wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 10

Ross obudził się już po 7.00 rano. Chwilę leżał na łóżku a potem poszedł do łazienki ogarnąć się. Ubrał się w swoje ulubione podarte jeansy, bluzę z Hollister i żółte trampki. Tak ubrany zszedł na dół. W domu było tak cicho jak nigdy, gdyż wszyscy spali. Gdy wszedł do kuchni zobaczył siedzącą przy stole Rydel.
- Hey siostra, a Ty czemu już nie śpisz ?
- A jakoś tak nie mogę. A Ty jak się czujesz ? Słyszałam jak wczoraj płakałeś
- Aż tak to było słychać ?
- Tak. Widzę, że się trochę uspokoiłeś
- Tak, czuję się o wiele lepiej niż wczoraj... To teraz niech księżniczka mi powie, co sobie życzy na śniadanie - uśmiechnął się do Delly
- Mógłbyś zrobić moje ulubione naleśniki francuskie z musem malinowym ?
- Dla Ciebie wszystko - powiedział całując siostrę w czoło i wziął się do roboty. Rydel w tym czasie poszła się ubrać. Założyła na siebie białe szorty, różowy sweterek i różowe trampki. Gdy wychodziła z pokoju spojrzała na zegarek, który wskazywał już 8:45. Postanowiła, że obudzi resztę domowników i tak zrobiła. Po godzinie wszyscy byli już w kuchni i czekali na naleśniki francuskie od Rossa.
- Stary, długo jeszcze ? - krzyknął Rocky
- Jeszcze chwila - odkrzyknął blondyn
- My tu zaraz z głodu umrzemy - zaśmiał się
- Oj, wytrzymacie jeszcze chwilkę - powiedział nakładając na talerze naleśniki. Po chwili podał je każdemu. Sam też się do nich dosiadł i zjadł z nimi. Po śniadaniu posprzątał razem z Rydel a reszta poszła do salonu. Wtem do domu Lynchów wszedł Ratliff.
- Wow, z dnia na dzień jesteś u nas coraz wcześniej - zaśmiał się Ryland
- Serio ? Szczerze to nie zauważyłem - w tym momencie do salonu weszła Rydel
- Hey Ratliff
- Hey ślicznotko - uśmiechnął się do dziewczyny
- To już wiemy czemu on tak szybko przychodzi - zaśmiał się Ross, który właśnie ubierał kurtkę
- Rossy skarbie, jedziesz po Rikera ? - spytała Stormie
- Tak mamo
- Dobrze, tylko wróć jak najszybciej
- Dobrze - chłopak wziął kluczyki od swojego samochodu i pojechał po Rikera
W tym samym czasie, szpital
Emma pomagała chłopakowi w pakowaniu się. Leżał w szpitalu tylko dwa dni, a rzeczy miał jakby leżał co najmniej dwa tygodnie.
- No, to już wszystko - powiedziała Em
- Dziękuję Ci za wszystko - rzekł blondyn przytulając dziewczynę
- Ile razy mam Ci jeszcze mówić, że nie masz za co mi dziękować - zaśmiała się
- Oczywiście, że jest - uśmiechnął się. Po chwili ciszy Riker rzekł
- Em, jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobił
- Na pewno dałbyś sobie radę. Masz przecież taką wspaniałą rodzinę, która kocha Cię ponad wszystko - powiedziała przytulając się do blondyna.
Wszystkiemu przyglądał się Ross, który stał w drzwiach. Podszedł bliżej i stanął naprzeciwko nich
- Wy naprawdę wyglądacie razem uroczo - rzekł
- Wiem, że kłamiesz Ross - powiedział Riker
- Nie kłamię, wręcz przeciwnie, mówię prawdę - w końcu po chwili odważył się to powiedzieć
- Wy powinniście być razem. Naprawdę do siebie pasujecie
Em i Riker byli w szoku. Nie spodziewali się tego. Patrzeli się na niego jak na jakiś malowany obraz.
- Czemu patrzycie się na mnie jak na jakiegoś psychopatę ? - zaśmiał się
- Stary, nie spodziewaliśmy się tego po Tobie
- Naprawdę ? - spytał zdziwiony. Wtem do Emmy ktoś zadzwonił. Była to jej mama i kazała wracać jej do domu. Dziewczyna pożegnała się z chłopakami i wyszła.
- Ja z nią nie będę - powiedział Rik
- Dlaczego ?
- Bo Ty ją kochasz... Nie mógłbym znieść myśli że chodzę z dziewczyną, którą mój brat kocha. Sorry stary, ale taka prawda
- Proszę Cię. Ona Ciebie potrzebuje. Ja z nią nie mogę być przez tą ciążę Cassidy... Zrobiłem jej dziecko to teraz muszę się nią zaopiekować
- Ale zrozum ja z nią nie mogę być - Riker cały czas stawiał na swoim
- Proszę Cię. Ona teraz potrzebuje wsparcia z Twojej strony, a po za tym Ty byłbyś lepszym chłopakiem ode mnie
- Ross, nie mów tak
- Ale to jest prawda. Niejednokrotnie złamałem jej serce
- Nie rozumiesz, że ona Ciebie nadal kocha ?
- Rozumiem. Ja też ją kocham i to ponad wszystko. Z mostu bym mógł dla niej skoczyć ale nie możemy być razem - powiedział ze łzami w oczach. Czuł, że zaraz wybuchnie płaczem ale się powstrzymał. - Dobra skończmy już ten temat. Rodzice czekają na nas w domu
- To chodźmy - powiedział Rik. Oboje wyszli ze szpitala, wsiedli do samochodu i pojechali w stronę domu.
W tym samym czasie, dom Emmy
- Hey mamo, już jestem. Coś się stało ?
- Usiądź proszę na kanapie - powiedziała Katniss
- Mamo ?! Co się dzieje ? - spytała zdenerwowana Emma
- Przeprowadzamy się kochanie
Emma siedziała na kanapie w totalnym szoku. Patrzyła się na swoją mamę z przerażeniem w oczach.
- Jak to ?! Czemu ?! - krzyczała
- Dostałam awans i agencja przeniosła mnie do innego miasta
- A mianowicie jakiego ?
- Zamieszkamy w Chicago
- Chi-Chi-Chicago ?!
- Bardzo Cię przepraszam córciu. Wiem że bardzo się związałaś z Lynchami i teraz będzie Ci ciężko się z nimi rozstać. Bardzo Cię przepraszam.
- A Sebastian nie może zostać w LA ? Zostałabym z nim.
- Sebastian wraca do Warszawy. Jego samolot odlatuje jutro popołudniu.
- Mamo - Em rzuciła się kobiecie na szyję i zaczęła płakać. Wtem do salonu wszedł Sebastian. Usiadł koło siostry i mocno ją przytulił.
- Jak chcesz to mogę zostać dla Ciebie w LA żebyś mogła nadal widywać się z Lynchami - powiedział
- Naprawdę ? - zdziwiła się
- Jasne. Dla Ciebie zrobiłbym wszystko, nawet bym zaprzepaścił szansę na zdobycie dobrze opłacalnej pracy.
- Na to nie mogę Ci pozwolić! - krzyknęła - Nie pozwolę Ci abyś zaprzepaścił taką szansę
- Siostra, ale dla Ciebie ja potrafię zrobić wszystko, byle byś była uśmiechnięta i szczęśliwa
Emma nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa.
W końcu gdy jej się udało powiedziała
- Kiedy się przeprowadzamy ?
- Już pojutrze
- Pojutrze ?! - krzyknęła Em z przerażeniem
- Tak, chcą żebym zaczęła tam pracę jak najszybciej
Emma już nic nie powiedziała. Wstała bez słowa i poszła do swojego pokoju. Sięgnęła po album ze zdjęciami i zaczęła go przeglądać. Nagle zatrzymała się przy jednym zdjęciu.

 Z oczu poleciały jej łzy.
- Nie wierzę, że to koniec - powiedziała do siebie, po czym odłożyła album i poszła spać.
Następnego dnia, oczami Emmy
Wstałam po 11:00, ubrałam się w czerwone rurki, szary sweter i czarne trampki i zeszłam na dół. Przy drzwiach wyjściowych stały walizki Sebastiana w salonie stało pełno kartonów, do których mama pakowała nasze rzeczy. Poszłam do kuchni. Przy stole siedział Sebastian i pił kawę. Gdy mnie zobaczył, wstał i podszedł do lodówki wyciągając z mnie śniadanie. Usiadłam naprzeciwko niego i zaczęłam jeść. Gdy skończyłam Sebastian zabrał mój talerz i schował go do zmywarki, po czym podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Kocham Cię siostra, najbardziej na świecie - szepnął mi do ucha
- Ja Ciebie też - jeszcze mocnej się w niego wtuliłam. Dochodziła już 13:00. Sebastian miał samolot o 15:00. Mama pojechała go zawieść na lotnisko. Ja zostałam w domu, lecz szybko z niego wyszłam i pojechałam do Lynchów. Gdy tam dojechałam zapukałam do drzwi. Otworzył mi Ross. Rzuciłam się mu na szyję tak, że on cofnął się do tyłu by nie upaść. Zaczęłam płakać jak małe dziecko. Gdy się od niego odkleiłam spojrzałam w stronę salonu. Na kanapie siedziało rodzeństwo Rossa, Ratliff i... Cassidy. Podeszłam do nich. Rydel widząc mnie w takim stanie wstała i mnie przytuliłam.
- Kochana, co się stało ? - spytała
- Może lepiej usiądź... Wszyscy lepiej usiądźcie - powiedziałam spoglądając na moich przyjaciół
- Co się dzieje ? - spytał zatroskany Riker
- Ja, ja... Przeprowadzam się - wydukałam
- Co ?! Jak ?! Dokąd ?! - krzyknął Riker wstając z kanapy
- Przeprowadzam się do Chicago
- Chicago ? - wydukała Delly
- Tak, moja mama dostała awans w pracy i agencja przeniosła ją właśnie do Chicago - powiedziałam. Nagle nie wiedząc czemu spojrzałam się na Cassidy. Ta patrzała się na mnie tak jakby lekko się uśmiechając. Zdziwiło mnie jej zachowanie.
- To kiedy wylatujesz ? - spytał Ross chwytając mnie za rękę
- Jutro rano - powiedziałam spuszczając głowę
- Ja nie mogę w to uwierzyć - powiedział
- Ja też nie - rzekłam przytulając Rossa. Widziałam, że Cassidy była o to zła, więc żeby nie pogarszać sprawy odsunęłam się od blondyna.
- Muszę już iść - powiedziałam drżącym głosem
Riker podszedł do mnie, chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Obiecaj mi, że o mnie nie zapomnisz Em
- Obiecuję Ci - powiedziałam całując blondyna w policzek
Nagle zadzwonił mój telefon. Była to moja mama. Kazała mi wracać do domu, aby pomóc przy przeprowadzce. Pożegnałam się z Lynchami. Każdego po kolei przytuliłam na pożegnanie i wyszłam. Gdy byłam przy samochodzie podbiegł do mnie Riker. Przyciągnął mnie do siebie  i jeszcze raz mnie pocałował. Spojrzałam się w jego oczy, pocałowałam go delikatnie w usta i weszłam do samochodu. Odpaliłam silnik i odjechałam. Widziałam w lusterku jak Riker patrzał się przez chwilę na mój odjeżdżający samochód i poszedł do domu. Ja też po nie całych 20 minutach dotarłam do domu. Na podjeździe stał wóz przeprowadzkowy. Postawiłam samochód po drugiej stronie drogi i poszłam pomóc mamie przy przenoszeniu tych wszystkich kartonów. Gdy skończyłyśmy dochodziła już godzina 19:00. Obydwie byłyśmy zmęczone tym dniem. Zrobiłyśmy sobie po zielonej herbacie i poszłyśmy spać, gdyż rano o 7:00 miałyśmy samolot do Chicago. 
Wstałam o 4:00 rano by się ze wszystkim wyrobić. Ubrałam się w swoje ulubione czarne rurki, białą bluzkę z krótkim rękawkiem i nałożyłam na to koszulę w kratę w czerwonych odcieniach. Zabrałam telefon z etażerki i schowałam do torby, która miała mi służyć jako mój bagaż podręczny w samolocie. Tak samo zrobiłam ze słuchawkami, zabrałam ze sobą jeszcze książkę, którą miałam zamiar skończyć czytać podczas lotu i jeszcze parę niezbędnych rzeczy. Gotowa zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie na szybko kanapkę i wypiłam herbatę. Gdy się już z tym wszystkim uporałam była już 5:30, a mama czekała na mnie w samochodzie. Nałożyłam szybko kurtkę i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i razem z mamą pojechałyśmy na lotnisko. 
Dojechałyśmy na miejsce o 6:40. Mama poszła coś jeszcze załatwić a ja usiadłam na krzesłach przy ścianie. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Natknęłam się na zdjęcie Rossa i Rikera, które zrobiłam im po koncercie, podczas którego pogodziłam się z Rossem.
Po policzku spłynęła mi łza.

- Dlaczego Was tu nie ma, gdy Was potrzebuję - powiedziałam do siebie
- Przecież jestem
Uniosłam głowę do góry i zobaczyłam przed sobą Rossa, mojego kochanego Rossa. Rzuciłam mu się na szyję i wtuliłam się w niego. Chłopak objął mnie. Staliśmy tak jakieś 10 minut. Przerwała nam moja mama.
- Chodź kochanie, musimy już iść - powiedziała
- Dobrze, zaraz przyjdę
- A więc to naprawdę koniec - rzekł blondyn. Po policzku spływały mu łzy
- Na pewno się jeszcze spotkaniu Rossy, na pewno. Obiecuję Ci - powiedziałam całując go w policzek- A teraz muszę już iść
Ross przytulił mnie jeszcze raz na pożegnanie po czym wzięłam swoją torebkę i poszłam. Blondyn jeszcze długo się patrzał w moją stronę po czym wyszedł na parking przed lotniskiem. Weszłam w końcu na pokład samolotu, usiadłam sobie wygodnie koło mamy, nałożyłam słuchawki i włączyłam muzykę, lecz długo sobie jej nie posłuchałam gdyż dostałam sms'a od Rossa:
"Kocham Cię i zawsze będę Cię kochał. Pamiętaj o tym.
~Twój Rossy~"
Gdy to przeczytałam chciałam wybiec z samolotu i rzucić mu się na szyję, ale nagle samolot wystartował. Długo myślałam o tym, że już mogę nie zobaczyć Lynchów... Wiedziałam, że czeka mnie długi lot do Chicago. Włączyłam muzykę na słuchawkach, wtuliłam się w mamę i usnęłam.

No i jest, rozdział 10. Mówiłam, że dodam go po Nowym Roku, ale wczoraj miałam wenę i napisałam go i musiałam go dzisiaj koniecznie opublikować. Jeszcze raz życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku
Pozdrawiam
~Julia

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 9

Riker leżał nieprzytomny na ziemi. Wszyscy byli w szoku.
- Ross coś Ty zrobił ?! - krzyknęła Rydel
- Ja go tylko uderzyłem - powiedział Ross ze łzami w oczach
- Jesteś kretynem! Najpierw łamiesz Emmie serce, a teraz to - wydarł się na niego Rocky
- Boże, co się stało ? - krzyknęła Stormie, która właśnie wróciła z Markiem do domu
- Mamo, ja... To moja wina - wydukał Ross
- Teraz to nie jest ważne... Rydel dzwoń szybko po karetkę - krzyknęła kobieta
- Już mamo - Dziewczyna szybko pobiegła po telefon. Karetka przyjechała jak najszybciej. Mark ze Stormie pojechali z Rikerem w karetce, Ryland z Rossem i Rockym pojechali samochodem, a Rydel pojechała sama, specjalnie bo chciała zajechać do Emmy i powiedzieć jej co się stało. Najszybciej jak mogła podjechała pod jej dom i zapukała do drzwi. Otworzył jej Sebastian.
- O hey Rydel - powiedział
- Hey, jest Emma ?
- Tak, wejdź... Jest u siebie w pokoju - Delly szybko pobiegła do Emmy. Zapukała i weszła do jej pokoju. Zobaczyła siedzącą na łóżku dziewczynę, która trzymała w rękach zdjęcie.
- Co się stało, Em ? - spytała dziewczyna
- Mam mętlik w głowie
- Dlaczego ?
- Trochę ciężko to wytłumaczyć, ale spróbuję... Chodzi o to ,że mimo tego co się stało nadal kocham Rossa... I zaczęłam także czuć coś do Rikera przez ten pocałunek
- Czyli kochasz Rossa i podoba Ci się Riker, dobrze zrozumiałam ?
- Tak... A w ogóle po co przyjechałaś ?
- Chciałam Ci powiedzieć, że Riker jest w szpitalu - powiedziała spuszczając głowę
- Jak ? Co się stało ?! - krzyknęła wstając z łóżka
- Ross uderzył Rikera po tym jak powiedział że Ty i on się pocałowaliście i że jesteście razem. Tak go uderzył, że ten upadł na ziemię i stracił przytomność... Jedziesz ze mną do niego ?
- O Boże, oczywiście - Rydel chwyciła ze rękę Em i pobiegły w stronę drzwi.
- Sebastian, wychodzę. Nie wiem kiedy wrócę - krzyknęła
- A gdzie idziesz ? - spytał chłopak
- Jadę do szpitala, jest tam Riker
- A co się stało ?
- Powiem Ci jak wrócę, bo się śpieszę
Obie dziewczyny wsiadły do samochodu i odjechały z piskiem opon.
W tym samym czasie, szpital
Na korytarzu siedziała cała rodzina Lynchów. Riker był reanimowany. Ciśnienie z każdą sekundą mu spadało. Ross nie mógł uwierzyć, w to, co zrobił. Do oczu napływały mu łzy.
- Boże, jakim ja jestem idiotą - krzyknął. W tej samej chwili na korytarz wpadły dziewczyny. Emma podbiegła do Rossa.
- Jak mogłeś to zrobić ?! - wydarła się na niego
- Właśnie nie wiem... Przemawiała przeze mnie wtedy zazdrość
- Za ten pocałunek ? - spytała krzycząc
- Za to też, ale głównie za to, że jesteście razem
- My nie jesteśmy razem, Ross!
Wtem z sali wyszedł lekarz. Poprosił rodziców do swojego gabinetu. Reszta siedziała przy pokoju Rikera. Wtem na korytarz wbiegła Cassidy. Podbiegła do Rossa i przytuliła go. Chłopak zdziwił się, że ona przyjechała.
- Dowiedziałam się co się stało - powiedziała całując chłopaka w policzek
- Od kogo ?
- Nie powiem - zaśmiała się
- A Ty jak się czujesz ? - spytał
- Bywało lepiej - uśmiechnęła i do blondyna. Nagle z gabinetu lekarza wyszli Mark i Stormie.
- Chodźcie, idziemy do Rikera - powiedziała kobieta. Cała rodzina wraz z Emmą i Cassidy weszła do Rikera. Chłopak leżał nieruchomo na łóżku. Miał po podłączane przeróżne kabelki do siebie. Rodzice usiedli po jednej stronie łóżka, a młodzież po drugiej. Siedzieli tak przy nim parę godzin. Ross pojechał zawieść Cassidy do domu i wrócił by cały czas siedzieć przy bracie. Stormie, Mark i reszta w końcu pojechała do domu, gdyż byli już bardzo zmęczeni. Przy Rikerze został Ross z Emmą. Chłopak leżał cały czas nieruchomo. Był zimny i blady na twarzy.
- Riker, proszę obudź się - powiedziała Em chwytając za jego rękę
- Przepraszam Cię, nie chciałem tego zrobić - powiedział Ross szlochając
- Już dobrze, nic się nie stało - powiedział Riker uśmiechając się do Rossa
- O Boże Riker! - krzyknęła Em i przytuliła leżącego chłopaka
- Stary, witaj znów wśród żywych - zaśmiał się - Ja Cię tak strasznie przepraszam - powiedział przytulając brata
- Już dobrze. Wybaczam Ci. Ja też Cię chciałem przeprosić - rzekł Riker
- Stary, za co ?
- Za to, że Cię okłamałem. Powiedziałem Ci, że ja i Em jesteśmy razem ale to nie była prawda. Chciałem żebyś był zazdrosny... Wiem zachowałem się jak jakiś dzieciak
- Spoko, ja też Ci wybaczam. Skoczę teraz spytać się kiedy będziesz mógł wyjść
- Dzięki brat - uśmiechnął się
Emma z Rikerem zostali sam na sam. Chwilę się na siebie patrzeli.
- Nie jesteś zmęczona ? W końcu siedzisz tutaj dobre siedem godzin
- Trochę jestem - powiedziała ziewając. Nagle Riker odsunął się i zrobił koło siebie miejsce.
- Zasługujesz na chwilę odpoczynku - rzekł klepiąc wolne miejsce koło siebie
- Wiesz co, ja chyba się zdrzemnę na krześle
- Weź przestań. Nie gadaj tylko połóż się koło mnie. Tylko tak mogę się odwdzięczyć
- Niby za co ? - zaśmiała się
- Za to, że byłaś i że cały czas jesteś przy mnie
- Przecież jesteś moim najlepszym przyjacielem... Nie mogłabym Cię zostawić samego
- Dziękuję Ci - powiedział i spojrzał się na dziewczynę. Była ona już tak zmęczona, że oczy same jej się zamykały. Chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie - Połóż się koło mnie, bo zaraz mi tutaj zemdlejesz z przemęczenia - zaśmiał się
Dziewczyna nie stawiała już żadnego oporu, położyła się obok Rikera, wtuliła się w niego i momentalnie zasnęła. Chłopak także zasypiał gdy nagle do pokoju wszedł Ross. Usiadł koło brata.
- Ładnie razem wyglądacie - powiedział z uśmieszkiem
- Sorry stary, ale ona była taka zmęczona i nie chciałem żeby spała na krześle
- Spoko, nic się nie stało - po chwili ciszy Ross powiedział
- Zasługujesz na nią... Jesteś o wiele lepszy ode mnie
- No weź. Przecież Ty jesteś jej chłopakiem
- Już nie - posmutniał
- Ale ona Ciebie kocha, Ross
- Naprawdę ? Skąd to wiesz ? - na twarzy pojawił mu się uśmiech
- Powiedziała mi
- Nawet jeśli mnie kocha i ja ją to i tak nie możemy być razem - chłopak zaczął płakać
- Hey Ross, zobaczysz, jeszcze wszystko się ułoży - powiedział przytulając brata, który płakał jak małe dziecko - Bądź dobrej myśli bracie
- Dzięki, nie wiem co bym bez Ciebie zrobił
- Ja też nie wiem - zaśmiał się
- Hahaha... Lekarz powiedział, że jutro będziesz mógł wyjść
- To super. Przyjedziesz po mnie, prawda ?
- Nie przyjadę
- Co ? - zdziwił się Rik
- Nie przyjadę, bo zostaję tutaj z Tobą
- Nie ma mowy, jedziesz do domu
- Nie, zostaję z Tobą
- Przecież nie masz gdzie spać
- A to, to co ? - wskazał na krzesło - Na tym będę spał
- Weź przestań. Zrób to dla mnie i jedź do domu - powiedział Riker
- Dobra, ale przyjadę do Ciebie z samego rana
- A teraz idź już do domu
- To dobranoc Riker
- Dobranoc... Tylko jedź ostrożnie
- Dobra, dobra
Gdy Ross już wyszedł z pokoju i zamkną za sobą drzwi, Riker przytulił mocno Em tak, że ta się obudziła.
- Oj, przepraszam. Nie chciałem Cię obudzić
- Nic się nie stało. Gdzie Ross ?
- Kazałem mu jechać do domu. Ty zostaniesz ze mną, tak ?
- Pewnie Riker - powiedziała i pocałowała chłopaka w policzek, po czym wtuliła się w niego i zasnęła. Chłopak objął ją. Był zmęczony lecz nie mógł zasnąć. Po głowie cały czas chodziły mu słowa jego młodszego brata " Zasługujesz na nią... Jesteś o wiele lepszy ode mnie". Po kilku minutach rozmyślania w końcu udało mu się usnąć.
W tym samym czasie, dom Lynchów
Ross wrócił do domu. Cala rodzina siedziała w salonie pijąc herbatę. Wszyscy byli bardzo zestresowani tą cała sytuacją z Rikerem. Ross dosiadł się do nich.
- I co z Rikerem, synku ? - spytała Stormie
- Dobrze, obudził się już. Została z nim Emma - powiedział
- A wiesz może kiedy będzie mógł wyjść ze szpitala ? - spytała Delly
- Jutro rano. Pojadę po niego... A teraz muszę Was przeprosić ale jestem zmęczony jak cholera. Dobranoc
- Dobranoc - odpowiedzieli wszyscy chórkiem
Chłopak wszedł do swojego pokoju. Położył się na łóżku. Sięgnął po telefon. Wszedł w wiadomości i zaczął czytać te pomiędzy nim, a Emmą. Zaczął płakać. Z minuty na minutę coraz głośniej. Wtem do pokoju wbiegła Rydel. Usiadła na łóżku i mocno przytuliła młodszego brata.
- Rossy, co się stało ?
- Ja nie potrafię bez niej żyć! - krzyknął wtulając się w siostrę
- Ciiiiii, nie płacz już. Zobaczysz wszystko się ułoży - pocieszała chłopaka - A teraz idź się już myć, bo późno już jest. Wszystko będzie dobrze - powiedziała całując Rossa w czoło. Chłopak wstał, przytulił jeszcze raz mocno siostrę i poszedł się myć. Gdy wrócił Rydel już nie było w jego pokoju. Usiadł na łóżku. Patrzał się na ścianę, na której wisiało zdjęcie jego i Emmy. Do oczu znów napłynęły mu łzy. Po chwili nie wytrzymał i rzucił się na łóżko chowając głowę między poduszkami. Płakał tak dobre parę godzin. W końcu udało mu się usnąć.  

sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 8

Ross stał jak wryty. Odebrało mu mowę z wrażenia. Był w totalnym szoku. Emma była tak samo zszokowana jak chłopak.
- I co nic mi nie powiesz - spytała Cass. Nie otrzymała odpowiedzi- Skoro nic nie chcesz mówić to ja już pójdę - powiedziała. Była już przy samych schodach, gdy nagle Ross chwycił ją za rękę.
- Ale jak to ? Przecież myśmy nie uprawiali seksu! - chwycił ją za ramiona i zaczął potrząsać.
- Nie pamiętasz? - W jej oczach było widać łzy. - Poszliśmy na imprezę do Jasona. Tam chciałeś się ze mną kochać. I zrobiliśmy to. Bez zabezpieczeń.
- Co ?! - krzyknął i złapał się za głowę. - Byłem pijany. - mruknął do siebie. - Wiedziałaś, że jestem pijany, a i tak zaciągnęłaś nas do łóżka.
- Ross, chciałam tego! Ty też tego chciałeś! - krzyknęła i spojrzała na niego zaszklonymi oczami. - Jestem w ciąży, a ty jesteś ojcem. - Po wypowiedzeniu tych słów, wyszła z jego domu. Załamany Ross wrócił do sypialni. Em w niej nie było. Nagle usłyszał szlochanie w łazience. Chciał tam wejść lecz drzwi były zamknięte na klucz.
- Kochanie, otwórz drzwi - powiedział ciepłym głosem. Wtem drzwi do łazienki się otworzyły. Blondyn wszedł do pomieszczenia i zobaczył swoją ukochaną siedzącą na ziemi. Ta spojrzała się na niego i wstała.
- Ross bardzo mi przykro ale musimy zerwać - powiedziała
- Nie możemy! Błagam, nie! - krzyknął chwytając dziewczynę za rękę
- Ale tak będzie najlepiej - rzekła ze łzami w oczach
- Ja nie potrafię żyć bez Ciebie - powiedział płacząc
- Ross tak będzie najlepiej
- Dla kogo ?
- Dla tego dziecka, które się urodzi - krzyknęła
- Przysięgam ci, że to musi być jakaś pomyłka... Nie pamiętam, żebym uprawiał z nią seks...
- Nie kłam! - krzyknęła - Słyszałam waszą rozmowę! Słyszałam, jak mówiłeś, że byłeś pijany. Szczere gratulacje, Ross. Życzę, abyś był idealnym tatusiem dla tego dziecka!
Ross stał nieruchomo. Nie wiedział co powiedzieć. Emma po chwili bez zawahania wyszła z łazienki, ubrała się i opuściła dom Rossa. Nie miała siły żeby iść do domu, usiadła na schodach i zaczęła płakać . Wtem przyjechało rodzeństwo Ross'a. Wszyscy się śmiali ale gdy zobaczyli zapłakaną, siedzącą na schodach Emmę od razu uśmiech zniknął z ich twarzy. Szybko podbiegli do dziewczyny. Rydel usiadła koło niej i przytuliła ją.
- Hey, co się stało - spytała Delly
- Ross wszystko Wam powie - rzekła wycierając łzy z twarzy
- My już sobie z nim pogadamy - powiedziała Rydel. Wstała i wraz z chłopakami weszła do domu. Riker został z Emmą.
- Ja muszę już iść do domu - powiedziała wstając ze schodów
- Odprowadzę Cię - rzekł blondyn
- Wolę iść sama
- Ale ja chcę Cię odprowadzić a po za tym nie pozwolę Ci iść samej do domu o tej porze
- No dobrze, jak chcesz to chodź
Przez cały czas dziewczyna płakała. Riker w końcu nie wytrzymał. Zatrzymał ją, chwycił za ręce i spojrzał się w jej zapłakane oczy.
- Co Ross Ci zrobił ? - spytał
- On mi nic nie zrobił... My po prostu... nie jesteśmy już razem - powiedziała płacząc
- Dlaczego zerwaliście ?
- Dlatego, że... - do oczu napłynęły jej łzy - Dlatego, że Cassidy jest w ciąży...z Rossem
Blondyn był w szoku. Nagle Emma rzuciła mu się na szyję i zaczęła płakać. Chłopak przytulił ją.
- Będzie dobrze, będzie dobrze - powiedział gładząc ją po głowie
- Dziękuję, że mnie pocieszasz... Twoja dziewczyna jest szczęściarą, że ma takiego chłopaka jak Ty
- Ale ja nie mam dziewczyny - zaśmiał się blondyn
- Myślałam, że masz
- Serio ? Dlaczego tak myślałaś ? - zdziwił się
- No bo jesteś naprawdę świetnym chłopakiem - powiedziała uśmiechając się do niego
- Masz prześliczny uśmiech - rzekł chwytając ją za ręce i przyciągając do siebie. Spojrzał się w jej oczy. Jeszcze bardziej się do niej zbliżył i pocałował ją. 
- Riker, ja... - nie skończyła gdyż chłopak jej przerwał
- Ja przepraszam. Nie powinienem tego robić. Przepraszam
- Nic się nie stało
- Ulżyło mi - zaśmiał się - Może jednak wrócisz do nas na noc ?
- Przepraszam ale nie
- Proszę, zrób to dla mnie - powiedział gładząc ją po policzku - Obejrzymy sobie wszyscy jakieś filmy
- Przepraszam Cię ale ja chcę wrócić do domu i pobyć trochę sama
- Nie przepraszaj,  chodź odprowadzę Cię do domu - powiedział chwytając ją za rękę
- Riker ?
- Tak, coś się stało ?
- Nic, ale chciałam Ci powiedzieć, że jesteś moim najlepszym przyjacielem i że chciałabym, żeby tak zostało... Bardzo Cię lubię i nie chcę, żeby ta przyjaźń się zepsuła. Nie zrozum mnie źle, ale...
- Rozumiem
- Jesteś naprawdę fajnym chłopakiem ale ja nadal, pomimo tego co się stało, kocham Rossa... Przepraszam, że zrobiłam Ci nadzieję
- Nie masz za co przepraszać Em... Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć, zawsze Ci pomogę i wesprę Cię
- Dziękuję... Jesteś najlepszy - powiedziała uśmiechając się do chłopaka. Po paru minutach doszli do domu Emmy. Riker przytulił ją na pożegnanie i poszedł. Emma weszła do domu. Spojrzała na Sebastiana i od razu zaczęła płakać. Chłopak szybko podbiegł do niej i ją przytulił.
- Siostra, co się stało ? Ten idiota znów Ci coś zrobił ?
- Zerwałam z nim - powiedziała ze łzami w oczach
- Dlaczego ?
- Bo jego była dziewczyna jest z nim w ciąży - rzekła wtulając się w brata
- Szczerze to dobrze zrobiłaś, że z nim zerwałaś
- Ale ja go nadal kocham - wydukała
- Nie martw się, wszystko się ułoży... Może na poprawienie humoru zrobić Ci kakao ?
- Twoje słynne kakao ?
- Tak, dokładnie to
- Pewnie - na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech
- To chodź do kuchni - powiedział
Sebastian zrobił także kubek kakaa dla siebie. Usiedli razem w salonie przed telewizorem i rozpoczęli rozmowę, po której Emma czuła się o wiele lepiej.
****** W tym samym czasie, dom Lynchów ******
Rodzeństwo już od dłuższego czasu rozmawiało z Rossem. Dowiedzieli się o wszystkim.
- Ross, Ty jesteś kretynem. Odzyskałeś dziewczynę, o której myślisz cały czas, a teraz znów ją straciłeś - powiedział Rocky
- Wiem nawaliłem po całej linii... - rzekł Ross
- Jak mogłeś jej to zrobić ?! - krzyknął Riker, który właśnie wrócił do domu - Wiesz jak ona się teraz czuje ?
- Domyślam się - powiedział Ross spuszczając głowę
- I co teraz zrobisz ? - spytała Delly
- Postaram się znów ją odzyskać - rzekł blondyn
- Wątpię żeby ona chciała do Ciebie wrócić... Ona już znalazła innego, o wiele lepszego chłopaka od Ciebie - powiedział Riker
- Skoro jesteś taki mądry to powiedz mi kogo ? - spytał siedemnastolatek
- Mnie - powiedział pewnie Riker - Pocałowałem ją - Wiedział, że skłamał, ale chciał wzbudzić zazdrość u brata.
 Ross spojrzał się na niego. Do oczy napływały mu łzy ze złości. W końcu nie wytrzymał i uderzył starszego brata tak, że ten upadł na ziemię i stracił przytomność.

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 7

Ross'a obudziły promienie słoneczne, które wpadały przez odsłonięte okno. Usiadł na łóżku i spoglądał na Emmę. Ta po chwili się obudziła.
- Jak się spało, skarbie ?
- Dobrze. Masz bardzo wygodne łóżko Ross
- Chyba chciałaś powiedzieć, że ja jestem wygodny - zaśmiał się
- Co masz na myśli ?
- A to, że całą noc spałaś na mnie - zachichotał
- Ah, fajnie wiedzieć... Musiałam być bardzo zmęczona skoro spałam na Tobie
- Może. Masz coś dzisiaj w planach ?
- Nie, a co ?
- Bo pomyślałem, żebyś została u mnie na jeszcze jedną noc. Dzisiaj będziemy mieli dom tylko dla siebie, bo rodzice jadą do znajomych na imprezę, a chłopaki z Rydel jadą na nocny maraton horrorów do pobliskiego kina.
- Spoko, zostanę. Tylko będę musiała zadzwonić do mamy i powiedzieć, że zostaję u Ciebie na noc
- Dobra
- A co będziesz chciał robić całą noc ?
- Ty już dobrze wiesz co - uśmiechnął się zadziornie
Po chwili wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Emma jeszcze przez chwilę siedziała na łóżku ale potem poszła również do łazienki. Gdy weszła chłopak stał w samych różowych bokserkach i mył zęby. Zobaczył dziewczynę w lustrze i odwrócił się.
- O hej, kotku
- Hej, fajne bokserki - zaśmiała się
- Dziękuję... Wiesz, że będziesz się przebierała przy mnie bo ja nie mam zamiaru opuszczać łazienki
- Wiem, dlatego tu przyszłam - zaśmiała się.
Ross zatrzymał oddech na chwilę. Emma odwróciła się i zaczęła ściągać koszulkę. Chłopak nie wytrzymał i pomógł jej ściągnąć ją. Em odwróciła się do niego. Stała ubrana tylko w krótkie szorty i stanik. Ross'owi podobał się ten widok. Chłopak objął dziewczynę w pasie i zaczął się do niej przybliżać aby ją pocałować. Nagle ktoś zaczął walić w  drzwi łazienki.
- Ej, Wy gołąbeczki! Śniadanie zaraz Wam wystygnie - krzyknął Rocky
- Dobra, idziemy - krzyknął Ross. Był zły, że im przerwano. Szybko ubrał spodnie i koszule i zszedł na dół do kuchni. Emma ubrała białą bluzkę z dość dużym dekoltem i żółte szorty. W kuchni przy stole siedziała cała rodzinka. Wszyscy zajadali naleśniki zrobione przez Rydel. Em usiadła naprzeciwko Ross'a i koło Riker'a. Siedzący koło niej blondyn przez cały czas patrzał się na jej dekolt. Ross nie wytrzymał i kopnął go pod stołem w nogę.
- Auć, a to za co ?
- Ty już dobrze wiesz za co - burknął Ross
- Chłopaki, przestańcie! - krzyknęła Rydel
- Dobra, wyluzuj siostra - zaśmiał się Riker
Po śniadaniu wszyscy poszli do salonu wypić kawę. Dołączył do nich Ratliff, który właśnie przyszedł. Wszyscy śmiali się i wygłupiali. Po chwili Rocky zaproponował
- Idziecie popływać ?
- Pewnie... Sam chciałem się o to zapytać, bo normalnie nie wyrabiam z tego skwaru - powiedział Riker
- Dobra ja też idę - krzyknął Ross
- Ja nie będę pływała bo nie mam stroju - rzekła Emma
- Zawsze możesz pływać w bieliźnie - zaśmiał się Riker. Ross zmierzył go  wzrokiem. Zaczynał podejrzewać, że  starszemu bratu podoba się Em. Miał ochotę mu przywalić, jednak się powstrzymał.
- Ja ci dam strój - krzyknęła Rydel. Chwyciła dziewczynę za rękę i pobiegła do swojego pokoju. Chłopacy wyszli na dwór. Bez zastanowienia ściągnęli spodnie i koszule i wskoczyli do basenu. Po chwili uwagę Ross'a przykuła Emma, która stała przy krześle ubrana w różowe bikini. Chłopak szybko wyskoczył z wody, podbiegł do dziewczyny i chwycił ją w pasie.
- Rany, jak Ty bosko wyglądasz - powiedział całując ją po szyi
- Dziękuję kochanie
- Idziesz do wody ?
- Wiesz co, ja chyba jednak się poopalam, bo woda jest zimna
- A skąd to wiesz, przecież nawet do niej nie wchodziłaś ?
- Wiem to, bo Ty jesteś zimny. Ja się poopalam
- O nie, nie ma mowy
Chłopak wziął Emmę na ręce. Ta zaczęła głośno krzyczeć. Ross nic sobie z tego nie robił tylko szedł w stronę basenu. Nagle bez zawahania wrzucił dziewczynę do wody. Sam odsunął się od krawędzi.
- Ale ją załatwiłeś - zaśmiał się Ratliff
- Haha, wiem
Emma wynurzyła się z wody. Spojrzała się na Ross'a.
- Ale Ty zabawny jesteś - powiedziała
- Haha, no wiem... A to sarkazm był
- Brawo mistrzu, a teraz pomóż mi wyjść
Ross nachylił się na Emmą i podał jej rękę. Ta chwyciła za nią i wrzuciła blondyna do basenu. Nagle poczuła rękę Ross'a na swojej nodze. Chłopak ściągnął ją na dno basenu i pocałował trzymając przy sobie.
- A ci znowu się całują - zaśmiał się Rocky
- Ta, znowu - burknął Riker
- Co ci jest ? Zazdrosny jesteś ?
- Ja ? Zazdrosny ? Pfff...
- Emma podoba Ci się, prawda ?
- Nie... Znaczy...tak... Oj, no bo ona jest idealna... Seksowna, taka atrakcyjna... Dlaczego ona akurat musiała wybrać Ross'a ?
- Ale Ty zazdrosny jesteś
- Ale na serio... Ross zawsze ma takie szczęście do dziewczyn. A ja to co ? Mam ponad 20 lat i dziewczyny nie mam
- Przesadzasz, znajdziesz wkrótce tą jedyną, z którą będziesz chciał spędzić resztę życia
- Wow, Rocky. Jaki Ty mądry dzisiaj jesteś
- Zdarza mi się - zaśmiał się brunet
W tym momencie z wody wynurzyli się Ross i Emma. Cały czas się całowali.
- Jacy oni są słodcy - powiedziała Rydel
- Tak i to bardzo - rzekł Rocky
Cała trójka poszła do kuchni po coś do picia, a Em i Ross zostali na dworzu. Nagle na niebie pojawiły się ciemne, burzowe chmury i zaczęło grzmieć. Oboje wyszli z wody i okryli się ręcznikami. Wtem centralnie nad ich domem strzelił piorun. Emma ze strachu wtuliła się w blondyna.
- Nie bój się kochanie. Ze mną jesteś bezpieczna.
- Wiem - powiedziała całując namiętnie chłopaka. W końcu gdy się od siebie odkleili Ross rzekł
- Chodźmy do środka
Okrył dziewczynę drugim ręcznikiem i weszli do salonu. Tak szybko jak to zrobili, na dworzu rozpętała się straszna wichura. Nagle korki strzeliły i nie było prądu. Na szczęście była to dopiero godzina 16 i było jeszcze jasno. Oboje poszli do pokoju przebrać się. Później rzucili się na łóżko i usnęli. Ross obudził się o 20. Zszedł na dół. Nikogo nie było. Pobiegł szybko do swojej sypialni. Zamknął drzwi i położył się koło ukochanej. Zaczął całować ją po szyi. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę. Przez chwilę patrzała się w jego brązowe oczy, usiadła okrakiem na blondynie i zaczęła rozpinać jego koszulę, jednocześnie całując go. Chłopak szybko pozbawił dziewczynę bluzki. Siedziała na nim już tylko w krótkich szortach i staniku. Całowała go po szyi, potem po jego klacie, aż w końcu doszła do spodni. Szybko odpięła pasek i pozbawiła partnera dolnej części garderoby, po czym sama zdjęła swoje spodenki. Chciała znów na nim usiąść lecz chłopak nie pozwolił jej na to. Rzucił ją na łóżko i sam się na niej położył podpierając się na rękach. Zaczął ją całować. Najpierw w usta, potem na szyi. Miał zejść niżej gdy nagle drzwi do sypialni się otworzyły. Ross zszedł z ukochanej i spojrzał się w ich stronę. Stała w nich Cassidy.
- Już sobie znalazłeś kolejną dziewczynę ? - spytała z uśmieszkiem
- Czego chcesz ? - spytał podchodząc do niej
- Chcę Ci powiedzieć, że jestem w ciąży
- A po co mi to mówisz ?
- Bo Ty jesteś ojcem Ross...

środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 6

Emma siedziała u siebie w pokoju, gdy nagle wparował do niego Sebastian.
- A Ty czemu nie na koncercie ?
- A po co miałabym tam iść ?
- No na przykład powspierać Rydel, Twoją przyjaciółkę...
- Ale tam jest Ross, a ja nie chcę z nim na razie gadać
- Em, to pewnie była pomyłka... Czy Ross nie chciał Ci czegoś wyjaśnić zanim od niego wtedy wyszłaś ?
- yyy...tak, chciał mi coś wyjaśnić... Boże jaka ja głupia jestem
- Nie jesteś, uwierz mi
- Dobra, to ja idę szybko na ten koncert... Mam nadzieję, że jeszcze trwa
- Koncerty R5 długo trwają... Ale jak się nie pospieszysz to się spóźnisz
- Dobra, dzięki
****** Koncert R5 ******
Cała czwórka siedziała na scenie zdezorientowana. Jeszcze nigdy nie doszło na ich koncercie to takiego wydarzenia. Riker z Rocky'm próbowali jakoś ratować tę sytuację i zaczęli śpiewać. Ratliff do nich dołączył, za to Rydel wstała i pobiegła do Ross'a, który zamknął się w łazience. Siedział na podłodze i płakał. Rydel wielokrotnie prosiła Ross'a aby otworzył drzwi, ten jednak nie zwracał na nią uwagi. W końcu Rydel nie wytrzymała i otworzyła zamek wsuwką. Jej oczom ukazał się zapłakany, z czerwonymi oczami Ross, który patrzał na nią spod potarganej blond grzywki.
- Ross, proszę Cię. Nie płacz już - powiedziała Delly siadając koło chłopaka
- Ja przepraszam. Wiem że zepsułem koncert... Ja, ja nie chciałem. Przepraszam
- Rossy nic się nie stało. Nie płacz już
- Riker mnie zabije
- On by tego nigdy nie zrobił. A wiesz czemu ? Bo jest Twoim starszym bratem i Ciebie kocha
- Dzięki, że mnie pocieszasz...
- Nie ma sprawy. Przecież jesteś moim młodszym bratem
- Ja naprawdę nie wytrzymałem... Ta piosenka, kojarzyła mi się z Emmą - Ross znów zaczą płakać
- Odzyskasz ją. Obiecuję Ci - powiedziała przytulając chłopaka
Nagle w drzwiach łazienki pojawiła się Emma. Ross zerwał się z ziemi i podbiegł do dziewczyny przytulając ją.
- Em, jak dobrze że jesteś
- Przyszłam żeby Cię przeprosić
- Przeprosić ? Za co ? To ja raczej powinienem Cię przepraszać
- Nie bo to ja nie dałam Ci dojść wtedy do słowa
- Ja chciałem Cię przeprosić za to, że powiedziałem Cassidy, że jesteś moją kuzynką
- Właśnie, czemu tak powiedziałeś ?
- Ja po prostu spanikowałem
- Rozumiem
Powoli na twarzy Ross'a pojawiał się uśmiech.
- A jeśli chodzi o Cassidy to my nie jesteśmy razem... Znaczy byliśmy razem, ale ona potem wyjechała i zerwała ze mną. A teraz jak wróciła to postanowiła, że do siebie wrócimy do siebie ale ja nie chciałem.... Chciałem Ci to wszystko wyjaśnić tamtego dnia ale nie słuchałaś mnie
- Ja przepraszam. Powinnam Ciebie wtedy posłuchać ale byłam roztrzęsiona, bo bardzo mi na Tobie zależy
- Mi też na Tobie zależy i to bardzo... I ja Cię... - zaciął się na chwilę. Jakby szukał idealnego określenia. Podrapał się nerwowo po karku.
- Co jest ? - spytała i przysunęła się do niego.
- Szukam odpowiedniego określenia na to, co do ciebie czuję.
- A jakie to uczucie?
- Coś mocniejszego niż "Lubię cię", ale nie tak mocne jak "kocham cię". - zamyślił się, spoglądając w górę.
- Zakochiwać się. - spojrzała na niego. - Coś mniej od "kochać", a więcej od "lubić". Proszę bardzo.
- W taki razie. Emmo, zakochuję się w tobie. Cholernie się w tobie zakochuję! - krzyknął.
Gdy Em to usłyszała rzuciła się Ross'owi na szyję. Ten podniósł ją wyżej, tak że owinęła ona swoje nogi wokół pasa chłopaka. Spojrzała się w jego zapłakane oczy i pocałowała go. Robili to coraz namiętniej. Rydel dyskretnie opuściła łazienkę i zamknęła za sobą drzwi aby im nie przeszkadzać. Zamykając je spotkała Rikera, który był najwyraźniej wściekły.
- Widziałaś Ross'a ? - spytał ze złością
- Tak, jest w łazience...z Emmą
- Z Emmą ?
- Tak. Właśnie się pogodzili
- No nareszcie! W końcu Ross będzie normalnie funkcjonował na próbach i koncertach
- Właśnie...A co z fanami ?
- Rocky z Ratliff'em się nimi zajęli. Jakieś kawały im opowiadają czy coś w tym stylu.
- O Boże, Rocky i kawały... Fajne połączenie
- Na szczęście jest tam Ratliff
- Może wrócimy na scenę ? Coś czuję, że Ross także przyjdzie
- Dobra to chodźmy
Rydel z Riker'em wyszli na scenę. Razem z Ratliff'em i Rocky'm zaczęli kontynuować koncert. Wkrótce wszystko wróciło do normy i wszyscy świetnie się bawili. Zarówno fani jak i gwiazdy wieczoru.
****** U Ross'a i Emmy ******
-Ross ?
-Tak ? Coś się stało, kochanie ? - spytał cały czas trzymając Em przy sobie
- Nic, nic, tylko chciałam Ci powiedzieć, że ja też się w Tobie zakochuję.
- Jesteś urocza Em - powiedział składając pocałunek na ustach dziewczyny
- Ty też.... Nie musisz wracać na scenę ?
- Muszę ale nie chcę Cię samej zostawić
- Poczekam sobie w garderobie, a Ty idź i baw się dobrze
- Dobrze... Tylko mi nigdzie nie uciekaj
- Obiecuję
Ross odłożył Emmę na ziemie, wyszedł z łazienki i poszedł po gitarę. Szybko ją nałożył i skierował się ku scenie. Emma szła za Ross'em aby móc oglądać cały koncert. Gdy chłopak wyszedł przed publiczność fanki zaczęły krzyczeć. Na twarzy Rydel i chłopaków pojawił się uśmiech. Po chwili cała piątka zaczęła grać i śpiewać. Emma cały czas patrzała na Ross'a i się uśmiechała. Koncert należał do najdłuższego w historii R5. Wszyscy się rewelacyjnie bawili. Po imprezie wszyscy, wraz z Emmą pojechali do domu. Em została u Ross'a na noc ale był jeden problem, nie miała zbytnio gdzie spać. Po dłuższych namowach Ross'a zgodziła się spać z nim. Oby dwoje byli za bardzo zmęczeni aby oglądać horrory. Od razu poszli spać. Ross w nocy obudził się i potem nie mógł zasnąć. Nie wierzył w to, że odzyskał Emmę. Spojrzał się na śpiącą obok niego dziewczynę. Nagle Emma wtuliła się w niego. Ross poczuł coś czego nigdy wcześniej nie czuł. Nawet przy Cassidy. Po chwili chłopak przytulił dziewczynę i usnął.

sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 5

*** Dom Lynch'ów ***
Ross wrócił do domu. Nie wiedział zbytnio co się właśnie stało, ale jedno wiedział, musiał pogadać z Cassidy.
- Co się stało, kotku ? - spytała Cass
- Kotku ?! - wydarł się na nią Ross
- Ja... Myślałam, że lubisz jak Cię tak nazywam. Przecież jesteśmy parą.
- My już nie jesteśmy razem. Nie pamiętasz jak przed swoim wyjazdem do Denver zerwałaś ze mną ? Pamiętasz jak mówiłaś, że nas związek jest skończony, że on nie ma prawa się udać ?
- Pamiętam... Myślałam że skoro przyjadę to, że moglibyśmy do siebie wrócić
- No to źle myślałaś. Moje uczucia do Ciebie przestały istnieć. Rozumiesz ?!
- Rozumiem - powiedziała smutnym głosem
- A i chciałem Ci powiedzieć, że Cię okłamałem...
- Jak to ?
- Tak to. Emma nie jest moją kuzynką. Jest moją dziewczyną i spotykamy się od niedawna.
- Ah tak... To życzę Wam szczęścia - powiedziała ze sztucznym uśmiechem i wyszła z domu
- Szczęście się przyda, bo ona teraz nie chce ze mną rozmawiać - pomyślał
Ross pobiegł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko. Wyciągnął telefon i zadzwonił do Em. Ta niestety odrzucała jego każde połączenie. Chłopak załamał się. Nie wiedział co robić. Nie wiedział jak jej to wszystko wyjaśnić.
*** Dom Emmy ***
- Siostra, co się stało ? - spytał Sebastian
- Nic takiego
- To czemu płaczesz ?
- ...Naprawdę. Nic się nie stało...
- To przez Ross'a tak ?
- Tak... Znaczy nie... Nie wiem
- Co on Ci zrobił ?
- Okazało się, że ma dziewczynę... Inną dziewczynę
- To musiała być jakaś pomyłka, Em
- Wątpię w to
- To może chociaż pogadaj z nim. Na pewno Ci wszystko wyjaśni
- Nie mam ochoty z nim na razie rozmawiać
- Jak chcesz... Teraz idź już do spania, bo późno jest
- Dobra. To dobranoc
- Dobranoc - i przytulił siostrę
Emma pobiegła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku i rozmyślała. Nagle zadzwonił jej telefon. Była to Rydel. Dziewczyna bez zawahania odebrała.
- Hej, jak się trzymasz ? - spytała Delly
- Hej, jakoś
- Musimy pogadać.
- Ale nie teraz. Może być jutro ?
- Dobra, Em... Dobranoc
- Dobranoc - i rozłączyła się. Odłożyła telefon i poszła do łazienki. Gdy wróciła od razu rzuciła się na łóżko i zasnęła. W nocy cały czas się przebudzała. Nie mogła spać, gdyż cały czas myślała o Ross'ie.
- Skoro to pomyłka to czemu powiedział, że jestem jego kuzynką ? - pomyślała. I to pytanie nie dawało jej spokoju. Nad ranem Emmie w końcu udało się usnąć. Obudziło ją stukanie, a nawet walenie w drzwi. Najwyraźniej komuś się spieszyło. Emma wstała, ubrał szlafrok i zeszła na dół. Otworzyła drzwi i nagle zaczęły napływać jej do oczy łzy, ale łzy szczęścia.
- Magda, co Ty tutaj robisz ? - spytała rzucając się dziewczynie na szyję
- Moja mama przyjechała odwiedzić swoją kuzynkę i podrzuciła mnie do Ciebie.
- A na jak długo zostajesz w LA ?
- Do końca tygodnia
- Ale fajne. To ja lecę się ubrać i zaraz pójdziemy na zakupy
- Dobra to ja poczekam sobie w salonie
Emma po chwili była już gotowa i wyszły na miasto. Poszły do największego w LA centrum handlowego, w którym spędziły kilka godzin. Potem kupiły sobie lody i poszły na plażę. W towarzystwie Magdy, Emma kompletnie zapomniała o wczorajszym wydarzeniu. Dziewczyny świetnie się razem bawiły. Spędziły tak ze sobą parę dni. Nocowały u siebie. Emma u Magdy i Magda u Emmy. Często chodziły do kina. Nagle okazało się, że Magda wcześniej wraca do Polski z mamą, gdyż ten późniejszy lot, którym chciały lecieć został odwołany. Emma nie mogła się pogodzić z wyjazdem Magdy, gdyż bez niej ona sama sobie nie poradzi. W dniu odlotu obie dziewczyny płakały. Obiecały sobie, że się niedługo spotkają. Ostatnie chwile razem wykorzystały na przytulaniu się. Magda musiała już iść. Nagle Emma ją zatrzymała.
- Ale obiecaj mi, że o mnie nie zapomnisz i że się niedługo spotkamy.
- Obiecuję Ci - i przytuliła przyjaciółkę po czym poszła. Emma jeszcze długo patrzała na Magdę, a potem na startujący samolot. Jakąś godzinę później poszła do domu. Gdy wróciła pobiegła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku i wyciągnęła telefon, którego w ogóle nie ruszała od przyjazdu przyjaciółki i zobaczyła pięćdziesiąt nieodebranych połączeń. Połowa z nich to były połączenia od Rydel, a druga połowa od Ross'a. Nagle przypomniało jej się, że miała porozmawiać z Rydel ale teraz już była za bardzo zmęczona na jakiekolwiek rozmowy i wyjaśnienia. Ledwo przeżyła rozstanie z przyjaciółką.
*** W tym samym czasie, dom Lynch'ów ***
- To jak chłopaki, gotowi na jutrzejszy koncert ?! - krzyknęła Rydel
- Pewnie. Nie mogę się doczekać! - wydarł się Rocky
- Taa, będzie... fajnie - powiedział Ross
- Tylko nie daj plamy, bracie - krzyknął Riker
- Tak jak na próbach - dogryzł mu Rocky
- Oj, odczepcie się od niego - krzyknęła ze złością Rydel
- Właśnie, co ja Wam takiego zrobiłem ?! - oburzył się Ross
- Zepsułeś nam wszystkie próby do tego koncertu! Jesteś jakiś nieobecny... Ogarnij się!! - wydarł się na niego Riker
- Jak mogę się ogarnąć, skoro straciłem dziewczynę, która była dla mnie naprawdę ważna - powiedział ze łzami w oczach
- Na pewno ją odzyskasz - powiedziała z uśmiechem Rydel po czym go przytuliła
- Dzięki za wsparcie sis, jesteś najlepsza... Kocham Cię
- Ja Ciebie też
Ross po tej rozmowie był w trochę lepszym humorze ale cały czas myślał o Emmie i o tym, że jej już chyba nie odzyska.
*** Dzień koncertu***
Ze względu na zły stan Ross'a sound check z udziałem fanów R5 został odwołany. Po za tym sam koncert nie wypadł najlepiej. Ross zapominał tekstu, myliły mu się akordy, ale fankom to nie przeszkadzało, gdyż były bardzo w niego wpatrzone. W końcu nadeszła chwila, na którą czekały wszystkie fanki, a mianowicie R5 miało zagrać piosenkę "One Last Dance". Ross zaczął śpiewać:
Teardrops in your hazel eyes
I can't believe I made you cry
It feels so long
Since we've went wrong
But you're still on my mind
Never want to break your heart
Sometimes things... 
 Nagle Ross przestał śpiewać. Spojrzał się na tłum fanów. Nie wytrzymał. Z oczu poleciały mu łzy. Nagle wstał, spojrzał się na Rydel i pobiegł za kulisy zostawiając zespół na scenie.