Menu:

niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 78

- Słyszysz Ross? Kocham ciebie i tylko ciebie. Nie obchodzi mnie Gavin, czy ktokolwiek inny. Tylko ty się dla mnie liczysz. Tylko na tobie mi zależy. Nie potrafię bez ciebie żyć. Dzięki tobie spędziłam najcudowniejsze chwile w moim życiu właśnie z tobą. Kocham cię... - Powiedziała, a chłopak stał nadal z rekoma w kieszeni. Emma spojrzała mu w oczy. Był jakiś nieobecny. Wodził po niej wzrokiem, tak jakby jej szukał, a przecież stała przed nim, zaledwie kilkadziesiąt centymetrów. - Ross? - Szturchnęła go. 
- Słyszałem. - Burknął.
- Ja ci tu właśnie wyznałam na miłość, a ty w ogóle nie zareagowałeś. "Słyszałem".. Co to miało być?! - Krzyknęła rozzłoszczona. - Piłeś. Przyznaj się. - Założyła ręce na klatce piersiowej.
- Nic nie piłem. - Odchrząknął, kierując się do niej. - Wyjaśnij mi tylko jedna rzecz Emma... Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym liście?  
- Mówiłam Ci już, że bałam się twojej reakcji. - Szepnęła. Chłopak wyciągnął ręce z kieszeni. 
- I tyle? Znasz mnie przecież i wiesz co bym zrobił...
- Ross, powiem wprost... Jesteś czasami nieobliczalny. Teraz też myślałam, że się na mnie wydrzesz, ale ty wolałeś sobie gdzieś pojechać i nawet nie poinformowałeś swojego rodzeństwa. Wszyscy się o ciebie martwili...
- Ty też? - Zapytał, uśmiechając się do niej delikatnie. Emma spojrzała na niego, a potem objęła go za szyję i przysunęła się do niego.
- Oczywiście, że tak ty idioto. - Zaśmiała się. Chłopak również. - Kocham ciebie, rozumiesz? Czy mam Ci to gdzieś napisać? - Posłała mu szeroki uśmiech. 
- Rozumiem. - Szepnął. - Obiecajmy coś sobie, okey? 
- Co tylko chcesz. - Odpowiedziała. Blondyn oparł swoje czoło o jej.
- Jesteśmy już ze sobą naprawdę długo i Obiecajmy, że będziemy razem już do końca. Nie będziemy się zdradzać, czy całować z przyjaciółmi. - Przy ostatnim słowie się zaśmiał.
- Obiecuję ci. - Odpowiedziała i powoli nachyliła się do niego. - Czyli mi wybaczysz? - Zapytała z nadzieją. Ross przygryzł wargę, a kąciki jego ust się uniosły. 
- Nie byłbym sobą, gdybym tego nie zrobił, skarbie. - Poprawił jej włosy za ucho. Zaczęli się do siebie zbliżać. Już mieli się pocałować, gdy nagle do pokoju wpadła cała banda.
- Awww! - Krzyknęła Rydel i podbiegła do pary. Zaczęła ich mocno przytulać. - Jak dobrze, że się pogodziliscie! Nawet nie wiecie, jak się cieszę z tego powodu!
- Czujemy Delly! - Pisnęła Emma. - Nie możemy oddychać!
- Oj no, przepraszam, ale tak cię cieszę waszym szczęściem! Musimy to uczcić! Riker dźwoń po pizzę, Ryland zorganizuj muzykę, a Rocky leć po napoje, ale zwykłe bez procentów jeśli łaska. - Rozkazała i zaraz paczka, stojącą przed drzwiami się rozbiegła. Blondynka uśmiechnęła się zlowieszczo do Emma i Rossa.
- Coś ty siostra wymyśliłaś? - Zapyta lekko przerażony osiemnastolatek.
- Nic. Tak tylko... - Przyciągnęła ostatnie słowo.
- Ja się zaczynam jej bać. - Szepnęła Emma na ucho Rossowi. Ten nie oderwał wzroku od swojej siostry, tylko objął siedemnastolatkę w pasie.
- Nie bójcie się mnie, durnie! - Krzyknęła roześmiana. - Kazano mi wam jeszcze przekazać, że jutro o dziewiątej jedziemy na wywiad do KIISS FM. A ty - wskazała palcem na nastolatkę. - Jedziesz z nami. Tak samo jak ta druga. Trzeba w końcu powiedzieć R5Family, że rodzina nam się powiększa oraz że ja i Ellington bierzemy ślub w kwietniu.
- Naprawdę chcesz to wszystko powiedzieć? - Zapytał dla pewności Ross. Kochał swoich fanów i zawdzięczał im naprawdę wiele, ale jeśli chodzi o głoszenie spraw prywatnych, to miał do tego dystans... Przeciwnie do Rydel, która dzieliła się nowinkami z fanami.
- Tak Ross. Jest to już pewne i chcę aby nasza kochana R5Family się dowiedziała. To są serio niesamowite wieści. 
- Będzie głośno. Oj będzie. - Jękneła Emma. - Już widzę te wszystkie nagłówki gazet "Rydellington bierze ślub",  "Riker Lynch z zespołu R5 zostanie ojcem"... Nie odgonicie się od reporterów.
- Pomęczą nas chwilę, a potem przestaną, bo znajdą inny, równie ciekawy temacik na pierwsze strony gazet. - Rydel machnęła ręką w powietrzu i chwyciła nastolatkę za nadgarstek. Zeszły na dół, gdzie Ryland z Adamem i Sebastianem męczyli się z wyborem piosenek, a Riker przeglądał menu z pizzeri. Ross dosiadł się do niego i razem zaczęli dyskutować o dodatkach. Dwudziestolatka zaciagnęła przyjaciółkę do kuchni, gdzie siedziała Magda i przeglądała magazyn z ubraniami dla ciężarnych.
- Widzę, że posłuchałaś rady mojej mamy. - Zaśmiała się i usiadła naprzeciwko niej.
Dzień wcześniej Stormie zabrała Magdę na mały spacer i pogawedkę na temat wychowania dzieci, zdrowego odżywiania  oraz zachowaniu organizmu podczas ciąży. Dała kilka rad oraz propozycji ubioru, bo gdyby nie patrzeć podczas ciąży sty się zmienia na "większy i luźniejszy".
- A no, posłuchałam. - Odpowiedziała i przerzuciła kolejną stronę magazynu. Emma w tym czasie nastawiała wodę na herbatę. Nagle pisnęła i wybiegła z kuchni. Dziewczyny patrzyły na nią zdziwione.
Emma wpadła do salonu, a wszystkie oczy skierowała się na jej osobę. Odchrząknęła.
- Miałam się was zapytać, do kiedy zostajecie? - Podeszła do brata i nachyliła się do niego nad stolikiem, na którym leżał cały sprzęt Rylanda do puszczania muzyki.
- Jutro rano o ósmej mamy samolot. Także jeszcze dzisiaj musimy się spakować. - Odparł Sebastian i zaraz dostał od Adama po głowie. Starszy się nieźle zdziwił. - A to za co było? - Burknął zły.
- Nie masz zamiaru jej czegoś powiedzieć? - Adam założył ręce na klatce piersiowej. Emma wybałuszyła oczy i spojrzała na swojego brata.
- Umm... - Seba podrapał się po głowie. - Nie? - Spojrzał na kolegę znacząco.
- To może ty mi powiedz, Adam. - Odwróciła się do brata swojej przyjaciółki. Ten zachował się tak samo. 
- Chodzi o to, że nasza sąsiadka kupiła sobie dwa psy, które ciągle szczekają. - Powiedział Sebastian,  a Emmy uniosła brwi że zdziwienia. Nie tego się spodziewała. Adam tak zadał to pytanie i myślała, że to coś bardzo poważnego. Pomyliła się.
- Okey? - Przedłużyła wypowiedź i zaczęła się wycofywać. - Czyli samolot jutro rano? - Chłopcy kiwnęli głowami. - Dobra. Skoro tak, to jest to imprezka także pożegnalna! - Krzyknęła zafascynowana i z powrotem wbiegła do kuchni.
- Stary dlaczego jej nie powiedziałeś?! - Sebastian dostał opieprz od Adama. - Emma powinna wiedzieć, przecież to była także jej matka... 
- Stary, chodź może tam. - Wskazał na ganek. Dali znak Rylandowi, że muszą na chwilę pójść i przenieśli się trochę dalej od Lynchów. Minęli siedzących blondynów na kanapie z szerokimi, sztucznymi uśmiechami, sądząc, że żaden z nich nie rozumie polskiego.
- Riker - Ross szturchnął swojego brata, który poniósł wzrok z menu kolejnej pizzeri. - Weź nadstaw tam swój polski słuch i wyczaj, o czym dokładnie rozmawiają. Wiem tylko, że coś o Emmie. - Dwudziestodwulatek wyprostował się i oparł mocniej o kanapę. Ross w ciszy siedział obok, udając że przegląda ulotki. 
- Wiesz, że jeśli jej powiem, ona się załamie. - Jęknął. Adam głośno wypuścił powietrze.
- Co wy z tym macie? Emma też bała powiedzieć się Rossowi o tym zasranym liście od Gavina. I co? Dogadali się szybciej, niż ktokolwiek przypuszczał. 
- Ale to nie to samo... - Adam chwycił Sebastiana za ramiona.
- Stary, czy ty siebie słyszysz? Nie chcesz powiedzieć własnej siostrze, że wasza matka zmarła?! - Wydarł się. Riker, który to usłyszał, otworzył szeroko oczy. 
- Czego się dowiedziałeś? - Ross rzucił ulotkę na ławę i przysunął się do brata. Ten jednak ani drgnął. Dalej przysłuchiwał się rozmowie.
- Nie wiem, jak jej to powiedzieć. - Szepnął i oparł się o ścianę za sobą. Nie chciał, żeby jego siostra cierpiała tak, jak on, gdy się dowiedział o śmierci Katniss. Na pogrzebie pomimo że jest facetem, płakał. Kiedy przyleciał do Los Angeles i zobaczył ten piękny uśmiech swojej siostry, serce mu pękło. W samolocie dogadywał sobie, że powie jej o tym, bez żadnego ale... Niestety nie dał rady i czuje, że nie da. Nie chce jej dołować, jeszcze teraz, gdy pogodziła się z Rossem i mogą być szczęśliwą parą. 
- Przecież Emma będzie chciała porozmawiać ze swoją matka prędzej czy później. Co to będzie, kiedy dowie się, że jej matka zmarła już jakiś czas temu? Będzie zła, załamana i rozczarowana. A wiesz kim? Tobą Seba, bo nie powiedziałeś jej o tym. Ma prawo wiedzieć, jaka jest prawda. Zepnij mięśnie, uśmiech na twarz i jedziesz, a ja się zajmę muzyką.
- Adam... Ja... 
- Słuchaj, no do cholery jasnej! Jeżeli będzie, aż tak źle jak przypuszczasz, to ja jutro wrócę do Polski, a ty tutaj zostaniesz i będziesz ją wspierał, jak na starszego i dobrego brata przystało. - Uderzył go w brzuch i ruszył. Sebastian stał jeszcze chwilę. Źle się czuł. Nie wiedział, jak powiedzieć o tym Emmie. 
Wyszedł z ganku do salonu. Adam zmierzył go morderczym spojrzeniem i kiwnął w stronę kuchni. Chłopak wziął głęboki wdech, ale nagle pobiegł do pokoju gościnnego i że swojej walizki wyciągnął białą kopertę. Schował ją do tylnej kieszeni. Już miał wychodzić, gdy do pokoju weszli Ross i Riker. Obaj stanęli przed nim. Polak się przestraszył.
- Wszystko słyszeliśmy. - Odezwał się dwudziestodwulatek. Sebastian zrobił się blady jak ściana.
- Ale jak to? Wy rozumiecie? - Nie dowierzał. 
- Riker się trochę pouczył. Wypadało skoro jego narzeczona jest Polką. - Uśmiechnął się Ross. - A teraz do rzeczy... Kiedy zmarła Katniss? 
- Tydzień temu. - Odpowiedział Seba i padł na łóżko. Miał wrażenie, że zaraz się przed nimi rozpłacze. Łzy zbierały się w kącikach jego oczu, a słowa z coraz większym oporem wychodziły z jego gardła.
- Jak to się stało? - Dopytywał Ross. Sebastian westchnął. Wbił wzrok w swoje ręce. Zaczął bawić się palcami.
- Zdiagnozowano u niej tak zwanego złośliwego raka. Było za późno na jakąkolwiek pomoc. Zmarła trzy tygodnie po badaniach...
- Czekaj, czekaj... - Ross zaczął krążyć po pokoju. - Czyli badania zostały przeprowadzone jeszcze przed świętami?
- Tak. Dokładnie dziesiątego grudnia. Mama nie chciała, abym mówił cokolwiek Emmie. Mam tutaj jej testament. - Wyjął kopertę z kieszeni. - Przepisała jej kilka rzeczy, ale nie wiem co dokładnie. Powiedziała mi przed samą śmiercią, żebym nie sprowadzał Em na jej pogrzeb. 
- Jak to? - Zdziwił się Riker. - Nie obchodziła ją jej własna córka? 
- Obchodziła. I to bardzo. Dlatego właśnie nie chciała jej sprowadzać, bo wiedziała, że to bardzo zmieniłoby jej życie. Nie przemyślał
a jednak tego, że kiedyś przyjdzie taki moment i trzeba będzie jej powiedzieć. Zostało to w moich rękach. - Schował twarz w dłoniach. - Ale ja nie dam rady jej tego powiedzieć. Nie potrafię. To jest zbyt ciężki, zarówno dla niej, jak i dla mnie.
- Może zamiast jej mówić, po prostu wręcz jej ten testament? - Zaproponował Ross. Sebastian i Riker unieśli na niego wzrok. - No co? Skoro masz się aż tak męczyć... Potem ja się tym zajmę. Stoi?
- No nie wiem... - Zamyslił się.
- Seba, albo idziemy w ten układ, albo ja i Riker ci nie pomagamy. - Ross spojrzał na bruneta z powagą. Ten tylko kiwnął głową i wstał z łóżka. Bracia również przygotowali się do wyjścia z pokoju. Polak szedł przed nimi i ściskał w ręce białą kopertę. Popchnął drzwi od kuchni i zobaczył, że jego siostra śmieje się z Rydel i Magdą, pijąc herbatę. Wziął głęboki wdech na sam ten widok. 
- Emma... - Zaczął i kątem oka ujrzał, że Riker i Ross stanęli po drugiej stronie blatu. Osiemnastolatek był w pełni gotowy, aby za chwilę zacząć pocieszać swoją dziewczynę. 
- Tak, Seba? - Odwróciła się do niego.
- Muszę ci coś powiedzieć i nie spodoba ci się to za bardzo... - Wyjąkał, po czym położył przed nią kopertę. Dziewczyna spojrzała na brata, potem na nią i zaczęła ją delikatnie otwierać. Gdy papier leżał już przed nią, nie mogła w to uwierzyć. 
- Sebastian? - Szepnęła. Jej głos zadrżał. - Powiedz, że to jest żart.
- Przykro mi, ale to prawda. - Brunet spuścił głowę. Magda również wyglądała na zaskoczoną.
- Dlaczego dowiaduje się o jej śmierci w taki sposób?! - Krzyknęła wstając z krzesła  i kierując się do Sebastiana. - Dlaczego nikt mnie nie poinformował o jej chorobie? Dlaczego nie byłam na jej pogrzebie?! Jak mogłeś mi to zrobić?! - Wydarła się przez łzy. Leciały jej strumieniami po policzkach, a broda drżała jej. Czuła żal do brata, że nie powiedział jej wcześniej, ale widząc jego wyraz twarzy zrozumiała, że jemu też jest ciężko. 
- Przepraszam cię, ale... - Przerwał.
- Dlaczego nie wiedziałam nic o tym? - Wskazała na testament. - Nie wierzę! - Krzyknęła i wybiegła z kuchni. Ross ruszył za nią, chwytając testament jej matki w rękę. Wbiegł po schodach, przeskakując je co dwa i dotarł do swojego pokoju, prawie równocześnie z Emmą. Zatrzymał ją na środku pokoju. Rzucił papier na biurko i objął ramionami nastolatkę.
- Dlaczego on mi nie powiedział? - Wybełkotała między niespokojnymi oddechami. Ross bujał ja delikatnie na boki i głaskał po głowie. 
- Nie wiedział, jak ci to przekazać. Uwierz, dla niego też było to trudne. - Wyszeptał spokojnie. Siedemnastolatka uniosła wzrok na niego.
- Wiedziałeś o tym? Wiedziałeś, że moja matka zmarła? - Zapytała, wciąż płacząc. Ross pokręcił głową na boki.
- Dowiedziałem się dosłownie pięć minut przed tobą. Słyszałem, przepraszam Riker słyszał jego rozmowę z Adamem. Potem my z nim gadaliśmy. Wyglądał jakby miał się zaraz tam rozpłakać. - Powiedział i mocniej przytulił to siebie blondynkę.
- Czuję się taka nieważna, nieszanowana... 
- Oj, nie dołuj się aż tak, kochanie. Sebastian mi mówił, że twoja mama nie chciała, abyś przyjechała na jej pogrzeb, ani dowiadywała się o jej stanie zdrowia...
- Dlaczego?! - Krzyknęła, wyrywając się z objęć chłopaka. - To moja matka! Powinnam wiedzieć takie rzeczy. Szczególnie takie rzeczy! - Dodała załamana. Jedyne o czym marzyła, to żeby jej mama była teraz z nią. Co prawda nieczęsto z nią ostatnio rozmawiała, bo albo ona, albo Katniss nie miała czasu. Pomimo tego wciąż ją kochała. Nie mogła uwierzyć, że już jej nie ma... 
Nie zobaczy jak zdaje prawo jazdy, kończy szkołę, idzie na studia, wychodzi za mąż.. 
Nie będzie mogła ją wspierać podczas pierwszych małżeńskich kłótni.
Nie pozna jej pierwszego dziecka.
Nie będzie uczestniczyła w rodzinnych obiadach, ani w zjazdach rodzinnych podczas świąt.
Już nigdy więcej jej nie pomoże, nie udzieli żadnej rady.
Nie zobaczy również, jak życie układa sobie jej starsze dziecko - Sebastian.
Nie spełni też swojego marzenia, którym była podróż dookoła świata, która chciała wypełnić tuż po przejściu na emeryturę.
Zawsze, gdy opowiadała o swoim marzeniu, powtarzała, że starość nie powinna nikogo ograniczać...
Ross ponownie przybliżył się do niej. Ona odwróciła się do niego. Podał jej kartkę z testamentem i uśmiechnął się do niej delikatnie. Emma rozłożyła papier i pogłębiła się w słowach jej matki zamieszczonych na samym dole:
"Dawaj. - Ale nie daj się wykorzystywać.
Kochaj. - Ale nie pozwól, by Twoje serce było nadużywane.
Ufaj. - Ale nie bądź naiwna.
Słuchaj innych. - Ale nie trać własnego zdania."
- Twoja mama była niesamowitą kobietą. - Szepnął Ross i nachylił się nad ramieniem dziewczyny. 
- Była. - Odpowiedziała, przyciskając papier do siebie.
~*~
Wiem, chcecie mnie zabić. Przyznam się Wam, że śmierć jej matki miałam już zaplanowane dawno temu. Tak sobie pomyślałam, że dowie się o tym właśnie teraz. Świetne wyczucie czasu, prawda? (i tak wiem, że dalej mnie kochacie <3)
Oczywiście ten rozdział był napisany na telefonie, także za jakiekolwiek błędy przepraszam. Teraz w końcu użyłam autokorekty (wcześniej sama pisałam polskie znaki :D), która nie zawsze wybiera to co ja chcę.
Doszłam do wniosku, że teraz rozdziały będę pisała tylko na komórce. Pewnie zastanawiacie się dlaczego... Mam po prostu więcej weny i chęci. Gdy odpalam kompa, by coś napisać, ta cała wena jakoś ulatuje Xd
No to tyle ode mnie ;P
Następny Rozdział jakoś w tygodniu.
~Julia 

22 komentarze:

  1. W sumie to nic takiego z tej śmierci Katniss, i tak była daleko i wgl, no ale... wiesz.. Śmierć matki i dowiedzieć się tak późno?? Ty to jednak masz pomysły xDD
    Rossdział CUDNYY *.*
    Ross taki awwww ^.^ Dobrze, że się pogodzili ♥
    Riker to nie zły z tego polskiego xD
    Omg... nie wiem, co więcej napisać
    Co do notki: Kochana! Pisz na telefonie!! Jak ci wygodniej, abyś tylko weny nie straciła ♥♥♥
    Pzdr ;*
    ~ JuliaR

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super ;)
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ty mogłaś!!!
    No, ale Ross wybaczył Emmie :D
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny <3
    Jakoś nie przeraziła mnie śmierć Katniss
    Ale serio niezły moment sobie wybrałaś xD :P
    Weny życzę i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Julia, jesteś prawdziwą maszyną do pisania! Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jestem strasznym leniem, jeśli chodzi o pisanie mojego bloga...
    Chwila... Katniss zmarła 10 grudnia... w moje urodziny :(
    Szkoda mi jej. Fajna była. Ona... ona... Julia, jak mogłaś?!
    Rozdział jak zwykle świetny i czekam na nexta :3
    Inna

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział!
    Fajnie że jej wybaczył.
    I szkoda że zmarła ich mama.
    Czekam na następny rozdział! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początku mialam ochote Cie zabic za to ze zabilas Katniss ale potem pomyslalam że w sumie to nie tak źle
    Romma razem to najlepsza rzecz na swiecie
    No i czekam na kolejny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  8. Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♥♡♥♡♡♡♡♡♡♡♡♥♥♥♥♡♡♡♡♡♡♡♥♥♡♡♡♡♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaskakujący ale świetny jak zawsze :) dziewczyno co ja mówię płakałam jak bóbr... Czekam niecierpliwie na next!
    -M

    OdpowiedzUsuń
  10. O. Mój.Boże.
    Nic więcej nie wyduszę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże początek taki sad, a tu nagle Rydel robi z buta wjeżdżam i BUM! Impreza z muzyką, pizzą i wgl xD Delly w tym opowiadaniu mnie rozwala xP Szczerze to wieść o śmierci Katniss mnie obeszła, było jej mało w opowiadaniu i wgl :/ A wiesz co jest teraz najgorsze? Nie mam za co Cię opitolić :c Jak ja na chleb zarobię?! Nie no sorry, odbija mi XD Kończę ten beznadziejny i krótki komentarz i czekam na next :D
    ~Peanguin

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko na prawdę?! Ona nie żyje?! Powiedz że to zły sen :( ja nie wieże ja mam załamkę do końca życia :( Ja mam łzy w oczach nie to może być prawda!!!Dlaczego ty mi to robisz?! Miało byc pięknie ładnie a tu BUMM :( Dobra pożyjemy zobaczymy. idziemy do Delly ona to rozjebała system (sory za wyrażenie) imprezka muzyka pijcie WSZYSTKO! ♥ Chyba ona ostała w tym Rossdziale jakoś obdarzona humorem :D Ciesze się że Ross też jej wyznał miłość może pojawiały się wątpliwości że coś tam nie pójdzie ale jednak się pogodzili i dobrze bo on ją wspiera w tej ciężkiej chwili tak jak reszta wgl :D No Rossdział jak Rossdział na twoim blogu no ZAJEBISTY no ZAJEBISTY po prostu noo <3 Weny życzę na następny Rossdział ♥ ♥
    ~ Madzia :* (twoja stała czytelniczka xd ) :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Na samym początku -- jestem Happy że Ross i Emma są dalej szczęśliwi ;) :*
    A teraz ta gorsza część --śmierć Katniss :( ... biedna Em . No ale ty to jednak wuczucie czasu masz dziewczyno nie ma co :)
    Jeśli wena ci nie ulatuje na tel to pisz i na nim ;) :* byle by tb było dobrze pisać ;) :*
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  14. jak to czytałam to mialam lzy w oczach !! rozdzial super czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Emma zalamana.
    Ale Romma pogodzona.
    Boze świety....
    To straszne.
    Biedna Emi
    Ross, rusz dupe i mi tu ją pocieszaj bardziej (If you know what I mean)
    Czekam!

    -Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow ... No nieźle ... Ej żal mi się Emmy zrobiło :( Ale pewnie zaraz będzie wszystko ok . ;D
    Pozdrawiam i niecierpliwie na nexta czekam :D
    ~ Paulina Modrzejewska

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział ❤️❤️
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie spodziewałam się śmierci matki,serio XD
    Dorąbałaś tym xd
    Romma pogodzona
    Myślę,że z imprezy nici w takim przypadku.
    To by było dziwne,Emma ryczy,a ci imprezują na całego...
    Wspaniały rozdział! :)
    Czekam na następny! ;*
    Zapraszam do mnie na drugi sezon kochana ;*
    http://in-texas-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. JESTEŚ!
    Tak, Ty!

    Przeżyłam szok, jak ostatnio zerknęłam na komentarze na innym blogu (nie jestem teraz pewna jaki to był, więc nie napiszę) i zobaczyłam, że napisałaś coś o usuwaniu bloga.
    Pomyślałam sobie "Nie, ona tego nie zrobi"
    A jednak...
    Wchodzę i pokazuje mi, że blog został usunięty.
    NIE MA JEDNEGO Z NAJLEPSZYCH OPOWIADAŃ, KTÓRE CZYTAM!

    Załamka

    Ale byłam przekonana, że to nie koniec. Wczoraj natchnęło mnie, żeby znowu tutaj wejść i
    BUM! Nowe rozdziały! GENIALNE rozdziały. Moja radość była nie do opisania! Mama się na mnie jak na idiotkę patrzyła. Tak to jest jak się zabiera za czytanie, przy rodzinie:)

    Tak, czy siak to co się w ostatnich rozdziałach wydarzyło...WOW

    Riker i Madzia♥♥
    Ucieszyłam się z jej powrotu, ale chyba bardziej lubiłam ją zanim wyjechała. Nie wiem.
    No, ale to tak na marginesie.
    Co do tego rozdziału to nie spodziewałam się tej śmierci.
    Biedna Emma...
    Ale cieszę się jak małe dziecko z lizaka. Romma się pogodziła! Boże...Jak ja ich uwielbiam♥
    No Rydel najlepsza! Wygrała:)

    Ohh co jeszcze tu napisać???
    Nie wie, nie wiem, nie wiem!!!

    Dużo, dużo weny życzę!

    Czekam na nexta :D


    Ps. Pamiętasz jak napisałam ci kiedyś, że chcę film nakręcić?
    Ciągle aktualne ;)


    OdpowiedzUsuń
  20. A reaktywujesz drugiego bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Nie mam już weny, ani czasu na tamto opowiadanie :(
      ~T. D.

      Usuń
  21. Podziwiam cie że dodajesz tak szybko rozdziały. O to świetne rozdziały ;*

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli jesteś już tutaj, to znaczy że przebrnąłeś/aś przez moje wypociny. Napisz coś, by wyrazić swoją opinię. Będę bardzo wdzięczna 😘
~Julia