Menu:

niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 87

18+
Dwa dni później
- Na pewno macie wszystko spakowane?! - krzyknęła Stormie z salonu, gdzie zapakowywała swoją torbę podręczną. Spojrzała na zegarek, który wskazywał dokładnie wpół do szóstą wieczorem. Bus, który zawoził ich na lotnisko, stał już przed domem od dobrych piętnastu minut. 
- My już wszystko mamy! - odezwał się Rocky, schodząc z dwiema walizkami. Za nim szedł Riker z kolejnymi trzema torbami. - Jezus, jakie to ciężkie. - sapnął brunet, stawiając swój bagaż na podłogę.
- Teraz wyobraź sobie ile walizek będą miały dziewczyny. - Zaśmiał się Riker, przecierając czoło. - Idę do mojej laski po jej toboły. - jęknął i wbiegł na górę po schodach.
- Mamo!... Mamo! - wydarła się Rydel, gdzieś z pietra wyżej. - Widziałaś moją szczęśliwą bransoletkę? Tą, którą dostałam od cioci Pelly?! 
- Szukałaś w łazience? - Kobieta podeszła do schodów, by nie musieć podnosić głosu.
- Tak! Nigdzie go nie ma! - Blondynka wyjrzała zza drzwi i spojrzała na mamę załzawionymi oczami. - Zawsze miałam ją przy sobie i akurat teraz, kiedy jadę w trasę, gdzieś się zapodziała. Powiedz mamo, że gdzieś ją widziałaś.
- Przykro mi Delly, ale nie. - odpowiedziała smutna i podeszła do córki, po czym mocno ją przytuliła. - To tylko bransoletka, kochanie.
- Ale mamo, ja ją miałam na każdym koncercie, wywiadzie, po prostu codziennie. Jest moją szczęśliwą bransoletką i potrzebuje jej na naszej pierwszej światowej trasie! - krzyknęła załamana. 
- Skarbie, po pierwsze nie potrzebujesz jakieś tam srebrnej bransoletki, aby świetnie wystąpić na scenie. Jesteś niesamowita bez tej błyskotki. Po drugie napisz może do Ellingtona. Spałaś ostatnio u niego i może jest gdzieś u niego w domu. - Posłała jej szeroki uśmiech i założyła jej kosmyk włosów za ucho.
- Właśnie! Ellington! - pisnęła zadowolona. - Dzięki mamo! - Pocałowała kobietę w policzek i pobiegła do siebie. 
- Tylko szybko to załatw. Już musimy jechać! - Odwróciła się w stronę schodów, gdy nagle z drzwi obok niej, wyszła Emma, która taszczyła dwie ogromne walizki. - Poczekaj, pomogę ci. - powiedziała kobieta i pociągnęła jedną z nich w swoją stronę. Blondynka podziękowała jej za to szerokim uśmiechem. 
- To już chyba wszystko. - powiedziała dziewczyna, przecierając czoło. - Widziała pani Rossa? - spytała i przygryzła policzek od wewnątrz.
- Przecież powinien być u siebie...znaczy u was w pokoju. - Zaniepokoiła się kobieta. Spojrzała na zegarek na swojej ręce. - Mamy mało czasu. Powinniśmy już pakować się do busa i jechać na lotnisko. Kiedy widziałaś go po raz ostatni? 
- Jakieś piętnaście minut temu powiedział mi, że musi coś załatwić. Myślałam, że chodzi o coś z rodzeństwem, ale pytałam się chłopaków i oni też nie wiedzą, gdzie on jest. - westchnęła dziewczyna. Blondyn wybiegł z pokoju w tamtym momencie jak poparzony. Zostawił swoją walizkę w połowie pakowania i po prostu się rozpłynął. 
- To niedobrze... - szepnęła kobieta. - Wiesz może, czy wziął ze sobą komórkę?
Emma zmarszczyła brwi i szybko zerknęła do pokoju. Musiała zapalić główne światło, by cokolwiek zobaczyć. Przeanalizowała wszystkie meble w pokoju i nigdzie nie znalazła telefonu swojego chłopaka. Sięgnęła za to po swój do kieszeni i wystukała numer do blondyna. Odebrał dopiero po trzech sygnałach, co od razu poważnie zaniepokoiło nastolatkę.
- Gdzie ty się podziewasz, Ross?! - wydarła się na niego.
- Musiałem coś załatwić. Przepraszam...
- Niby co?! - krzyknęła poirytowana.
- Na razie nie mogę ci powiedzieć. Wybacz.
- Super. - fuknęła. - Masz być w domu za minutę.
- Em... - Nie pozwoliła mu dokończyć i szybko się rozłączyła.
- I co? Gdzie on się podziewa? - Stormie dotknęła ramienia nastolatki. Dziewczyna wypuściła głośno powietrze, ale po chwili uśmiechnęła się szeroko, próbując ukryć swoje poirytowanie zachowaniem Rossa.
- Już...już jedzie. - Odchrząknęła i chwyciła rączkę od swojej walizki, którą zniosła bez problemu po schodach. Wchodzący przez drzwi wejściowe Rocky od razu spojrzał na nią i bagaż, który trzymała w ręku. Bez zastanowienia przejął go od niej i zaniósł do samochodu, po czym wrócił się po drugi. W tym samym momencie przed garaż podjechało czarne BMW Rossa. Nastolatek wyskoczył z niego, niechcący wpadając na starszego brata. Mruknął tylko "Sorry" i pobiegł do domu.
- Już jestem! - krzyknął. Emma zmierzyła go groźnym spojrzeniem od góry do dołu. Wykrzywiła usta w grymasie. - Ej, kochanie... - szepnął, podchodząc do niej. - Przepraszam. - Dotknął jej policzka i ręką zjechał na szyję, a potem na ramię.
- Idź się spakuj. Czekamy tylko na ciebie. - bąknęła i wyminęła go. Wzięła do ręki torbę podręczną i wyszła z domu. Przed busem stali już Rocky, Riker, Ryland i obejmujące się Rydellington. Magda grzebała w bagażniku w poszukiwaniu swojej książki, którą spakowała nie do tej torby co chciała. Wszyscy ubrani byli w luźne ubrania typu dresy, bluzy i praktycznie każdy miał na nogach Converse'y. Czekała ich długa podróż do Polski na ich pierwszy koncert z LOUDERtour.
- Mogę was o coś poprosić? - odezwał się nagle Rocky, drapiąc się po karku. Zgromadzeni przenieśli na niego wzrok. - Dostałem sms'a od Alex, gdzie napisała, że zaraz tu przyjedzie, by się ze mną pożegnać...
- I co w związku z tym? - Zaśmiał się Ryland. 
- Możecie nie zrobić mi siary przy niej? Błagam. - jęknął, spoglądając na każdego po kolei. 
- Czy my kiedykolwiek zrobiliśmy ci przy niej siarę? - Wtrącił się Ross, który właśnie wychodził z domu ze swoimi dwiema walizkami.
- To jest pytanie retoryczne? - Zachichotał nerwowo brunet i posłał bratu tak jakby zmęczone spojrzenie. Młodszy tylko zmarszczył noc i wrzucił swoje walizki do bagażnika, po czym oparł się o drzwi auta. Emma, która stała przy swojej przyjaciółce, nagle zamarła. W oddali zobaczyła znajomy samochód. Na jej twarzy malowała się panika, ale w głębi skakała z radości, jak mała dziewczynka. Poczuła na sobie czyiś wzrok. Obróciła się i zobaczyła Rossa, który stał w założonymi rękoma i posyłał jej zaciekawione spojrzenie. Po chwili utraciła z nim kontakt wzrokowy, a na podjazd, zaraz przed BMW stanął srebrny Volkswagen Tiguan, który należał do nikogo innego, jak to wysokiego Anglika z ciemnymi, jak węgiel oczami i słodkim zadartym nosem. Wspomniany chłopak wysiadł z pojazdu i rozłożył ręce.
- Nie chciałaś się ze mną pożegnać, mała jędzo?! - krzyknął z uśmiechem na twarzy. Gdy tylko to zrobił drzwi po drugiej stronie się otworzyły i wysiadła z nich dość wysoka dziewczyna o rudych włosach. Podeszła do Gavina i pocałowała go w policzek. Emma przełknęła ślinę i delikatnie przytuliła się do chłopaka. Szybko jednak odsunęła się od niego.
- Kto to? - Wskazała na jego towarzyszkę.
- A, no tak. - Podrapał się po głowie. - Emma to moja dziewczyna Lydia, Lydia to moja przyjaciółka Emma. - Posłał obu swój piękny uśmiech.
- Twoja dziewczyna? - Zdziwiła się blondynka i otworzyła szeroko oczy. Wtem poczuła, jak ktoś obejmuje ją w talii i poczuła dość mocny zapach perfum Hugo Boss'a Bottled Sport, których w domu Lynchów używał tylko Ross. Wzięła głęboki wdech i zagryzła dolną wargę.
- Tak, moja dziewczyna. - odpowiedział uśmiechnięty Gavin. - Cześć Ross. - Zwrócił się do blondyna i wyciągnął ku niemu otwartą dłoń. Ku zdziwieniu siedemnastolatki blondyn uścisnął ją z widocznym entuzjazmem na twarzy. 
- Co tam? - zapytał osiemnastolatek, co jeszcze bardziej wyprowadziło dziewczynę z równowagi. Jeszcze tak niedawno Ross był w stanie gołymi rękoma zabić Gavina, a teraz jakby nigdy nic wita się z nim przyjaźnie.
- To raczej ja powinienem spytać się ciebie. Jedziecie w trasę. Zdenerwowany? - Zaśmiał się.
- No coś ty. - Szturchnął go w ramię. - Pierwszy raz od ponad dwóch tygodni wyśpię się. Ile się leci do Polski? - Pytanie skierował do swojej dziewczyny, która toczyła walkę spojrzeń z Lydią. - Emi? - Poruszył nią.
- Co? - fuknęła. - Znaczy... Co się stało? - poprawiła się i zmieniła ton na łagodniejszy.
- Ile będziemy lecieć do Warszawy? - powtórzył.
- Koło dziewiętnastu godzin. - odpowiedziała beznamiętnie.
- Dzieciaki! Jedziemy! - Mark wydarł się prawie na całe osiedle. Emma z Rossem odwrócili się w jego stronę, ale ich uwagę przykuł Rocky, który całował się z Alex. Brunet opierał się o drzwi busa, a dziewczyna znajdowała się między jego nogami. Nie zwrócili uwagi na rozkaz, co wywołało falę śmiechu. 
- Dobra, zbieramy się. - rzekł Ross i przybił sztamę z Gavinem. - Nara. - dorzucił w połowie drogi do pojazdu. 
- Pisz do mnie czasami. Wyślę ci sms'em mojego maila, abyś nie musiała płacić kolosalnych cen za połączenia telefoniczne ze mną. - Gavin chwycił Emmę za przedramię. - Okay?
- Okay? - Uśmiechnęła się do niego i pobiegła do reszty. Przed wejściem do środka, zerknęła jeszcze w stronę przyjaciela, który stał już sam przed domem. Pomachała mu ręką, a on odwzajemnił ten gest, po czym wyciągnął komórkę i coś na niej wystukał. Dziewczyna otrzymała po chwili wiadomość:
Gavin: Pamiętaj o zabezpieczeniu! 
Wywróciła oczami i odpisała mu: "Gavinie Walsh. Jesteś idiotą!"

- Święty Panie! Nareszcie! Ziemia! Cudowna Ziemia! - wydarł się Ellington całując asfalt pasa startowego na lotnisku Chopin'a w Warszawie. Swoim zachowaniem przykuł uwagę pasażerów wysiadających z samolotu. Rydel uderzyła go, dając mu znać, aby się uspokoił. Brunet z powrotem stanął na nogi i objął jedną ręką swoją narzeczoną, a drugą Emmę. - To co dziewczynki. Jest dopiero druga po południu, więc mamy jeszcze mnóstwo czasu, aby przygotować się na dzisiejszą imprezkę. - powiedział zadowolony i obrócił się do reszty. 
- Co? Jaka impreza? - Zdziwił się Ross i ruszył w kierunku wejścia do budynku lotniska. 
- Sebastian urządza dzisiaj swoje urodziny i wysłał mi maila, że wszyscy mamy przyjść. Tak właściwie to dlatego jesteśmy w Polsce tak wcześnie. - odpowiedział Riker, chwytając Magdę za rękę. 
- Dlaczego nic mi o tym nie wiadomo? - oburzył się i założył ręce na klatce piersiowej. Idąca koło niego Emma, objęła go tylko w pasie i wychyliła się do Rydel, która cicho się śmiała.
- Byłeś tak zapracowany, że nie miałem kiedy ci tego przekazać. - tłumaczył się, na co Ross tylko wywrócił oczami i mruczał coś pod nosem, wytykając przy tym język. 
- Jesteś słodki. - szepnęła mu na ucho Emma i pocałowała go w policzek. Wyraźnie poprawiła mu tym humor.
Po wejściu do środka czekali przy taśmie na swoje bagaże, po czym zapakowali się do autokaru, który zawiózł ich prosto do hotelu. Stormie z Markiem rozdali karty do pokoi, które rozdzielili sprawiedliwie. Każdy był ze swoją drugą połówką, oprócz Rocky'ego i Rylanda, którzy dzielili razem pokój, a niekoniecznie łóżko. Zdążyli tylko wejść do pokoju i wziąć prysznic, bo musieli stawić się na obiedzie o wpół do czwartej. 
- Ale tu przepięknie pachnie! - Ekscytował się Ellington, siadając do wielkiego stołu w  jadalni zaraz koło Delly. Nim się obejrzeli przyniesiono im przystawki, dania główne, a na końcu deser. Chłopacy wyglądali na obżartych do granic możliwości. Posiedzieli jeszcze chwilę przy stole, a potem wstali, wymigując się tekstem, że trzeba przygotować się na imprezkę. Dziewczyny porozmawiały jeszcze chwilę między sobą i ustaliły plan działania na wieczór. W co się ubierają i w jaki makijaż się "uzbrajają". Umówiły się, że o siódmej spotykają się w recepcji i pierwsza, która tam przyjdzie zamawia transport. 
Magda wpadła do pokoju niczym wicher i dopadła swoją walizkę. Z impetem rozpięła zamek i zaczęła w niej grzebać. Wychodzący z łazienki Riker, oparł się o ścianę i głośno się śmiał. Nastolatka odwróciła się do niego i aż wstrzymała powietrze z wrażenia. Blondyn stał w samych ciemno-niebieskich bokserkach z American Eagle, a jego włosy były mokre od wody. 
- Wygląda, jak grecki bóg. - szepnęła nieświadoma tego, co właśnie powiedziała. Basista zagryzł wargę, wciągając powietrze nosem.
- Dziękuję. - odpowiedział, poprawiając swoją mokrą grzywkę.
- Czekaj. Powiedziałam to na głos? - pisnęła przerażona.
- Tak jakby. - Zachichotał. - Ale mnie to nie przeszkadza. To naprawdę miłe, że tak uważasz. - Podszedł do niej, przez co ona wstała z kolan i stanęła przed nim. Nachylił się i pocałował ją w czoło. - Już wiesz, w co się wciśniesz? - zapytał, zakładając jej kosmyk włosów za ucho.
- Może małą czarną? - mruknęła, zmysłowo przejeżdżając palcami po mięśniach na brzuchu chłopaka. Słyszała, jak głośno przełyka ślinę. 
- Jeszcze jakiś czas temu, błagałbym, żebyś ją ubrała, ale teraz nie. Proszę, nie rób mi tego. - jęknął, patrząc na niego oczami szczeniaczka.
- Dlaczego? - szepnęła, całując go po szyi i schodząc na jego obojczyki. Jego klatka piersiowa zaczęła szybciej się unosić. 
- Ponieważ... - zaciął się na chwilę i oblizał swoje wargi. - Wiesz dobrze, jak działa na facetów krótka sukienka na ciele dziewczyny, którą na dodatek bardzo kochają. Nieuchronnie prowadzi to do łóżka i wtedy PUF... A ja nie mogę. Znaczy my nie możemy...
- Wiem, wiem. Tak się tylko z tobą droczę, skarbie. - Uśmiechnęła się i nachyliła do walizki, po czym wyciągnęła z niej jeansy i kolorowy top. Wyminęła go i w podskokach poszła do łazienki. Po ubraniu się wykonała ku swojemu zdziwieniu idealnie równe kreski eyelinerem i podkreśliła swoje usta czerwoną szminką. 
- Wyglądasz prze-przepięknie. - rzekł Riker. Stał w drzwiach od łazienki i wpatrywał się w swoją narzeczoną rozmarzonym spojrzeniem. Był dumny z tego, że to właśnie taka dziewczyna, jak Magda zajęła miejsce w jego sercu. Nastolatka podeszła do niego, stanęła na palcach i musnęła usta chłopaka.
- Idziemy? - zapytała, puszczając mu oko.
- Oczywiście. - odparł zadowolony i chwycił dziewczynę za rękę.

Rodzinka Lynchów dojechali na miejsce imprezy po niecałych dwudziestu minutach. Sebastian urządzał urodziny u siebie w domu, co według niego było lepsze, niż na przykład w jednej z knajp. Atmosfera jaka panowała, była taka sama jak w klubie. Pełno świecących lamp, barman, który zajmował się drinkami i ogólnym alkoholem, mnóstwo przekąsek oraz tańczących ludzi na około. Nie brakowało także głośnej muzyki. Sebastian wywijał na parkiecie z jakąś dziewczyną, która wydała się Emmie znajoma, ale jakoś nie drążyła tego tematu. Siedemnastolatka wręczyła prezent bratu w imieniu swoim i paczki z USA. Nim się obejrzała wszyscy znaleźli dla siebie zajęcie. Rocky i Ryland majstrowali z muzyką, Riker, Magda, Ellington i Rydel świetnie bawili się na parkiecie, a Ross gdzieś zapodział się w tłumie. Usiadła przy stoliczku i wpatrywała się we wszystko dookoła. Wsłuchiwała się w krzyki Polaków. Już dawno ich nie słyszała. Była skazana tylko na język angielski. Zdała sobie sprawę, że stęskniła się zarówno za swoim bratem, jak i za całą Warszawą. 
- Emma! - nagle ktoś krzyknął. Gwałtownie się odwróciła i nie wierzyła własnym oczom, kogo widzi. 
-  Damian! Jak super cię widzieć! - Uśmiechnęła się szeroko i rzuciła się chłopakowi na szyję. Bardzo się ucieszyła, że go spotkała. Nie widziała się z nim od momentu, gdy wyjechała do Stanów. W sumie nie pisała z nim ani razu, co wydało się naprawdę dziwne, ponieważ znali się już ponad pięć lat.
- Co tam słychać w wielkim świecie? - zapytał, nie puszczając ani na chwilę dziewczyny. 
- Ah, normalnie ci powiem. - Zaśmiała się.
- Normalnie? - Zdziwił się. - Od kiedy to umawianie się z aktorem jest czymś normalnym? 
- Skąd to wiesz? - Wykrzywiła usta w grymasie. 
- Cała szkoła o tym gada. Naprawdę. Wszyscy są tym tak podnieceni, że ja pierdole. - Na słowa chłopaka wywróciła oczami i spojrzała się w bok, gdzie nagle przeleciała jej w tłumie blond głowa. Zobaczyła Rossa przy barmanie. Przejmował od niego dwie szklanki i zaczął iść w ich stronę.
- Hej. - przywitał się od razu i podał napój swojej dziewczynie.
- Cześć. Damian jestem. - odparł Polak i wyciągnął ku chłopakowi dłoń.
- A ja Ross! - Nachylił się do niego, aby odpowiedzieć. Ryland nieco podgłośnił muzykę i nie można już było normalnie rozmawiać. 
- Miło mi cię poznać, Ross! 
Emma zachichotała pod nosem i wzięła dość spory łyk procentowego napoju. Od razu poczuła, że temperatura jej ciała się podniosła. Porozmawiali jeszcze chwilę we trójkę, ale potem Emma posłała Damianowi szeroki uśmiech i porwała swojego chłopaka na parkiet, gdzie oboje dokończyli swoje drinki. Jednak na jednym się nie skończyło. Po czterech zgubili już rachubę. Tańczyli praktycznie cały czas, a do nich dołączyła się reszta Lynchów oraz Sebastian. Dopiero koło pierwszej w nocy nieco wstawieni pożegnali się z resztą i solenizantem, po czym opuścili dom we dwójkę. Szli tak ulicami Warszawy w kierunku hotelu. Chłopak obejmował ją ramieniem, ale jego nogi odmawiały mu posłuszeństwa i nie prowadziły go idealnie prosto. Nastolatka też nie trzymała szczególnej równowagi. 
- Ross... - szepnęła półprzytomnie.
- Tak, skarbeczku ty mój. - wybełkotał, spoglądając na nią.
- Jak wrócimy do pokoju to, czy... - Zacięła się na chwilę i zatrzymała. Blondyn zrobił to samo. Przyłożyła dłoń do jego policzka, a potem wspięła się na palcach i pocałowała go w usta. 
- Tak mała. Jak wrócimy do hotelu, zrobimy to. - stęknął między pocałunkami. Czuł, że już jego podniecenie wzrasta. Pociągnął dziewczynę i ruszyli z powrotem w drogę. Na miejsce dotarli bez większych przeszkód. Odebrali kartę z recepcji i windą wjechali na piąte piętro, gdzie znajdował się ich pokój. Gdy tylko Ross zamknął za sobą drzwi, został do nich przyszpilony przez siedemnastolatkę. Wpiła się w jego usta i trzęsącymi się rękoma zaczęła rozpinać jego koszulę. Szybko się jej pozbyła. Blondyn ściągnął z siebie spodnie i chwycił dziewczynę w pasie. Oparł ją o ścianę, zdejmując z niej wcześniej spodnie i bluzkę na ramiączkach. Zarówno on jak i ona zostali tylko w bieliźnie. 
- Je-jezu. - wyjąkał blondy, gdy lustrował ciało dziewczyny. - Jesteś ta-aka pie-ękna.
- Przestań. - Zaśmiała się i zarzuciła mu ręce za szyję. On zaczął ją nachalnie całować i nie wiadomo kiedy znaleźli się na łóżku. W mgnieniu oka ściągnęli z siebie bieliznę i znów złączyli swoje usta. Alkohol przejął całkowitą kontrolę nad nimi i nad ich czynnościami. Emma głośno jęknęła, gdy Ross gwałtownie w nią wszedł i zaczął się w niej poruszać. 
- Jak...ja... wyt-trzymałem mie-esiąc bez kochania się z tobą? - Zaśmiał się, opierając się nad nią. Wbił w nią swój wzrok i delikatnie masował jej ramiona. 
- To był miesiąc? - Zapytała zdziwiona, ale wciąż uśmiechnięta.
- To był cud, a nie miesiąc. - Zachichotał jak mała dziewczynka i przerzucił dziewczynę tak, że teraz znajdowała się nad nim. Dalej znajdował się w niej, co wywoływało  u niego przyjemne dreszcze. 
- Kocham cię Ross. Bardzo cie kocham. Najbardziej na tym cholernym świecie kocham tylko i wyłącznie ciebie. - Wyszeptała mu do ucha, a on objął ją mocno rekoma.
- A ja kocham najbardziej ciebie. - Dziewczyna nachyliła się i wtuliła się w niego. Znów poczuła, jak zaczął poruszać biodrami. Głośno zajeczała, co spowodowało uśmiech na jego twarzy. Oboje doszli kilkukrotnie i ułożyli się wtuleni w siebie. Nagle do Rossa przyszedł SMS. O niechcecia sięgnął po komórkę do spodni które leżały na podłodze przy łóżku. Na wyświetlaczu widniała wiadomość od Rikera.
"Wiemy co robiliście. Cały hotel wie. Jesteście porąbani ;p"
Blondyn zaśmiał się głośno i znów położył się koło Emmy. Nie miał siły, aby odpisać cokolwiek bratu. Zasnął wtulony w swoją dziewczynę
~*~
Hej! Hi! Helloł! Jak tam?! Co tam?! HAHA XD 
Na.początek chce Was przeprosić, że nie było rozdziału tydzień temu. Byłam tak zabiegana i do tego spotkałam się w końcu z moim przyjacielem z gimnazjum i nie miałam kompletnie głowy do bloga. Aczkolwiek udało mi się  napisać dzisiaj. Z czego jestem w sumie dumna, bo obawiałam się, że nic nie wyjdzie z tego... A tu proszę :D 
W ogóle kochani! Czy Wy zdajecie sobie sprawę z tego, że jeszcze dwa miesiące i będziemy mieli rok 2016?! Dżizas. Jak ten czas szybko leci...
Propo czasu. Jeszcze miesiąc i 16 dni do kolejnej rocznicy tego opowiadania. Będą to już dwa latka... Kumacie moje skarby?! DWA LATA! Nie wiem, czy jest na blogspotcie opowiadanie prowadzone tak długo, jak to moje ;) Już czuję te moje głębsze przemyślenia w poście 16 grudnia Haha xD 
Wracając do rozdziału... Co ja tu mogę w sumie jeszcze powiedzieć (a tak właściwie to napisać)? Chyba już nic... Mogę się Was ostatecznie zapytać.
Podoba Wam się ten bardzo dziwny Rozdział 87? Swoją drogą jeszcze tylko 14 i Epilog </3  a ja dalej nie mam pojęcia jak skończyć to ff. Macie jakieś propozycje? Z chęcią je poznam.
Właśnie! Propo tego. 
W menu macie link do mojego aska. Także wbijajcie śmiało i zadawajcie pytania. Na wszystkie z przyjemnością odpowiem.
No, to chyba tyle w tej notce. Jeju, długą nawet wyszła :D
Trzymajcie się kochani i do napisania! <33
Buziaczki xoxoxo 
~Wasza Julia 

22 komentarze:

  1. Rozdział świetny jak zawsze
    Dlaczego ma być tylko 100 rozdziałów, a gdzie ślub, gdzie dzieci, tak na myśl mi przyszło gdy przeczytałam ze jeszcze tylko 14 rozdziałów, no ale nie ważne rozdział świetny i oby tak dalej
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział;)
    Czekam na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!!
    Moje opowiadanie też ma rok :)
    A rozdział taki słodki!!! Awww!!! I spk nie ma ci tego za złe. Ja też rozdziału nie dodałam wtedy kiedy miałam, bo prąd mi wyłączyli...
    Ross i Emma szaleją !!! :)
    Życzę wenki !!!
    Czekam na next!!
    Pozdrawiam Nataly :-) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu rodział cudowny <3
    Zakochałam sie normalnie xd
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę się zakochałaś w tym rozdziale? Ryly? XD mi się wydawało, że to co napisałam jest beznadziejne i nudne. Znaczy nadal tam myślę, bo w sumie napisałam ten rozdział szybko i nie zastanawiałam się długo... ;-;

      Usuń
  5. Matko ja nie wierze 14 rozdziałów i Epilog :( To tak szybko leci! Jak ja przeżyję bęz twojego ff? Nie rób mi tego!
    No normalnie nie wiem co zrobię! Idę po mydło xd :D
    No jak widzę sceny +18 dalej są zajebiste xd nie żeby coś :D
    Heh zawsze w blogach śmieszą mnie pijani ludzie :D Tak paplają cos pod nosem i ogóle xd :D No ja tu nie kochać pijanych ludzi?! :D
    Heh.. Ale wow jak mówisz za niedługo 2 lata! :o Nie wierze! :o Gratuluję! Ja to bym w połowie z opowiadaniem wymiękła ;)
    Z tym Epilogiem! To wiesz wszyscy gromadka Baby i wszyscy happy! :D Inaczej nie może być! :D
    Nie rozpisuje się <3 Czekam na next <33
    ~ Tulimiś (Madzia)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super czekam na next ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudowny!! Awww Ross i Emma <3 O nie tylko 14 rozdziałów :( Nie rób nam tego.... Proszę :D Co ja potem będę czytać? xd Potne sięmasłem haha xd Pisz dalej jak im się życie ułożyło i w ogóle. Gratuluję już prawie 2 lat :D Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. <333
    ~ Patrycja277 ~

    OdpowiedzUsuń
  8. Okropnie się czułam nie komentując ostatniego, ale odwlekałam z tym tyle, że aż dodałaś nowy. Teraz trochę krócej. Leń poziom hard.
    Rik i Magda, Emma i Ross to najsłodsze pary, o jakich czytałam. Nie wiem co w sobie mają, poza braćmi Lynch, ale ich uwielbiam.
    Chyba nigdy się nie pogodzę z tym, że ten blog się kiedyś skończy. Od 1 rozdziału o tym wiem, ale tak strasznie się do niego przywiązałam. Towarzyszy mi przez mój cały czas w R5Family i tak jakoś...
    Czy to normalne, że traktuję tego bloga, jak osobę? XD
    To już prawie 2 lata, a ja się mega cieszę, że blog nie trwał kilka miesięcy. Chociaż może łatwiej byłoby mi się z nim rozstać.
    Oh wait, jeszcze tyle rozdziałów przed nami, a ja już o końcu
    Anyway, rozdział znowu podbił moje serce, a ja gdybym była bogata, płaciłabym Ci, żebyś pisała mi rozdziały za pieniądze, ale jest jeden problem, nie mam ich.
    Wychodzi na to, że muszę czekać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. 💕💕🦄🦄💕

    OdpowiedzUsuń
  10. Już niedługo koniec jeszcze 14 rozdziałów szkoda będzie mi brakować tego bloga jest świetny <33.Hmm zakończenie to hmm Emma zajdzie w ciąże,on się jej oświadczy po jakimś czasie zamieszkają razem w nie za dużym domu,po jakimś czasie Emma znów zajdzie w ciąże i będą mieli dwójkę dzieci :D hehe i Delly też będzie miała dzidziusia itd...
    Rozdział jest cudny cieszy mnie taka sytuacja między Rossem a Emmą pod koniec rozdziału :) heh %robią swoje poniekąd hehehe
    Czekam na nexta <3
    moniaa
    ps.Życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie 18+ ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    Boże, nie wierzę, że jeszcze tylko 14 rozdziałów i koniec... Chce mi się płakać :(
    Ale cieszmy się, że to jeszcze nie dziś.
    Wybacz, że kom taki krótki i bez sensu, ale mam tyle nauki, że zaraz padnę.
    Czekam na next'a :3
    Pozdrawiam,
    Inna

    OdpowiedzUsuń
  12. Co?! Nawet nie próbuj skończyć tego bloga! Rozdział zajebisty, ale nawet nie probuj go zakończyć! No pls 😂😍

    OdpowiedzUsuń
  13. +masz tu linka do mnie ;P http://my-heart-is-lonely-without-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej!
    Nie ma tu żadnych czadowych funkcji, więc wyobraź sobie, że macham na powitanie.
    Ciężko było to wszystko nadrobić, ale warto było. Trzeba przyznać, że masz talent, dziewczyno! Jedno z lepszych ff o R5. A patrząc na liczbę wyświetleń, można się zastanowić, czy nie najlepsze.
    Nie będę się rozpisywać, bo jest późno. Poza tym, jestem leniem i nie chce mi się pisać kilku zdań o każdym z 86 rozdziałów. Skupmy się na tym xD.

    Gavin to szmata. Nawet jeśli teraz ma dziewczynę. I tak mu nie ufam. A co, jeśli to tylko przykrywka? Ludzie się tak szybko nie zmieniają, nie odkochują, nie zaprzyjaźniają z chłopakami przyjaciółek, którzy próbowali przeprowadzić operację plastyczną na ich twarzy.
    Zaczęłam trochę od dupy strony. Ale to jest pierwsze, co się nasuwa po tym rozdziale. Eee... W sumie nie ma to znaczenia. Typowe pakowanie to typowe pakowanie. Wszyscy mamy takie problemy xD.
    "Po czterech zgubili już rachubę." Takie tam na imprezie, kiedy tak właściwie nie wolno im jeszcze pić alkoholu. Wszystko w porządku, nikt nic nie widział. Hahahaha.
    Ale końcówka i tak wygrywa wszystko! Riker mistrz sms-ów <3. Chociaż spodziewałabym się takiej wiadomości bardziej od Rocky'ego.

    Padam na twarz. Następnym razem postaram się napisać coś bardziej sensownego. Dlatego daj już następny :))).
    ~Rayla

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, wiem. Shhh... Pomińmy moje ostatnie niekomentowanie. Brak czasu w pierwszej liceum to rzecz znana również Tobie, tak myślę.

    Patrzę 18+. Myślę sobie "No nieźle". Ale po chwili uzmysławiam sobie, że przecież oni jadą w trasę. I wiesz, co pierwsze przyszło mi na myśl? Toaleta w samolocie. Mówię: "No jak nic ją tam wciągnie, bo mu się będzie nudzić w drodze"! XD Potem pomyślałam, że może to będzie w tourbusie. Nie wiem, skąd ja te pomysły wzięłam. Hahahha. A wyszło z tym całkiem normalnie. W sensie cywilizowane miejsce wybrałaś. Dobra dość. XD Zacna scenka, dalej.

    Ten początek z Delly był taki ojeju. *.* To, co Stormie jej powiedziała, było kochane. Lubię takie sytuacje. Nie było do końca za słodko, a jednak taka krótka scenka wywołuje uśmiech.
    Ale Rocky, co ty chcesz od rodzeństwa? XD Wyobraziłam sobie tę jego błagalną minę. Hmm, quite sexy. No ale to w końcu Rocky. Nieważne co robi - i tak wygląda jak grecki bóg. Mężu, rozpraszasz mnie, idź sobie, zaraz do ciebie wrócę.
    Jego tutejszej dziewczyny nadal nie akceptuję i nadal nie ma jej zdjęcia w zakładce z bohaterami. XD Ale prędzej zaakceptuję Alex niż Magdę. Nadal mam nadzieję, że się jej pozbędziesz w jakiś sposób. Już nieważne w jaki. Będzie miała wypadek, wróci na stałe do Polski i zerwie kontakt z Lynchami, okaże się, że to nie są dzieci Rikera, po prostu od niego odejdzie... Nie wiem, która opcja jest najlepsza.

    Rany, zmęczona jestem. Wybacz ten beznadziejny komentarz. Trzymaj się cieplutko!
    xoxo
    ~Liv~

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział świetny, jak zawsze!

    Mój nowy blog, zapraszam!
    http://r5betterhistory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie pytanko.... Kiedy next ?;D bo wiesz ja tak bardzo kocham Twoj blog i tak długo czekam aż dodasz ROSSdział. Nie moge sie juz doczekać. Byłoby miło gdybys dodała go 19 listopada bo mam wtedy urki i to byłby taki prezent i miły gest od Ciebie ;D dzięki wielkie. Paa;***

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy next ?? :( tak dawno ni bylo :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli jesteś już tutaj, to znaczy że przebrnąłeś/aś przez moje wypociny. Napisz coś, by wyrazić swoją opinię. Będę bardzo wdzięczna 😘
~Julia