niedziela, 20 września 2015

Rozdział 83 + ponad 200tys wyświetleń!!!

Dziewczyna szła ze spuszczoną głową. Sama nie wiedziała w co się wpakowała. Przyznała przez sobą, że zależy jej na Gavinie, ale nie jak na chłopaku, tylko przyjacielu. Tylko. Nie oczekiwała od niego nic więcej, niestety on od niej tak. Liczył w głębi, że będą razem. Czyli przyjaźń damsko-męska jednak nie istnieje, pomyślała. 
Wróciła do Lynchów i gdy tylko Ross zauważył ją, podbiegł i chwycił za rękę.
- Gdzie byłaś tak długo? - zapytał, wbijając w nią swój wzrok . Wzruszyła ramionami.
- W toalecie. - odpowiedziała i kątem oka spojrzała na Magdę, która siedziała na masce samochodu Rikera obok basisty. Brunetka odwróciła głowę w jej stronę tak samo, jak jej narzeczony. - Nie potrzebnie się martwisz. - szepnęła, głaszcząc Rossa po prawym policzku. 
- To nie mam się o ciebie martwić? - zapytał, unosząc ze zdziwienia jedną brew. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Blondynka tylko westchnęła i pokręciła głową na boki, uderzając swojego chłopaka w klatkę piersiową. - Ale nie musisz mnie od razu bić. - Zaśmiał się. 
- Nie muszę, ale chcę. - Zachichotała i skierowała się w stronę swojej przyjaciółki. - Możemy pogadać? - zwróciła się do Magdy. 
- No pewnie. - odpowiedziała brunetka.
- To ja was zostawię same. - Riker posłał im szeroki uśmiech i zszedł z maski samochodu. 
- Dowiedziałaś się czegoś nowego o Gavinie? Powiedział ci coś, co sprawiło, że wybiłaś go sobie już z głowy i nie będziesz sobie już życia utrudniała? - Magda trajkotała jak najęta. Emma uśmiechnęła się pod nosem. 
- Nie dowiedziałam się kompletnie niczego nowego ale...
- Ale? - Brunetka wbiła w nią wzrok. 
- Ciężko mi będzie zapomnieć o nim... - zawahała się.
- Laska, czy ty siebie słyszysz?! - wydarła się, zrywając do pozycji stojącej. Nachyliła się do Emmy. - Prowokujesz mnie to tego, abym ci przyłożyła. Musisz się ogarnąć! Kochasz Rossa. Tyle się między wami wydarzyło. Pomimo tego, że wyjeżdżałaś wasz związek i tak przetrwał. Nawet porwanie Rossa, upozorowana ciąża, czy nawet Paula, z którą był przez jakiś czas, nie spowodowały, że wasze uczucie zostało zniszczone. Dalej zależy wam na sobie. Dalej się kochacie i będzie tak, aż po ten zasrany grób, bo waszej dwójki nic nie rozdzieli! Czaisz?!
- Powiedz, że czaisz, bo mam już tego wszystkiego dosyć. - Do rozmawiających dziewczyn podszedł Riker i objął ramieniem swoją narzeczoną. - Musisz dać sobie spokój z Gavinem. Przestań sobie utrudniać życie i zacznij się cieszyć swoim cudownym związkiem z moim bratem. - Posłał Emmie szeroki uśmiech. - Bo ten związek jest cudowny, tak? - zapytał dla upewnienia.
- Pewnie, że jest. Ross jest w sumie moim pierwszym chłopakiem. - Westchnęła i odwróciła wzrok w stronę blondyna, który stał przy otwartym bagażniku samochodu Ellingtona i zawzięcie dyskutował o czymś z brunetem.
- No widzisz! - krzyknął zadowolony Riker. - Głowa do góry! - Zaśmiał się. - Swoją drogą, ja dalej nie wiem, co ty widzisz w moim młodszym bracie. To taki dekiel, że ręce opadają. Powiedz mu jakiś sekret, a wszystko wypapla reporterom na bankiecie. - mruknął zły. 
- Oj i tak prędzej czy później fani by się o tej ciąży dowiedzieli, także daruj Rossowi. - powiedziała pewna siebie.
- I tak dostał ode mnie opieprz, gdy rozmawiał z tatą po tym bankiecie. - odparł.
- Pomogło? - Przerwała, wyczekując odpowiedzi ze strony basisty. Nie doczekała się jej. - No widzisz. Nie pomogło. Stało się. Trudno. Trzeba żyć dalej. - rzekła i szturchnęła blondyna . - A tak wracając, uważam, że twój brat jest po prostu ideałem dla Emmy i tyle w tym temacie. - Spojrzała na przyjaciółkę. Ta się delikatnie zarumieniła. Mruknęła coś niewyraźnie pod nosem i ruszyła w kierunku Rossa. Magda obserwowała ją jeszcze przez chwilę, a później swoją uwagę zwróciła na swojego narzeczonego, którego lewa ręka nie przestawała masować ją po prawym kolanie. Przez ten gest czuła przechodzące ciarki na plecach.
- Umm... Riker? - Odchrząknęła. Dłoń chłopaka się zatrzymała.
- Tak skarbie? - zapytał, schylając się do niej. Nie uniosła na niego wzroku. Znowu chrząknęła.
- Jaki film będziemy oglądali? - Zaczęła bawić się kawałkiem materiału od swojej bluzki. Blondyn zaśmiał się.
- Wiesz, że sam nie wiem? - Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona. - Nie patrz tak na mnie! - krzyknął, unosząc obie ręce do góry. Jego mina mówiła sama za siebie i rozbawiła dziewczynę prawie do łez.
- Czy ja dobrze rozumiem? Kupiłeś bilety na kino samochodowe, nie wiedząc co będzie wyświetlane? Gratuluję. - Zakryła twarz dłońmi z załamania, Aczkolwiek cały czas się śmiała. Riker podrapał się po głowie.
- U Lynchów kochana, to się zwie szpontaniczne kino. - powiedział, schodząc z maski samochodu i otwierając drzwi od pasażera. Z siedzenia wziął swoją szarą bluzę i wrócił z nią do brunetki. Nakrył ramiona nastolatce i oparł się znów o samochód.
- Szpontaniczne? - Zdziwiła się.
- Tak. Szpontaniczne! No wiesz, na spontana jest najlepsze! Nigdy nie wiesz, na co trafisz! - Ekscytował się. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Magda miała wrażenie, że koło niej siedzi chłopak w wieku piętnastu lat, a nie facet, który skończył dwudziesty drugi rok życia. - Prawdę mówię! - krzyknął nagle. Brunetka gwałtownie się od niego odsunęła.
- Brałeś coś? - zapytała z szeroko otwartymi oczami. Była jednocześnie zdziwiona jego zachowaniem, jak i rozbawiona.
- Czy brałem coś? - Zamyślił się. - Brałem to tylko ciebie ale...
- Ty zboczeńcu! - wydarła się i uderzyła go pięścią w ramię. - Ughr! - warknęła, bardziej naciągając bluzę na swoje ramiona. - Ty też jesteś taki, jak Ross? Boże, co zrobiłam źle? - Spojrzała w niebo i usłyszała tłumiony chichot swojego narzeczonego.
- A co ty myślałaś, że tylko on jest taki ten? Oh nie ma tak łatwo, słońce! Nasza cała czwórka jest taka. Słowo harcerza...
- Nigdy nie byłeś harcerzem. - Przerwała mu. 
- Czepiasz się szczegółów. - prychnął, podpierając się na rękach. 

- Stary, wymień klocki hamulcowe i będzie git... Cześć, skarbie. - Ross przerwał swoją rozmowę z przyszłym szwagrem, gdy Emma stanęła obok niego. - Nie jest ci zimno? - zapytał, widząc, że blondynka pociera dłońmi swoje przedramiona.
- Co? Nie. - odpowiedziała dopiero po chwili. Chłopak zmrużył oczy.
- Wszystko dobrze, Em? - Nie odrywał od niej wzroku. 
- Co? - Znowu się zamyśliła. 
- Co się dzieje? - Stanął przed nią i objął ją rękoma w talii. Siedemnastolatka uniosła na niego wzrok i przygryzła dolną wargę. - O co chodzi? - Jego głos załamał się.
- Przejdziemy się gdzieś? - szepnęła. Blondyn spojrzał na Ellingtona, który kiwnął głową i odszedł na bok. Osiemnastolatek chwycił swoją dziewczynę za rękę i pociągnął na tyły parkingu, gdzie znajdowała się dróżka prowadząca na plażę. Na początku szli w ciszy. Ross nie miał pojęcia co się dzieje, ale wiedział, że to nic dobrego. Emma natomiast układała sobie wszystko w głowie w jakąś spójną całość.
- Powiesz mi, co ci się stało? - odezwał się chłopak, gdy weszli na piasek. Jedynym oświetleniem plaży były lampy z klubu, gdzie odbywało się kino samochodowe i blask księżyca na rozgwieżdżonym niebie. W powietrzu unosiła się morska bryza, a ocean szumiał pod wpływem wiatru. 
- Sama nie wiem. - westchnęła i usiadła zaraz nad brzegiem morza. Ułożyła nogi po turecku. Ross przysiadł się do niej. 
- To może zacznijmy inaczej... Nad czym tak dumasz? 
- Co byś zrobił, gdybym z tobą... - Przerwała na moment, by wziąć głęboki wdech. - zerwała. 
Ross otworzył szeroko oczy. Poczuł dziwny skręt w żołądku.
- A masz... ekhem... taki zamiar? - Odchrząknął, udając, że jej pytanie nie poruszyło go w żadnym stopniu.
- Nie! - odparła od razu. Chłopak spojrzał na nią.
- To skoro nie masz takiego zamiaru, po co zadajesz takie pytania? - Zdziwił się. Emma dziękowała w duchu za to, że jest na tyle ciemno, że blondyn nie widzi jej wyrazu twarzy. Wzięła kolejny głęboki wdech.
- Tak pytam. Nigdy nie wiadomo co się...
- To prawda. - Odezwał się w połowie zdania. - Ale zauważyłem, że między nami, to i tak nic nie zmienia. Już nie potrafię zliczyć, ile razy zrywaliśmy, a potem znowu się schodziliśmy. - Po jego głosie dziewczyna poznała, że jest rozbawiony. - Słuchaj, kocham ciebie najbardziej na świecie i jestem zdania, że nikogo oprócz mojej własnej mamy, nie kochałem tak bardzo, jak ciebie. Nie wybaczyłbym sobie, gdybyś ze mną zerwała, bo wiedziałbym, że to stało się tylko i wyłącznie z mojej winy.
- Skąd wiesz? Może to ja byłabym winna? - szepnęła, bawiąc się piaskiem.
- Do czego ty zmierzasz? - Jego ton głosy wyraźnie się podniósł. Z rozbawionego, na widocznie zirytowany. 
- Do niczego! - Broniła się. 
- Kłamiesz. - burknął. - Powiedz mi prawdę. 
- Gdybym zerwała z tobą dla Gavina, to... - zawahała się. Ross wypuścił głośno powietrze.
- Jaja sobie robisz tak?! - Uniósł się. - Ty go kochasz! Wiedziałem! - Podniósł się i otrzepał z piasku. 
- Nie kocham go! - Wydarła się, zrywając z pozycji siedzącej. - Ross! - krzyknęła, chwytając idącego chłopaka za tył bluzy. 
- To po jaką cholerę zadajesz mi takie pytania? Po co tak gdybasz?! - Chwycił ją za ramiona. Emocje przejęły go całego.
- Przepraszam cię, Ross. Ja po prostu...
- Po prostu co?! - Wciąż kipiał ze złości. Samo wspomnienie o Gavinie, wyprowadzało go z równowagi. Nienawidził go za to, że tak się przystawiał do siedemnastolatki. Gdy tylko o nim słyszał, krew gotowała mu się w żyłach. Najchętniej zatłukłby go i byłoby po kłopocie.
- Ja... - Spojrzała na niego i się rozpłakała. Łzy spływały jej po policzkach strumieniami i coraz głośniej szlochała. 
- Emma... - Ross chwycił ją za dłoń.
- Nie wiesz, jaki mam teraz mętlik w głowie. - wyszeptała. - Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Nie wiem, jak to wszystko poukładać. Nikt nie może mi pomóc...
- Nie myśl o nim. To najlepsze wyjście. - Posłał jej uśmiech. - Za wiele też nie mogę ci doradzić, bo wiesz, co o tym wszystkim sądzę i co sądzę o nim. Dla mnie on jest po prostu rywalem i chcę się go pozbyć. Logika faceta. - Zaśmiał się. - Gdybyś była na moim miejscu, czyli gdybym miał przyjaciółkę, na której by mi zależało i która wyznałaby mi, że czuje do mnie coś więcej niż przyjaźń... Co byś zrobiła? Dodam, że ty byłabyś moją dziewczyną. - Emma spojrzała się na niego i zacisnęła usta. Poczuła to. Poczuła to, co on czuł w obecności Gavina. Przypomniała sobie całą sytuację z Paulą. 
- Byłabym o ciebie zazdrosna. - szepnęła. 
- Czyli jednak. - zachichotał. - Przyznam, że jestem o ciebie cholernie zazdrosny i ty dobrze o tym wiesz, prawda? - Dziewczyna przytaknęła ruchem głowy.
- Ej, idziecie?! - Ich rozmowę przerwał krzyk Ellingtona, który wbiegł na plażę. - Rozpoczęło się już. - wysapał. Oparł ręce na kolanach i zgiął się. Ciężko oddychał.
- Stary, słabą masz kondycję. - Zaśmiał się Ross, klepiąc bruneta po plecach.
- No to nie moja wina. - prychnął, przełykając ślinę.
- Chyba jednak twoja. - powiedziała Emma i spojrzała na Rossa, który posłał jej szeroki uśmiech i znów chwycił ją za rękę.  - Idziemy? 
- Skoro się zaczęło, to chodźmy. - Pociągnął ją w stronę dróżki. - Emmo, pamiętaj, że jestem twoim chłopakiem, ale i także przyjacielem, także zawsze możesz na mnie liczyć. - szepnął do niej, całując ją w policzek. 
Wbiegli na parking zziajani i zdyszani. Reszta ekipy stała przy samochodach i przeglądała rozdany chwilę wcześniej repertuar filmów. Dziewczynom najbardziej się on spodobał. Zapisane były dwie komedie romantycze i jeden film akcji, z którego cieszyli się chłopaki. Gdy przeanalizowali już atrakcje wieczoru, rozsiedli się do swoich samochodów. Przygotowali popcorn, colę tak, aby nie trzeba było się gimnastykować, by sięgnąć po nie. 
Nie minęła nawet połowa pierwszego filmu, gdy do Emmy zaczął dzwonić telefon. Dziewczyna była tak wciągnięta w fabułę, że dopiero za trzecim razem usłyszała dzwonek. Sięgnęła po telefon, gdzie na wyświetlaczu widniał numer Rydel. 
- Po co dzwonisz? - zapytała siedemnastolatka.
- Twój boy też śpi? - Zaśmiała się do słuchawki. Emma pokręciła głową i zerknęła na fotel Rossa. Chłopak spał jak zabity, z głową opartą o okno. - Tak. - Zachichotała.
- Mój też. Kurczę, mają pecha. - Zaczęła się głośno śmiać. 
- Mówi się trudno. Mi tam film się podoba. - odparła nastolatka, poprawiając koc, który okrywał jej nogi.
- Domyśliłam się. Nie wiem, ile razy próbowałam się do ciebie dodzwonić. - prychnęła. - Ciekawe jak u Magdy i Rikera. - Zamyśliła się starsza. 
- Zadzwoń to się dowiesz. - odpowiedziała Emma. - A teraz jeżeli mi pozwolisz, wrócę do oglądania, bo widzę, że nieźle się rozkręca. - Rozłączyła się. Ross poprawił się w tym czasie na fotelu i po chwili otworzył oczy. Zobaczył Emmę, która z wielkim uśmiechem wpatrywała się w niego.
- Ojej, przysnęło mi się. - Przeciągnął się i sięgnął po swój kubek Coca Coli. Na jego głowie jak zwykle panował istny nieład pomimo tego, że spał zaledwie dwadzieścia minut. 
- Jak chcesz, możesz iść dalej spać. Obudzę cię, jak zacznie się ten wasz film. - Dziewczyna wzięła garść popcornu i zakryła się kocem po sam nos. - Tylko jeszcze zanim odlecisz, włącz proszę ogrzewanie, bo trochę mi zimno.
- Już się robi, maj lejdi. - odparł i włączył samochód. Sięgnął na tylne siedzenie po poduszkę, którą wepchnął w szczelinę między fotelem, a drzwiami i wygodnie się ułożył. - O czym w sumie jest ten film? - zapytał, patrząc na dziewczynę zaspanymi oczami.
- Ma tytuł Narzeczony mimo woli i opowiada o Margaret Tate, która szantażem postanawia poślubić swojego asystenta Andrew Paxtona. Łączy ich tylko praca, a nie prawdziwe uczucie. Margaret naciska na ślub, ponieważ grozi jej deportacja z USA do rodzimej Kanady. Dlatego musi szybko otrzymać obywatelstwo amerykańskie. Niestety jej plan może się nie udać, gdy rodzi się prawdziwa miłość. 
- Ło żesz. Chyba spodobał ci się ten film, co? - Ross nie ukrywał swojego zaskoczenia. Emma pokiwała głową podekscytowana. 
- Gdybyś nie usnął, też by ci się spodobał. - oznajmiła i oparła głowę o poduszkę, która tak samo była wciśnięta między siedzenie, a drzwi. 
- Zobaczymy, czy ten film jest wart mojej uwagi. - powiedział i to były jego ostatnie słowa do końca pierwszego seansu. Czasami się śmiał tak samo, jak Emma, ale nie usnął. 
Kolejna była znowu komedia romantyczna, a potem film akcji pod tytułem Drive, opowiadający o tym, że są mężczyźni, którzy wolność mają wpisaną w DNA. Jednym spojrzeniem potrafią złamać kobiece serce i sprawiają, że nie można o nich zapomnieć. Przyciągają tajemniczym uśmiechem i obietnicą niebezpiecznej przygody. Takim mężczyzną jest Driver, chłopak, który za dnia pracuje jako kaskader, a nocami wynajmuje się jako kierowca gangsterów. Żyje, balansując na cienkiej granicy między rozsądkiem a brawurą. Do dnia, gdy pozna Irene i straci dla niej głowę. 
Wszystkim chłopakom ten film odpowiadał. Akcja i do tego trochę romansu. Według nich mieszanka idealna. Cała impreza skończyła się po pierwszej w nocy. Nad tym późnym powrotem najbardziej ubolewał Ross, który musiał wstać przed piątą rano, by zdążyć na plan zdjęciowy. Podjechał pod dom jako ostatni. Zaparkował samochód przed garażem i dopiero wtedy zauważył, że jego dziewczyna śpi. Nie chciał jej budzić, dlatego cichutko opuścił pojazd i delikatnie wyciągnął blondynkę, po czym zaniósł do swojej sypialni. Sprawnie ściągnął trampki jeszcze w przedpokoju, ponieważ Stormie zawsze zwracała uwagę na chodzenie po domu w budach. Nienawidziła tego, bo przez to było więcej sprzątania. Kopnięciem nogi, zamknął drzwi od pokoju i ułożył nastolatkę na łóżku. W drodze do łazienki, ściągnął z siebie części garderoby i wziął szybki prysznic. Wrócił ubrany tylko w bokserki i gdy położył się obok dziewczyny, ta wtuliła się w niego. 
- Dzięki, że mnie zaniosłeś. - szepnęła, śmiejąc się.
- To ty udawałaś? - Zdziwił się.
- Obudziłam się, gdy wchodziłeś do domu. Tak głośno zamknąłeś drzwi, że ciężko było się nie obudzić. - Zachichotała. - Ale i tak dziękuję. Jesteś kochany. - Uniosła się i pocałowała go. 
- Słońce, pozwolisz, że pójdę już spać? Zostały mi tylko niecałe trzy godziny snu, przed całym dniem na planie. - jęknął, zakrywając się kołdrą do pasa. 
- Pewnie, śpij. - Musnęła ustami jego prawy policzek, a sama wstała i udała się do łazienki. Gdy wróciła, blondyn już chrapał rozwalony na trzy czwartej łóżka. Pomalutku i cicho ułożyła się w pozostałej wolnej części, co było nie lada wyzwaniem. Osiemnastolatek dzięki bogu obrócił się na lewy bok, zwalniając jeszcze więcej miejsca dla dziewczyny. Gdy tylko się ułożyła, poczuła obejmujące ją ramiona chłopaka. Uśmiechnęła się sama do siebie i wtuliła się w niego. Zasnęła niedługo potem.
~*~
Hej! Hi! Helloł!
Czy Wy to widzicie? Hę?! NOWY ROZDZIAŁ!! Tak, ja też się z tego cieszę. Potrzebowałam tego i powiem Wam, że stęskniłam się za bohaterami mojego opowiadania. Zawsze mogę na chwilę uciec od rzeczywistości właśnie tutaj. Kurde no, tęskniłam za Rommą <3 Co jak co, ale ja ich też uwielbiam, HAHA xD
Pewnie się zastanawiacie, co mnie tchnęło, by ten rozdział napisać. Otóż to. Wchodzę w piątek na bloggera i co widzę?! PONAD 200 tysięcy wyświetleń!!  Powiedziałam sobie "Muszę coś w końcu napisać!" i tak też zrobiłam. W piątek zrobiłam prawie wszystkie lekcje, a te które mi pozostały, odrobiłam w sobotę rano i tak oto, miałam czas wolny na napisanie postu dla moich kochanych czytelników! *-*
Pisałam Wam już kiedyś, że Was kocham? <3 Jeśli nie, to oficjalnie oświadczam, że kocham każdego z Was.
Dziękuję z całego serca za te 200 tysięcy wyświetleń. To naprawdę sporo. Nigdy nie sądziłam, że aż tyle osiągnę. A tu proszę. A to wszystko tylko i wyłącznie dzięki Wam :D
Dziękuję bardzo jeszcze raz! 
Trzymajcie się i do napisania :)
Buziaczki ;**
~Wasza Julia

sobota, 12 września 2015

Przepraszam! ;(

Ile to czasu nie ma nowego rozdziału? Trzy tygodnie? Czy już miesiąc?
Bardzo Was za to przepraszam! Nie mam teraz kompletnie czasu na cokolwiek poza nauką. Jestem teraz w liceum... Nowa szkoła, nauczyciele, towarzystwo. Tyle się dzieje, że nie wiem, gdzie podziały się te pierwsze dwa tygodnie września. Jestem nieźle zabiegana i staram się to wszystko jakoś ogarnąć, ale nie za bardzo mi to wychodzi. Dowodem jest ciągły brak rozdziału 83.
Szczerze? Nadal nie mogę Wam powiedzieć, kiedy on będzie. Może za tydzień? Może nawet za dwa.
Myślałam, że zakończę to opowiadanie na początku tego roku szkolnego. Nie udało mi się to xD Mam wrażenie, że dobrniemy do drugiej rocznicy tego ff. Haha ;)
W tej notce to wszystko... A Wy do której klasy teraz poszliście? Pochwalcie się w komentarzach :D
Trzymajcie się!
Buziaczki ;**
~Wasza Julia