochoty
- Em... - zaczął, a dziewczyna się na niego spojrzała
- No dobrze, niech Ci będzie...ale nie licz na to, że będę z nią rozmawiała - powiedziała oschle i zeszła na dół do kuchni.
Przy stole siedziała jej mama i piła herbatę. Dziewczyna usiadła na przeciwko niej i zaczęła jeść kanapki, które przygotował Sebastian.
Atmosfera była bardzo napięta. Nikt ze sobą nie rozmawiał. Było tak cicho, że można było usłyszeć bzykanie muchy.
- Emma wiesz, że ja to robię tylko i wyłącznie dla Twojego dobra... - zaczęła Katniss
- Ale mamo, czy Ty nie rozumiesz, że ja go kocham ?
- Kochanie, to nie jest chłopak dla Ciebie...Nie pamiętasz ile razy przez niego płakałaś ? Nie chcę, żebyś dalej cierpiała
- I co ? Według Ciebie najlepszym sposobem jest ograniczenie, co ja gadam...zakazanie mi spotykania się z nim, tak ? 
- Em, spróbuj mnie zrozumieć...
- Nie! To Ty mnie zrozum! - krzyknęła wstając z krzesła - Nie masz prawa zabronić mi się z nim spotykać...nie masz, rozumiesz ?
- Jak Ty się do mnie zwracasz ? Trochę szacunku młoda damo
- Trochę szacunku ?! Dla Ciebie ?! Nigdy...
- Dosyć tego! - krzyknęła kobieta uderzając pięścią o stół - idź do swojego pokoju
- Z przyjemnością.... Nienawidzę Cię! - krzyknęła i wybiegła z kuchni ze łzami w oczach
- Mamo spróbuj ją zrozumieć - rzekł Sebastian i pobiegł za młodszą siostrą
Dziewczyna wpadła do pokoju, zamknęła drzwi na klucz i zsunęła się po nich chowając twarz w dłoniach. Słyszała jak jej starszy brat prosi, żeby otworzyła drzwi ale ta nie miała zamiaru nic z nimi zrobić. Chciała być teraz sama...wypłakać się
- Dlaczego ona mi to robi ? - powiedziała do siebie przez łzy, ale potem znów wybuchnęła płaczem. Nie wierzyła, że jej matka od tak zabroniła jej spotykać się z Rossem..ogólnie z Lynchami i Ellem. 
- Czemu ona teraz się tak uczepiła mojego życia ? Jakoś wcześniej się nim nie interesowała, bo najważniejsza była dla niej praca...a teraz co ? Decyduje za mnie z kim mam się spotykać a z kim nie... To już lekka przesada - pomyślała 
Emma siedziała i płakała tak z dobre dwie godziny. Nigdy wcześniej tak długo nie płakała...nawet wtedy jak Ross zaginął, ale to może dlatego, że wierzyła, że chłopak się odnajdzie...Natomiast w tym przypadku wiedziała, że jej matka tak łatwo nie odpuści

Hejoo moje kochane Miśki <3
No to mamy już rozdział 25...Wow. Nie sądziłam, że aż tyle ich napiszę w tak krótkim czasie. Wczoraj minęła "trzy miesięcznica" od założenia bloga - Blog powstał 16 grudnia 2013r. Do tego czasu zyskał ponad 26 czytelników (co mnie bardzo cieszy ;D) i dobił do 13 000 wyświetleń #YAY <3 a jeśli chodzi o komentarze, to jest ich łącznie aż 379!!!! 
Wracając do rozdziału... Napisałam go dziwnie szybko, gdyż w tym tygodniu mam mało sprawdzianów i nie musiałam się aż tak uczyć w weekend ;) 
Rozdział wyszedł tak trochę dramatycznie - według mnie... i uważam, że jest moim ulubionym. Jeśli chodzi o te zdjęcia R5, których użyłam to, to są fotki z ich #WestCastTour w Boise :DDla odmiany dodam Wam piosenkę Seleny Gomez, w której się zakochałam, ale jest ona naprawdę stara ;P
Pozdrawiam ;**
~Julia