Menu:

niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 70

Rydel jako jedyną obudziło pikanie zegarka elektronicznego na kominku. Wstała z fotela, na którym spała i rozejrzała się po usyfionym salonie, gdzie spała reszta rodziny. Na jednej kanapie spał wyciągnięty na całej długości Rocky, a na oparciu tej samej kanapy leżał Ellington. Na dywanie spał Ross, na którego klatce piersiowej leżała Emma. Obejmował ją w pasie jedną ręką, gdzie druga spoczywała na pośladku nastolatki. Riker natomiast leżał na drugiej kanapie ze śpiącym na siedząco Rylandem w nogach. Rydel zakryła usta ręką i cicho się zaśmiała. Ostrożnie podeszła do kominka i wyłączyła pikające na nim urządzenie, po czym przeszła tor przeszkód o nazwie Emma i Ross, którzy rozłożyli się prawie na całym dywanie w salonie. Gdy blondynka przedostała się do kuchni otworzyła lodówkę i wyciągnęła z niej karton mleka. Chciała się napić, ale gdy tylko przybliżyła nos do otworka miała ochotę zwymiotować wszystko co zjadła dzień wcześniej na imprezie. 
- No tak, skoro Rydel nie zrobi zakupów do domu, to nikt ich nie zrobi. - powiedziała do siebie i wylała zepsute mleko do zlewu. Oparła się o blat i poczuła, że głód daje o sobie znać. Wyjęła z lodówki trochę szynki, sera, do tego masło i ketchup, po czym wyciągnęła z szafki pokrojony chleb w woreczku. Posmarowała sobie jedną kanapkę i sięgnęła po szynkę, którą położyła na krajalnicy. Gdy włączyła urządzenie rozległ się huk. Odskoczyła od krajalnicy jak oparzona i odwróciła się w stronę drzwi od kuchni, w których stanął Ellington w rozpiętej do połowy granatowej koszuli i dżinsach. Jedną ręką masował się po tyłku.
- Spadłeś? - spytała Rydel, ledwo powstrzymując się od śmiechu. 
- Spadłem. - Chłopak spojrzał się na dziewczynę smutnym wzrokiem i rozpostarł ręce w geście przytulenia. Blondynka uśmiechnęła się i podeszła do chłopaka. Objęła go w pasie i mocno się w niego wtuliła. 
- Lepiej, ty ciapciaku? - Poprawiła mu grzywkę i spojrzała mu w oczy. Brunet kiwnął głową. 
- Byłoby lepiej, gdybyś pomasowała obolałe miejsce. - szepnął jej na ucho, po czym jeszcze bliżej przyciągnął ją do siebie. Dziewczyna lekko się od niego odepchnęła. 
- Oj Ellington, Ellington. Zobacz co z ciebie wyrosło. - Pokiwała zrezygnowana głową. - Za dużo czasu spędzasz z Rossem. - Odwróciła się od niego i wróciła do przyrządzania sobie śniadania.
- Mi też zrobisz, kochanie? - Objął ją ramieniem i pocałował w skroń. Blondynka się uśmiechnęła.
- Bozia rączki dała? Dała. To sobie zrób. - Dogryzła mu i posłała rozbawione spojrzenie. 
- Oj, nie bądź taka, skarbie. - mruknął do niej, ale ona nie reagowała. - Delluś.
- Nie dellusiuj mi tutaj. Tu masz chleb, szynkę i masło. - Podała mu produkty. - Sam sobie zrób. 
Chłopak westchnął i włączył maszynkę do krojenia, gdy znów rozległ się huk, a potem seria jęków i przekleństw. Nagle było słychać, jak ktoś zbiega z piętra. Rydel z Ellingtonem wyszli z kuchni i to co zobaczyli w salonie zbiło ich z nóg. Dziewczyna zarzuciła brunetowi rękę za kark, by nie przewrócić się ze śmiechu. Na podłodze leżał Rocky, a pod nim Ross i Emma, którzy zdążyli się już wybudzić. Wyglądali komicznie. Ryland i Riker również się obudzili, a tym ktosiem, który zbiegł z góry okazał się być Mark.
- Kto przeklinał?! - krzyknął mężczyzna. Cała obudzona czwórka wskazała, jak jeden mąż na Rossa. - Synu wiesz, że kara ciebie nie ominie. - Mark założył ręce na klatce piersiowej i oparł się o słup oddzielający hol od salonu. Ross zrzucił z siebie Rocky'iego i stanął przed ojcem. 
- Błagam tato, nie.
- Wiesz, że nie toleruję przeklinania w domu. 
- Wiem, wiem, ale może się obyć bez kary? Ostatnim razem musiałem wypompować całą wodę z basenu i wyczyścić kafelki szczotką. - westchnął blondyn. 
- Z tego co pamiętam nie robiłeś tego sam! - krzyknął Rocky, który usadowił się na kanapie koło Emmy, która wodziła spojrzeniem między swoim chłopakiem, a jego bratem.
- Co zrobiliście, że musieliście to robić? - spytała nastolatka, zakładając nogę na nogę. Ross odwrócił się do niej i włożył ręce do kieszeni dżinsów.
- Narąbali się w trzy dupy i wrócili do domu o trzeciej nad ranem. Do tego śpiewali jakieś pieśnie o dziewicach. - zaśmiała się Rydel i oparła się o ścianę koło Ella. 
- Kiedy to było? - spytała Emma, tłumiąc w sobie śmiech.
- W te wakacje. - rozmarzył się Rocky. - Oj, ale był ubaw.
- Fajnie, że ja w ogóle coś pamiętam z tamtej nocy! - krzyknął Ross, wymachując rękoma we wszystkie strony świata. - Upiłeś mnie, a potem nakręciłeś filmik! - oburzył się osiemnastolatek.
- Jaki film? Mogę obejrzeć?! - Wyrywała się Emma. Wszyscy spojrzeli na nią rozbawieni, a Ross zmierzył ją poważnym spojrzeniem. Mark tylko pokiwał głową i ruszył w stronę kuchni.
- Nie myśl synu, że kara cię ominie! - krzyknął, będą już w drugim pomieszczeniu. - Nie ma...
- Nie, nie ma mleka! - wydarła się Rydel i wszyscy wybuchli śmiechem. - Chodź Emi, pokażę ci ten zacny filmik.
- Siostra nie. Błagam! - Ross uklęknął przed blondynką na kolanach i złożył ręce jak do pacierza. 
- Ale ty dzisiaj wszystkich błagasz. To takie urocze! - Zmierzwiła bratu włosy i usiadła koło jego dziewczyny, wcześniej zabierając z szafki swój telefon. Odblokowała ekran i weszła w galerię, po czym odpaliła wyszukany filmik. Siedemnastolatka najpierw zakryła usta ręką, gdy zobaczyła jak jej ulany chłopak próbuje iść prosto po chodniku, mrucząc coś do siebie, ale potem wybuchła gromkim śmiechem, gdy blondyn poprzez zachwianie się wleciał w krzaki za krawężnikiem. Rodzeństwo z Ellingtonem, którzy oglądali ten filmik prawie stojąc na sobie, ryknęli takim śmiechem, jak jeszcze nigdy. Nikt oprócz Rydel, Rocky'iego i Rossa nie widział tego nagrania. Blondyn, który był głównym bohaterem założył ręce na klatce piersiowej i obrażony usiadł na fotel naprzeciwko całej gromady. 
- Ale ty byłeś zlany! - krzyknął Ellington, zakrywając usta. W końcu nie wytrzymał, gdy zobaczył, jak Ross próbuje wyjść z krzaków i stanąć na równe nogi. Aż usiadł na podłodze i oczywiście zaczął się śmiać. Emma również nie ukrywała swojego rozbawienia, lecz w momencie, gdy jej wzrok spoczął na obrażonym Rossie, wyrwała telefon z ręki Rydel i zablokowała go. 
- Już? Szczęśliwy? - zwróciła się do osiemnastolatka i machnęła rękoma. Blondyn powoli uniósł wzrok i spoglądał to na Emmę, to na rodzeństwo i siedzącego na podłodze Ellingtona. 
- Musisz się tak dąsać, bro? - spytał Riker, siadając na podłokietniku fotela. - Wyluzuj! I tak Emma prędzej, czy później by się o tym dowiedziała.
- Ale i tak nie wie jeszcze wszystkiego. - szepnął Ryland, a wzrok wszystkich przeniósł się na szesnastolatka.
- To znaczy? - spytała dziewczyna, o której była mowa.
- Ja nie wiem, czy powin... - Nie dokończył. Ross podbiegł do niego i zakrył mu usta dłonią. Zbliżył się jeszcze bardziej do brata.
- Tylko coś powiedz, a tak ci wrąbię, że będziesz miał siniaki na całym ciele, Ryry. - wysyczał przez zaciśnięte zęby. Przerażony chłopak kiwnął twierdząco głową, a Ross odkrył usta młodszemu bratu. 
- Ross masturbuje się, przeglądając półnagie zdjęcia Emmy na swoim telefonie! - wydarł się i zerwał na równe nogi. I tyle go widzieli. Pognał na górę do swojego pokoju. Osiemnastolatek nawet nie zareagował. Stał jak słup soli na środku pokoju z wielkimi rumieńcami na twarzy. Po chwili dotarło do niego co się stało.
- Ryland, nie żyjesz! - krzyknął i pobiegł na piętro. Było słychać jak pięściami wali o drzwi. 
- Ha! Powodzenia mu życzę. - zaśmiał się szesnastolatek, stojąc w drzwiach od patio. Wszyscy spojrzeli na niego z wybałuszonymi oczami.
- Jak ty się tutaj znalazłeś? - spytał zaskoczony Rocky.
- Z okna od mojego pokoju można spokojnie wejść na dach garażu. A potem zejść po drzewie na ziemię. 
- Ty spryciarzu! - Ellington podszedł do młodego i zmierzwił mu włosy. - A wracając do tamtego... Boże.
- Ty biedulko. - Rydel objęła nastolatkę i mocno już przytuliła. - Ale musisz dać radę, laska. - zaśmiała się i wstała z krzesła. - To co? Śniadanie?
- Tak! - krzyknęli wszyscy i w tym samym momencie z góry zszedł Ross. Cały czerwony. Nikt nie wiedział z jakiego powodu dokładnie. Czy dlatego, że był zawstydzony, czy z powodu złości. Nic nie mówiąc zniknął za drzwiami ganku. Było słychać jak brzęczą klucze, a potem trzask drzwi. 
- Nawet mi go szkoda. - westchnął Ellington. - Co jak co, ale chyba każdy z nas trenował kiedyś swoją prawą rękę. - dodał, zwracając się do męskiej części grona. Dziewczyny spojrzały na nich spod przymrużonych ze zdziwienia oczu, ale oni nic. Kiwnęli tylko głowami na znak zgody z Ellingtonem. 
- Dobra, Delly. Pomogę ci przy śniadaniu. - zaproponowała Emma i chciała wstać, lecz zamiast tego głośno jęknęła.
- A tobie co? - spytała Rydel i podała jej rękę, gdy sama wstała z kanapy. 
- Wszystko mnie boli. - stęknęła nastolatka. - Miał racje. - zaśmiała się - Nie będę mogła chodzić przez najbliższy tydzień.
- Co? - zdziwili się chłopcy i spojrzeli na nią podejrzliwie.
- Nie chcecie wiedzieć. - zachichotała. - Masz jakieś tabletki przeciwbólowe? - zwróciła się do Rydel, która kiwnęła głową i poprowadziła obolałą nastolatkę do kuchni, gdzie podała jej kubek z wodą i tabletki.
- Domyślam się, dlaczego jesteś taka obolała. - Dwudziestolatka posłała jej lekki uśmieszek. 
- Osiemnaste urodziny ma się tylko raz, prawda? - zaśmiała się i wzięła łyk wody. 
- To ja nie wiem, co się będzie działo na twoją osiemnastkę. - szepnęła i w tym samym momencie do kuchni od drzwi garażowych wszedł Mark, a od strony salonu chłopcy. Wszyscy usiedli przy narożnikowym stole w kuchni i zaczęli dyskutować. Koncert noworoczny. Trasa. Wytwórnia.
- To, co robimy? - spytała Emma, schodząc ze stołka. Podeszła do lodówki. - Może omlety?
- W sumie możemy. - odparła Rydel i już po chwili miały przygotowane składniki na śniadanie.
- Dzień dobry. - Do kuchni weszła Stormie i posłała wszystkim zgromadzonym ciepły uśmiech. - Gdzie Rossy? 
- Gdzieś wyszedł. - odpowiedział Ryland i pocałował mamę w policzek na przywitanie.- Pewnie zaraz wróci.
- Oby. - szepnęła Emma i zaczęła przygotowywać śniadanie. Po chwili dołączyła Stormie i nim się obejrzały, omlety były już na talerzach. Przy jedzeniu rozmawiali głównie o trasie i o tym, że trzeba zadzwonić po ekipę sprzątającą, by zgarnęli bałagan z imprezy. 
- Po śniadaniu trzeba jechać do studia na próbę, a potem przygotować autokar. - zaczął Mark - Emma, jedziesz z nami? - zwrócił się do dziewczyny.
- Przyjadę, ale później. Poczekam na Rossa aż wróci i razem przyjedziemy. - odparła i wstała od stołu, by schować do zmywarki talerz po swoim omlecie. Sprzątnąwszy po sobie udała się na piętro do pokoju swojego chłopaka. Z komody wyciągnęła krótkie, żółte szorty i białą bluzkę na ramiączkach, odsłaniającą plecy. Udała się do łazienki, gdzie zdjęła sukienkę z imprezy. Po wzięciu krótkiego prysznica, owinęła się jednym ręcznikiem, a drugim wycierała swoje włosy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. 
- Proszę! - krzyknęła nastolatka, nie przerywając wcześniejszej czynności. Do łazienki wszedł Ross. Widząc go, odwróciła się w jego stronę.
- Hej. - mruknął i podszedł do dziewczyny. - Przepraszam, że musiałaś tego słuchać. - Dotknął opuszkami palców jej policzek. - I jakby coś, to zdarzyło mi się to nie więcej niż trzy razy! - zaśmiał się, podnosząc ręce do góry. Dziewczyna zachichotała.
- Jasne. Nic się nie stało. - Posłała mu szeroki uśmiech i wróciła do suszenia swoich włosów. Chciała sięgnąć po suszarkę, ale Ross jej w tym przeszkodził.
- Mogę? - spytał, zabierając od niej sprzęt. Dziewczyna kiwnęła głową, a on włączył urządzenie. Zaczął suszyć włosy swojej dziewczynie, której dreszcze przechodziły po plecach. - Ale masz piękne włosy, wiesz? - szepnął jej do ucha.
- Dzięki. - zachichotała.
- Wiesz gdzie pojechała cała rodzina? - spytał odkładając suszarkę na wieszak. - Nigdzie ich nie ma.
- Pojechali na próbę i przygotować autokar. W kuchni masz śniadanie.
- A tata? - spojrzał na nią przerażonym wzrokiem. - Wspominał coś o karze?
- Nie. Nic nie mówił na ten temat. - zaśmiała się. - Umm, Ross? Możesz wyjść?
- Co?! Dlaczego? - Oparł się o ścianę i założył ręce na klatce piersiowej.
- Chcę się przebrać! - oburzyła się i sięgnęła po czyste ubrania. 
- A co ja mam z tym wspólnego? Będę ci przeszkadzał? - Zmrużył oczy. - Jesteś moją dziewczyną i...
- Oj, zamknij się już i wynocha! - Zakryła mu usta i wypchnęła za drzwi, zamykając je na zamek. - Idź do kuchni i zjedz śniadanie, jak na człowieka przystało! - krzyknęła, a chłopak stojący po drugiej stronie drzwi nie ukrywał swojego naburmuszenia. Wyszedł obrażony ze swojego pokoju i zbiegł po schodach do kuchni, gdzie na blacie obok ekspresu do kawy leżały przykryte talerzem omlety. Nie siadając do stołu wziął kęs jednego i nastawił wodę na zwykłą kawę. Stał tak, opierając się o blat, gdy do pomieszczenia weszła Emma. 
- Nawet nie usiadłeś? - zachichotała i podeszła do lodówki, wyciągając z niej jogurt brzoskwiniowy.
- Nie ma rodziców, to nikt nie karze ci jeść przy stole. - zaśmiał się i zalał kawę. - Też chcesz?
- Kawa robiona przez Rossa? - zamyśliła się. - Pewnie. Dawno takiej nie piłam. - Uśmiechnęła się i usiadła przy wysepce. Blondyn zrobił i dla niej gorący napój, po czym usiadł na przeciw niej przy wysepce. 
- Co się stało? - Spytała dziewczyna, widząc zamyślony wyraz twarzy Rossa. Dalej patrząc się przed siebie, wziął łyk kawy.
- Nie chce mi się jechać na próbę. - Westchnął.
- Co? Dlaczego? Przecież ty lubisz grać z zespołem.
- No tak lubię, lubię i to bardzo, ale jakoś dzisiaj wolę spędzić czas z moją dziewczyną, która specjalnie ubrała żółte spodenki, bo wie, że to mój ulubiony kolor! - Wykrzyczał, zrywając się z krzesła. Podszedł do nastolatki i posadził ją na blacie. Objął ją w pasie i wpił się w jej usta. - Mmmm... Jak ja to lubię. - Wymruczał między pocałunkami. Dziewczyna zaśmiała się i zarzuciła mu ręce na kark. Chwyciła go za włosy i przyciągnęła jeszcze bliżej siebie tak, że stał pomiędzy jej rozchylonymi nogami. Niestety tak cudowną chwilę przerwał im dzwoniący telefon osiemnastolatka. Chłopak niechętnie odsunął się od swojej partnerki i sięgnął po komórkę do tylnej kieszeni. Na ekranie widniał napis Mama
- No cześć mamuś. - odezwał się. - Stało się coś?
- To raczej ja powinnam się ciebie o to spytać, synku. - Chłopak spojrzał na Emmę, która wnioskując po jej wyrazie twarzy, słyszała wszystko.
- Mamo, wszystko jest w jak najlepszym porządku. - Westchnął i położył dłoń na udzie siedemnastolatki. Ona objęła go nogami i przyciągnęła bliżej. 
- Skoro tak twierdzisz... Jedziesz już na próbę?
- A muszę? - jęknął. - Naprawdę jestem tam potrzebny?
- Ross! - krzyknęły jednocześnie Emma i Stormie po drugiej stronie słuchawki. Ross spojrzał na nastolatkę ze zdziwieniem. Zaśmiał się cicho.
- Dobra, zaraz będziemy. - odpowiedział i zakończył rozmowę. - Chodź, zbieramy się.
- Dlaczego "my"? Kto powiedział, że chce mi się jechać na próbę? - spytała i założyła ręce na klatce piersiowej.
- Oj proszę cię. Podniecasz się, gdy gram na gitarze. - Cmoknął ją w policzek i skierował się do salonu. Nastolatka jeszcze chwilę siedziała w bez ruchu, ale potem zeskoczyła z blatu i pobiegła za chłopakiem.
- Ty to masz tupet! - krzyknęła i wskoczyła mu na barana. Osiemnastolatek wyłożył się na podłodze w holu, bo nie spodziewał się tego ataku. 
- Dziewczyno, ty to potrafisz zwalić faceta z nóg. - zaśmiał się, obracając na plecy. Emma siedziała mu na brzuchu i bawiła się jego wisiorkiem z kluczem, który był zawieszony na jego szyi. - Im szybciej tam pojedziemy, tym szybciej skończymy i wrócimy do domciu...
- Się spakować. - dokończyła za niego. - Wiesz, że już dzisiaj wieczorem ruszamy do Hershey, prawda?
- Pamiętam. - westchnął . - Jechałaś kiedyś takim wypasionym autobusem?
- Jeszcze nie miałam okazji. - Uśmiechnęła się do niego i poprawiła swoje włosy. - Co się tak szczerzysz? - spytała, widząc nieschodzący uśmiech z twarzy chłopaka.
- Zęby suszę. Nie mogę? - zaśmiał się. - Ale tak serio to wyobrażam sobie coś.
- A co?
- Ciebie. - rozmarzył się i chwycił ją rękami w biodrach. Dziewczyna krzywo się na niego spojrzała. Przeczuwała, że coś zboczonego wylezie zaraz z ust jej chłopaka. - Wyobrażam sobie ciebie, mnie, samych w autokarze... - Nie dokończył. Emma uderzyła go nie za mocno w głowę i wstała z niego. 
- Ty zboczona łachudro! - wybuchła śmiechem. - Jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z tak zboczonym chłopakiem, jak ty Ross. 
- Ale i tak mnie kochasz. - Przybliżył się do niej, robiąc tzw. brewki. Dziewczyna głośno westchnęła. 
- Niestety tak. - Udała załamaną, ale widząc smutne oczy blondyna, uderzyła go po przyjacielsku w tors i z uśmiechem na twarzy udała się do ganku. - Idziesz?! - krzyknęła, zakładając buty.
- Idę, idę. Byłem po kluczyki od samochodu i gitarę. - Wspomniany instrument oparł o ścianę i ubrał kurtkę. - Dawaj mała. - pośpieszał ją.
- Aż tak bardzo nie możesz się doczekać spotkania z tatusiem, który już pewnie przygotował dla ciebie karę? - spytała, podejrzliwie się na niego patrząc. 
- O nie! - krzyknął. - Pojedziemy na około. - Pociągnął dziewczynę za rękę i zaprowadził do samochodu.

W studio zespół czekał już tylko na Rossa. Wszystkie sprzęty były rozstawione, a członkowie zespołu stali przy swoich instrumentach. Każdy zajęty był swoim telefonem. Ratliff przeglądał Vine, Rydel wrzucała zdjęcia z próby na Instagrama, a Rocky i Riker pisali smsy ze swoimi dziewczynami. Starszemu blondynowi co chwilę pojawiał się uśmiech na twarzy, spowodowany faktem, że u Magdy wszystko w porządku, a Rocky co jakiś czas podśmiewał się. 
- Gdzie on jest? - jęknął znudzony Ellington, uderzając pałeczką w talerz. - Zróbmy tę próbę i jedźmy do domu. Nie wiem czemu, ale jakoś mi się dzisiaj nie chce tutaj siedzieć. 
- Mi też. - Reszta mruknęła jak jeden mąż, pogrążona w swoich telefonach. Nagle na sale wszedł Mark z Adrew i Rylandem. 
- Słuchajcie słodziaki. - zaczął menadżer.
- Słodziaki? - zdziwił się Rocky, chowając komórkę do tylnej kieszeni. - Ktoś nasypał sobie za dużo cukru do kawy. - Wszyscy się zaśmiali.
- Nie fikaj, młody. - Anrew zmierzył bruneta rozbawionym spojrzeniem. - Wracając. Ułożyliśmy właśnie z Markiem plan piosenek na koncert. Sprawdźcie, czy wam on pasuje. - Rozdał każdemu po kartce i czekał na reakcję. 
- I want you bad, Fallin for you, Counting Stars i Love me again... - przeczytał pierwsze tytułu Ellington.
- Dzięki stary. Bo my przecież nie umiemy czytać. - mruknął Rocky i od razu oberwał po głowie od swojej siostry. - Przepraszam, sis. - Posłał jej przepraszające spojrzenie.
- Co jak co, ale mi to pasuje. - odezwał się Riker, a reszta przytaknęła.
- Jak myślicie, Ross zaraz będzie? - spytał Andrew, zbierając kartki z tytułami piosenek. 
- Zależy. - odpowiedziała Rydel. - On potrafi naprawdę długo rozmawiać z Emmą. - Przy słowie "rozmawiać" zrobiła cudzysłów w powietrzu. 
- Z tym się zgodzę. - wtrącił się Riker, siadając na stołku obok swojego mikrofonu. - Ale pomimo tego wszystkiego, to cudowna z nich para.
- Która najwięcej przeszła. - dodał Ellington i usiadł przy perkusji. Zaczął się bawić pałeczkami.
- Która najwięcej razy ze sobą zrywała, a potem znów się schodziła. - powiedziała Rydel i w tym samym momencie na sale weszła ta cudowna para.
- Już jestem! - krzyknął Ross, zamykając za sobą drzwi. - Długo czekaliście?
- W sumie to nie. - odpowiedział Riker.
- Mów za siebie. Ja długo czekałem. Umierałem z nudów. Stary, nie rób nam tego więcej! - lamentował brunet. Podszedł do chłopaka i zaczął nim potrząsać. 
- Dobra, Ell. Zluzuj slipy. Już jestem. Możemy zaczynać. 
- Ross! Tu masz listę... 
- Może być. Mi to obojętnie co, kiedy gramy. - Nie dał dokończyć menadżerowi i założył gitarę. - Pierwsze ćwiczymy Loud, jak zgaduję? - Reszta zespołu zgodziła się, kiwając głowami. 
Emma postanowiła, że nie będzie mieszała się w sprawy zespołu, dlatego usiadła sobie w rogu sali między rzeczami Rikera a Rydel i wyciągnęła z kieszeni komórkę. Zobaczyła, że na ekranie widnieje wiadomość od Gavina "Co robisz dzisiaj po południu?". Odpisała mu krótko: "Jestem zajęta". Długo nie czekała na jakąkolwiek reakcję ze strony chłopaka. Po kilku sekundach otrzymała kolejną wiadomość: "Księżniczka dzisiaj nie w humorze?". Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie, po przeczytaniu treści. Nie wiedziała co tak właściwie mu odpisać. Wystukała w końcu: "Przepraszam, ale jestem teraz zajęta". Wcale nie była. Skłamała, bo nie miała teraz do niego głowy. Gdy wysłała wiadomość jej wzrok spoczął na Rossie, który w skupieniu grał kolejne akordy już trzeciej piosenki Fallin For You. Chłopak po chwili poczuł, że jest obiektem obserwacji i podniósł swój wzrok, który napotkał się ze spojrzeniem Emmy. Uśmiechnął się do niej i poprawił blond grzywkę, która opadła mu na oczy. 
Reszta próby przebiegła szybko i zabawnie. Rydel zaprosiła Emmę do siebie do keyboarda i razem grały. Co chwila się śmiały. Chłopcy w skupieniu grali na swoich instrumentach i starali się nie zwracać uwagi na wygłupy dziewczyn, które sądząc po zachowaniu, zjadły za dużo słodyczy na imprezie urodzinowej Rossa. 
Próba skończyła się równo o trzeciej po południu. Wszyscy zaczęli pakować sprzęt i w wielkich, czarnych skrzyniach wynosić go na zewnątrz studia, aby później załadować na  ogromną przyczepę.
- Ross! - zawołał Mark, gdy ten właśnie walczył z wielką skrzynią ze światłami. Postawiwszy ją na ziemię, odwrócił się do ojca.
- Tak tatuś? - odpowiedział wysokim, przesłodzonym głosem. Mark uśmiechnął się do niego szyderczo. - Wymyśliłeś, prawda?
- Oj żebyś wiedział, że wymyśliłem. - Klasnął w dłonie i zawołał resztę zespołu. - Ross - zwrócił się do syna. - Twoją karą będzie wyczyszczenie na błysk autokaru z zewnątrz. - Gdy to powiedział wspomniany nastolatek był w szoku. Miał oczy wielkie jak guziki i otwartą buzię ze zdziwienia.
- Ciebie chyba tatku pogrzało! - krzyknął zirytowany. - Ja? Metr osiemdziesiąt pięć? Mam wyczyścić autokar, który ma ponad cztery metry? Chyba se w kulki lecisz.
- A czy ja powiedziałem, że masz to zrobić sam? - zaśmiał się Mark. - Właśnie dlatego wezwałem tutaj twoje rodzeństwo, Emmę i Ellingtona. Wybierz sobie kogoś. - Wskazał na zebranych w rządku ludzi. - A może jest ktoś, kto sam się zgłosi do pomocy?
- Ja mogę mu pomóc. - Rękę podniosła Rydel i podeszła do brata. 
- Skoro Rydel to i ja! - krzyknął Ellington i podbiegł do swojej narzeczonej. 
- To co, podwójna randka przy autokarze? - zaproponował Mark i spojrzał na Emmę, która kryła się za Rockym. Ross, Rydel i Ell również na nią spojrzeli.
- Co? - pisnęła siedemnastolatka. - Ja nie chcę! Jestem za niska do tego!
- Oj no proszę. - jęknął błagalnie Ross. - Nie chcesz pomóc swojemu chłopakowi? - Założył ręce na klatce piersiowej. 
- Nie. - wytknęła mu język.
- Plose. - Ross zrobił błagające oczka, co niestety podziałało na dziewczynę. Z niechęcią wyszła zza Rocky'iego i stanęła obok niego.
- Musisz mieć takie oczy?! - spytała oburzona. - Ukradłeś je jakiemuś szczeniaczkowi! 
- O to chodzi. - zaśmiał się. - Wiele zawdzięczam tym oczom. - westchnął i spojrzał na nią tym pięknym spojrzeniem. Emma myślała, że zaraz upadnie. Jej nogi zrobiły się jak z waty.
- Przestań! - Uderzyła go w tors i odwróciła się do reszty. - Zaczynamy?
- No dobrze. - odezwał się Mark. - Koło autokaru macie gąbki, wiadra, płyny i szlauch. My jedziemy już do domu. - Tak jak powiedział. Tak też zrobili i po chwili na parkingu stali tylko Ross, Emma, Rydel i Ellington. 
- Do roboty! - krzyknęła Rydel i podwiązała sobie bluzkę tak, jak to zawsze robiło się w przedszkolu. Emma zrobiła to samo, co okazało się śmiertelnym błędem. Gdy tylko to zrobiła, dłonie Rossa znalazły się na jej brzuchu. 
- Ross - szepnęła do niego. - Przestań co?
- Nie przestanę! - zaczął się z nią droczyć. - Po za tym, lubię cię obejmować. 
- To ja wiem. - zaśmiała się i zrzuciła jego dłonie, po czym pędem pobiegła do Rydel, która próbowała odsunąć od siebie Ellingtona. 
- Oni to są jak rzepy. - powiedziała Rydel, gdy w końcu brunet znalazł się na ziemi. 
- Już słyszę te teksty, gdy będziemy mokre od wody i piany. - westchnęła Emma i odkręciła wodę w szlauchu. - Ja nie wiem, po co mam to robić, skoro to Ross nabroił. 
- Ja całe życie poprawiałam po nim. Zawsze pakował się w jakieś kłopoty i to ja musiałam go z nich wyciągać lub go kryć przed rodzicami, gdy na przykład wdał się w bójkę.
- Ross często się bił? - Spytała zaciekawiona i zqczęła myć gąbką blachę autokaru.
- Często. Przeważnie powodem były dziewczyny, ale tu nie chodzi mi o randkowanie, tylko o obrażanie ich. Ross naskakiwał na każdego chłopaka, który w jakiś sposób obrażał dziewczyny. - Przerwała na chwilę i spojrzała na brata, który właśnie zaczynał czyścić przód busa. - Zawsze taki był i wciąż taki jest. Czasami się zastanawiam, co by zrobił, gdyby ktoś ciebie obraził... - Zamyśliła się. - Chyba by tego ktosia po prostu zabił.
- On jest zdolny do wszystkiego... 
- Emma! Orient! - krzyknął Ross i rzucił w nią mokrą gąbką z pianą, która wylądowała na dziewczynie i zmoczyła jej całą bluzkę.
- Ross, ty kretynie pieprzony! - pisnęła zła i rzuciła się na chłopaka. Zgarnęła z ziemi szlauch i po jego odkręceniu wycelowała w biegnącego blondyna.
- Aaaa! Zimna! - darł się. Strumień wody dosięgał go przez cały czas. Emma widząc, że jej chłopak już całkowicie przesiąkł wodą, wyłączyła szlauch. 
- Masz za swoje biały wypłoszu! - zaśmiała się. Osiemnastolatek puścił się za nią pędem i po chwili znalazł się obok niej.
- Ja jestem białym wypłoszem? - wyszeptał, mierząc ją przenikliwym wzrokiem. Stawiał kroki do przodu, przez co Emma cofała się. Chłopak chwycił ją w pasie i jednym , energicznym ruchem zabrał jej z ręki szlauch. Ustawił lżejszy strumień i zaczął lać na blondynkę. - No i mamy remis! - zaśmiał się i z wężem w ręku pobiegł za autokar, skąd było słychać pisk Ellingtona, który wybiegł mokry. Jedyną suchą osobą była Rydel. Cała trójka zebrała się wokół niej.
- Ej, trzy na jednego! To nie jest fair! - fuknęła poirytowana, ale sięgnęła po gąbkę do wiadra i rzuciła nią w Rossa, aby ten nie mógł wycelować w nią wężem.
- Piana w oku! Piana w oku! - zaczął piszczeć blondyn. Puścił szlauch na ziemię, która sam się włączył i strumień wody zmoczył Rydel całkowicie. Osiemnastolatek zaczął skakać i trzeć swoje oczy, które łzawiły coraz bardziej. 
- Ross! - krzyknęła Emma i chwyciła go za ramiona, by stanął w miejscu. - Nie trzyj oczu, bo się pogorszy. - Przestał, patrząc na nią załzawionymi i czerwonymi oczami.
- To piecze! - jęknął. Już chciał potrzeć powieki, ale Emma chwyciła go za nadgarstki.
- Zaraz przestanie. - Pocałowała go w usta i po chwili na jego twarzy pojawił się szarmancki uśmiech. - Ty... Ty... Udawałeś! - krzyknęła zła, a chłopak objął ją mocno w pasie i przyciągnął do siebie.
- Błagam cię. Czy ja płakałbym, gdyby trochę piany wleciało mi do oka? - Spojrzał na nią rozbawiony. 
- Ale na Lassie wróć! płakałeś! - zaśmiała się Rydel i zaraz została przerzucona przez ramię swojego brata. Chłopak podbiegł do niej tak szybko, że nawet nie zdążyła zareagować.
- Sis, coś jeszcze chciałaś dodać? - spytał i zaczął ją łaskotać. Dziewczyna śmiała się i piszczała wniebogłosy, przez co do akcji wkroczył Ellington. 
- Nie bój nic mała! Twój Super Narzeczony jest przy tobie! - krzyknął brunet i ruszył w kierunku Rossa. 
- Oh, mój... wy-wybaw-ca! - wydukała przez śmiech. Osiemnastolatek widząc nadchodzącego perkusistę, postawił siostrę na ziemię i podszedł do dwudziestolatka. 
- Co? Fikasz? - spytał, poprawiając sobie spodnie, przez co wyglądał komicznie. 
- Nie. - zaśmiał się starszy. - Chcesz może pasek? - Próbował nie wybuchnąć śmiechem.
- Ten jest dobry. - Zmierzył go spojrzeniem, ale potem obaj nie wytrzymali i zaczęli się najprościej w świecie śmiać. Ale to jak! Rechotali jak żaby, którym po czasie zaczęło brakować powietrza. 
- Już? Skończyliście? - spytały zniecierpliwione dziewczyny. - Możemy już wrócić do czysz... Wow! - Rydel zaniemówiła. - Który z was wyczyścił autokar? - Bus lśnił czystością i błyszczał w blasku słońca. Cała czwórka ustawiła się przed pojazdem i wpatrywała się w niego z otwartmi szeroko oczami. 
- Chyba umyliśmy go przez przypadek, gdy się chlapaliśmy. - zachichotała Emma i po chwili poczuła, jak Ross obejmuje ją ramieniem. 
- To co, robota skończona i możemy wracać do domu. - Ellington klasnął w dłonie. Chwycił wiadra w ręce i odstawił je pod budynek. Rydel i Emma zwinęły szlauch, a Ross pozbierał porozrzucane po parkingu gąbki. 
- Rydel, jedziesz ze mną do mnie? - zaproponował Ellington, otwierając drzwi swojego samochodu. 
- Raczej nie. Muszę też się spakować. - westchnęła - Ale widzimy się później. 
- Na lotnisku... - zaśmiał się cicho. - Ja nie mogę. Ross naprawdę jest słaby z geografii. Nie ogarnął jeszcze, że do Pensylwanii autobusem jedzie się z dwa, góra trzy dni, a koncert jest jutro. 
- Miała być kara? Miała. Dostaliśmy od mojego taty po pięćdziesiąt dolarów za pomoc przy myciu, aby było to wiarygodne? Dostaliśmy. Ross uwierzył? Uwierzył. - wymieniała Rydel, opierając się o drugie drzwi samochodu.  
- Ej! - Do uszu Delly i Ratliffa dobiegł krzyk pary z drugiego końca parkingu. - Wyście wiedzieli! 
- Oj, chyba ogarnęli, że lecimy samolotem. - zaśmiała się Rydel. - Wiesz co, chyba jednak pojadę z tobą, niż z nimi. 
- Chodź, odwiozę cię do domu. - Uśmiechnął się brunet. Dziewczyna wskoczyła na przednie siedzenia pasażera i zapięła szybko pasy. Oboje widzieli, jak wściekli Emma i Ross biegną w ich stronę. Obawiając się najgorszego, Ell ruszył z piskiem opon, zostawiając tę dwójkę na parkingu przy aucie Rossa. 

~*~
No w końcu. TESTY, TESTY I PO TESTACH!! 
Ogólnie poszło mi dobrze, ale mogło być lepiej. Ja nie wiem, co będziemy teraz robić w szkole, skoro wszystko już jest przerobione... W ogóle praca z polskiego na teście mnie rozwaliła. Jak to szło... "Pisali rozprawki przez 3 lata. Na egzaminie dostali opowiadanie"-które i tak zawaliłam, bo nie dałam tytułu!... Z resztą jak połowa zdających w mojej szkole. Teraz zostały tylko dwa miesiące szkoły (bal, Targowisko Talentów, wycieczka klasowa do Heide Parku w Berlinie) i WAKACJE!... a potem liceum. Boże, ja nie chcę!
Co do rozdziałów... Będę dodawała je na pewno częściej niż ostatnio. Ta, dwa rozdziały na miesiąc to trochę słabo :P. Nowy planuję dodać w Majówkę. 
No, to tyle ode mnie. 
Trzymajcie się! Do następnego ;**
Ps. Jakiekolwiek błędy poprawię wieczorem :D

27 komentarzy:

  1. Cudo <3
    Weny życzę - Lauren Coolness :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No i jestem szczęśliwa :3
    Na to czekałam! Ross ogólnie wygrywa wszystko byciem zboczonym :p Nie, że mam coś do Gavina, ale cieszę się, że Emma go zlała :D
    Rozdział świetny, ale to wiesz! Nigdy chyba nie piszesz źle, a to mój ulubieniec z blogów. Cieszę się, że rozdziały będą częściej! :D
    Czekam na next i weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No wreszcie. Bardzo się ciesze że dodałaś i że będą częściej!!!!!!!!!!!!!!! Yey:) Rozdział super:) pozdrawiam
    Amelia

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział 👌👌
    Czekam na nexta !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super czekam na next
    Biedna emma

    OdpowiedzUsuń
  7. Super czekam na next ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahahhahaha tarzałam się ze śmiechu w niektórych momentach xDD
    W końcu Emma olała Gavina! Nareszcie!
    Nieźle to wymyśliłeś Mark z tym busem xD Punkt dla ciebie!
    Ross, zboku, wyjdź. Albo zostań, bo lubię słuchać tych zboczonych tekstów xd
    Mówisz, że rozdział możliwe w majówkę?
    Więc do majówki! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hhaha, niektóre scenki po prostu mnie rozwaliły.. :D Bus + Ross + Emma + Ell + Delly = xD XD XD XD XD XD xD XD Allee roździał nie był tylko śmieszny,był też słodki. Szczególnie ten fragment jak Rydel opowiadała, że Ross bił kogoś bo obraził jakąś dziewczynę... Dlaczego on jest taki idelany?! <3 <3 A to, że jest zboczony mi (tutaj na blogu xd ) nie przeszkadza. :3 :3 Jak to fajnie czasem wyobrażać sobie, że jest się Emmą... :')) STOP! O czym ja gadam? Powróćmy do tematu roździału. Miód, cud, orzeszki, super-hiper-duper-fajny i wgl.. :'D Co by tu jeszcze pisać? Roździały zawsze są super (...) więc no.
    - - - - -
    Wiadomość z ostatniej chwili!
    Właśnie dostałam Nobla za najbardzej nie zwięzły, dziwny i głupi komentarz! Dziękuję! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. No i rossdział jak zwykle super.Scenka na początku mnie rozwaliła.Ell na serio staje się troche jak Ross (na blogu).Mam nadzieję że kolejny będzie tak samo dobry jak ten rozdział.Ciekawi mnie kiedy znowu pojawi się Madzia, w sensie że będzie brała udział w zdarzeniach bo narazie jest w Polsce.No nic... Czekam na next :)

    ~Ala~

    OdpowiedzUsuń
  11. Bosze Ross ty zboczuchu ... :* i tag cie kofam :* Przy niektórych scenkach płakałam ze smiechu moja poduszka jest mokra !! :p ... Mark to ma pomysły ... BUS to bylo cuś !! ;) Rozdzial jak zawsze BOSKI !! :* :3 ... Nie moge się doczekac nexta !! :* ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jej świetny rozdzialik :D Lubię Twojego Rossa, heh :P Masz fajne pomysły na nexty :D Czekam na bliźniaki xD *v*

    Zaspamuje Ci z deka... Zapraszam też do siebie ; o

    http://sometimes-rosslynchstory.blogspot.com/

    No i wiadomo wyczekuje nexta *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski!
    Kocham
    Czekam
    Daj szybko

    ~Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam,że nie komentowałam. Nie miałam czasu. Jak zwykle nauczyciele zapełnili mi cały miesiąc sprawdzianami i kartkówkami. Rozdział nieziemski xd Zboczony Ross xd Zaprzyjaźnił by się z moim zboczonym Riker'em xd Bo dlaczego by nie? xd Tęsknię za Madzią ;-; Jak ci poszło na egzaminach? xd Wdupili wam opowiadanie xd Moja przyjaciółka już mi się skarżyła xd hahahaha xd Czekam na następny! kiedy będzie? ;D ;*
    ZAPRASZAM DO MNIE! ;*
    http://in-texas-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. cudny rozdział :** jestem ciekawa co się wydarzy dalej :)
    oby dalej między nimi było dobrze żeby się nie kłócili :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział świetny i na dodatek taki długi :) I to mycie autobusu - genialne ;p do następnego ;* - ~ Karina

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny Rozdział :* Długi i nie jest okrojony z opisu <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny :** Bardzo ładnie opiasany :)) naprawdę super :*
    ~ Paulina Modrzejewska

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny,fantastyczny no po prostu extra!!!!
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny! ^^
    Ross jest zboczony i to bardzo :D
    Ale i tak nie dorasta moim kolego do pięt :P
    Przy nich nie można nawet zwykłego loda- świderka zjeść :/
    Ross i Emma- szybki refleks
    Emma cała obolała :D
    Ciekawe dlaczego...?
    Chłopaki mnie rozwalają :)
    Pozdrawiam cieplutko <3
    Czekam na next!
    ~Suza

    OdpowiedzUsuń
  21. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję ;((
    Rozdział przeczytałam od razu, ale nie miałam czasu dodać koma ;(( Ostatnio duużo się u mnie dzieje.. PRZEPRASZAM ;*
    Nam nadzieję, że nie masz mi tego za złe ;3.

    Rozdział boski *o* Taki.. dłuuugi i wciągający <33.
    Romma! *o* para idealna! Uwielbiam ich ;3. Są tacy uroczy ^^.
    I... niewyżyty Ross xd 3 razy TAK XDD

    Czekam na next ;3 Życzę weny ;* ~~Lau

    OdpowiedzUsuń
  22. Hyh Jaki cudowny *-*

    OdpowiedzUsuń
  23. Bombowy i doskonały Rozdział <3 uwielbiam to opowoadanie ♥ Nie mogę doczekać się nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  24. PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM. Przeczytałam już wcześniej, ale nie skomentowałam. Nie chciało mi się, potem brak czasu, a na koniec po prostu zapomniałam. Dopiero czytając twoją notkę sobie przypomniałam, przez co mi jest, wręcz trochę GŁUPIO.
    Naprawdę sorry, bo rozdział jest naprawdę super i bardzo mi się podobał. I nie przejmuj się brakiem komentarzy, czy coś bo pewnie znajdzie się tutaj więcej leniów takich jak ja.

    Ten rozdział to C U D O*-*

    To mycie autobusu<3
    genialne

    Życzę duuuuuuuuużo weny i czekam na nexta;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Przepraszam za długa nieobecność, ale miałam taki zapieprz ostatnio, ze szkoda gadać. -.- rossdział jest niesamowity. Ludzie, jaki Ross jest zoboczony. :o gdzie on się tak zgorszył? :D ale z Em tworzą świetną couple. Rydellinton... Nic dodać, nic ująć. Uwielbiam ich i tu, i w realu. Shipping since winter '09. <3 <3 są dla siebie stworzeni. Jestem ciekawa co tam u Magdy słychać, jak tam się czuje etc. 😝 kara od tatusia? Ross w końcu pełnoletni jest... :D RyRy i ten 'sekret' Rossa... Rany. XDDDD nie lubię Gavina, Amen. -_- niech nie pisze, nie dzwoni, nie spotyka się z Emmà. On jest jakiś podejrzany! Rozdział jest boski. Wszystko tak umiejętnie (umiejętnie, Gosh xDDD) opisane. Tak mi się szybko przeczytało.^^ chyba ostatnio często to piszę... Wnioskując: umiem czytać szybko, haha. Just kidding. Wait, to nie było śmieszne.
    Cieszę się, że ci dobrze poszło i już masz egzaminy z głowy. Trzymam palce za dobre wyniki. Teraz tylko przetrwać do końca roku. *_*
    Czekam niecierpliwie na nn! Xo
    Zapraszam do mnie na nexta, duża podpowiedź co do -N. :D <- chamska reklama ;-;
    Pozdrawiam Xoxo ❤️

    OdpowiedzUsuń
  26. Romma jest taka urocza *-* <3 <3 :')

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli jesteś już tutaj, to znaczy że przebrnąłeś/aś przez moje wypociny. Napisz coś, by wyrazić swoją opinię. Będę bardzo wdzięczna 😘
~Julia