Menu:

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 63

45 komentarzy=nowy rozdział
Rydel obudziły promienie słoneczne, które wpadały do pokoju przed szparkę między zasłonami. Uniosła lekko głowę i dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że leży na nagiej klatce piersiowej Ellingtona, a sama ma na sobie tylko bieliznę. Uśmiechnęła się do siebie i pocałowała usta dwudziestolatka. Jego kąciki ust zaraz się uniosły i spojrzał na nią spod lekko uniesionych powiek. 
- Dzień dobry. Wesołych Świąt. - mruknął zaspanym głosem i zaczął się przeciągać.
- Dobry, dobry - zaśmiała się - Dziękuję i wzajemnie. 
- Wyspałaś się? - spytał i podniósł się na łokciach. Dziewczyna kiwnęła twierdząco głową i położyła się na poduszce obok. Muskała delikatnie palcami obojczyk bruneta. 
- Jakie są plany na dzisiaj? - dodał po chwili i położył się na boku, podpierając głowę na prawej ręce. Rydel patrzyła mu w oczy.
- W sumie to nie wiem. Zwykle robimy co chcemy. Jedziemy na halę, urządzamy bitwę na śnieżki przed domem, lepimy bałwany, albo po prostu siedzimy w salonie całą rodziną i pijemy ciepłe napoje. Wymieniamy się różnymi historyjkami, zazwyczaj są one związane z minionymi świętami. - westchnęła po długim monologu. Chłopak kiwnął tylko głową. - Ale jest coś, co powtarzamy co roku. - w piwno-zielonych oczach  dwudziestolatka błysnęły iskierki. - O szóstej wieczorem wszyscy zbieramy się w salonie przy choince i śpiewamy różne świąteczne piosenki. My, jako zespół wykonujemy kilka swoich utworów, a potem rozpoczyna się coś w rodzaju konkursu karaoke. To naprawdę świetna zabawa. - zaśmiała się blondynka i zaciągnęła sobie kołdrę pod sam nos. Ellington przechylił głowę na bok i spoglądał na nią z wielkim uśmiechem na twarzy. Przybliżył się do niej i pocałował ją w czoło.
- Jacie... - westchnął po chwili - Fajne macie tradycje świąteczne. 
- Co nie? - zaśmiała się Rydel, wstając do pozycji siedzącej. - Ubieramy się? Pewnie śniadanie jest już gotowe i wszyscy na nas czekają.
- Myślisz? - spytał i sięgnął po swój zegarek, który leżał na szafce zaraz obok łóżka. - Jest dopiero dziesiąta dwadzieścia... trzy. - odparł po dokładnym zanalizowaniu wskazówek urządzenia.
- Dopiero? Chyba "już"! - krzyknęła i zerwała się. Oczom Ellingtona ukazała się różowa bielizna Rydel obszyta koronką. Gdy schyliła się by ubrać kapcie-króliczki, chłopak klepnął ją ręką w pośladek. Blondynka od razu się odwróciła.
- Nie zamieniaj się w Rossa, proszę. - jęknęła i podeszła do komody, w której miała pochowane swoje ubrania na święta. Wyciągnęła z niej pudrową, cienką koszulę, przez którą wszystko prześwitywało oraz dżinsy. Sięgnęła po kosmetyczkę i zniknęła za drzwiami łazienki. Chłopak zaczął się ubierać w pokoju, gdy nagle do środka wparowała bez pukania Emma.
- Umm... przepraszam Ell. - jęknęła, widząc chłopaka tylko w spodniach. - Gdzie Dells?
- W swoim drugim królestwie. - wskazała na zamknięte drzwi od łazienki. Dziewczyna się cicho zaśmiała i zapukała do przyjaciółki.
- Elluś, jeszcze chwilka! - krzyknęła dwudziestolatka, przemywając sobie twarz zimną wodą.
- To ja, kochana! - odkrzyknęła Emma i po chwili było słychać otwieranie zamka. - Co bałaś się, że ci Ell wparuje do łazienki? - zaśmiała się siedemnastolatka, zamykając za sobą drzwi.
- On jest przecież moim narzeczonym. Prędzej, czy później i tak zobaczy mnie nagą. - zachichotała i zaczęła nakładać na twarz nawilżający krem.
- To wy jeszcze...
- Nie. - dokończyła Rydel - Może i jestem staroświecka, ale dla mnie pierwszy seks powinnam przeżyć ze swoim wybrankiem po ślubie. - spojrzała w lustro i zobaczyła zdziwiony wyraz twarzy siedemnastolatki. - To aż takie dziwne?
- Nie. - odchrząknęła Emma - Wiesz co, nie sądziłam, że ktoś jeszcze tą "zasadę" stosuje. - cały czas wyglądała na zaskoczoną.
- Widzisz, Rydel Mary Lynch stosuje. - zaśmiała się - Tak właściwie to, co cię do mnie sprowadza? 
- Łazienka - odpowiedziała, nie zastanawiając się zbyt długo. - Ross siedzi w naszej łazience z półtora godziny, a ja chciałabym wziąć prysznic, umalować się, przebrać...
- Ty, a może mu się coś stało? Może wciąga coś. - zaśmiała się Rydel, wcierając krem w policzki. Emma spojrzała na nią z politowaniem.
- Tak, wciąga amfetaminę - przerwała na chwilę - Pomyśl troszkę, Dells. - popukała przyjaciółkę w czoło.
- Weź, bo jak ja cię zaraz popukam. - zagroziła jej, marszcząc brwi i zaciskając pięść. Jednakże w jej oczach cały czas widać było rozbawienie, które objawiało się jako różowe iskierki w jej piwnych tęczówkach.
- Tylko Ross może mnie pukać! - krzyknęła siedemnastolatka i zaraz obie wybuchnęły śmiechem. Doszło do nich na jaki temat przeszła ta rozmowa.
- Ej, panny! - Ellington uderzył pięścią w drzwi. - Nie pukać się tam! 
- Japa! - krzyknęły oby dwie i przybiły sobie piątkę. - Mówiłaś, że chciałaś wziąć prysznic, tak? - spytała Rydel, podając jej ręcznik. - Nie krępuj się. - skinęła głową w stronę kabiny prysznicowej.
- Ale że tak przy tobie? - zdziwiła się młodsza. Rydel zaniosła się głośnym śmiechem.
- Przecież mamy to samo... chyba. - zaśmiała się, ale przy końcówce otworzyła szeroko oczy.
- Oczywiście, że mamy to samo! - krzyknęła Emma i przejęła od blondynki dwa ręczniki. Podeszła do kabiny i ściągnęła przez głowę bluzkę, która spadła na podłogę. Po chwili dołączyły do niej spodenki, stanik i majtki. 
- Tylko zamknę drzwi, bo byłoby niefajnie, gdyby mój Elluś tu nagle wparował. - uśmiechnęła się Rydel i przekręciła zamek w drzwiach. - Jakbyś potrzebowała pomocy, to udzielę ci jej.
- Dzięki. - rzekła siedemnastolatka i odkręciła kurek od ciepłej wody.

Emma po wzięciu prysznica u Rydel wróciła do pokoju, w którym spała z Rossem. Zastała blondyna układającego sobie włosy przed lusterkiem na komodzie. W ręku trzymał okrągłe pudełeczko, w którym była pasta do włosów.
 - Nareszcie wyszedłeś! - krzyknęła i kopnęła drzwi nogą tak, że od razu się zamknęły. Chłopak najwyraźniej tak był zajęty swoją fryzurą, że podskoczył wystraszony, po głośnym uderzeniu drzwi o framugę.
- A ty gdzie byłaś, hmm? - spytał lustrując dziewczynę od góry do doły. Emma była owinięty w różowy ręcznik Rydel, a na głowie miała tak zwany turban. 
- Brałam prysznic. - odpowiedziała i podeszła do fotela, mocno trzymając górę ręcznika. Miała wrażenie, że Ross zaraz zerwie ten materiał z jej ciała. Nie myliła się. Blondyn jednym ruchem szarpnął ręcznik, który spadł na podłogę wraz z ubraniami, jakie trzymała dziewczyna w rękach.
- Ross! - krzyknęła i uderzyła go w policzek. Chłopak chwycił się za niego i głośno jęknął. Widać było czerwony ślad ręki nastolatki na jego twarzy.
- Dlaczego...auć... to zrobiłaś?! Jestem twoim chłopakiem! - krzyknął i usiadł na krześle. Pocierał ręką obolałe i spuchnięte miejsce uderzenia.
- Gdybyś się opanował, nie doszłoby do tego. - oburzyła się i owinęła się z powrotem ręcznikiem. - Ross, naprawdę musisz się opanować. 
- Ale ja nie potrafię. Zawsze jak jesteś przy mnie mam ochotę cię wyru... - zacisnął ręce na swojej bluzie, ale widząc groźne spojrzenie dziewczyny, zmienił ostatni wyraz. - Kochać! Mam ochotę cię wykochać! - krzyknął i uniósł dłonie w geście obrony. Emma już nic nie powiedziała, tylko zabrała swoje ubrania i poszła do łazienki. Ross widząc naburmuszony wyraz twarzy nastolatki, pobiegł szybko za nią i wsadził nogę między drzwi, a framugę przez co, nie zamknęły się.
- Przepraszam cię. - powiedział i podszedł do niej, mocno ją obejmując. - Czasami sam nie wiem, co robię, ani co się ze mną dzieje. 
- Musisz zapanować nad swoim popędem. - posłała mu poważne spojrzenie. 
- Ale jak?! - oburzył się i przybliżył do siedemnastolatki. - Musisz mi w tym pomóc.
- Zgoda. Pomogę ci. - odparła po chwili zastanowienia. - W związku z tym muszę przytyć, nie będę goliła swoich nóg, ani nie będę się malowała.
- Nie! - krzyknął błagalnie - Dobra, sam coś wymyślę. A ty, zostań taką, jaką jesteś teraz. Dbaj o siebie. 
- Okay, ale ty masz zakaz robienia takich dziwnych czynności i mam tutaj na myśli podwijanie mi sukienki, gapienie mi się na tyłek oraz klepanie mnie po nim...
- Ale całować cię mogę, tak? - zrobił oczka, jak kot ze Shreka i zaczął się nimi wpatrywać w blondynkę. Dziewczyna głośno wypuściła powietrze.
- Tylko w policzek. - ogłosiła po chwili.
- Co?! - pisnął - Teraz to cię trochę poniosło, babe.
- Wcale mnie nie poniosło. Chcesz nad tym zapanować? - chłopak kiwnął głową potwierdzająco - W takim razie, musisz się powstrzymać od tego typu rzeczy na jakiś czas.
- A jak długi jest ten "jakiś czas"? - zrobił cudzysłów w powietrzu i zbliżył się do dziewczyny.
- Pierwszy okres kończy się w twoje urodziny...
- O Boże - westchnął i nagle wpił się w usta Emmy. Otoczył ją swoimi ramionami tak, że przyległa do niego całym ciałem. Dziewczyna rozchyliła lekko usta tak, by Ross miał pełny dostęp choć na ten ostatni moment. Poczuła język chłopaka, który pieścił jej podniebienie, a potem jej język. Objęła go za szyję. Po kilku sekundach Emma odchyliła się lekko od chłopaka, który liznął jej język ostatni raz i przygryzł jej dolną wargę. 
- Już? - spytała odsuwając się od niego. 
- Eh... Już - westchnął - Ty tylko cztery dni. Wytrzymam.
- Wytrzymasz. - poczochrała mu włosy i wyrzuciła za drzwi łazienki. 
- W końcu sama. - szepnęła do siebie i nachyliła się nad umywalką. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Uśmiechnęła się do siebie i sięgnęła do kosmetyczki po mascarę, która stanowiła pierwszy etap jej świątecznego makijażu.

Męska część rodzeństwa Lynch siedziała na kanapie w salonie i przeglądali kanały telewizyjne. W domu zrobiło się ciszej, gdyż większość ich krewnych już rano powyjeżdżała do swoich rodzin po za Denver. Dziewczyny krzątały się po kuchni i szykowały potrawy na śniadanie. Emma z Magdą nosiły sztućce i resztę zastawy na stół. Wszyscy byli nieźle wciągnięci w robotę. 
- Hej, wszystko w porządku? - spytała Emma i chwyciła za ramię Magdę. - Blado wyglądasz.
- To ten podkład. - odparła z wymuszonym uśmiechem i wzięła na ręce trzy talerze głębokie. Emma odprowadziła ją wzrokiem i również wzięła naczynia. Postawiła krok za progiem oddzielającym kuchnię od jadalni i nagle rozległ się huk zbijanych talerzy. Uniosła wzrok na Magdę, przed którą leżała sterta białego szkła. Brunetka upadła po sekundzie na ziemię.
- Riker! - krzyknęła donoście i zaraz z kanapy zerwał się blondyn. Przesunął odłamki szła na bok i położył głowę nastolatki na swoich nogach.
- Zadzwońcie po karetkę! - wydarł się i trzęsącymi rękoma poprawiaj kosmyki czekoladowych włosów swojej narzeczonej. 
Reszta chłopaków stała ja wryta. Nie wiedzieli co się dzieje. Po niecałych pięciu minutach pod dom podjechała karetka i ratownicy medyczni wbiegli do środka. Ross z Rockym pomogli położyć siedemnastolatkę na nosze, gdyż Riker był w zbytnim szoku by to zrobić.
- Jedzie pan z nami? - spytał jeden z ratowników. Riker kiwnął tylko głową i wyszedł, nakładając puchową kurtkę na ramiona. Usiadł w karetce zaraz przy noszach Magdy. Była taka blada. Zauważył, że jest dziwnie chuda. Obojczyk był bardziej widoczny, a nogi miała dwa razy chudsze niż miesiąc temu. Kurczowo trzymał jej dłoń, gdy ratownik siedzący koło niego nałożył brunetce maskę. 
Do szpitala dojechali bardzo szybko. Magda od razu została zabrana na salę, a Riker usiadł przed drzwiami na jednym z krzeseł. Koło niego siedział wyglądający na trzynaście lat chłopak. Słuchał muzyki i energicznie potrząsał głową. Nagle odblokował ekran i oczom Rikera ukazała się piosenka R5. Uśmiechnął się do siebie, a potem wstał. Chodził w tą i z powrotem. Niejednokrotnie był proszony o zajęcie miejsca siedzącego. Niestety miotały nim tak silne emocje związane z nagłym zasłabnięciem Magdy, że nie mógł usiąść w miejscu. 
Po pół godzinie czekania na jakiekolwiek wiadomości o stanie zdrowia Magdy, przeszedł po Rikera lekarz, który zajmował się nastolatką. Chłopak został zaproszony do gabinetu lekarskiego.
- Dzień dobry nazywam się doktor Schmitt i mam dla pana nienajlepsze wiadomości... - zaczął mężczyzna, gdy oboje spoczęli na krzesłach w gabinecie.
- Jestem gotowy na wszystko panie doktorze. - odparł odważnie Riker, lecz w środku trząsł się jak osika. By jakoś zatuszować jego stres, bawił się palcami pod biurkiem.
- Stan pani Wolf jest krytyczny... - po tych słowach Rikerowi zrobiło się gorąco. Zdjął czapkę z głowy i odłożył ją na kolana.
- W jakim sensie? Co jej jest dokładnie? - spytał drżącym głosem. Nie mógł dłużej udawać.
- Pani Wolf ma spore braki witamin w organizmie. Niedobór żelaza, wapna... - wymieniał lekarz, patrząc na wyniki badań. - Jest wychudzona, co w tym momencie nie powinno w ogóle występować. Pani Wolf jest w drugim miesiącu ciąży i powinna teraz dbać o siebie, bo od tego zależy rozwój płodu. Domyślam się, że to pan jest ojcem dziecka - Riker kiwnął głową - Musi się pan zająć swoja dziewczyną. Z nią naprawdę nie jest dobrze. Niestety, ale jestem zmuszony zostawić ją w szpitalu na święta. Jej  stan nie pozwala mi na wypuszczenie jej do domu. Będziemy jej podawali witaminy, by jakoś wzmocnić jej organizm. - mówił lekarz, a Riker siedział nieruchomo i nie dowierzał, że on sam doprowadził Magdę do takiego stanu. Nie był przy niej przez ponad miesiąc, gdy ona najbardziej go potrzebowała. Ściskało go za serce, a w gardle rosła gula.
- Panie Lynch wiem, że ma pan zespół i wyruszacie w trasę w lutym, ale w takim stanie w jakim jest Magda potrzebna jest jej pańska opieka i wsparcie. Zarówno pan, jak i Magda jesteście młodymi ludźmi i ta ciąża nie jest mile widziana... - przerwał na chwilę - Magda chodzi do szkoły?
- Tak, jest w trzeciej liceum. - odpowiedział Riker i zacisnął palce na czapce, trzymanej w ręce.
- Taka rada ode mnie. Proszę nie dopuścić do tego, aby Magda cierpiała w szkole przez coraz bardziej widoczny brzuch. Co prawda teraz go nie widać, ale już w marcu będzie on pokaźniejszy. Nastolatkowie w liceum mają taki zwyczaj naśmiewania się z dziewczyn, które są w ciąży. Sam miałem córkę, która zaszła w ciążę w trzeciej klasie licealnej. Ojciec dziecka ją porzucił i zostawił z tym samą. Jej psychika długo nie wytrzymała, co doprowadziło do samookaleczenia się, a potem do samobójstwa. Przez to, że całymi dniami pracuję w szpitalu nie miałem czasu dla córki i do tej pory tego żałuję, pomimo że minęło już pięć lat od jej śmierci. - westchnął lekarz. Riker nie mógł wydusić z siebie bi jednego słowa. - Nie dopuść do tego. - dodał po chwili.
- Gdzie leży Magda? - spytał od razu blondyn. Lekarz głośno westchnął i sięgnął po wyniki badań.
- Jest w sali zaraz naprzeciw tego pokoju. Póki co śpi i niech tak będzie. Musi regenerować siły. 
- Dobrze. Dziękuję. - uścisnął rękę z lekarzem i opuścił gabinet lekarski. Stanął przed drzwiami sali, na której była Magda. Leżała sama w pomieszczeniu na ostatnim łóżku, przy oknie. Riker pchnął drzwi i wszedł do środka. Kurtkę odwiesił na wieszak na ścianie i usiadł na krześle przy łóżku swojej dziewczyny. Wyglądała tak blado i niewinnie. Były do niej podłączone kabelki oraz rurka od kroplówki. Chłopak cicho westchnął i delikatnie dłonią przejechał po jej policzku. Nie ruszyła się. Dwudziestodwuletni blondyn spojrzał się za okno, na korytarz i zauważył, że przyszła Emma z Rossem. Rozmawiali z lekarzem. Nagle odwrócili się w stronę blondyna i cichutko weszli na salę.
- I co z nią? - spytała Emma, usiadłszy na drugim krześle. Ross oparł się o łóżko szpitalne Magdy. - Co mówili lekarze? - dodała po chwili.
- Doktor Schmitt mówił, że...
- Schmitt? - zaśmiał się Ross, przerywając starszemu bratu. Siedemnastolatka zmierzyła go groźnym spojrzeniem. Od razu się uspokoił. - Sorry. - mruknął i zaczął czytać wyniki badań swojej koleżanki.
- Mówił, że Magda ma spore braki witamin, że jest wychudzona i powiedział, że musi zostać w szpitalu na święta. - westchnął, a dwójka gości spojrzała się na niego z niedowierzaniem.
- Jak to wychudzona? - spytała zaskoczona Emma - Przecież widziałam ją, jak ostatnio je. Normalnie słoń by tyle nie zmieścił.
- Też jestem zdziwiony. - odparł Riker i ścisnął rękę Magdy.
- Wymioty... - szepnął Ross, a dwójka spojrzała się na niego. - Wymioty związane z ciążą. Ona może jeść dużo, ale i tak to wymiotuje. Ile razy zwróciła od kiedy jesteśmy w Littleton?
- Codziennie rano, potem po obiedzie ze dwa razy i czasami wieczorem... Raz było tak, że nie mogliśmy spać i w nocy zwymiotowała. - odparł Riker i zaszklonymi oczami spojrzał na brunetkę. - Jak ja mam to zatrzymać? Przecież ona się wykończy.
- Wiesz, jest coś takiego jak gumki, trzeba było tego użyć. - mruknął Ross i oparł się o rurkę łóżka. - Co? Taka jest prawda! - dodał, widząc zdenerwowany wzrok Emmy.Widać było, że dziewczyna bardzo przejmuje się stanem zdrowia swojej przyjaciółki.
- Poproś lekarzy o wypisanie jakiegoś leku na wymioty. Na pewno są takie, tylko potrzebna jest recepta. - odparła siedemnastolatka i poprawiła niesforny kosmyk włosów brunetki, który wylazł ze starannie związanego koka.
- Boję się o nią. - szepnął Riker i nagle po jego policzku spłynęła jedna, pojedyncza łza. Ross od razu to zauważył, podszedł do starszego brata i mocno go przytulił. 
- Będzie dobrze, bro. - rzekł, spoglądając na Emmę, której oczy również były zaszklone.


Witajcie, Ptysie :)
Tak, smutna końcówka rozdziału i ja nagle wjeżdżam z super radosnym przywitaniem. Cała ja, haha. Właśnie co do rozdziału... pewnie zauważyliście, że znów jest to część pierwsza. Tak, ostatnio polubiłam dzielenie rozdziałów. Dzięki temu więcej się wydarzy :D #YAY Ogólnie nie planowałam wcześniej tego całego wątku z Madzią i szpitalem, ale jakoś mnie naszło i postanowiłam to wplątać (To zdanie ma taki sens). Anyway...
ŚWIĘTA, ŚWIĘTA, ŚWIĘTA!
Czy Wy też się cieszycie z ponad dwóch tygodni wolnego? To więcej niż ferie zimowe na Pomorzu *.*  Myślę, że niestety nic już nie dodam na tym blogu przed świętami, dlatego chciałabym Wam życzyć...
Mikołaja w kominie,
jedzenia po szyję,
zielonej choinki, 
prezentów trzy skrzynki,
zimnego szampana,
Sylwestra do rana!
Trzymajcie się Misie i Wesołych Świąt! 
~Julia

102 komentarze:

  1. Ty se kuźwa ze mnie jaja robisz?! W takim momencie skończyć?! Ughhh.... -.-
    Anyway.
    Ten tekst:
    " Nie zamieniaj się w Rossa, proszę."
    Mnie dobił XDD Leże na podłodze i kwicze ze śmiechu XDDD Albo to jak Em przywaliła Rossowi XDD Hahaha. Dlaczego chcesz hamować nachalność Rossa? XD
    Co ty zrobiłaś Madzi? :C Why she?! Ech.... Ona musi tyle przeżyć... Wiem, że to tylko opowiadanie, ale ja na serio się tym wszystkim przejmuje :P
    To chyba tyle.... Czekam na nexta :* <3
    Życzę ci wesołych, rodzinnych, magicznych świąt <3 By Mikołaj przyniósł fajny prezent (a wiedz, że coś dla cb planuje zrobić XD taki "fan art" XDD), a tegoroczny Sylwester był najfajniejszym Sylwestrem w Twoim życiu!
    .
    .
    .
    .
    .
    Ps. Kiedy wampirki? ^.^
    ~Kamiiii :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czekam na next ♡♥♡♥♡
    Wesołych Świąt i szczęsśliwego Nowego Roku i dużo WENY ♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju i jak tu takiego cuda nie czytać? ;(
    Wiedziałam, ja cię znam!
    Do przewidzenia było, że Magdę do szpitala położysz..
    Jezu Julia, jak mogłaś!
    Ross idoto! Sam prawie miałeś dziecko!
    Nasz blondynek zachowuje się jak dziecko.
    Emma jak ty z nim wytrzymujesz?
    Gratulacje :3
    Wesołych Świąt Julciu ;*
    -Alex <3
    PS: Zapraszam na One Shota: http://i-love-dance-with-you-raura.blogspot.com/2014/12/one-shot-w-otchani-szczerosci-os.html ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :)
    Wesołych świąt 💖

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na next ;)
    Wesołych Świąt :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział i czekam na next.
    Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku :D
    Zapraszam do siebie na http://suzi-l.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu w takim momencie kończysz??!! Ugh... Nie wytrzymam do następnego ... ;)
    A co do rozdziału - jak zwykle xD - megaa <3 To tylko cztery dni, wytrzymasz Ross :) hue hue A czemu Madzia musi tyle przeżywać... Święta w szpitalu... Przez ciebie teraz smutam xDD ale i tak cię kc 😘
    Superrozdział <3 <3 <3
    ~Julka

    OdpowiedzUsuń
  8. Miło tak przywalać na w twarz takimi smutnymi scenami przed świętami? Nie no pięknie nam zrobiłaś. Cudownie! (Wyczuj ten sarkazm, małpo)
    Kilka wdechów...jest. Dobra. Jestem już spokojna. (Chuj, nie jestem. Jesteś wredną małpą bez serca. I dobrze o tym wiesz. Nie planowałaś....ta, jasne. Kto ci uwierzy?)
    Nie zmienia to faktu, że rozdział jest fajny (za krótki. Gdzie 100 stronicowy rozdział twojego autorstwa?)
    Coraz bardziej podejrzewam Rossa o satyryzm, naprawdę. Jak można być tak niewyżytym seksualnie?
    Ross to definitywny debil. Sam prawie miał dziecko, a starszemu o gumkach prawi. Debilizm do kwadratu, naprawdę Ross.
    Rydel i Ellington na początku rozdziału. Specjalnie dodałaś taki miły akcent na początek? Żeby potem nam walnąć szpitalem i płaczącym Rikerem?
    Kolejne wdechy. To nic nie zmienia. I tak jesteś wredną małpą.
    Ale no życzenia złożę.
    Jak najwięcej weny, jeszcze większych blogowych sukcesów, żebyś tak nie dostała zatrutych pierniczków za Madzie, miłego sylwestra i oczywiście spędzania świąt jak sobie zamarzysz. I żeby było więcej rozdziałów podzielonych na części. Tak. Bo mimo wszystko i tak kocham twojego bloga, wredna małpo. Kocham Ci mendzić w komentarzach. I mam nadzieję, że ty lubisz moje komentarze.
    Powiedz, że lubisz. Nie chcę, żeby siedzenie nad nimi jakiś czas szło na marne ._.
    Wesołych Świąt, małpo! (Wiesz, że i tak cię lubię C: )
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że lubię Twoje komentarze.. .. ba! Ja jest po prostu kocham <3
      Wiem, jestem wredną małpą xD i niestety nic z tym nie zrobię xD Życie
      A co do Rossa... sama sie dziwie, ze on taki niewyżyty seksualnie jest hahaha.
      Kocham i dziękuję za życzenia :**
      ~Julia

      Usuń
  9. super rozdział czekam na kolejny i wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastycznie kochana :* Pozdrawiam Serdecznie i życze miłej przerwy świątecznej!!!! :D i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach ten napalony, niewyżyty seksualnie Ross...
    Genialny rozdział chociaż pod koniec nieco dramatyczny... :/
    Biedna Magda :(
    Czekam na następny :)
    Całuski :*
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział mega wzruszający.
    Dzięki za życzenia i wzajemnie.
    Pięknych i wesołych świat w gronie najbliższych.
    Kochana nie krzywdź Madzi, ani dziecka błagam.
    Taki mam z nich zaciesz nie odbieraj mi tego.
    Pozdro Destiny

    OdpowiedzUsuń
  13. bosz.... rozdział piękny <3 nic dodać nic ująć.... Szkoda mi biednej Magdy. Chce mi się śmiać z Ross'a całe 4 dni.... na pewno nie wytrzyma ... hahahah <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Wesołych !! :D
    Co do rozdziału miód malina <3
    Czekam na nexta !! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaczepiasty! Weź zabije Cię za to zakończenie! Czekam na nexta!

    ~Wika

    PS. i-want-u-bad-r5.blogspot.com Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wesołych Świąt!
    Czekam na nexta!
    Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  17. Wesołych!! Rozdział piękny nie moge się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział świetny, czekam na nexa ;*
    Biedny Ross nw jak on wytrwa..
    No i Wesołych Świąt :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Czy tylko ja mam PODEJRZENIE że Madzia umrze? xD Ej,ale,serio. xD
    Albo umrze przy porodzie? xD Masakraaa xD
    Dawaj następny!

    OdpowiedzUsuń
  20. Wesołych świąt i dużo weny na kolejne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  21. Swietny! Czekam na next i wesołych świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. ŚWIETNY !! Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  23. Super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. W następnych rozdziałach chcę więcej Rydellington

    OdpowiedzUsuń
  25. Tylko mi Madzi nie zabijaj!
    I żeby Ross'owi zabraniać bycia zboczonym, no wiesz :o
    Rozdział śmietny!

    OdpowiedzUsuń
  26. Omnomnom czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  28. Chcem rozdziała ♡♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♥♡♡♡♥♥♡♡♥♡♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  29. Czekam na next ^.^

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny rozdział czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  31. No gdzie te 45 komów???!!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Awww początek ♥
    Buuuuu koniec! ;(

    OdpowiedzUsuń
  33. poprosze nexta ale to już :3

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny rozdział! Czytam nie spałam w nocy, zeby przeczytać twojego bloga i było warto :D

    OdpowiedzUsuń
  35. fantastyczny <3 niech już będzie to 45 komentarzy no :(

    OdpowiedzUsuń
  36. Uwielbiam twojego bloga :D
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  37. Bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  38. O lol! :O co ty zrobiłaś Madzi?!

    OdpowiedzUsuń
  39. Looovvvee ten blogg ♥

    OdpowiedzUsuń
  40. Juz chce nexta!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  41. Fantastycznyy !!!

    OdpowiedzUsuń
  42. Cudo *.*
    Czekam na next :-)
    ~Sophie

    OdpowiedzUsuń
  43. Wow jak zwykle niesamowity szkoda mi Magdy mam nadzieje że z tego wyjdzie. Kocham i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  44. Jejku wspaniały *_* Już nie mogę się doczekać next'a! I daj w końcu Ross'owi sobie ulżyć, no xD
    Nie no, naprawdę świetny <3 Biedna Madzia :< Niech ona wyjdzie ze szpitala jak najszybciej <3 Kocham tego bloga, nie wiem co ja zrobię ze swoim życiem, jak on się skończy xD

    OdpowiedzUsuń
  45. Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam *.* szybko dawaj nexta !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Piszesz cudownie! :* i choć mogłabym się tu tak rozpisać na temat opowiadania i twojego talentu. Ale to po prostu.. Nie wiem.. Wiem, że wszyscy ci mówią jak ty cudownie piszesz i ja się do nich dołączam. Jestem po prostu staroświecka mówiąc ci to wszystko . Kocham to opowiadanie iiii.. Mam nadzieję, że będziesz je ciągnąć :*

    OdpowiedzUsuń
  48. Rozdział najlepszy! Szkoda tylko , że z Magdą nie jest OK mam nadzieje, że się polepszy. Szkoda Rikera tak się przejmuję...
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  49. Szybkoooo next i daj sie nacieszyc emma

    OdpowiedzUsuń
  50. Super rozdział ( wiem każdy to pisze ) ale twoje rozdziały takie są.Po prostu książkę powinnaś jakąś napisać, mówię serio ;) Z niecierpliwością czekam na nexta :))))))

    OdpowiedzUsuń
  51. ZAJEBISTY:* zresztą jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  52. mega rozdziała ciekawe co z Magdą czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  53. ja chce nexta :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  54. Poprosze nexta Julia :3 xddd

    OdpowiedzUsuń
  55. Po prostu cud *.*
    Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  56. Nie mogę się doczekać next <5

    OdpowiedzUsuń
  57. Będzie dziś next? *proszące oczka ze Shreka* <3 Ploooseee!

    OdpowiedzUsuń
  58. Ojj :( Biedna Madzia... Co ty żeś wymyśliła z ta "karą" Rossa? XDD

    OdpowiedzUsuń
  59. I want a next! :D Mój genialny ang. XD

    OdpowiedzUsuń
  60. Super czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  61. Nie mogę się doczekać nexta :D
    Blog genialny :p

    OdpowiedzUsuń
  62. Daj już tego rossdziała! Ppppooosssssseeeee!!!!

    OdpowiedzUsuń
  63. Superaśny rozdział! Czekam na nexta ^Olcia

    OdpowiedzUsuń
  64. Smutam czemu Madzia? :((( musze wiedzieć co będzie dalej. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  65. Wow niesamowity blog masz talent. Wiesz co? Jakieś 2 dni temu zaczęłam czytać twojego bloga i mój tata już ma mnie dosyć bo cały czas jak nie w telefonie to na laptopie i tak w kółko. Grożą mi że neta wyłącza. Na to nie pozwolę hahah... Teraz jak doszłam już do tego rozdziału musze czekać na następne. I mam nadzieje że długo mie będę czekać bo chyba ciastem w głowę se rypne jak nie dodasz nexta tylko np jak inni (nie że obrażam) zostawisz bloga bez zakończenia bo PUF PUF no i po tobie hahahah kocham twgo bloga o będę kochać...
    -♡Julia

    OdpowiedzUsuń
  66. Jaki słodziaśny *_* Riker teraz nie będzie zostawiał Madzi samej na chciarzby chwilkę ;) Merry Christmas !

    OdpowiedzUsuń
  67. Świetny ♥ ♥ czekam na nexta :')

    OdpowiedzUsuń
  68. Przez chwile się bałam, że Madzia poroniła albo nie żyje :o Rozdział świetny, czekam na next ;p

    OdpowiedzUsuń
  69. Bosszz *,* jakie to romantiko :D

    OdpowiedzUsuń
  70. Teraz jak jest prawie 80 komów prosimy o baaaaaardzo długi, najdłuższy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  71. :-* Świetny jak zawsze **
    ~Monika

    OdpowiedzUsuń
  72. Ja rozumiem że były święta i w ogóle ale my wywiązujemy się z umowy. Zawsze jest 45 komow albo i dużo więcej(tak jak teraz 80) a u ciebie rozdziału brak a obiecalas :/ ploooose daj juz rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  73. Co ja ci mogę powiedzieć kochana, jak zwykle świetny rozdział! :* Cudownie piszesz :3 Emocje zawsze towarzyszą mi jak czytam tego bloga ^^ A ten rozdział wyszedł ci naprawdę nieźle :D Czekam na next ^^ Zapraszam do mnie :) Mam nadzieję że wpadniesz i zostawisz swoją opinię :))
    http://love-story-of-R5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  74. Kochani, jestem chora i nie jestem w stanie dokonczyc rozdzialu. Dzisiaj bylam w szpitalu na badanach... Jak wyzdrowieje dopiero wtedy dokoncze.
    Przepraszam Was. Mam nadzieje ze mi wybaczycie ;**
    ~Julia

    OdpowiedzUsuń
  75. Oczywiście że ci wybaczymy! Kochana wracaj do zdrowia! Zaczekamy, na rozdział na takim wspaniałym blogu warto czekać ;* <3 - ~ Karina

    OdpowiedzUsuń
  76. Co mnie obchodzi że jesteś chora?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź ogarnij dupe ok? XDDD Bo ten komentarz mnie rozjebał XDD ~Kami

      Usuń
    2. Jezu każdy może zachorować i nic z tym nie zrobimy. Niech zdrowieje, a nie wyrzuty jej robią niektórzy. Ogarnijcie dupska do to miłe nie jest! (do tych anonimków)

      Usuń
    3. Ona nie jest maszyną od pisania rozdziałów!!!
      Jest człowiekiem i też czasem choruje :/ ma do tego prawo...
      To wcale nie jest miłe... "Anonimku"
      Ogarnij się ... ciekawe, co ty byś zrobił/a na jej miejscu...
      Julka, nie przejmuj się nim/nią, to ********* dupek ;)
      Zdrowiej szybko :*
      ~ Jula

      Usuń
    4. Sam se napisz rozdział, myślisz że to takie proste, gdy jest wykończona chorobą?!
      ~ Wercia

      Usuń
    5. Ty sie dobrze czujesz Anonimku?!
      Każdy może zachorować w każdej chwili, nawet ty, więc nie mogę zrozumieć, jak możesz być kimś tak bezdusznym.
      Sam se pisz rozdział i wara od Julki!

      Usuń
    6. Nie wiem jak wy, ale ja lecę po popcorn! :333

      Usuń
  77. Wiesz co anonimku???? Julka też może zachorować i tak jak każdy ma prawo do przerwy.... a jak nie chcesz czekać to sam sobie napisz rozdział... dziękuję za uwagę AMEN

    OdpowiedzUsuń
  78. Blog jest super!! Błagam o jak najwięcej weny
    dla cb bo naprawdę bardzo się wciagnelam. Mam nadzieje ze nie długo będzie reszta. Jeśli jesteś w grupie na fb Polish R5 Family to napisz jak będziesz pisała dalsza część rozdzialu

    OdpowiedzUsuń
  79. Zdrowia życzę

    OdpowiedzUsuń
  80. BOSKI♥
    Julcia, zdrowiej<3
    Ross panujący nad popędem, jasne :') :D
    Madzia :c biedactwo :c
    Ja chcę next ♥
    Życzę powrotu do zdrowia i dużo weny!
    pozdrawiam (:

    OdpowiedzUsuń
  81. Ahh ten Ross :)
    Biedna Madzia ;/
    Wychudzona podczas ciąży ??
    Zmierzch?? xd
    Boski :**
    Czekam na next :* z niecierpliwoscia :*
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  82. Kiedy next ? wracaj do zdrowia <3 nie chce Być wredna rozmumiem że jesteś chora ale masz dużo fanó którzy czekaja na to az dodasz rozzdiał

    OdpowiedzUsuń
  83. Taka niby smutna ta końcówka, a jednak Ross dodaje tam troche śmieszku
    'JEST COŚ TAKIEGO JAK GUMKI'
    Kocham Cie Shor XDD
    CZekam na next <333

    +zapraszam do siebie na prolog
    gdybyś zostawiła komentarz byłoby idealnie
    to wiele dla mnie znaczy <3
    http://r5-stories-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  84. Jak mnie ten anonim wkur*** wkurza mnie no ;/

    Komenta daje teraz - przeczytałam nieco wcześniej ale chyba zasnęłam xD

    Nie no, rozdział nie taki zły ;3 Dobrze,że Rossik taki niewyżyty xd Jego farbowane kudły i różowe gacie pasują do tego ,,charakterku" xd

    Czekam na next i mam nadzieję,że będzie co czytać :D

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli jesteś już tutaj, to znaczy że przebrnąłeś/aś przez moje wypociny. Napisz coś, by wyrazić swoją opinię. Będę bardzo wdzięczna 😘
~Julia